- Opowiadanie: Megapodius - Kamienny filozof

Kamienny filozof

Postało to dość szybko, po przeczytaniu regulaminu i  chyba i tak nie było by czasu na jakiś nowy pomysł

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Kamienny filozof

Regestrator Markervaard sam nie wiedział czy bólu głowy dostarczał mu dalej kac czy tez Dziekan Kolegium Vingtras samym swoim istnieniem. Ten zaś jeszcze raz, a jakże opowiadał całą historię:

– Tutaj widać, to piękna architektura. Barbarzyńska, ale piękna. I dlatego właśnie uznałem że mogła by wieża wrócić do dawnego celu, skoro minęło kilkaset lat… Oczywiście wielkich rzeczy tu się nie zobaczy, jednak gotowi jesteśmy by w naszych murach była setka uczniów jednocześnie. A na pewno byli by i tacy w wieku kiedy to program nauki obejmuje obserwację. Jak wiadomo, program realizujemy zgodnie z zaleceniami kongregacji Vantouz. I pokazywałem…

Tak. Tak. Myślał regestrator, i musiał wczesnym rankiem by oglądać jak to Kolegium Zakonne uczy młodzianków na wypadek gdyby polubił to miejsce i jego przełożonego

– Zatem wiadomo, że nie można pozwolić na herezję. Rada naszego kolegium oczywiście nie jest władna, ale to zjawisko. To… Nie można tak niszczyć pamięci o Świętym. Niezależnie kto to robi. wieża jest pamiątką po zacnym, wyraźnie chwalonym decyzją Soboru Świętym Ramonie Molanquen. W tej to wieży to obserwował gwiazdy  i czynił, wiadomo, eksperymenty nad Duchem. A tu jak tylko przebiliśmy wejście do środka!

Regestrator kiwał jedynie głową bo oczekiwał że Dziekan uzna to za przyjazną odpowiedź i skończy choć trochę gadać. Także ból ustawał na cenne momenty. Nie chciał słuchać o uczonym tak zasłużonym dla Zakonu, Wiary, i świata całego iż nawet poza tym miastem ludzie mający udzieli mu informacji o celu jego podróży niezbyt wiedzieli kto zacz.

– Tak Tak, z tych to właśnie murów wyruszył na misję nawracania pogan Symmachijskich. Nie wrócił! -ciągnął za to dziekan zachwycony że może znowu opowiedzieć o patronie-I dlatego nie można znieść żeby w tych murach taki szalunek. Jak mawiają,– Uderz w stół, tu raczej w kamień…. Ale zresztą nie muszę tego mówić bo widzę że już Ekscelencja wygląda na wzburzonego tym bezbożnictwem.

Regestrator natomiast dumał tylko czy jakowyś swój refluks, nie daj święty Achacy, by temu dewocie przestawić jako efekt działania Złego. Tamten natomiast męczył się otwierając drzwi do Wieży. Markervaard nie miał ochoty najmniejszej pomagać mu.

– Ekscelencja tu podejdzie! To już od razu widać ogrom diabelstwa!

Regestrator widział za to śmierdzący pokój, który ktoś niedawno próbował wysprzątać ale niezbyt miejscu to pomogło. Tak jak i dziekan pukający młotkiem po ścianach.

– Zaraz się pokaże! Zaraz zacznie mącić! -ukazywał się jedynie pył kiedy trafiał w miejsca z których wyciekała zaprawa. Głowie Regestratora nie pomagał na pewno.

To może ja zostawię Ekscelencję samego. Nas już tu pewnie zostawia bo mu się nie dajemy!  

Odpowiedzią-tylko kiwanie głowy. Poczekał tylko do na chwilę samotności splunął na podłogę. I przez to odpowiedział mu głos ze wszystkich ścian:

– Pan to nie ma szacunku, żeby tak nowo poznanemu człowiekowi. Ale za to wygląda  na takiego co zaraportuje komu trzeba. Ci idioci nie chcą z nikim gadać tylko ciągle Herezja i Herezja lub twierdzą że flogistonu nie ma. To przecież dzięki niemu odkryłem moc trasnferu duszy. Tylko ten mój kuzyn, wygląda jak ja, nie nacisnął maszyny drugi raz, bo uciekał z moimi pieniędzmi i tak zostałem murem. Zresztą się przedstawię: Jestem Molanquen… Słucha Pan?

Regestrator myślał tylko jak napisać swój raport by ktoś inny z kongregacji musiał tu siedzieć zamiast niego.

Koniec

Komentarze

Witaj.

