- Opowiadanie: J.Ravenfield - Całkowita, Spójna i Jednolita Koncepcja Wszystkiego

Całkowita, Spójna i Jednolita Koncepcja Wszystkiego

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Całkowita, Spójna i Jednolita Koncepcja Wszystkiego

(… ) Tak. To wracały one – INNE MYŚLI.

Wsłuchał się dokładniej. Tak -na czele, jak zazwyczaj – była ONA.

Nigdy jej nie ufał. Dlaczego? Dlatego – między innymi – że myśli płci odmiennej (żeńskiej znaczy) zawsze wylewnie i szarmancko (niby) – po rękach całowała, a później…

Później, kiedy tylko nadarzyła się okazja, jeśli tylko zachodziła taka – w jej mniemaniu – potrzeba, kopała je ( dotkliwie) w…

To ona krzyczała najgłośniej.

Krzyczała, że chce Prawa.

PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI !

 

( Jakiekolwiek podobieństwo do czegokolwiek lub kogokolwiek jest niezamierzone, jakkolwiek możliwe)

 

 

J. Ravenfield

 

To końcowy fragmencik. Resztę skasowałem – jakby co…

Zawiera on prostą / prostacką wręcz / aluzję.

Poprzednie również zawierały – jakby co…

 

Koniec

Komentarze

Ale piękny bełkot. 2b. 

Ja jestem z tych tępych, co lubią klarowne opowiadania, w których wątki jakichś teorii są delikatnie wplatane.

Ten Twój sposób przekazu... Cholery można dostać i podziw bierze.
Przyznaj się, jak Ci daleko do Snerga?
Aha --- koncepcja Boga Obojętnego nie jest nowa.

 

---> Mortycjan. Bardzo mi przykro, jednakowoż autorytetem żadnym to waszmość, póki co, to dla mnie nie jesteś. Jeśli czegoś nie rozumiesz, nie oznacza to automatycznie, że rzecz jest niezrozumiała. ( A mamusia coś kiedyś mówiła... O perłach. I o... - może to akurat wiesz).

Zostawiłem Ci troszeczkę tekstu. Przeczytaj uważnie - słowo, po słowie...

 

---> Rhei. Mam z tym problem: żeby było prosto, ciekawie i żeby jeszcze przemycić jakieś ciekawe pomysły, nowe idee. Cały czas nad tym pracuję, ale, nie ukrywam: MAM Z TYM PROBLEM

;)

 

---->Adamie. Dzięki, że się nie zniechęciłeś i nadal moje teksty czytasz. Nie raz wymknęło Ci się:" Ech, ten twój sposób przekazu..." Gdybyś mógł trochę dokładniej? Naprawdę byłbym bardzo wdzięczny. Bo tak, na dobrą sprawę, to nie wiem...

        Ach... Prawda - „Artefakt"

Jak zwykle intuicja Cię nie zawiodła. To było tak.

 Miałem trochę wolnego czasu i postanowiłem zrobić sesję fotograficzną ( temat: martwa natura/abstrakcja). Jako rekwizytu użyłem starego, namalowanego przeze mnie kiedyś, przed kilkunastu laty olejnego obrazu ( barwne tło) i szklanego pryzmatu  ( temat główny - jakby ). Zrobiłem serię zdjęć. Jedno z tych bardziej abstrakcyjnych ( gdzie, na dobrą sprawę, nie wiadomo, co jest sfotografowane ) umieściłem w galerii NF. A potem się zadumałem... Jakie jest właściwie docelowe przeznaczenie tych obrazów? No bo przecież nie galeria sama w sobie. Więc co? Ilustracje w książkach? Możliwe. Większość prac ma przecież ewidentnie literackie tematy. No dobrze - ilustracją czego może być moja „abstrakcjia". Napisałem więc trochę tekstu i umieściłem pod zdjęciem. To był żart, ale i poważne doświadczenie zarazem: w jakim kierunku pójdą komentarze wyprodukowanego przeze mnie „medialnego faktu"? W tekście wszak same ogólniki. A może zostanę szybko zdemaskowany? I co? „Termofilna bakteria..." - szlag by to ! Przecież nie takich spodziewałem się skojarzeń, pisząc „...fragment twardego dysku komputera stwórcy..." , „ odkrycie, które odpowie na wszystkie pytania..."  - czy jakoś tak. Sam rozumiesz.

        Serdecznie pozdrawiam.

