Każda zmiana w ochronie wywołuje lekkie zamieszanie, ale dotychczas nie dyskutowano o nowych pracownikach w sali narad. Słyszałem, że chodzi o zatrudnioną laleczkę dzieła nieuchwytnego Doktora Perfekcji. Z przyjemnością sprawdzę, czy to faktycznie taki ideał. Dosłownie słodka, tyle wiem, a za słodkościami nie przepadam. Zobaczymy podczas jutrzejszego testu kruka. Może wybrać jednego z dziesięciu, dla utrudnienia zadbałem, by wszystkie były nastawione przeciwko nam.
Alarm! To nagła potrzeba fajeczki. Urozmaiceniem będzie podpuszczanie nowicjuszy. OHO! Czas wybrać mistrzowski fryz zaskoczenia, tylko wskaż mi pod którym drzewem pozostanie bezpiecznie Druhu.
– Dobra, kto ma moją fajkę? – zapytałem wiedząc, że większość służby to niepalący, a nowicjuszom nie wypada się przyznawać
Wtedy tuż przede mną zjawiła się chodząca słodycz. W jednej ręce trzymała otwartą paczkę papierosów, a palec drugiej dłoni był już gotów odpalić zapalniczkę.
– Nie boisz się, że wzniecę pożar, albo ten dymek zwabi smoka w naszym kierunku?
– Przecież to twój kruk wybrał to miejsce. Musiał przewidzieć, że stąd nie będzie takiego zagrożenia. W końcu on zna cię najlepiej – Zgarnęła plusa.
– A więc palisz?
– Nie. Za fajki podziękuj kolesiowi z fryzurą na jeża z twojej prawej
– Czyli kradniesz. To kleptomania?
– Właściwie wyjęłam mu je tylko, by cię poczęstować, bo sama nie palę. Raczej to ty kradniesz, choć to twój podwładny, więc można uznać, że bierzesz co twoje – Dwa zero dla niej. Czas sprawić, by ją znienawidzono.
– Skoro już o uczesaniu mowa, to kogo należałoby zwolnić za naganną prezencję? Tego z grzywką uniesioną jakby piórko właśnie spadło mu na łeb, tą z dwoma kokami co przypominają brzydkie bombki, mimo, że już po świętach…
– To zaufani ludzie, a takich się nie zwalnia za tego typu błahostki. Co najwyżej można by ich upomnieć, ale myślę, że to naśmiewanie już spełniło tą rolę. Jeśli o mnie chodzi, to obstawiałabym tamtą podróbę Hermiony
– Lubię czarodziejkę z Pottera
– Ja też, ale ten fryz nie czyni z niej zdolnej adeptki magii, dlatego tej rozczochranej burzy mówię stanowcze nie. Śmiało, możesz mnie jawnie nienawidzić, bo i tak mam to gdzieś
– Nie wspomniałaś o własnych włosach
– Dwa warkocze plecione od skóry głowy mają mnie upodabniać do fighterki i zapewniają pełną kontrolę
– Przejmujesz się wyborem kruka?
– To zbędne. Twój kruk w zupełności wystarczy
– On ci nie zaufa
– Skoro znasz przyszłość to po co ci kruk? – Prowokuje, więc dostanie nauczkę na własne życzenie.
– Przybądź druhu – W myślach dodałem, że mógłby szponami rozerwać jej gumki. Z rozpuszczonymi włosami, pewnie sama przypominałaby podróbkę Hermiony.
Przez chwilę wyglądało, jakby mój kruk faktycznie zamierzał to zrobić, jednak zrobił coś jeszcze bardziej nieoczekiwanego. Usiadł na jej lewym ramieniu i cicho zakrakał do ucha. Czyżby miała jakiś dar? Może inne zwierzęta też tak zaklina?
– Planujemy polowanie na smoka. Dołączysz, czy one są ci zbyt bliskie?
– Nie przepadam za smokami, ale skoro tak chętnie się tu kręcą to warto go najpierw pośledzić, bo prawdopodobnie któryś ukrył tu skarby zanim go zabrakło
– Wiesz jak trudno o dobrego zwiadowcę?
– Ja nim zostanę. Zacznę teraz i dam ci znać poprzez kruka, gdzie powinieneś się kierować z łowcami, czy kim tam oni są.
Miałem dziwne przeczucie, że widzę ją po raz ostatni. Oby to nie była prawda, bo mocno zatęsknię
– Druhu, kogo wysłać, by jej pomóc?
Towarzysz wskazał kota oraz skrzyknął dwa inne kruki.