Na sam widok tytułu uśmiechnęłam się, ponieważ to dość przewrotne, aby zamienić kolejność i opisać kamiennego filozofa w tematyce kamienia filozoficznego. :)

Myślę, że powinieneś na spokojnie przeczytać swój tekst, wprowadzając tu i ówdzie przecinki, które ułatwią czytanie. Podobnie z wielkimi literami. 

Mnie także to dotyczy, przecinki i podział zdań na mniejsze, aby całość była lepsza, muszę ćwiczyć nadal. :)

Co do treści, w wielu miejscach odnoszę wrażenie, że zabrakło pewnych liter (lub nastąpiło ich przestawienie), z powodu czego sens zdań jest niejasny. 

Pozdrawiam. 

 

Pecunia non olet

Trudno wypowiedzieć mi się o fabule, gdyż przez problemy techniczne miałem trudności z jej zrozumieniem. A problemów jest sporo:

 

Literówki (wybrane):

Regestrator Markervaard sam nie wiedział czy bólu głowy dostarczał mu dalej kac czy tez Dziekan Kolegium Vingtras samym swoim istnieniem.

 

Myślał regestrator, i musiał wczesnym rankiem by oglądać jak to Kolegium Zakonne uczy młodzianków na wypadek gdyby polubił to miejsce i jego przełożonego(+.)

 

Nie chciał słuchać o uczonym tak zasłużonym dla Zakonu, Wiary, i świata całego iż nawet poza tym miastem ludzie mający udzieli(+ć) mu informacji o celu jego podróży niezbyt wiedzieli kto zacz.

 

=– Pan to nie ma szacunku, żeby tak nowo poznanemu człowiekowi.

Gdzieniegdzie zauważyłem podwójne spacje. Przy ograniczonym limicie nie warto na nie tracić znaków.

 

Interpunkcja leży. Za dużo tego, by wszystko wypisywać, a i sam ekspertem nie jestem. Osobiście korzystam z poradnika Gdzie postawić przecinek? (wydawnictwa PWN), myślę, że to dobra pomoc na start :)

 

Błędny zapis dialogów. Chociażby drugi akapit powinien być zapisany jako dialog (bo to wypowiedź postaci), a trzeci raczej jako opis (bo to myśli bohatera). Warto chyba tu przywołać ten podstawowy poradnik: https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/

 

Po naprawieniu tych podstawowych usterek, przyszli czytelnicy będą mogli skupić się na treści, a nie rozpraszać się formą.

Serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Trochę to wygląda, jakby spisane w pośpiechu na telefonie. Bardzo dużo błędów stylistycznych, uciętych literek czy nawet braków braku poprawnego ‘ż’.

Rada naszego kolegium oczywiście nie jest władna, ale to zjawisko. To. Nie można tak niszczyć pamięci o Świętym.

Dziwne to zdanie.

Regestrator widział za to śmierdzący pokój

Widzieć śmierdzący pokój raczej jest ciężko. Widzieć można raczej brudny czy poniszczony. Czuć można śmierdzący.

Niestety zostałem rozproszony formą i przykro mi to pisać, ale również niechlujnością tekstu. Jeśli poprawisz wszystkie usterki i doprowadzisz opowiadanie do czytelnej formy, to przeczytam drugi raz i dam opinię o fabule i pomyśle. Ode mnie na razie tyle.

Pozdrawiam.

,,Celuj w księżyc, bo nawet jeśli nie trafisz, będziesz między gwiazdami,, ~ Patrick Süskind

Sama robię mnóstwo błędów stylistycznych, więc nie będę się wypowiadać o czymś, co jest moją słabością ???? Ból głowy jest na tyle dokuczliwy, że podziwiam każdego, kto potrafi się skupić i chociaż w części wysłuchać tego, co adwersarz ma do powiedzenia. Dobry pomysł, podobaśny.

Hmm, pomysł jest i nawet poczucie humoru, ale niedopracowany bardzo szort. Pod tym względem kwiczy o poprawki: przecinki, literówki, składnia zdań.

Chyba wrzucony na bardzo szybko. A dokąd mu się tak śpieszyło, czy był już spóźniony? ;-)

 

Z pierwszych ośmiu linijek:

Regestrator Markervaard sam nie wiedział(+,) czy bólu głowy dostarczał mu dalej kac(+,) czy tez Dziekan Kolegium Vingtras samym swoim istnieniem. Ten zaś(+,) jeszcze raz, a jakże(+,) opowiadał całą historię:

– Tutaj widać, to piękna architektura. Barbarzyńska, ale piękna. I dlatego właśnie uznałem że mogła by wieża wrócić do dawnego celu, skoro minęło kilkaset lat… Oczywiście wielkich rzeczy tu się nie zobaczy, jednak gotowi jesteśmy(+,) by w naszych murach była setka uczniów jednocześnie. A na pewno byli by i tacy w wieku(+,) kiedy to program nauki obejmuje obserwację. 