                Jurek

 

            Jeśli o Snerga chodzi, to nie staram się do niego w jakikolwiek sposób zbliżyć ( nie jest - absolutnie -„ moim mistrzem"). Przeczytałem tylko „Robota". Dopuszczam możliwość, że w dzisiejszych czasach, kiedy to rynek rządzi „polityką" wydawniczą, nic z jego dzieł nie zostałoby wydane. Nawet „Robota" czyta się ciężko (prawdopodobnie nasi srodzy recenzenci z NF suchej nitki by na tym dziele nie zostawili). Jednak teoria nadistot skłania do myślenia, pobudza wyobraźnię. To ona, nie jej twórca, stanowi obiekt mojej fascynacji.

Jeszcze raz pozdrawiam. Jurek.

Ukłony.

A propos Snerga — o nadistoty chodzi, bo to jedyny, obsesyjny, rzekłbym, temat jego twórczości. Nic nie szkodzi, że czytałeś jedynie "Robota" — debiut był, moim zdaniem, najlepszym podejściem; co prawda odrobinę przegadany "na temat", więc najmniej atrakcyjny fabularnie ze wszystkich powieści, ale za to „najczystszy” koncepcyjnie.

Mogę jeszcze „zaprotegować” „Według łotra”. Nie przypominam sobie, jaka w nim bezpośrednia dawka Nadistot, ale sposób przedstawienia wart poznania — nie kojarzę, by ktoś jeszcze tak właśnie, do tego celu, wykorzystał motyw biblijny. „Arki” nie zmogłem — ona działa na mnie jak środek nasenny. „Oro” — taka sobie przygotówka, z motywem, a jakże, ale bardziej sen młodego człowieka, żądnego przygód, władzy, sławy i chwały.

„Artefakt”. Złapałeś mnie na spółkę z komentującymi. Nie sprawdzałem, czy daje się znaleźć w Google bakteria termofilna o tej akurat nazwie, nie przekopywałem artykułów na temat, ale dałem się przekonać komentującym, że „takie cóś” istnieje, a potem, pozastanawiawszy się chwilę nad owym twardym dyskiem z komputera Stwórcy, doszedłem do wniosku, że albo to przenośnia, symbol (z genomu prabakterii można to i owo odczytać, wywnioskować), albo Twoja pomyłka, z rozpędu ujawniłeś treść rzeczonej metafory.

Wyobraź sobie, co z tego pomysłu mógłby wykrzesać Dick. Dysk z osobistego komputera Kreatora...

Ilekroć brnę przez Twoje teksty, tylekroć zastanawiam się, czy to Twój normalny sposób wypowiadania się, czy coś / ktoś Cię pogania, za mały limit czasu ustanawia. Zawsze jestem pod wrażeniem wielkiego pospiechu w wyrażaniu myśli i zawsze mi to przeszkadza. Co nie oznacza, że masz na moje życzenie pisać inaczej — styl to część wizerunku...

Pozdawiam.

I otóż podeszły do mnie...
Tak, one...
Możliwości krytyki...
Najpierw te perfidnie niesprawiedliwe, tępe, chłopskie i niskoczołe oskarżenia, mające strącić autora z jego wyżyn duchowych, gdzie buja się, nieosiągalny dla nas...
Ale potem...
Tak potem...
Albo wcześniej...
A może póżniej/wczoraj/dziś/za rok...
Nadeszła mnie genialna refleksja/animozja/personifikacja/objawienie/uświęcenie/tłum lezbijek w wspólnej orgii
Że skoro nic nie rozumiem...
Albo być może trzecie shang mnie drapie po lewej...
To jakież to musi być genialne...
I jak mnie wszyscy będą podziwiać...
Jak udam że mi się podoba...
Wspaniałe/cudowne/genialne/short wieku/zgode z programem partii/prorodzinne/ poprawne politycznie/świetna refleksja...



A o co w nim i "artyfakcie" chodziło, tak nawiasem mówiąc? Jakby co?

--->    Lassar -  jak nie zrozumiałeś, to już i nie zrozumiesz. Za późno. Klamka zapadła. To jest obiektywne.... jak zachód słońca.
 Albo... może nie - myślę sobie- napiszę streszczenie tego jednostronicowego shorta, z komentarzem.

"jak nie zrozumiałeś, to już i nie zrozumiesz. Za późno. Klamka zapadła."- czysty mistyzm. Muszę sobie przeczyścić szkła duszy.
Co zaś do zachodu słońca to zacytuję Ci Martina Lechowicza:
"Oczywiście, miejcie swoje zdanie, bylebyście MNIE nim nie wkurzali"- to zamierzam również Tobie zaproponować.

 

 

///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

STRESZCZENIE / KOMENTARZ /WYJAŚNIENIE/ SPROSTOWANIE...
( co się komu w duszy gra...)

•1. Główny bohater.
 Chory, może tylko psychicznie niezrównoważony. Nie, nie pokroił swego brata/ojca w talarki, którymi nakarmił psy, lecz:

•2.       Może funkcjonować 3-4 godz. na dobę. W jego psychice walczą ze sobą różne myśli. Na ten czas musi się zaszyć w  spokojnym schronieniu. Woli, gdy jego psyche opanowuje jedna tylko myśl, jaka by ona nie była. (...rozeźlona, gniewliwa, pochyli łeb i precz wygna pozostałe...)

•3. Jednak - z myślą o imieniu „Key" -  ma niedobre skojarzenia

( kiedyś leżał w szpitalu, po operacji / neurochirurgicznej - po której zostały organiczne uszkodzenia mózgu/ ta myśl obciążyła go odpowiedzialnością za „wszystko, co się stało" ( a bohater myślał wcześniej, że za nic nie odpowiada - że chory jest, że jest ofiarą).

 Później tę myśl zdemaskował: mogła, co prawda, „mówić"/nieść prawdę,  lecz źródło tej wiedzy było na pewno inne, niż sugerowane ( nie wynikało - na pewno - ze żmudnych (empirycznych) naukowych badań )

•4 „Key" objaśnia bohaterowi parę spraw;

         •A)Opowiada o świecie myśli/duchów, który wcale nie jest czarno-biały („duchy są bardzo dobre, dobre, dość dobre, złe i bardzo złe"), mówi, że są myśli/duchy nastawione na to by dzielić („...przywłaszczyli sobie Boga, znów chcą wojny, nowych ofiar, świeżej krwi. Chcą, żeby brat zabijał brata - i to ich jest krzyż, i różaniec, i święcona woda...) czyli, jak rozumiem ( sam siebie ) przywłaszczają sobie prawo do Boga, wiary, religii itd.

         •B)Diabeł jest pragmatykiem - jeśli trzeba to ornat wdzieje i na mszę ogonem dzwonić będzie.

         •C)Znów o świecie duchów: „ ONI I MY - jednacy, ze światła - nikt bowiem nie jest z „ciemności" - żeby to zrozumieć, to trzeba trochę więcej poczytać, fakt...

          •D)„Wam nerwowe impulsy krążą po neuronach, interferują na synapsach, nam promienie światła - gdziekolwiek"  - a to... różnica między metalowym drutem i światłowodem ( ze specjalną dedykacją dla Mortiego). Płakać się chce.

          •E „Zaistnieć musi wszystko, cokolwiek zaistnieć może"- bardzo ważne zdanie. BARDZO. Zapiszcie, zanotujcie...

         •F) Duchy i ludzie: „ ...wasze ciało wchodzi w interakcje z materialnym światem, poznaje, dojrzewa- wraz z nim dojrzewa wasza dusza - to dopiero jest cud..." - to mówi bezcielesny ( a zgodne jest to z doktryną Kościoła). „ Wy jesteście nawet ważniejsi, bo to wy przesiewacie te plewy przez jej ( materii) sito.

          •G)O Bogu: „ ON JEST" - Jeśli OSOBĄ jest, to różni się od was (ludzi) i nas (bezcielesnych) o stokroć bardziej, niż my - wzajemnie od siebie. Jeśli on jest osobą, to MY i WY jesteśmy, co najwyżej - igłą szyjącą tej osobie koszulę. Jaka jest relacja, jaki dialog między igłą, a przyszłym właścicielem koszuli? Między pszczołą i pszczelarzem..."

     Może i do końca alfabetu mógłbym to streszczenie kontynuować,

                                                    ale:

                         - pęcherz pełen... do łazienki mi trza...

                  - cierpną (od przykurczu) dolne kończyny  ( i d-pa...)

 

                        - I po co to? Dla kogo? Dlaczego? Dla Mortiego ???

                                      ( Ooo - niedoczekanie jego! )

                                      Pozdrawiam  miłośników NF-a,

                                                       kończę

                                   Trzmajcie się ciepło, wszak zima idzie. Pa.                  

 

                   Dziękuję za krótką charakterystykę dzieł Snerga ( nie wykluczone że coś jeszcze  - jego autorstwa - przeczytam ). Niektórzy twórcy ( w tym chyba i Snerg, i Dukaj) mają jakoś tak, że najłatwiej im przychodzi tworzenie nowych światów, wymyślanie oryginalnych idei, zaś to, co stanowi właściwie sedno literatury głównonurtowej ( w tym i popularnej ): fabuła, akcja, kreisto-wyraziste postaci bohaterów - to gdzieś umyka. Skąd to się bierze? Czy jest to tylko lekceważenie niektórych aspektów literackiej kreacji ? A może, po prostu, nieznajomość pewnych obszarów - jeszcze, „osobniczo", nie odkrytych? ( No dobrze, Dukaj - zaraz po debiucie - nastolatek zaledwie, więc niby tak, niby taka hipoteza jest usprawiedliwiona, ale... ALE: na str. NF: „Grube szkło", „Mamę zabrały gwiazdy"/czy jakoś tak/ - ile lat mają autorzy tych tekstów? Trzydzieści? Czterdzieści? Czy może pięćdziesiąt? Więc nie, nie o wiek tu chyba chodzi...).

                 Nie wiem o co tu chodzi, ale czytając „Czarne oceany" miałem ewidentny żal do autora, że mając mnóstwo wspaniałych pomysłów dotyczących „ świata przedstawionego", tak tandetnie skonstruował akcję i postaci głównych bohaterów. Potem przeczytałem „Perfekcyjną niedoskonałość". I co? To samo. Do kwadratu. I ten sam problem ma (miał) chyba Snerg. Przynajmniej ja tak myślę ( i tylko na podstawie „Robota").

                 „Wrażenie pośpiechu" - ach, więc o to chodzi. Cenna, naprawdę bardzo cenna informacja. Kontynuację moich psów napisałem na kolanie, w pośpiechu - to prawda (miałem tego świadomość). Inne natomiast teksty? Nie, nawet do głowy mi nie przyszło... Tym bardziej jestem wdzięczny za uświadomienie mi tego problemu.

                           Jurek.                  

LASSAR----------->  "Jak nie zrozumiałeś, to już nie zrozumiesz"...
                                                          - bez obrazy.
                                                             Po prostu-

                                                    -  w y k a s o w a ł e m
                                                   No i tyla tyla bedzie tego.
                                                                Na razie...
 

 

//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

STRESZCZENIE/WYJAŚNIENIE KRÓTKIEGO SHORTA C.D.

                 Doszliśmy do punktu G monologu Keya. Proponuję na nim zakończyć, ponieważ zasadniczy sens jego przesłania jest już uchwytny a... wracają inne myśli.

(... ) Tak. To wracały one - INNE MYŚLI.
Wsłuchał się dokładniej. Tak -na czele, jak zazwyczaj - była ONA.
Nigdy jej nie ufał. Dlaczego? Dlatego - między innymi - że myśli płci odmiennej (żeńskiej znaczy) zawsze wylewnie i szarmancko (niby) - po rękach całowała, a później...
Później, kiedy tylko nadarzyła się okazja, jeśli tylko zachodziła taka - w jej mniemaniu - potrzeba, kopała je ( dotkliwie) w...
To ona krzyczała najgłośniej.
Krzyczała, że chce Prawa.
PRAWA I SPRAWIEDLIWOŚCI !

( Jakiekolwiek podobieństwo do czegokolwiek lub kogokolwiek jest niezamierzone, jakkolwiek

możliwe)

To proste ( prostackie), zawarte w treści shorta objaśnienie jest w pewnym sensie kluczem do zrozumienia całośći. Teraz rozumiemy żal Keya, że inne myśli zawłaściły sobie „krzyż i różaniec i święconą wodę", stały się samozwańczymi władcami wykrojonej z rzeczywistości    „ Przestrzeni Dobra". Każdy, kto przypadkowo choćby włączył pewną radiową stację z pewnością już to sformułowanie słyszał. Owszem - tekst jest trochę publicystyczny, ale taki miał być. Key jest... „myślą liberalną". Inne, które zostały na moment wyparte, wracają na końcu z żądaniem poszanowania prawa i wymierzenia sprawiedliwości. Wydaje mi się, że nie ma potrzeby więcej się o nich rozpisywać. Czy niezadowolenie myśli zwanej KEY (która czuje się odpowiedzialna za stan umysłu bohatera) z powodu systematycznego zakłamywania rzeczywistości przez INNE MYŚLI, takie co to chcą dzielić i rządzić, jest wam zupełnie obce?

I coś Ty najlepszego narobił? Przywracaj oryginalny tekst!

 Jak??

///////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Może jeszcze podkreślę:  ten tekst nie jest ( nie był) jakąś tam prostą, prymitywną polityczną propagandą. Bohater chce ciszy i spokoju -  dlatego szczęśliwy jest, że został  z jedną tylko myślą. Jednak Key bardzo go , w swoim czasie, zranił: powiedział, że jest współodpowiedzialny „za wszystkie zło, które się stało", że nie jest wyłącznie ofiarą, a jego choroba wcale go nie usprawiedliwia. Nie, bohater nie sympatyzuje z Keyem,absolutnie...

Nowa Fantastyka