- Opowiadanie: MichałBronisław - Astroszrot

Astroszrot

Opo­wia­da­nie numer sie­dem. Prze­nio­słem to, co mo­że­my spo­tkać na Ziemi do bazy na aste­ro­idę. Do­brej za­ba­wy.

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

NoWhereMan

Oceny

Astroszrot

 – Co za kupa złomu – stwierdził Zenek.

– Ja. Co za kupa – potwierdził Helmut tnąc palnikiem kawałki wraku, dostarczonego w zeszłym tygodniu. – Dlaczego Janusz tak się cieszył, jak brał te resztki?

– Mówił, że to świetna stal. Co jak co, ale na tym się zna. To znaczy, że zarobimy, więc tnij.

Palnik chwilę później rozświetlał twarz Helmuta kryjącą się za przyłbicą skafandra.

– Tu są ślady, jakiegoś gówna na tym złomie. Ta stal poza spaleniem wygląda, jak przepalona jakimś kwasem – mówił przez interkom Helmut.

– Wiem, że się na tym znasz, ale dla mnie, to coś całe wygląda jak gówno. Zobacz jak to się ciągnie. Może wyłowili to z jakiegoś bagna? Patrz, tu jest coś napisane.

Helmut włączył dodatkowe oświetlenie, po czym zaczął odsłaniać napis.

– To chyba jest "USCSS Nos…", dalej nie mogę odczytać.

Zenek zaczął pomagać, powoli skrobiąc spaleniznę z resztek napisu na wygiętym i rozerwanym kawałku kadłuba.

– Ja. Ta litera wygląda na "l" lub "i", ale mogło być też "t".

– Jak dla mnie to jest "USCSS Noslromo" lub "USCSS Nostromo". To drugie lepiej brzmi – powiedział Zenek.

– Dla mnie "USCSS Nostromo" też brzmi bardziej sensownie. Ciekawe co transportowała ta jednostka? – spytał Helmut.

– I co doprowadziło do takich zniszczeń? Wygląda jakby została wysadzona od środka. Co za idiota wysadza taki transportowiec?

– Ja. Masz rację. Idiota albo idiotka. Nie zwróciłem na to uwagi. Mnie bardziej ciekawi, ile na tym zarobimy?

 

*

 

W innej części asteroidy Janusz obsługiwał potencjalnego klienta.

– Ta grubość pancerza się nie zgadza i wygląda jakby się spalił.

– A to? Ma pan całkowitą rację. Widać, że się pan zna. Przypalił się, przy wejściu w atmosferę. Samo to, że wytrzymał bez osłon termalnych świadczy o solidności.

– Tak pan uważa?

– Jasne. Przeżyje te wszystkie nowe modele. Teraz już takich nie produkują. Bawarian płakał jak sprzedawał.

– Siedem tysięcy solarisów to trochę dużo – negocjował potencjalny klient.

– Bo jakość kosztuje. Ale niech stracę, sześć tysięcy pięćset.

– Biorę – powiedział podekscytowany młody napaleniec.

– Zapraszam do biura. Załatwimy formalności. – Janusz próbował ukryć radość, która wypełniła jego serce na myśl o zysku.

Podczas załatwiania formalności tuż nad nimi wisiały kolejno: symbol przynależności do Gildii Złomiarzy, dyplom Wicehandlarza Roku, Złoty Palnik nagroda za największą utylizację statków sprzed dwu lat. Tuż pod nimi wisiał szczególny dokument, spisany nieznanym alfabetem, gwarantujący powodzenie biznesu, zwany cyrografem i podpisany krwią.

Dziesięć minut później przypieczętowali zawarcie umowy podając i ściskając sobie dłonie. Szczęśliwy klient nie wiedział jeszcze, w co się wpakował. Odpalił statek i wystartował. Janusz trzymał kciuki za to, aby nie rozsypał się na tym etapie. Młodziak nie był jednak, aż tak naiwny i zgodził się na zakup, pod warunkiem, że dostanie gwarancję rozruchową.

Oby wytrzymał – pomyślał patrząc na oddalający się prom. Co trzeci trzeba holować z powrotem do Astroszrotu na asteroidę.

Młody pilot zostawiał za sobą warkocz niczym kometa. Był wciąż zbyt młody i niedoświadczony, aby wiedzieć, że silniki powinny być bardziej subtelne.

Janusz z ulgą machał, podczas gdy w głowie wizualizował sobie na co wyda ciężko zarobione solarisy.

Pięć tysięcy solarisów na tym złomie – wprost rozpierała go duma.

– Pięć tysięcy dzisiaj – poprawił się już na głos. – Przecież sprzedaję i odkupuję go po raz trzeci w tym roku. Co za owocny dzień. Dzięki temu mam na ostatnią ratę, a jutro przybędzie przesyłka.

Na dziś koniec – pomyślał zmieniając ustawienia na zamknięte w panelu kontrolnym. Większość świateł zaczęła przygasać. Zostały tylko czerwone podświetlenia ostrzegawcze. Napisy "Astroszrot" też zmieniły kolor z niebieskiego na ciemnoczerwony. Autoresponder nadał sygnał "Zamknięte. Astroszrot zaprasza ponownie za 12 godzin i 6 minut".

 

*

 

Kolejny dzień, kolejna bitwa, kolejna szansa na zarobienie solarisów – pomyślał Janusz. Aktywował system. Neony na asteroidzie rozświetliły się na zielono. Transponder zaczął nadawać sygnał "Otwarte. Astroszrot zaprasza. Najniższe ceny w tej części galaktyki".

Zenek odbił kartę z półgodzinnym spóźnieniem. Helmut dotarł na czas i był już przebrany w kombinezon. R3D3 parzył kawę oraz chłodził piwo na klina dla Zenka.

– Tylko jedno – powiedział Janusz. – I bierz się do roboty.

– Dobra. Co mamy na dzisiaj? – spytał Zenek otwierając browar i wyrzucając zawleczkę za siebie.

R3D3 zwinnie przyśpieszył i złapał ją niczym ruchomy kosz na śmieci.

– Przywieźli jednostkę z Regis III. Nawet nie wiem, gdzie to jest.

– Też nie mam pojęcia.

– Podobno w konstelacji Liry. Ale nie pytaj, gdzie to. Oglądnijcie jednostkę dokładnie. Wygląda na bardzo starą, jest wyposażona w jakąś dziwną archaiczną technologię. Zainwestowałem w to sporo solarisów. Nawet nie chcę myśleć, co się stanie, jak nie trafiłem z tą inwestycją. Powiem inaczej. Jeśli nie trafiłem, to będziecie szukać innej pracy.

– Mamy nie ciąć? – spytał Helmut.

– Nie, jeśli ci życie miłe. Macie zrobić dokumentację fotograficzną. Jeśli to jest jednostka, z tych czasów co myślę, to prawdziwy klasyk.

Helmut odłożył palnik. W jego bawariańskich oczach widać było zawód.

Po trzydziestu minutach byli na miejscu.

– Ożeż! Janusz miał rację. Dla mnie to wygląda na krążownik i to z tych najwcześniejszych generacji. To znaczy mocno zabytkowy, tak stary, że aż śmierdzi zyskiem.

– Ja. Ma stary nosa.

Weszli na mostek. Ich oczom ukazały się zabrudzone szyby, a na centralnej widać było krzyż celowniczy. Był skierowany w stronę bazy na asteroidzie. Zrobili dokładne zdjęcia. Następnie zobaczyli sterownię.

– To jest wyposażone w automaty mechaniczne – Zenek był pod wrażeniem. Wygląda, że to jest w dobrym stanie.

– Szefie. Robota zrobiona. Ta jednostka jest w nad wyraz dobrym stanie. Dokumentacja zebrana – powiedział Zenek.

– Kończymy na dziś? – spytał Helmut.

– Tak. Skończymy wcześniej. Zbierajcie się. Ja jeszcze zostanę, przeglądnę te dane.

Janusz przestawił transponder. Został nadany sygnał „Zamknięte. Astroszrot zaprasza ponownie za 13 godzin i 20 minut”.

Przeglądał fotografie i jednocześnie ściągał materiały o zaginionych jednostkach. Transponder nadawał teraz sygnał „Zamknięte. Astroszrot zaprasza ponownie za 2 godziny i 5 minut”. Miał pewne podejrzenia, ale musiał wszystko zweryfikować. „Osiemnaście tysięcy ton masy spoczynkowej” czytał w książce o legendarnych i prastarych okrętach. Zdjęcie było słabe, ale nie dało się nie zauważyć podobieństwa. Był to krążownik drugiej klasy, a zarazem była to największa jednostka, jaką dysponowała baza w konstelacji Liry. Były tylko dwie bliźniacze jednostki tego typu. W katalogu wymieniono Kondora oraz Niezwyciężonego.

– Ożeż kurwa – powiedział do siebie Janusz. – Jeśli to prawda to mam kurę znoszącą złote jaja.

 

*

 

Tego dnia nie przełączyli autorespondera w tryb „Otwarte”.

– A to co? – spytał przeglądając zdjęcia Zenek.

– Czytałem o tym. To jest automat na taśmę programową. – Wpadł w ekscytację Janusz.