Bold – literówka; podkreślenie – pisownia łączna; skreślenie – niezręczne sformułowanie. 

Poza tym przeczytałabym na głos i sprawdziła, czy rzeczywiście tak brzmi (składnia), jak tego chciałeś.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Końcówka dobra i zaskakująca. Ale wykonanie… I tutaj nie tylko o styl, czy niezrozumiałość zdań chodzi, ale też o takie cuda jak:

ciągnął za to dziekan zachwycony że może znowu opowiedzieć po atronie

 

Przecież takie literówki aż biją po oczach. Dałbyś radę, autorze, wprowadzić jakieś poprawki?

Known some call is air am

Pomijając problemy techniczne (a trochę ich jest)… Brakło tu elementu fantastyki. Pomysł właściwie opiera się na opisaniu tego, ze ktoś słuchający nudnego monologu nie może się doczekać jego końca. Co mogłoby być fragmentem osadzonym w jakieś fabule, ale samo w sobie nie tworzy fabuły. Jeśli też mogę zasugerować – wrzucanie fragmentów tego nudnego monologu już na starcie może powodować odpadnięcie czytelnika. Co innego gdzieś w środku. No i jeśli tekst jest bardzo krótki, trzeba uważać z długością fragmentów monologu – gdy zajmą połowę tekstu (czy nawet więcej), trudno się na tym skupić. A przecież ewentualnie zaoszczędzone miejsce można by wykorzystać na jakieś obudowanie świata :)

Pomysł ok, w kilku miejscach nawet fajne. Ale przez sposób napisania nie mogłam się cieszyć lekturą. Poprzednicy wypisali już dlaczego.

Jeśli był tu jakiś pomysł, to został skutecznie zamordowany wykonaniem. Przykro mi, Megapodiuszie, ale nie wiem, co miałeś nadzieję opowiedzieć. :(

 

że mogła by wieża wrócić do dawnego celu… ―> …że wieża mogłaby odzyskać dawne przeznaczenie

 

A na pewno byli by i tacy… ―> A na pewno byliby i tacy

 

to program nauki obejmuje obserwację. Jak wiadomo, program realizujemy… ―> Powtórzenie.

 

Tak. Tak. Myślał regestrator… ―> Ty znajdziesz wskazówki, jak zapisywać myśli: Zapis myśli bohaterów

 

Myślał regestrator, i musiał wczesnym rankiem… ―> Co musiał wczesnym rankiem?

 

Niezależnie kto to robi. wieża jest pamiątką… ―> Zamiast kropki pewnie miał być przecinek.

 

W tej to wieży to obserwował gwiazdy… ―> Dwa grzybki w barszczyku.

 

i skończy choć trochę gadać. ―> Co to znaczy skończyć trochę?

 

– Tak Tak, z tych to właśnie murów… ―> Dlaczego wielka litera?

 

Nie wrócił! -ciągnął za to dziekan… ―> Brak spacji po dywizie, zamiast którego powinna być półpauza.

Tu znajdziesz wskazówki, jak zapisywać dialogi: https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/

 

otwierając drzwi do Wieży. ―> Dlaczego wielka litera?

 

 Poczekał tylko do na chwilę samotności… ―> Dwa grzybki w barszczyku.

 

tylko ciągle HerezjaHerezja… ―> Dlaczego wielkie litery?

 

Słucha Pan? ―> Słucha pan?

Formy grzecznościowe piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Może odpiszę jakoś zbiorczo bo niestety tak jak i brakowało czasu w czasie pisania tak i teraz mało go, mimo (a może dlatego?), że są święta. Widzę że przynajmniej część problemów edytorskich pojawiła się jakoś przy kopiowaniu tekstu tutaj z innego edytora i zawsze można zrzucić na to jak nie potrafiłem się zapoznać z funkcjami edytowania na stronie. Niektóre też były celowe, ale już w tym momencie nie będę się rozpisywał bo bardziej będzie wyglądać to jak dopisywanie sobie wyjaśnień po fakcie.

Cóż, Megapodiusie, jakoś nie chce mi się wierzyć, że błędy w opowiadaniu pojawiły się za sprawą edytora.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ale nic nie stoi na przeszkodzie żeby te błędy poprawić, Megapodiusie :)

Known some call is air am

 Postało to dość szybko

… ano, widać. Do masakry – przystąp ;)

 Regestrator Markervaard sam nie wiedział czy bólu głowy dostarczał mu dalej kac czy tez Dziekan Kolegium Vingtras samym swoim istnieniem.

