- Opowiadanie: Koala75 - Gorzka lekcja

Gorzka lekcja

Tekst miał być droubblem, ale nie zmieścił się w limicie i został szorcikiem. Do szorta jeszcze nie dorósł.

 

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Oceny

Gorzka lekcja

 

Zapada zmrok. Dwie armie stoją gotowe naprzeciwko siebie. Słychać głosy:

 – Już późno.

 – Zapomnieli o nas magowie.

 – Nie, jeszcze nie nadszedł czas. Dopiero posilali się.

 – Cisza! Baczność! Idą, starszy mag i mały mag.

 

Magowie usiedli. Starszy powiedział:

 – Dzisiaj lekcja będzie krótka. Znasz już ruchy wojowników, podstawowe reguły i kiedy walka się kończy.  Biorę białe wojsko i zaczynam. Wysyłam pieszego na pole e4 (kwadrat oznaczony symbolem e4).

Mały wie już, że należy walczyć o centralne pola. Odpowiedział posyłając pieszego na pole e5.

Starszy rozkazał swojemu hetmanowi ustawić się na polu h5. W ten sposób zaatakował nie bronionego pieszego wojaka, wysuniętego przed szeregi czarnej armii.

Na polecenie małego maga jeden z jego koni wyskoczył na pole c6. Przybył z pomocą pieszemu na polu e5.

Starszy mag wysłał łucznika na pole c4, żeby celował do pieszego stojącego na polu f7.

 

W czarnej armii zawrzało:

 – Nasz król w niebezpieczeństwie!

 – Mały mag jeszcze nie zna tej pułapki.

W białym wojsku chichoty. Oni już wiedzą, co nastąpi.

 

Mały mag rozkazał drugiemu konikowi zaatakować białego hetmana. Rumak skoczył na pole f6.

 Biały hetman został posłany przez starszego maga na pole f7. Ubezpieczany przez swojego łucznika  zabił tam pieszego i zagroził królowi. Walka skończyła się. Czarny król nie miał gdzie odejść i nikt z jego armii nie mógł go obronić.

 

 – To był „szewski mat”. Gorzko smakuje, ale każdy początkujący powinien go skosztować – powiedział dziadek do wnuczka.

 – Dziadku, kiedyś ja pokonam ciebie. Ta gra bardzo, bardzo mi się podoba.

 

 

W armiach szepty:

 – Nie rozpłakał się.

– Powtarza przebieg bitwy od początku.

– Teraz?

– Jeszcze raz?

 – Chce zapamiętać pułapkę.

– Dzielny mały mag, może będzie wielkim.

 

 

Koniec

Komentarze

właściwie Piotrogród

 

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny

Bardzo fajne zakończenie. Historyjka prosta, bez udziwnień i napisana dosyć przeciętnie, ale niesie też pewien pozytywny przekaz. Pozdrawiam!

Radek, miś nie znał obrazka. Fajny.

LvM, miś cieszy się, że zajrzałeś do bajeczki.

Bliski jest mi klimat, kiedy mali ludzie mówią, co myślą o wielkich ideach ludzi, którzy nimi sterują, tutaj jest trochę coś takiego, więc bliskie memu sercu.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

Greasy, miś też tak ma. :)

Prosta, zgrabna historyjka.

 

Motyw ludzkich szachów polecam – opowiadanie w tym klimacie ma Vonnegut (nie pamiętma tytułu, ale jest na pewno w jego “Opowiadaniach wszystkich”, podobna scena była również w Harrym Potterze :)

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

BasementKey, miś czytał bardzo dawno temu jakieś opowiadanie z partią żywych szachów w roli głównej. Nie pamięta już, co to było.

Hej Misiu!

Tym razem nie podeszło jakoś szczególnie, trochę gubiłam się przy tych wszystkich manewrach, ale chyba ostatecznie wiem o jakie ruchy Ci chodziło ;) Któż nie dostał nimi w dzieciństwie? 

Mądry ten mały mag, od razu analizuje, pewnie wróci silniejszy ;)

Dziękuję za lekturę!

Gruszel, Jest to bajka nie bajka, trochę hermetyczna, przeznaczona głównie dla zainteresowanych szachami. Na szczęście nie jest długa. ;) 

Gratulacje dla małego maga! Nie rozpłakał się. Na początku każdej gry to trudne.

Lożanka bezprenumeratowa

Łowuszko, może będzie z niego wielki mag szachowy, jeżeli ma talent i będzie pracował. :)

I lubi Łowuszki;)

Lożanka bezprenumeratowa

Hmmm. Nie przekonało mnie.

Bardzo szybko zgadłam, że chodzi o szachy. Za szybko, żeby uznać zagadkę za satysfakcjonującą. A później już niewiele się działo, przynajmniej z zaskakujących rzeczy. No, młody dostał szybkiego mata. Bywa. Fajne komentarze szachów, ale to za mało, żeby unieść cały szorcik. Faktycznie, pomysł raczej na drabbla.

Babska logika rządzi!

Dzień doberek, Misiu!

 

Starszy rozkazał swojemu hetmanowi ustawić się na polu h5. W ten sposób zaatakował nie bronionego pieszego wojaka, wysuniętego przed szeregi czarnej armii..

→ Albo jedna kropa, albo trzykropek, bo dwie to tak nieestetycznie :) 

 

 – To był „szewski mat”. Gorzko smakuje, ale każdy początkujący powinien go skosztować. – powiedział dziadek do wnuczka.

→ A po “skosztować” bez kropy. 

 

No może być, choć tyłka nie urywa :) Szachy nawet lubię, więc fajnie coś w tej tematyce czytnąć. Przyzwyczaiłem się co prawda do Twoich drabbli, ale dobrze, że się przełamałeś, nawet jeśli wyszło to przypadkowo ;) 

A i co do Misiowej fabularności – raczej nie oczekiwałem tutaj zaskoczenia i wątpię, że to sobie obrałeś na cel, skoro już po pierwszych zdaniach używasz szachowych określeń pól itd. A mimo to w niczym nie przeszkadza. 

Do góry głowa, co by się nie działo, wiedz, że każdą walkę możesz wygrać tu przez K.O - Chada

Finklo, nie było zamiarem misia stawiać zagadki. “Szewski mat” jest chyba najszybszy i miś podejrzewa, że spotykają się z nim wszyscy początkujący. W drabblu nie mieściły się informacje konieczne dla osób zupełnie szachów nie znających.

Near,  kropki to robota misiowego osobistego chochlika. Zaraz miś usunie.

Koala stawia kroki, mamy szorcik. :-) Z szachami niespodzianki nie było, za to z końcówką już tak!

Czytając, zastanawiałam się, jak z tego wybrniesz? Moim zdaniem, udało się, bo „Szewczyk” jest chyba pierwszym szybkim matem– mantem, który zapamiętuje się na całe życie.

Znasz już ruchy figur, lekko się otrzaskałeś , tzn. pograłeś „na niby” z partnerem i czujesz się mocarny jako ten młody mag.  Siadasz do prawdziwej gry i… nagle, osoba, z którą dotąd czasami przegrywałeś, lecz i zwyciężałeś, daje Ci mata w trzech ruchach. Niby to wiesz, znałeś, a jednak w prawdziwej rozgrywce jest inaczej. ;-)

 

PseudoBanksy.

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Słodka historyjka. Każdy rodzic się cieszy kiedy dziecko przejmuję zamiłowanie do… Masz konto na chess 24 albo na lichess? Zawsze można zagrać :)

Smokini, świetnie to przedstawiłaś w paru zdaniach. Po co opowiadania i szorty? ;). Bardzo podoba się misiowi załączony obrazek.

vrchamps, miś ma konto na lichess, ale tak już zardzewiał, że tylko rozwiązuje zadania. Może kiedyś odważy się wrócić do gry. :)

Taki sympatyczny drobniaczek :)

Deirdriu, miś się cieszy z takiej oceny i sympatycznie pozdrawia.

Szachy, tak, nie dla mnie, ale spoko, przyjemne.

 

BasementKey, miś czytał bardzo dawno temu jakieś opowiadanie z partią żywych szachów w roli głównej. Nie pamięta już, co to było.

To mogło być to opowiadanie Vonnegutta, o którym wspomina BK, albo “Mrok nad Tokyoramą” Roberta J. Szmidta, ze zbioru “Ostatni zjazd przed Litwą”, albo coś, czego nie znam :) Niezłe opowiadanie z motywem szachów miał też Martin – “Słabe warianty”.

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Outta, miś dziękuje za te namiary. W wolnej chwili spróbuje dotrzeć do tych opowiadań.

 

Jak na:

Szachy, tak, nie dla mnie, ale spoko, przyjemne.

masz niezłe rozeznanie w takich tekstach. smiley

Cześć!

 

Początek intrygujący, ale mnie niestety niezbyt wciągają opisy rozgrywek szachowych. Za to przekaz tekstu fajny i zdecydowanie na plus pokazanie perspektywy bierek. 

Po prostu w jakimś tam stopniu pamiętam większość rzeczy, które przeczytałem. A te opowiadania są całkiem niezłe i dość charakterystyczne :) 

Known some call is air am

Moim skromnym zdaniem, tekst dosyć przeciętny. W warstwie fabularnej dzieje się niewiele – taka scenka między dziadkiem a wnukiem, z niewysilonym morałem o konieczności konstruktywnego podejścia do ponoszonych porażek. W warstwie szachowej – nie, nie uważam, jakoby każdy początkujący powinien skosztować szewskiego mata. Szachy mają być zabawą, a nie jakimś misterium z rytuałem przejścia. Kiedy kogoś uczę od podstaw, mat szewski mogę pokazać w ramach ćwiczeń jako najprostszy przykład motywu słabości pól wokół króla, ale kiedy umawiamy się, że gramy partię, traktuję tę umowę i partnera poważnie. Poważne traktowanie oznacza między innymi, że nie gram 2.Hh5. I właśnie – wahałbym się też co do używania notacji algebraicznej w tekście opowiadania – nieznający jej czytelnik może się chyba poczuć wyalienowany?

Pozdrawiam i życzę wiele weny!

Ślimaku, miś dziękuje, że wyraziłeś swoje zdanie.

Miś przedstawił lekcję, w której dziadek uznał, że musi w ten sposób wnuczka przygotować na możliwość niespodziewanej porażki.

Gorzko smakuje, ale każdy początkujący powinien go skosztować.

Z pewnością można uczyć inaczej, jak opisałeś.

Miś nie umie sobie wyobrazić, jak przedstawić tego mata bez użycia notacji algebraicznej i nie zanudzić czytelnika skomplikowanymi opisami ruchów. Założył, że takiego króciaka każdy wytrzyma.

Ech, Miś przypomniał mi dzieciństwo… Szachy z tatą, kółko szachowe w podstawówce (bo rodzice byli tak mili, a szkoła tak rozsądna, że pozwoliła mi chodzić na technikę z chłopakami, a tam nauczyciel był mistrzem szachowym i można było przez większość lekcji grać, jeśli ktoś chciał). Szkolna liga. Szachy dobre na ADHD, choć nauczyciele tego nie rozumieli i zabierali nam – mnie i najlepszemu kumplowi, z którym siedziałam w ławce – szachy za granie na innych lekcjach. I rozsadzali. I w końcu granie się niestety skończyło, teraz do niego wracam z komputerem. Ale serial “Gambit królowej” mnie rozczarował, może za bardzo się na niego napaliłam.

http://altronapoleone.home.blog

Kiedy już poćwiczysz z komputerem i poczujesz się trochę pewniej, z prawdziwą przyjemnością bym z Tobą pograł albo udzielił paru wskazówek.

okej!

http://altronapoleone.home.blog

Misiu, szybko się zorientowałem o co chodzi, podejrzewam zresztą, że nie chciałeś trzymać nas w tajemnicy. Przebieg partii niestety przeleciałem wzrokiem, bo na sucho nic mi to nie mówi, tym bardziej że jestem w szachy słaby. Ale bardzo fajny dialog na końcu z budującym przesłaniem :)

 

A tak btw. przypomniało mi się intro do Age of Empires II

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

Drakaino, miś może tylko pozazdrościć. Uczył się ruchów od dziadka, gdy się okazało, że najlepszy kolega umie grać w szachy, a miś nie. Potem uczył się od kolegów podpatrując i grając. Potem kupił sobie książkę T.Czarneckiego “Nauka gry w szachy” i odkrył czarodziejski świat. Niestety życie sprawiło, że zardzewiał i książka też znikła. Teraz od czasu do czasu zadania w komputerze.

Ślimaku, jak odrdzewieję, chętnie się zgłoszę. 

Krokusie, fajne to “intro”. Dzięki.

Ech, a ja miałam nadzieję, że Ślimak by że mną zagrał …

http://altronapoleone.home.blog

Drakaino, pierwotnie jak najbardziej pisałem do Ciebie i czekam na wiadomość, kiedy będziesz gotowa do gry, ale z Misiem oczywiście też chętnie się zmierzę. A może warto by było założyć wątek w HP na portalowe rozgrywki szachowe?

Dobry pomysł! I na szachowe dokształcanie

http://altronapoleone.home.blog

Bardzo dobry pomysł i już działa. Może nie tylko będzie miał walory edukacyjne szachowe, ale i zachęcające do zainteresowania się szachami. Są przecież fantastyczne. 

Misiu, nie gram w szachy, ale szorcik spodobał mi się. Zwłaszcza zakończenie. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Fajne :)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Reg & Irka, Wasza wizyta i komentarze dla misia lepsze od eukaliptusowych cukierków.

Bardzo miło mi to czytać, Misiu. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, miś niebożę stara się, jak może. heart

Misiu, a jakież to z Ciebie niebożę?

Kto Cię nie czytał, uwierzyłby może. ;)

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Interesujący tekst, zwłaszcza ukazanie perspektywy wojaków, pod postacią szachów. :)

 

Pozdrawiam

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

Reg, miś stara się nie wychylić,

 a pozory mogą zmylić. smiley

 

Barbarianie, cieszy misia Twoja opinia.

Dwie armie stoją gotowe naprzeciwko siebie.

Hmmm. Sama nie wiem.

Dopiero posilali się.

Bardzo nienaturalne. Posilali się – czy już się posilili? Czy skończyli się posilać?

Znasz już ruchy wojowników, podstawowe reguły i kiedy walka się kończy.

"Znasz, kiedy" nie jest prawidłowym połączeniem.

Biorę białe wojsko

"Wojsko" bym wycięła. Chociaż…

(kwadrat oznaczony symbolem e4)

Tak, wpadłam na to. Od początku widać, że chodzi o szachy. Nie musisz aż tak tłumaczyć.

Mały wie już, że należy walczyć o centralne pola. Odpowiedział posyłając pieszego na pole e5.

Zmieniasz czas – czemu? Rozdzielaj czasowniki: Odpowiedział, posyłając.

nie bronionego

Łącznie.

wysłał łucznika

W szachach?

został posłany przez starszego maga na pole f7

Trochę niezręczne, a odpowiada za to strona bierna.

nie miał gdzie odejść

Nie miał dokąd odejść.

kiedyś ja pokonam ciebie

Mało naturalne.

 

 

Miła scenka, choć językowo niezbyt zgrabna i właściwie nic z niej nie wynika. Ćwiczenie czyni mistrza. Także z Misia heart

wahałbym się też co do używania notacji algebraicznej w tekście opowiadania – nieznający jej czytelnik może się chyba poczuć wyalienowany?

Tak, i nie wygląda to ładnie.

Miś nie umie sobie wyobrazić, jak przedstawić tego mata bez użycia notacji algebraicznej i nie zanudzić czytelnika skomplikowanymi opisami ruchów.

To źle. Zwłaszcza, że przedstawiłeś już bierki jako armie – mogłeś (na przykład) wejść trochę głębiej w ich punkt widzenia.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Szybko, zgadłem, że chodziło o szachy.

Tomie, taki był zamiar misia, żeby nawet czytający, który nie gra w szachy, mógł się zorientować, o co chodzi. Miło, że zajrzałeś.

Zapewniłeś mi lekturę na kilka dni :D

Tomie, za dużo misia, to nie zdrowo, ale misia raduje. :) 

Dobry wieczór,

Sympatyczna historyjka, przyjemna w odbiorze i pouczająca :) 

Pozdrawiam 

Basiu, teraz dzieci poznają szachy już w młodszych klasach szkoły, dziadek do tego zbyteczny.

Nowa Fantastyka