
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Istniał kiedyś świat. Świat, w którym wszyscy się kochali. Świat, w którym każdy mężczyzna żył w prawdziwej miłości ze swoją żoną, a każda kobieta była szczęśliwa u boku ukochanego męża. Świat idealny. Raj.
Ironia, że właśnie w Edenie rozegrał się jeden z największych dramatów ludzkości.
W tymże świecie żył raz człowiek imieniem Abel, któremu żona urodziła syna Adama. Rodzice osiągnęli pełnię szczęścia. Adam wyrósł na przystojnego, nadzwyczaj inteligentnego mężczyznę. Pozostawało kwestią czasu, kiedy znajdzie sobie ukochaną.
Za czasów Abla w Edenie powstawały najwspanialsze księgi naukowe i poematy; Adam, niezwykle uzdolniony, już w dzieciństwie uczył się od mistrzów i pisał własne wiersze i wywody. Był to jednak tylko niewiele znaczący epizod w jego życiu. Szybko przestał się tym interesować i zaczął podróżować po świecie w poszukiwaniu miłości.
Abel był taki dumny. Z sercem przepełnionym radością dziękował Bogu i Jego dwóm największym aniołom – Michałowi i Gabrielowi, a także Lucyferowi – wielkiemu opiekunowi ludzi. Dziękował im za dar, jakim był dla niego i jego żony jedyny syn. Wiedział, że Adam został przeznaczony do wielkich rzeczy.
A Adam… Adam modlił się do Trójcy i Lucyfera w zupełnie inny sposób.
– Panie… i wy, święci aniołowie… proszę, wybaczcie mi moje kalectwo… moją odmienność… Tyle wiary we mnie pokładaliście… tyle nadziei… Zawiodłem Was. Och, tak nisko upadłem. To… to siedzi wewnątrz mnie. Próbowałem z tym walczyć, ale to jest zbyt silne. Muszę się temu poddać. Proszę, wybaczcie mi to, co zrobię.
– Adamie! – odpowiedział Bóg na tę modlitwę. – Wszystko, co stworzyłem jest dobre! Jakże więc możesz mówić, że jesteś kaleki?
– Wybacz, Panie, lecz nie cały Eden jest Twoim dziełem.
– Oczywiście, część pracy zostawiłem aniołom, jednak chyba nie jesteś z tego powodu smutny. Lucyfer uczynił się jeszcze zdolniejszym niż większość ludzi.
– Tak. Ale nie tylko zdolniejszym. Jestem Nienawistnym.
– Nie! Nienawistny miał nigdy się nie narodzić! Uczyniłem to niemożliwym!
– Ojcze, Lucyfer gdzieś zniknął!- krzyknął archanioł Michał.
– Wejrzyj w jego myśli, Ojcze. Obiecywałeś tego nie robić, ale teraz chyba zmieniły się reguły… – zaproponował nieśmiało Gabriel.
– Tak mu ufałem… Dałem mu moc tworzenia, a on… Zwrócił się przeciw mnie… Stworzył Nienawistnego… Lucyferze!!! – Okrzyk Boga przetoczył się grzmotem po całym Edenie. Przerażeni ludzie schowali się do domów. Tylko jeden pozostał na zewnątrz.
Wśród błyskawic, wywołanych walką Michała i innych Aniołów z Lucyferem i jego poplecznikami, wśród deszczu anielskich łez, Adam zmierzał do domu Ewy. Do domu swej ukochanej.
– Ale czego on może nienawidzić? W świecie, gdzie wszyscy są szczęśliwi, w świecie przesiąkniętym miłością… Czego…? – zastanawiał się Bóg razem z Gabrielem.
– Miłości! – ryknął Lucyfer. – Jednocześnie kocha Ewę i nienawidzi siebie i jej z powodu miłości. Teraz właśnie idzie, aby zgładzić źródło swego kalectwa. A wtedy… świat narodzi się od nowa!
Lucyfer wybuchnął szaleńczym śmiechem. Nad Edenem przetoczył się kolejny grzmot.
Adam zapukał do domu Kaina. Ojciec Ewy otworzył drzwi i wpuścił go do środka. Nie zauważył, że oczy młodzieńca świecą dziwnym blaskiem. Adam wszedł do kuchni. Ukochana padła mu w objęcia. W dłoni wciąż trzymała nóż do siekania przypraw. Adam zacisnął palce na rękojeści…
– Wygrałem! – Cieszył się Lucyfer. – Nigdy więcej miłości! – ostatnie słowo wypluł niczym truciznę.
Ale w tejże chwili bóg we własnej osobie dołączył do walczących. Zdrajcy zostali zepchnięci w dół.
– Od dziś zwać się będziecie diabłami, a ty, Lucyferze, będziesz Szatanem, symbolem zła! A ludzie zostaną zbawieni.
– To ja mam nad nimi władzę! Zabiorę ich ze sobą! – groził Lucyfer.
– Idź precz!
Szatan z wrzaskiem upadł w bezdenną otchłań ciemności.
I w tym momencie Adam wbił nóż najpierw w serce Ewy, a potem w swoje. Pierwsza krew w Edenie. Pierwsza śmierć. Świat zaczął się rozpadać. Ludzie wznosili się ku niebiosom lub spadali do piekieł. Eden przestawał istnieć.
Przez sześć Następnych dni Bóg tworzył nowy świat. Pamiątkę Raju Utraconego. A wtedy umieścił w nim jedynych dwoje ludzi, którzy w Edenie umarli. Najpierw Adama, a potem, po chwili namysłu, Ewę. I oboje byli wolni, niczym nieskrępowani i nieskalani. Jednak Szatan także i w tym świecie odcisnął swoje piętno, choć tym razem wykorzystał do tego córkę Kaina.
Ale tę historię już znacie. Moim zadaniem było jedynie przekazać Wam opowieść o pierwszym Raju Utraconym. Opowieść zakazaną, którą jednak w mojej opinii poznać powinniście. To, jak ją zrozumiecie i co zrobicie z tą wiedzą zależy już tylko od Was. Tak jak wszystko inne w Waszym życiu.
W końcu, macie wolną wolę.
Doceńcie to.
Szczerze mówiąc nie wiem, co myśleć o tym tekście. Ale napisany sprawnie.
Mnie się nie podobało. Rozumiem zamysł, ale wykonanie jest raczej słabe.
Historia pierwszego grzechu, pierwszej zbrodni w raju była już na wiele sposobów pokazywana (Neil Gaiman w jednym ze swoich opowiadań przedstawił ją po mistrzowsku), ale w powyższym ujęciu niezbyt przypadła mi do gustu, choć sama idea "przedraju" jest dla mnie oryginalna - i tu plus.
Lubię mitologię chrześcijańską, jednak w twojej interpretacji Bóg nie jest wszechmocnym, genialnym manipulatorem, ale frajerem i nieudacznikiem, który w ogóle nie wie, co się dokoła niego dzieje i dał się do tego wykiwać jak dziecko - konsekwencją tego rozwiązania jest mocno naciągana (moim zdaniem) fabuła i sztuczne dialogi.
Mam pytanie o drugi fragment. Bóg pyta Gabriela, czego moze nienawidzić Lucyfer i nagle ni z tego ni z owego odpowiada Lucyfer i to rykiem (???).
"- Miłości! - ryknął Lucyfer. - Jednocześnie kocha Ewę i nienawidzi siebie i jej z powodu miłości. Teraz właśnie idzie, aby zgładzić źródło swego kalectwa. A wtedy... świat narodzi się od nowa!" - odpowiedź Lucyfera na pytanie Boga jest dla mnie po prostu za mądra. W ogóle nie kumam, co autor miał tutaj na mysli (prośba o wykładnię). Dlaczego Lucefer nienawidzi miłości? Zawsze myślałem, że poszło o zazdrość.
Dlaczego Adam zabił właśnie Kaina? Czy w tym fragmencie Ewa i Adam zabijają się nawzajem?
"A wtedy umieścił w nim jedynych dwoje ludzi, którzy w Edenie umarli." - trochę niekonsekwentnie, bo sam napisałeś, że w Edenie umarł też Kain (i to z ręki Adama). Poza tym zginęli wszyscy ludzie, którzy wtedy mieszkali w Edenie.
Bardzo przeciętne.
Pozdrawiam.
Eferelin, a skądżeś Ty, u licha, wymyślił, że Kain umarł?! Adam zabił Ewę i siebie, kropka! Wydawało mi się to napisane jasno, nie wiem, jak mógłbym to ulepszyć. Dialogi - cóz, nienawidzę ich pisać. Nie umiem tak zrobić, żeby były naturalne. No nie umiem! :(
2. Ludzie w Edenie nie umarli, tylko zostali przeniesieni do nieba lub piekła. To różnica. Choć może o Adamie i Ewie powinienem był napisać nie "umarli", a "zginęli"?
3. Bo Bóg był wtedy jeszcze za dobry. Starałem się to przedstawić w dialogu Gabriela "Obiecywałeś, że tego nie zrobisz". Był, wiem, że to zabrzmi głupio, ale ciężko wyrazić to inaczej, początkującym Bogiem, nieco naiwnym, wierzył, że to, co stworzył jest dobre. >Joke< Taki kubeł zimnej wody i dlatego teraz jest już porządny ;) >joke<
4. Hmm, a to jest dobre pytanie. Ale, jak wiesz (lub nie), zazdrość nie jest zbyt dobra dla miłości. Szatan chciał nowego świata, w jakiś pokrętny sposób chciał dobra człowieka. Przeszkadzało mu, że wszyscy się kochali i chciał reinkarnacji Edenu, w którym żyłby człowiek z wolną wolą. Pamiętaj, że szatan pragnął też władzy, a człowiek z wolną wolą mógłby wybrać, czy "woli" jego czy Boga. Szatan był ambitny. No i miał też wielką moc, "opiekun ludzkości", a w niebie jakby słyszał myśli Boga. A miłości nienawidził nie Lucyfer, lecz stworzony przez niego (a nie narodzony - szatan obszedł zakaz Boga) Adam, który był tylko narzędziem, mającym posłużyć do reinkarnacji świata.
To jest chyba dośc kontrowersyjny pogląd, ale uważam, ża szatan też pragnie dobra człowieka - tylko, że inaczej zdefiniował sobie dobro. Mam nadzieję, że wyjaśniłem wszystko, co chciałeś wiedzieć.
Pozdrawiam
Lucyfer pragnął władzy? Czy ja wiem...
Co do naiwonośc Boga, cóż, starczy znaleźć dowolną historyję narodzin Lilith ;)
Tylko kto to jest Lilith? ;)
Dziękuję za wyjaśnienia. Z tym Kainem, to rzeczywiście nieuważnie przeczytałem - zwracam honor ;)
ad.3
Generalnie mam problem z pogodzeniem się z koncepcją, że omnipotentna z założenia istota, może być głupia i niedoświadczona w kategoriach ludzkich. Nawet "początkujący" Bóg powinien być zylionkroć mądrzejszy od jakiegokolwiek anioła (bo przecież Lucyfer a Bóg to różne rzędy wielkości bytów). Tak mi się przynajmniej wydaje.
ad.4
Koncepcja rzeczywiście kontrowersyjna, ale każdy ma prawo do swojej. Ja jestem zwolnennikiem interpretacji, że stworzenie Lucyfera, ludzi, kuszenie, wojna w niebie i upadek, były od początku zaplanowane przez Boga. Lucyfer został stworzony po to by zdradzić. To był sens jego istnienia, rola do odegrania. Żeby dobro mogło zostać zdefiniowane, potrzebowało zła.
Pozdrawiam.
Głupota i Naiwność - dwie różne rzeczy. Tak jak inteligencji i spryt, czy też przewrotność. Więc: Bóg był naiwny, a nie głupi, a szatan nie był inteligentniejszy, tylko przewrotny i cwany. Bogu wtedy jeszcze nie mieściło się w głowie, że ktoś może chcieć zmiany wspaniałego świata. Anioły miały wolną wolę, ale miały wszystko, czego potrzebowały i dużo więcej - czego chcieć jeszcze. A ludzie byli wręcz idealni, więc po co ich zmieniać? Ale szatan - opiekun ludzi, otoczony uwielbieniem, tak jak Bóg - on chciał, aby uwielbienie ludzi nie wytnikało z uwarunkowania, lecz z wolnej woli. Aby wierzyli w to, w co chcą wierzyć. I dlatego teraz mamy ateistów ;/
Przeczytałem i powiem, że mimo paru dziwnostek całość spodobała mi się. Z wrodzonego czepialstwa daję tylko 4, ale opowiadanie daje rade. Szkoda tylko, że jest takie krótkie. Może gdyby rozwinąć wątek zdrady Lucyfera, jego motywy itd. byłoby jeszcze lepsze.
Tak czy inaczej, czyta się przyjemnie.
No dobra. ZNOWU ktoś dał 2 bez żadnego wytłumaczenia. Przyznaj się, tchórzu! Czego się boisz?! Że ja zrobię Ci to samo w akcie zemsty? Nie, nie, już z tego wyrosłem. A jestem jednym z najmłodszych użytkowników. Może to da Ci do myślenia. Ale te dwa słowa na "c" i "m" w tym kontekście i w jednym zdaniu chyba niezbyt dobrze ze sobą współgrają.
Lord, nie Ty pierwszy, nie ostatni ;) Kiedyś może ktoś Ci da anonimowe 5 a może nawet 6. Zdarza się i tak. :)
Nie ostatni
...A szkoda
Z przyjemnością zauważam, że robisz postępy, Lordzie.
Powodzenia.
Opowiadanie w klimatach, którę lubię.
Umieszczanie postaci omnipiotentnej i wszechwiedzącej niejako z miejsca partaczy fabułę. Dlatego Bóg jako postać musi być ograniczony w stosunku do tego, czego nauczają o nim religie abrahamiczne.
@ Eferelin
Ok, tylko co to za dobry Bóg, który tworzy istotę skazaną na zło? Ja wierzę, że Lucyfer sam wybrał zło i koniec. Niektórzy twierdzą, że boska wszechwiedza jest sprzeczna z wolną wolą - ale jeśli tak, to wolę wierzyć, że Bóg nie jest 100 % wszechwiedzący, niż że tworzy istoty wolnej woli pozbawione.
I podoba mi się uzasadnienie ,,Obiecywałeś, że tego nie zrobisz". Ale nie w sensie naiwności Boga. Po prostu można przyjąć, ze Bóg na tyle ceni wolną wolę (bo bez nic by nie miało sensu, istoty byłyby tylko Jego marionetkami), że się samoogranicza, aby tej wolności nie zniweczyć - godząc się na to, ze czasem wybory istot będą złe.
Co do jedynek z nienacka... Widziałem parę razy propozycję, żeby można było oceniać tylko razem z komentarzem. I to chyba byłoby najlepsze rozwiązanie.
@Gedeon:
1. Ja wcale nie uważam, że Bóg jest dobry - zresztą w mojej prywatnej opinii dobroć Boga jest najbardziej bezsensownym dogmatem religijnym. Dlaczego miałby być dobry (a do tego jeszcze "być miłościa")? Jest to byt, z założenia, na zupełnie innym poziomie egzystencji i przypisywanie mu ludzkiego spektrum uczuć jest nielogiczne, a poza tym kłóci się z drugim dogmatem o jego nieskończoności, bo takie założenie naturalnie go ogranicza.
2. Wszechwiedza o wolna wola. Jedno nie wyklucza drugiego. To, że Bóg z góry wie, jakich wyborów dokona człowiek, nie oznacza przecież ingerencji w te wybory. Może być tylko obserwatorem.
3. Co do naiwności/głupoty/niedoświadczenia/itp. Boga. Bóg stworzył anioły. Oby byty są od siebie astronomicznie daleko pod względem rzędu wielkości (potęgi, wiedzy, itd.). Chodziło mi o to, że naiwności Boga, nie mógłby wykorzystać, nawet najgenialniejszy anioł - obrazując, co miałem na myśli: trudno mi sobie wyobrazić, żeby nawet najmądrzejsza mrówka była w stanie wykiwać człowieka, wykorzystując jego naiwność.
(Wszystko powyższe to moja prywatna opinia - nie chcę wszczynać wielkiej dysputy teologicznej ani przekonywać nikogo do swoich twierdzeń. Chciałem tylko sprecyzować poprzedni komentarz)
Pozdrawiam
1. Owszem, do Boga nie można stosować ludzkich kryteriów... Dlatego uważam, że ludzkie dobro jest tylko cieniem dobra boskiego :D
2. Na przykład.
3. Dlatego właśnie wolę teorię, że Bóg bierze pod uwagę możliwość, że jest dzieła będą wybierać zło - woli to niż marionetki. Bóg nie tworzy zła. Zło jest prostą konsekwencją istnienia wolnej woli. Jeśli istnieją jakiś sposób postępowania, który można nazwać dobrym, a istota ma wolną wolę, może go odrzucić - ergo wybrać zło.
A, zapomniałem napisać, ze również pozdrawiam :D (Przydałaby się opcja edycji).
Podobało mi się. Co prawda nie wszystkie fragmenty, ale nie o to chodzi - jako całość, bardzo na plus.