Consecutio temporum, literówki, anglicyzmy, przypadkowe wielkie litery. Regestrator Markervaard sam nie wiedział, czy powodem bólu głowy jest nadal kac, czy samo istnienie dziekana kolegium Vingtras. Zauwaz, że przyjęłam tutaj, że "Vingtras" to nazwa kolegium, nie nazwisko dziekana. "Regestrator" też pachnie mocno angielsko, ale niech Ci będzie.

 Ten zaś jeszcze raz, a jakże opowiadał całą historię:

Wtrącenie: Ten zaś jeszcze raz, a jakże, opowiadał całą historię.

 Tutaj widać, to piękna architektura.

Ale co widać? Widać piękno tej architektury, czy co?

 I dlatego właśnie uznałem że mogła by wieża wrócić do dawnego celu, skoro minęło kilkaset lat…

… od kiedy, u licha, wieże mają cele? Chyba: I dlatego właśnie uznałem, że wieża mogłaby znów służyć celom, którym służyła kilkaset lat temu. Chyba. Bo całe zdanie jest ledwie po polsku.

 jednak gotowi jesteśmy by w naszych murach była setka uczniów jednocześnie

Mało stylistyczne, brakuje przecinków, przeciętna klasa w naszych czasach liczy ok. trzydzieściorga dzieci, więc postulujesz budynek szkolny na trzy klasy. Albo jeden rocznik studentów.

A na pewno byli by i tacy w wieku kiedy to program nauki obejmuje obserwację.

Nie wiem, co próbujesz powiedzieć. Ani w jakim, mniej więcej, świecie to wszystko się dzieje.

 Tak. Tak. Myślał regestrator, i musiał wczesnym rankiem by oglądać jak to Kolegium Zakonne uczy młodzianków na wypadek gdyby polubił to miejsce i jego przełożonego

Zapis myśli: https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/#zapis_mysli Brakuje przecinków, ale w ogóle mam wrażenie, że parę słów zniknęło i trudno mi się domyślić, co to były za słowa.

 – Zatem wiadomo, że nie można pozwolić na herezję.

Ale skąd to wynika? Dlaczego "zatem"?

 Rada naszego kolegium oczywiście nie jest władna, ale to zjawisko.

Dlaczego nie jest władna? O co chodzi?

 

Zerkam na koniec, ale lepiej, niestety, nie jest. Zgaduję, że ktoś otworzył zabytkową wieżę i okazało się, że ściany przesiąkły jaźnią pierwotnego właściciela, ale czemu? Jak? I co to ma do tematu konkursu? Nie wiem. Niestety.

Może następnym razem.

 Trochę to wygląda, jakby spisane w pośpiechu na telefonie. Bardzo dużo błędów stylistycznych, uciętych literek czy nawet braków braku poprawnego ‘ż’.

Tak, właśnie.

 Cóż, Megapodiusie, jakoś nie chce mi się wierzyć, że błędy w opowiadaniu pojawiły się za sprawą edytora.

No, przecinków, to on na pewno nie pozjadał. Złej baletnicy, i tak dalej.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Komentarze przeczytałem dopiero po tym, jak już umyśliłem sobie w głowie komentarz, więc od takiej uprzednio umyślonej jego wersji zacznę:

Od początku czytało mi się to bardzo ciężko, więc w dobrej wierze założyłem, że to musiało być pisane z telefonu, zupełnie nie skupiłem się na warstwie leksykalnej a na fabule – i co tu dużo powiedzieć – dość zabawne. Niestety przez usterki techniczne wcześniej mało zrozumiałe – ale jednak jak się czyta z nastawieniem, że to ktoś na telefonie dziubał – to jakoś pomaga. Nawet ciut mi się żal zrobiło oszukanego alchemika – więc plus – bo jakaś emocja po przeczytaniu jest, więc tekst nie całkiem obojętny – brawo.

 

Co do tłumaczeń odnośnie przeklejania i edytorów – cóż, sam zauważyłem, że czasem przy przekelejaniu dzieją się tu cuda, ale raczej nie większe ani mniejsze niż na innych stronach – to standardowy (f)ckeditor, używany przez pół Internetu – wypadałoby więc na przyszłość sprawdzić, co się podziało po skopiowaniu treści.

 

entropia nigdy nie maleje

Jest fajny pomysł, ale skrzywdzony przez wykonanie. Niekiedy musiałam zgadywać, co poeta chciał przez to powiedzieć.

Przy tak małym limicie chyba nie warto szczegółowo opisywać cierpień skacowanego inspektora.

Babska logika rządzi!

Źle się to czyta :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka