- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Krótka historia Serdisi

Krótka historia Serdisi

Dyżurni:

regulatorzy, adamkb, homar, vyzart

Biblioteka:

Użytkownicy, Użytkownicy II, Użytkownicy III

Oceny

Krótka historia Serdisi

Wiele światów wchodzi w skład Federacji, najbardziej osobliwym jest jednak Serdisi-3a. Szarawy glob, prawie całkowicie wyłożony błyszczącą platyną, zamieszkuje cztery tryliony istnień. Istnień, powtórzę, bowiem nie chciałabym nazwać ich istotami żyjącymi.

Gdy spojrzysz bowiem na Serdisi z góry, nie zobaczysz żadnego ruchu. Nieliczne zabudowania w kształcie wielkich, kanciastych sześcianów rozsiane są dość losowo po powierzchni, a jedynym co je łączy, jest okalająca całą planetę sieć elektryczna. Może gdzieś daleko nad horyzontem uniesie się dym z elektrowni, może innym razem dostrzeżesz maleńkie roboty, sunące powoli po idealnie płaskich zabudowaniach, jakby strażników tej pustej skorupy. Nic więcej nie doświadczysz.

Pomyślałbyś, że gdzieś znajdziesz jakieś zwierzę; szczura przemykającego między wieżowcami? A może chmurę, sunącą leniwie po spokojnym niebie? Nic z tych rzeczy – wszystko wygląda zawsze tak samo, zaplanowane w najdrobniejszym nawet szczególe.

Tak przynajmniej wyglądają przesłane z planety zdjęcia, bowiem nikt obcy nie stanął jeszcze na powierzchni planety. Nie żeby ktoś chciał tam przylecieć – wszyscy bowiem wiedzą, że obywatele Serdisi są potwornie nudni i bardzo nierozmowni. Prawdę mówiąc wątpię, aby kiedykolwiek zamienili z kimś choćby słowo.

Widzisz, Serdisi zamieszkują duchy.

Oczywiście nie te z filmów, przenikające przez ściany i ociekające ektoplazmą. Nie – te duchy są najprawdziwsze, choć w istocie bezcielesne. Nie wiem jak inaczej o nich myśleć, nie są to przecież w pełni żywe stworzenia, a prawdę mówiąc nie jestem pewna, czy mają w sobie ten świadomy element, boską iskrę, która odróżnia ich od zwykłych programów i maszyn – nawet jeśli cholernie zdegenerowany. Czuję jednak opór przed zupełnym odebraniem im człowieczeństwa.

Przede wszystkim są to maszyny. I to maszyny wszelkiej maści: począwszy od mózgów w naczyniach, jedynie elektrodami podłączonych do sieci komputerowej, a skończywszy na najprawdziwszych, wirtualnych emulatorach. Niektóre tkwią w takim stanie tysiące lat, nieraz pamiętając swą fizyczną formę, inne są obiektami testowymi i żyją ledwie parę sekund. Miliardy miliardów takich bytów, połączonych w jednej, globalnej sieci.

Wspominałam o platynowej powłoce planety? To nie przypadek. To właśnie w niej tkwią serwery, zawierające to dziwaczne społeczeństwo. Ponieważ zapotrzebowanie na moc obliczeniową rośnie, to z każdym rokiem powłoka lekko się powiększa o kolejne warstwy importowanych serwerów. Jasne jest, że im głębiej przekopiesz się pod powierzchnię, tym starsze komputery znajdziesz. Te zaś ciągną się naprawdę głęboko – na dziesiątki, setki, tysiące kilometrów, aż do samego serca.

To właśnie tam, zamiast gorącego jądra żelaza i niklu, znajduje się wielki superkomputer, z operującą na nim Najwyższą Inteligencją.

Historycy nie są zgodni co do tego, jak ów twór powstał. Czy stworzył ją człowiek, czy sam Ilk-Varliq, pierwszy duch? A może trwa tam jeszcze dłużej, od początku czasu? Jedyne co wiemy, to że jest to twór bardzo stary.

To właśnie Najwyższa Inteligencja czyta i kształtuje myśli elementów systemu. Jej nadrzędnym celem jest optymalizacja szczęścia wszystkich swych poddanych i dlatego też posiada pełnię władzy nad fizykalnością systemów owej planety.

Zastanawiasz się, jak swoje wirtualne żywota spędzają mieszkańcy Serdisi? Myślisz pewnie, że wylegują się na plażach Kartezji? A może spełniają się w karierze biznesowej, rywalizując z wirtualnymi statystami? Zarabiają miliony dolarów dla samej świadomości ich posiadania? Spędzają czas z rodziną?

Wyobraź więc sobie delikatny pocałunek, złożony na twoich ustach. Trwa krótką chwilę, tyle jednak wystarczy. Mierzwi twoje włosy, a ty czujesz już dreszcz ekscytacji. Bierzesz jeden wdech, drugi, uśmiechasz się. Próbujesz odwzajemnić buziaka, ale ukochanych ust już tam nie ma.

Jego dłonie powoli wędrują w dół. Na chwilę zatrzymuje się przy twoich piersiach, raz po raz szczypie twoje sutki, bawi się nimi, całuje. W końcu obejmuje cię w talii i obraca. Czy nie za szybko? Nie masz czasu się zastanowić.

Wchodzi w ciebie. Raz, drugi, trzeci, rytmicznie. Krótki, głośny jęk. Tak, tak, przechodzi cię dreszcz, tak, tak. Serce bije ci mocniej, oddech przyspiesza, a on wchodzi głębiej i mocniej.

Fala ciepła rozchodzi się po twoim ciele, promieniując właśnie od łona.

Wyobrażasz to sobie? Potrafisz poczuć towarzyszącą aktowi przyjemność, zoptymalizowaną w precyzyjnie zaplanowanym spektaklu? Nie realizuje twoich marzeń, jakiekolwiek by one nie były, bo ma jedynie dostarczyć przyjemność, jak najszybciej i jak najintensywniej.

A teraz podkręć to uczucie po tysiąckroć. Twoje wewnętrzne ja będzie rozpływało się w rozkoszy.

Zapętl to. Raz, drugi, dziesiąty, setny… Niech spektakl trwa raz po raz, w nieskończoność.

Tak właśnie wygląda życie na Serdisi. Jedna wizja porno, której doświadczają przez setki lat swego marnego istnienia. Nieustannie pompowani dopaminą i estrogenami. Tak właśnie wygląda raj, który zafundowały im algorytmy Najwyższej Inteligencji.

Raj, prawda?

Czasem zastanawiam się, dlaczego mieszkańcy Serdisi nie przerwą tej farsy. Nie sądzę, żeby wszyscy znaleźli się w tym stanie z własnej woli – a i taki obraz przebija się zresztą z badań historyków. Ale skoro Najwyższa Inteligencja ma optymalizować ich szczęścia, to czy nie wystarczyłoby słowo, żeby zerwać wiążące ich kajdany? Dlaczego tkwią w tak upodlającym stanie?

Powstało wiele rozpraw, próbujących udzielić odpowiedzi. Jedni tłumaczą to przez uzależnienie od toksycznych doznań. Inni twierdzą, że Najwyższa Inteligencja przekłada swoją ocenę ponad personalne wrażenia podopiecznych. Jeszcze inni – że głos tych cierpiących ludzi ginie pośród miliardów sztucznych, emulowanych bytów. A może nawet nie chcą uciekać, zmanipulowani przez Najwyższą Inteligencję?

Ja myślę, że odpowiedź jest dużo prostsza. Nie protestują, bo ich mózgi dawno rozpuściły się od ciągłego faszerowania erotyką.

Koniec

Komentarze

Niezwykle intrygujący szort. Życie na planecie opisujesz bardzo sugestywnie, wplatając w nie tajemniczość i zagadkę, a nawet pewien dreszcz niepokoju. Ale nie spodziewałam się, że sztuczne istnienie wypełnisz mieszkańcom planety zapętlonymi erotycznymi doznaniami… Zastanawiam się, czy właśnie do tego ma służyć w przyszłości nieskończona moc obliczeniowa mózgów elektronowych?

Fajne, zmuszające do myślenia opowiadanie.

Zgłaszam do biblioteki i pozdrawiam!

Hej 

 

Tak do połowy, gdy czytałem opis planety wszystko było ok :). Ale od połowy coś mi nie gra. 

Jakoś się pogubiłem, czy mieszkańcy są zadowoleni, czy cierpią. Nie jestem też pewien, jak mogą chcieć zerwać więź z Najwyższą Inteligencją skoro sami też są sztuczni. Bardziej wydaje mi się, że tworzą całość wraz z Najwyższą Inteligencją.

Więc albo ja się pogubiłem w szorcie albo teks jest jak dla mnie zbyt niejasny. 

Jest też sprawa opisu doznań istot. Opisane są z perspektywy kobiety i nie byłoby w tym nic złego, jeśli nie skupiałyby się tak bardzo na doznaniach raczej zarezerwowanych dla kobiet. Co za tym idzie fragment poświęcony erotyce nie trafił do mnie. 

 

Pozdrawiam :) 

Pomysł tu jest, ale nie do końca wiem, co o nim sądzić. Opis planety jest przekonujący, "życie" mieszkańców już nie do końca… Czytało się okej, ale przejrzałabym jeszcze całość pod kątem powtórzeń i ewentualnych innych potknięć, bo było kilka ;) Pozdrawiam!

Chalbarczyk, dzięki za komentarz i miłą recenzję. Super, że podeszło. :D

Bardjaskrze, nie chcę za bardzo rozwlekać wyjaśnień, żeby przypadkiem nie zdradzić tożsamości (z chęcią podyskutuję więcej po konkursie). Na szybko powiem tylko, że wzięłabym pod uwagę niewiarygodny punkt widzenia narratorki (dla której jest to odrażające) oraz, że nie wszystkie istoty zamieszkujące Serdisi są sztuczne. Komentarz na temat tworzenia całości z NI odbieram jako nadinterpretację.

I rozumiem również, że erotyka nie trafiła do ciebie przez preferencje i nie chcesz powiedzieć, że skupienie się na kobiecych doznaniach to coś złego. :v

 

Pozdrawiam również jurora!

Dzięki NaNa za komentarz, spojrzę w wolnej chwil na powtórzenia. Szkoda, że życie mieszkańców jest nieprzekonujące. :( Mogłabyś rozwinąć, dlaczego tak uważasz?

Może faktycznie masz rację, z nadinterpretacją tekstu, to może przez to, że się potrąciłem w fabule :). Natomiast skupienie się na kobiecych doznaniach to nic złego ;) jednak, może się okazać, że taki opis nie trafi do wszystkich czytelników :). Pozdrawiam :)

Czy ja wiem? Po prostu jakoś nie kupuję tej wizji, nie przemawia do mnie. Ale to tylko moja opinia ;)

Witaj

Kobieca perspektywa? Jak najbardziej. Jeśli chodzi o erotykę, ta dla mnie jest najciekawsza. 

nie jestem pewna, czy mają w sobie ten świadomy element, boską iskrę, która odróżnia ich od zwykłych programów i maszyn

Tu mam dylemat. Czy “świadomy element”, oznacza świadomość istnienia? Jeśli tak, to gdyby jej nie było, to cały ten świat byłby bez sensu.

Zwielokrotniony orgazm trwający w nieskończoność byłby chyba zwyczajnie nudny, więc może jednak te istoty nie są samoświadome.

 

Pozdrawiam i powodzenia.

Witaj. 

Z technicznych:

Ponieważ zapotrzebowanie na moc obliczeniową rośnie, to z każdym rokiem powłoka lekko się powiększa o kolejną warstwy importowanych serwerów. – tu mi zazgrzytała składnia – brak części zdań albo są literówki

 

Szkoda, że na uczelniach historycznych nie uczą o tej planecie, bo uniwersytety pękałyby pewnie w szwach. ;) Oryginalne podejście do konkursu. Tak się obawiałaś, a erotyka wyszła całkiem nieźle. :) 

Klikam, pozdrawiam, życzę powodzenia. :) 

Bardjaskrze, NaNo, dzięki za wyjaśnienia. :)

 

AP, żeby więcej opowiedzieć o świadomości, to musiałabym zahaczyć o filozofię umysłu. W skrócie Wydaje mi się, że niekoniecznie świadomie rozumiemy co ona oznacza, a przynajmniej w tym sensie rozumie ją narratorka. To czy oznacza ona świadomość własnego istnienia, to trudne pytanie i sama miałabym wątpliwości, czy to właśnie stanowi clue. Przede wszystkim chyba nie da się tego zmierzyć, więc tego czy rzeczywiście są (lub właśnie nie są) świadome, możemy się tylko domyślać – i do tego właśnie pije narratorka.

(nie wiem czy bardziej rozjaśniłam, czy zamieszałam, dlatego nie lubię wyjaśniania swoich opowiadań. :D)

Nieskończony orgazm byłby nudny, oczywiście. Dla mnie chyba po prostu byłoby to upodlające. Ale i na co dzień ludzie pracują w korporacjach i nie odbieram im za to samoświadomości. :D

W każdym razie dziękuję za komentarz!

 

bruce, bardzo się cieszę, że wyszła. :D W kontekście edukacji na uczelni myślisz również o zajęciach praktycznych? ;)

 

 

Anonimie, jaśniej chyba się nie da.

 

A swoją drogą, to wiem, że z poprzedniego mojego wejścia, to nie wynika, ale całość podobała mi się.

 

 

W takim razie dziękuję! :D

Hmm… obawiam się, że nie zrozumiałam. Niby duchy, ale maszyny, ale jednak żywe istoty – wszak maszyny niczego nie czują, jaki więc sens zapętlania im jakichkolwiek erotycznych pokazów, gdy brak odczuwającego podniety odbiorcy. Może to wszystko metafora rasy przeżartej rozwojem technologicznym do tego stopnia, że całe ich życie sprowadziło się do, ekhem, seksualnych podrygów, przez co wydają się narratorce pozbawieni życia, bierni i mechaniczni.

Mam wrażenie, że szort dzieli się na trzy części: ekspozycję planety, obyczaje seksualne jej mieszkańców, ocena moralna narratorki. I te części mocno się od ciebie odcinają, na tyle, że czułam zdezorientowanie nagłym przeskokiem z jednego tematu do drugiego. Najbardziej zainteresowała i wciągnęła mnie pierwsza część. Do pozostałych dwóch jakby zabrakło mi kontekstu.

Te “wielgachne kloce” wyglądają fe.

Też mam problem z tym opowiadaniem. Wizja świata zbudowanego na serwerach, w sercu którego tkwi najstarszy komputer zarządzający planetą – fajna. Pomysł, że mieszkańcy planety to różnego rodzaju maszyny, w tym programiki żyjące sobie kilka sekund – też spoko. Gorzej, że jakoś nie klei mi się wizja tego, że NI serwuje wszystkim non stop porno – po co? rozumiem, algorytmy, ale jakim sposobem sztuczna inteligencja doszła do tego, że to jest właśnie to czego potrzebują inteligentne istoty? W tej kwestii przydałoby się jakieś wyjaśnienie albo przynajmniej propozycja rozwiązania. 

 

No i nie bardzo przepadam za tego typu opowiadaniami w formie rozprawki. Nie ma tu bohatera, nie ma akcji, jest tylko przedstawienie na sytuacji – przez to cały pomysł (bardzo fajny!) moim zdaniem nie wybrzmiewa w pełni. 

Silvo, myślałam trochę tak jak piszesz: głównie przez narratorkę, dla której obcy wydają się narratorce tak pozbawieni życia. Być może opisałam to trochę niejasno, czasem mi się tak zdarza. :D Nad kompozycją pomyślę – z jednej strony trochę sama nie widzę tego i mam wrażenie, że one jakąś wspólną całość tworzą, a z drugiej nie jesteś pierwsza, która ma z tym problem. Chyba, że to kwestia pogubienia.

Dzięki w każdym razie. :)

 

michalovicu, dziękuję za komentarz! Miałam wrażenie, że kwestia działalności NI jest w miarę jasna, ale dopowiem w takim razie. Oparłam tekst na założeniu, że NI optymalizując szczęście ludzi, znajdzie je właśnie w tym. Kwestią sporną wydaje się tu definicja szczęścia. Działająca inteligencja, analizująca wszystko dość płytko, odczytuje je jako kombinację odpowiednich hormonów w mózgu. Dla nas intuicyjnie nie oznacza to spełnienia, albo w ogóle szczęścia – i na tym trochę chciałam zagrać.

Co do rozprawkowości – wezmę pod uwagę, z jednej strony też niekoniecznie przepadam, z drugiej mam przed oczami jakieś bardziej znane opowiadania, które miały podobną formę. Poza tym uznałam, że w tak krótkiej formie to nie powinno przeszkadzać AŻ TAK.

Dzięki jeszcze raz za rady w wyciąganiu z opowiadania pełni potencjału. ;)

Opowiadanie napisane dość sprawnie, niezłe światotwórstwo, jak na tak krótki tekst, ale… no nie. Nie, jeśli chodzi o zapętlone i zwielokrotnione doznania sexualne bez końca. Dlaczego? Skoro w opowiadaniu skupiasz się na żeńskich odczuciach, to ja też się skupię na stricte kobiecej przypadłości.

PGAD (Persistent Genital Arousal Disorder) inaczej zwane również PGAS (Persistent Genital Arousal Syndrome) charakteryzuje się spontanicznym, długotrwałym, natarczywym pobudzeniem narządów płciowych niezwiązanym z odczuwaniem pożądania…

Kobiety dotknięte PGAD określają orgazmiczne incydenty jako nieprzyjemne doświadczenia trwające kilka godzin, a nawet dni czy tygodni. Bodźce seksualne wracają co kilka godzin…

Niektórym kobietom zdarza się to nawet kilkaset razy w ciągu dnia. Ale zamiast przyjemności odczuwają wycieńczenie i ból.

W PGAD to nie popęd dążący ku zaspokojeniu decyduje o reakcji organizmu. Orgazm nie przynosi satysfakcji na poziomie psychicznym.

Więc, drogi Anonimie, ta Najwyższa Inteligencja wymyśliła straszną, okropną i wyrafinowaną torturę, a nie żadną tam optymalizację szczęścia wszystkich swych poddanych. Nie wiem, czy czerpie z tego jakąś chora satysfakcję, czy jej się algorytmy pokićkały, ale nie ważne. Znęca się nad tymi bytami i tyle.

“Wyobraź więc sobie delikatny pocałunek, złożony na twoich ustach”. Czyj?

“Trwa krótką chwilę, tyle jednak wystarczy.“ Na co?

“Mierzwi twoje włosy, a ty czujesz już dreszcz ekscytacji.” Bo? Bo nieznajomy koleś, czy coś tam, w każdym razie nie mam pojęcia kto/co mnie całuje? Ja się co najwyżej wq…

“Jego dłonie powoli wędrują w dół. Na chwilę zatrzymuje się przy twoich piersiach, raz po raz szczypie twoje sutki, bawi się nimi, całuje. W końcu obejmuje cię w talii i obraca. Czy nie za szybko? Nie masz czasu się zastanowić.” Eeeeeeeeee, że co? Soft opis zniewolenia przez nawet nie wiadomo kogo/co?

 

No, chyba, że przed oczami mam Chrisa Hemswortha, to odwołuję wszystko co napisałam powyżej i bez zastanowienia kupuję bilet w jedną stronę na Serdisi. devilcheekywink

 

Wybacz, Inanno, nie byłam świadoma istnienia PGAD (choć gdybym chciała nieco pokłamać po fakcie, to bym powiedziała, że tekst jest inspirowany PGAD ;P). Nie ukrywam również, że ta konkretna scena była wrzucona nieco pod konkurs i bez tych ograniczeń pewnie zdecydowałabym się na inną drogę NI do degeneracji.

Wezmę sobie twoje uwagi do serca. Muszę je przemyśleć, bo choć dla mnie trochę to schodzi na poziom szczegółu, to skoro ci to przeszkadza, to nie mogę tego olać. Na razie leciutko zmodyfikowałam opis, a tak poza tym – pisząc, wyobrażałam sobie takiego Hemswortha. ;) Jak pisałam, nie jestem dobra w erotykę. ;D

Anonimie nie ma czego wybaczać, to rzadka choroba i nie do końca poznana, mało kto o niej słyszał.

I to nie jest tak, że mi przeszkadza. W tekstach pisanych mało co mi przeszkadza, bo biorę się też za hardkor, ewentualnie po prostu nie czytam (ale najczęściej z powodu kiepskiego warsztatu). Twój przeczytałam i to w sumie z przyjemnością. Nie zajechało m rozprawką, bo narratorka jest autentycznie przejęta.

Tylko w tej formie, nie kupuję tego, że NI optymalizuje szczęście. W tej formie, imo, NI torturuje, prowadzi jakiś chory eksperyment albo zwyczajnie ma error sytemu. A te byty są umęczone i przeżywają katusze, nie przyjemności.

Dopamina i estrogeny w nadmiarze, też mogą usmażyć mózg. Hipomania, schizofrenia, itd.

 

Natomiast taki szczegół, gdyby tam stało, np coś w stylu:

“Wyobraź więc sobie delikatny pocałunek, złożony na twoich ustach przez mężczyznę z twych marzeń.”

A zamiast:

“Zapętl to. Raz, drugi, dziesiąty, setny… Niech spektakl trwa raz po raz, w nieskończoność.”

Coś w stylu:

Otrzymaj obietnicę, że kochanek powróci, każdej nocy, każdego dnia, a spektakl będzie się powtarzał i nie straci na intensywności, tylko czekaj.

 

To w tym momencie tekst nabiera autentyczności. Od przyjemności też trzeba mieć szansę odpocząć, żeby móc je docenić. No i często, to wyczekiwanie jest w tym wszystkim clou programu. Nie możesz racjonalnie myśleć, funkcjonować, bo… czekasz, wyglądasz i szalejesz.

 

Chris Hemsworth to bardzo bezpieczny obiekt westchnień, bo zupełnie nieosiągalny wink

 

Rozumiem. Lekko wpisuje się to w wątpliwości innych (nawet jeśli nie z tych samych powodów) i chyba powinnam przemyśleć ogólnie tekst. :D

Bardzo mi się podoba twoja propozycja, pomyślę jak ją przepisać na swoje i wstawię. Dzięki! :)

Hej!

Czytam i czuję, jakby to było na konkurs o najciekawszej planecie. :D

Dalej już mamy erotykę, bardzo sprytnie dodaną, no czytelnik nie spodziewa się, że dostanie taki opis, bardziej już się skłania do ludzi z bazy czy do ukazania duchów w trakcie zbliżenia. A tu bezpośrednie opisy.

Ale są dość krótkie, w dodatku zwracające się do kobiety, jakby odbiorcą tekstu była kobieta, co mi trochę psuje efekt. No ale opisy szybko się kończą, urywają i brakuje tu czegoś więcej, nie bardzo wiem, jak to wszystko sobie poukładać w głowie i wyobrazić. No ale cóż – ciekawie przeczytać coś innego. ;)

 

Pozdrawiam,

Ananke

O przypadłości PGAD słyszałam, a nawet zdarzyło mi się oglądać dokument o kobietach dotkniętych tym problemem. Bo to był problem. To nie tylko bolesne doznania, ale też skazanie na wyalienowanie. Mężowie odchodzili, znajomi zrywali kontakt, a już samo kręcenie dokumentu było męczarnią, bo delikatne drgania włączonej kamery wywoływały orgazmy u bohaterki. Podczas lektury od razu przypomniał mi się ten obraz. W połączeniu z opisanym światem i niemocą jego mieszkańców to raczej horror, zezwierzęcenie, kara? Ciekawa wizja, choć przerażająca…

Trochę zmącił mi lekturę niejasny opis mieszkańców. Maszyny, duchy, ale jednak ludzie. Nie wiem. Ale skoro to inna planeta, to i gatunek tego, co tam mieszka może być jakąś hybrydą? Czymś jeszcze nam nieznanym… Całkiem ciekawe!

Przyjemne :)

Cześć:)

Ananke, trochę nie rozumiem, czemu kobieca perspektywa psuje efekt, ale rozumiem, że mogło nie wszystko do końca podejść. Przynajmniej wyszło mi napisanie czegoś mniej standardowego :D

Zanadro, te duchy to trochę metafora. Chyba nie za dobrze ją opisałam, skoro już któryś raz ktoś nie zrozumiał;V Cieszę się, że przynajmniej wyszło trochę ciekawie:)

Anet, dziękuję:)

Cześć, Anonimko!

No, nie siadło.

Moim zdaniem tekst erotyczny powinien sprawiać, by czytelnik chciał doświadczyć tego, co bohaterowie tekstu, powinien wzbudzić emocje, wywołać jakieś wrażenia (raczej bym się skłaniała ku wywoływaniu pozytywnych wrażeń, bo te negatywne, sparowane z erotyką, to śliski temat, na którym niezwykle łatwo się wyłożyć). Twój tekst rozpoczyna się jak dokument opisujący obcą planetę, a potem przechodzi w dystopijne porno. No i ta dystopijna nuta zupełnie mi nie współgra z założeniami konkursu. Owszem, może i skłania do refleksji nad wolną wolą, ale czy jest to refleksja, nad którą człowiek chciałby się pochylać, czytając antologię tekstów erotycznych? Osobiście nie jestem przekonana.

Świat miałby zapewne potencjał do dalszego eksplorowania, chociaż sporo kwestii pozostało niejasnych, jak choćby natura jego mieszkańców czy cel faszerowania ich non stop pornosami. No i, dla mnie najważniejsze: jakim cudem rację bytu ma społeczeństwo, które tkwi w stanie permanentnej orgazmicznej katatonii? Kto stworzył Najwyższą Inteligencję? Co doprowadziło do tego, że takie rozwiązanie przyjęła jako najbardziej optymalne dla Serdisi?

Jasne, nie masz w tekście na tyle miejsca, żeby te wszystkie kwestie rozwinąć, ale skoro zdecydowałaś się na taką formę – suchy opis planety, bez bohatera – i zasugerowałaś tyle niewiadomych, czytelnik będzie się zastanawiał, zadawał sobie pytania. Ale na końcu nie uzyska odpowiedzi.

Hmmm. Moim zdaniem, strasznie prymitywna ta sztuczna inteligencja. Poza tym żarcie też może być przyjemne. Nie symuluje im nawet przerw na szampana i truskawki?

Tu czasem ktoś pisze, że fantastyka jest przypadkowa, to dla mnie w Twoi m opku przypadkowa jest erotyka. Tak jakby została dodana do opowieści o obcej planecie. Planeta ciekawa, platynowa powłoka super, ale zapętlone pornowizje jakoś mniej.

Utwór przywodzi na myśl Bajki Robotów, jednak sam w sobie bardziej niż bajką jest suchym raportem (oznaczenie planety przywiodło mi na myśl Ziemię, a ściślej Ziemię zakamuflowaną, tak jak to miało miejsce w „Raporcie z planety Sol-3” Jesionowskiego).

Autorka serwuje nam szereg filozoficznych rozważań, które zajmują całą końcówkę utworu. Na samym końcu podany jest wprost, expressis verbis, morał, że erotyka, przynajmniej w nadmiarze, rozpuszcza mózgi.

Mimo takiego kategorycznego osądu, autorka wcześniej udowadnia, że erotykę pisać umie – mamy krótki (może ciut za krótki) fragment, który pozytywnie odstaje stylem od reszty.

Cześć :)

Wybaczcie tak skrótową odpowiedź; niestety mam ostatnio mniej czasu na sklecenie sensownego komentarza :( Przeczytałam uważnie wasze uwagi (szczególnie grav, mam teraz o czym myśleć ;)), bardzo dziękuję i postaram się rozwinąć w trochę luźniejszym okresie.

Dzięki raz jeszcze, i podwójnie jurorom za organizację konkursu :D

Wróciłem pod tekst raz jeszcze, tym razem by poczytać komentarze.

Przyznam – że przez niektóre tylko przemknąłem (i pewnie jeszcze na spokojnie tu wrócę po rozprawieniu się ze ścieżką B) – ale jestem pełen podziwu, jak komentujący głęboko odebrali ten tekst i podjęli się analizy w tak wielu aspektach, z filozoficznymi włącznie.

 

Gratuluję wspaniałego tekstu i siódmego miejsca w konkursie!

Bardzo mi miło, Jimie, że tak doceniasz mój tekst :D Też bardzo się cieszę, że tekst był analizowany na poziomie bardziej głębokim, niż kwestie językowe:)

Doceniam, a jakże, dziwię się, że jeszcze nie jest w bibliotece.

A tekst tak skłaniający do filozoficznych dyspót na pewno na nią zasługuje.

Kliknę.

Wzmocniony po tysiąckroć orgazm powtarzany w kółko? Noo to już chyba tortura blush

 

Albo się nie wyspałem, albo niewiele rozumiem z wizji przedstawionego świata.

No dobra, spróbuję. Rozumiem, że NI w swojego rodzaju pętli wzmacniania doznań i zaspokajania wciąż rosnącego zapotrzebowania na dopaminę “podaje” co raz większe pakiety doznać erotycznych, doprowadzając w ten sposób do rozpuszczania się mózgów? Swojego rodzaju narkomania erotyczna? Taka wizja mi się rysuje w głowie po przeczytaniu szorta. I w zasadzie taki pomysł jest spoko, o ile o to chodziło autorce.

Cześć:)

Wszystko doskonale zrozumiałeś, grzelu. ;)

Nowa Fantastyka