– Co to znaczy? – Helmut zmarszczył brwi.

– To znaczy, że jak to odpicujemy, to otwieramy tu muzeum.

– Muzeum? – Zenek nie ukrywał zdziwienia.

– Solarisy zaczną płynąć fotonowymi strumieniami.

– Będę kustoszem – zgłosił propozycję Zenek.

– Nie spieprzcie roboty, a będziesz kustoszem – powiedział zacierając ręce. Podczas, gdy na jego twarzy gościł uśmiech, tuż obok w tle na ścianie wisiała kopia cyrografu podpisanego ludzką krwią. Krwią Janusza.

 

Koniec

Komentarze

Hej Lem, Ridley Scott i dziwny układ z rogatym gościem. A i Janusz :). Było zabawnie :) choć nie wiem czy pomysł oparty na klasyce i stereotypie Janusza trafi do wszystkich czytelników ;) Mi się podobało :) Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Witaj.

Szokujący humor oraz treści… Warto zaznaczyć wulgaryzmy. :)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

Jest OK. Podobało mi się.

Czy dobrze rozumiem, wszystko dzieje się na jednym obiekcie astronomicznym? Mam wątpliwość, bo raz jest to asteroida, a raz planeta.

bruce

Zaznaczyłem wulgaryzmy. To przez tego Janusza.

 

AP

Super, że się spodobało. Tak na jednym obiekcie, już poprawiłem na asteroidę. Dzięki.

 

Bardjaskier

Dzięki za pozytywną opinię. Spróbowałem sobie wyobrazić mix postaci typu Jakub Wędrowycz z handlarzem samochodów i zobaczyć co z tak stworzonym tworem da się zrobić. Wszystkie nawiązania do klasyki SF zidentyfikowałeś perfekcyjnie. PS. W pierwszym short zrobiłem nawiązanie w bardziej poważnym stylu.

 

Jak zawsze – Janusz wszystkiemu winny. laughwink

Pozdrawiam serdecznie i dziękuję. :) 

Pecunia non olet

Dyżurny!

 

Był wciąż zbyt młody i niedoświadczony, aby wiedzieć, że silniki powinny być bardziej subtelne.

“Subtelne” mi nie pasuje, całe zdanie lekko wybija z rytmu przez swą niejasność.

Janusz z ulgą machał podczas, gdy w głowie wizualizował sobie na co wyda ciężko zarobione solarisy.

, podczas gdy

 

Wizualizował – nie przepadam, anglicyzm zalatujący New Age.

– Jeśli ci życie miłe nie.

Interpunkcja. Bardzie naturalne byłoby otwarcie od “Nie, jeśli”.

Osiemnaście tysięcy ton masy spoczynkowej czytał w książce o legendarnych i prastarych okrętach.

Jeśli to wtręt, to lepiej kursywą albo cudzysłowem.

Tego dnia, [zbędny przecinek] nie przełączyli autorespondera w tryb „Otwarte”.

– A to co? – spytał przeglądając zdjęcia Zenek.

– Czytałem o tym. To jest automat na taśmę programową – wpadł w ekscytację Janusz.

– Co to znaczy? – Zmarszczył brwi Helmut.

– To znaczy, że jak to odpicujemy, to otwieramy tu muzeum.

– Muzeum? – Zenek nie ukrywał zdziwienia.

– Solarisy zaczną płynąć fotonowymi strumieniami.

– Będę kustoszem – zgłosił propozycję Zenek.

Blok dialogowy.

 

Sympatyczne, czuć lekki klimat Kapitana Bomby. Trochę brakuje jednak czegoś więcej, mamy raczej migawkę niż historię.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

GreasySmooth

Dzięki. To tylko trzy dni z życia pracowników Astoszrotu. Naniosłem poprawki. Zostawiłem słowo subtelny bo użyłem go z premedytacją. Zdanie nabiera sensu razem z poprzednim i tak chcę go zostawić.

 

Mam pytanie. O co chodzi z blokiem dialogowym? To jest jakiś błąd? Czy inaczej należy zapisywać takie wymiany zdań?

 

Bardzo zabawne, choć, żeby docenić koncept, brakuje mi znajomości klasyki fantastycznej. Z tym cyrografem nie do końca zrozumiałem.

Klimat szrotowy jest mi nieobcy: zapraszam do Świniobicia

Podobało mi się, ale nie załapałem sensu końcówki z cyrografem. Widocznie dla mnie już pora spać. :)

Nikolzollern

Zajżę. Zarówno w Niezwyciężonym Lema jak i w Obcym coś zabiło załogę. Tutaj przywlekli nieświadomie śmierć do siebie. Tak kończą się pakty z diabłem. Kto kogo przechytrzy to temat otwarty. Janusz jak znajdzie klienta to sprzedałby nawet diabła :)

 

Koala75

Końcówka z cyrografem to podsumowanie. Cyrograf był wspomniany na początku shorta jako gwarancja sukcesu, ale nie było widać kto go podpisał. Na końcu widać. To jednocześnie puszka pandory, którą właśnie otworzyli. Dlaczego? Bo członków załogi obu statków spotkała zagłada. Nie znaczy to jednak, że załoga Astroszrotu sobie z tym nie poradzi.

 

PS.

A gdyby się okazało, że diabeł prowadzi swój biznes i do tego konkurencyjny. Czasami współpracuje z nimi, a czasami próbuje im podłożyć nogę? To taki short typu “szybkie prototypowanie”, jakby wyglądałaby książka o tego typu bohaterach.

Zastanawiam się czy Janusz tak dobrze sobie radzi w szrotowym interesie, bo jest Januszem, czy może dlatego, że kiedyś podpisał cyrograf… ;)

 

Hel­mut włą­czył do­dat­ko­we oświe­tle­nie, oo czym za­czął od­sła­niać napis. → Literówka.

 

– To chyba jest "USCSS Nos…", dalej nie mogę od­czy­tać. → Po wielokropku nie stawiamy przecinka.

 

dy­plom wice Han­dla­rza Roku… → …dy­plom Wicehan­dla­rza Roku

 

Ja­nusz z ulgą ma­chał ,pod­czas… → Zbędna spacja przed przecinkiem, brak spacji po nim.

 

– O rzesz. Ja­nusz miał rację. ->Ożeż! Ja­nusz miał rację.

 

– To jest wy­po­sa­żo­ne w au­to­ma­ty me­cha­nicz­ne – Zenek był pod wra­że­niem. Wy­glą­da, że to jest w do­brym sta­nie.– To jest wy­po­sa­żo­ne w au­to­ma­ty me­cha­nicz­ne. – Zenek był pod wra­że­niem. Wy­glą­da, że to jest w do­brym sta­nie.

 

Do­ku­men­ta­cja ze­bra­na. – po­wie­dział Zenek. → Zbędna kropka po wypowiedzi.

 

O rzesz kurwa – po­wie­dział do sie­bie Ja­nusz.Ożeż kurwa – po­wie­dział do sie­bie Ja­nusz.

 

– Czy­ta­łem o tym. To jest au­to­mat na taśmę pro­gra­mo­wą – wpadł w eks­cy­ta­cję Ja­nusz. → – Czy­ta­łem o tym. To jest au­to­mat na taśmę pro­gra­mo­wą.Wpadł w eks­cy­ta­cję Ja­nusz.

 

na ścia­nie wi­sia­ła kopia cy­ro­gra­fu pod­pi­sa­na ludz­ką krwią. → Podpisany był cyrograf, więc: …na ścia­nie wi­sia­ła kopia cy­ro­gra­fu pod­pi­sa­nego ludz­ką krwią.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy

Naniosłem poprawki.

 

na ścianie wisiała kopia cyrografu podpisana ludzką krwią. → Podpisany był cyrograf, więc: …na ścianie wisiała kopia cyrografu podpisanego ludzką krwią.

 

Ta jedna rzecz mnie zastanawia, bo to kopia była podpisana, tak jak i oryginał. Oryginał wziął diabeł.

Mam wrażenie, MichaleBronisławie, że byłeś bliżej wydarzeń i pewnie lepiej wiesz, co i jak było podpisane. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

regulatorzy

Podpisałem oryginał i kopię. ;)

I teraz oba dokumenty mają należytą moc prawną. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Komis starych statków kosmicznych zmienia się w muzeum antyków – no nie powiem, tego jeszcze nie grali :D

Aluzje do dzieł trochę mocno narzucające się jak na mój gust, ale humor i dialogi są przyjemne. I choć puenta nie jest jakaś mocno zapadająca w pamięć, to po całości mam dobre odczucia co do tempa oraz samej fabuły tego koncertu fajerwerków :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

NoWhereMan

Dzięki. Cieszę się, że trafiłem klimatem.

Pozwolę sobie wkleić ze Słownika J.P. PWN :"Oglądnąć" to regionalizm małopolski. Ogólnopolska forma brzmi"obejrzeć". …. trzeba się liczyć z tym, że w obiegu ogólnopolskim może być źródłem niejasności lub nieporozumień.

SPW

Wyśledziłeś pochodzenie Janusza, zanim założył Astroszrot na asteroidzie.

Nowa Fantastyka