
Zapraszam do lektury i czekam na wszelkie opinie.
Zapraszam do lektury i czekam na wszelkie opinie.
Taniec godowy komandora Flynn’a
Wszedł do kanonu sztuki pilotażu.
Ten, który dzięki czułości swych pieszczot
Zyskał przychylność, jest żywą legendą.
W celu kontaktu z wędrującą Matką,
Należy odbyć, tak jak on, grę wstępną.
Improwizacje kończą się, jak zawsze,
Gorzkim odwrotem i stosem raportów.
Zanim nastąpi zbliżenie i dotyk,
Trzeba rozbudzić sferę przyciągania.
Smakować wzrokiem doskonałą krągłość
I odskakiwać jej na pełnym ciągu.
Ma to trwać, niezależnie od typu pojazdu,
Aż do zupełnej utraty paliwa.
Potem dopiero jest czas na wyznania
I ostateczną litanię ekstazy.
Na to, co piękne jest i nieuchronne,
Horyzont zdarzeń opuści zasłonę.
Z twarzy adeptów trudno coś odgadnąć.
Flynn wylądował ponoć rok przed startem.
Witaj.
I znowu serwujesz nam strofy nie takie znowu całkiem oczywiste, nakazujące myśleć (z tym u mnie nie jest najlepiej, niestety), wczuwać się, interpretować, zastanawiać… Czy “Matka” to Ziemia? Tytuł specyficznie skonstruowany, czyżby oznaczał powrót astronauty Flynn’a po locie w Kosmos? Zakończenie zaskakujące, czy wskazuje na tzw. “kalendarz kosmiczny”?
Pozdrawiam. :)
Pecunia non olet
Hej
Sztuka pilotażu komandora Flynna przedstawiona poprzez metaforę tańca godowego ptaków – tak ja to widzę , tak jest moja koncepcja ;) – jak to kiedyś, ktoś wyśpiewał :P
No nie wiem, czym mieszanie w to Matki jest społecznie akceptowane, ale chyba dla lotów kosmicznych jest to rzecz konieczna ;).
Chyba zrozumiałem, prawie ;P
Ale to się okaże jak zawsze po lekturze kolejnych komentarzy :)
Najbardziej zagadkowy fragment:
“Z twarzy adeptów trudno coś odgadnąć.
Flynn wylądował ponoć rok przed startem.”
Pozdrawiam :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
W mojej ocenie świetny wiersz, tak jak już kiedyś napisałem, wzbudzający we mnie odpowiednie uczucia estetyczne. Sporo tu erotyzmu.
Z twarzy adeptów trudno coś odgadnąć.
Flynn wylądował ponoć rok przed startem.
Perełka :)
W ogólnej ocenie bardzo mi się podobał utwór, świetne połączenie erotyzmu oraz (jak sądzę) opisu misji kosmicznej.
Pozdrawiam!!
„Temu, kto nie wie, do jakiego portu zmierza, nie sprzyja żaden wiatr.“ - Seneka Starszy
A ja zinterpretowałam, że komandor flirtował z czarną dziurą. No i przepadł chłop z kretesem…
Babska logika rządzi!
bruce, dzięki za poświęcony czas. Pociesz się, że z komandorem Flynnem nie tylko Ty masz problem. Kursanci też nie wiedzieli, co o nim myśleć. W ogóle to jakaś podejrzana sprawa:)
Bardzie, w ostatniej linijce jest – powiedzmy – klucz do treści. Co do Matki – tu względy społeczne, czy raczej kulturowe nie mają znaczenia wobec fizyki i kosmologii.
Szlachcicu, dzięki za perełkę i w ogóle. Takie komentarze powinny być cenzurowane przez odpowiednie służby:)
Finklo, miałaś pełne prawo do takiej interpretacji. W zasadzie tak właśnie mogłoby być, gdyby nie to, że… Same kłopoty z tym Flynnem!
Ja odczytałem to tak, że Flynn flirtował z czarną dziurą, horyzont zdarzeń ukrył to co dalej było, a potem magia z poza horyzontu przeniosła go wstecz. Fajne. A propos tekstu o czarnej dziurze, takiego z zacięciem nieco erotycznym, to sam kiedyś coś podobnego popełniłem, choć wydźwięk inny :)
Pozdrawiam serdecznie
Q
Known some call is air am
Pocieszyłeś mnie na całego, Autorze. :)
Pecunia non olet
Outta, tu u mnie nie ma magii, bardziej to wszystko przyziemne w złym znaczeniu, choć w tle można wyczuć /mam nadzieję/ pewną groźną mistyfikację.
Przeczytałem Twoje opowiadanie z dużym zainteresowaniem.
bruce,
Pozdrawiam Was i dzięki za odwiedziny.
Pozdrawiam! :))
Pecunia non olet
Aha, teraz to widzę :) Ja odczytałem “grę z grawitacją” jako coś w rodzaju gry wstępnej i składam tę interpretację na karb spoglądania na Twój tekst przez pryzmat podlinkowanego, popełnionego przeze mnie szorta.
Pozdrawiam serdecznie
Q
Known some call is air am
Próby ucieczki z pola grawitacyjnego przedstawia się kursantom jako grę wstępną, konieczną do kontaktu. Ktoś ważny chce posłać do wnętrza statek, prawdopodobnie w celach badawczych. Aby zapobiec naturalnemu odruchowi trzymania się z dala od czarnej dziury, wymyślono wersję o Matce i tym, który był pierwszy – komandorze. Młodzi piloci są jednak nieufni, choć nie dają tego po sobie poznać.
Pozdrawiam i dzięki za zainteresowanie, Outta.