– Daj znać, a ja zdecyduję kiedy
Odważna musi dowieść, że jest gotowa dużo wycierpieć. Półtorej godziny później mój kruk okładał mnie skrzydłami. Ciekawiło mnie, czy słodka cierpiąc zachowuje opanowanie, dlatego znosiłem jego humorek cierpliwie przez dwanaście minut. Wysłałem zwierzaki przodem i wezwałem załogę z doktorem. Jak to zwykle bywa, trafiliśmy najpierw na ślady krwi, chociaż ta jej była dziwna i w smaku przypominała czekoladę. Znaleźliśmy ich oboje cierpiących. Smoka dobiliśmy, co było aż zbyt proste, aby dawało satysfakcję. Wystarczyło wbić mocniej złotą figurkę tkwiącą w jego szyi. Miecz tkwił w jego skrzydle i stopie, więc na ucieczkę nie miał szans. Ją ocaliliśmy, kiedy ledwo przytomna tkwiła we wnęce, z której smok nie mógł jej sięgnąć. Poparzył jej stopę, więc ona też już nie mogła uciec. Kot najwyraźniej nieźle posłużył za dystrakcję, a i skubaniec zostawił ślady swoich pazurów na cielsku smoka. Niegroźne zadraśnięcia, ale to pewnie one kupiły jej czas na ukrycie się w ciasnej wnęce. Kiedy doktor kończył opatrywanie, okazało się, że smok jej skosztował. Nadgryzł jeden z warkoczyków przez co jej fryzura wyglądała komicznie zupełnie nie współgrając z bólem w jej oczach i pokerową twarzą.
Skarbiec sowicie przepełniały błyskotki.
– Spójrz. Na tym jest symbol kruka. Może powinien to nosić Druh?
– Lepiej nie. To ma symbol tronów. Oni wierzyli, że kruki żywią się padliną, by wskrzeszać zmarłych, dlatego rzucali uroki dla ludzi nieszkodliwe, ale kruki popadały od nich w obłęd lub umierały
– Smok nadgryzł ci warkocz
– Teraz muszę obciąć włosy, a nie lubię się w krótkich
– Ja lubię panny z krótkimi fryzami
– To jeszcze gorzej, bo jesteś moim pracodawcą
– Wiem, znam standardowe punkty umowy
– Nie mamy noszy, więc będę was strasznie spowalniać
– Hym. Będzie gdzieś między sześćdziesiąt a siedemdziesiąt kilo
– Proszę nie upokarzaj mnie zmuszając jakiegoś żołnierza, żeby mnie niósł. Mam swoją godność i pójdę o własnych siłach, po prostu zostawicie mnie w tyle
– Wcale nie zamierzam kazać któremuś z armii cię nosić – Stałem tak blisko niej, że wystarczyło ułożyć dłonie i podcinając jej nogę wziąć ją na ręce – To ja przegapiłem trening przez tę akcję, nie oni.
– Teraz moja fryzura wygląda jakbym zasługiwała na upomnienie
– Pal sześć fryzura. Martw się o nogę, jak już musisz, a jak nie to pocieszy cię nowa ksywka. Wśród ochrony szepczą teraz o tobie Smoczy Zgon
– Słyszałam, że twój kruk wzbrania się przed wlotem do kruczego gniazda
– Woli być ze mną. Poza tym ostatnio kruki są wyjątkowo drażliwe, nawet jak ich celowo nie wkurzam
– W jakich godzinach gniazdo jest puste? Moglibyśmy tam zajrzeć. Może wśród piór znajduje się takie zaklęte czarem. W sumie wystarczy kazać wyczyścić gniazdo z piór, ale takie magiczne piórko może stanowić wyjątkową ochronę
– Jak mielibyśmy je poznać? Po czym?
– Po tym jak lśni. Zaczarowane piórka odbijają czerwoną poświatę
– A jak noszenie przeze mnie takiego piórka wpłynie na mój kontakt z Druhem?
– Jeśli je dziobnie, to nie będzie w ogóle wpływać na waszą więź.
Imponująca wiedza, znoszenie cierpienia w ciszy. Zaczynam mieć do niej spory szacunek i nie wiem, czy to jej zasługa, czy bardziej przemawiają przeze mnie emocje kruka.
– Wybacz, ale najpierw zaniosę cię prosto do mojego ulubionego fryzjera
– Obawiałam się, że powiesz coś w tym stylu
O dziwo, fryzjer sprawił, że jej twarz chwilowo przestała być pokerowa.
– Tylko proszę nie za krótko – Cicho wyszeptała, a ja miałem ochotę porwać ją w ramiona i czym prędzej stamtąd zabrać
Nieco później jej włosy sięgały już jedynie do ramion, a smok nie był już jedynym co jej skosztował.
– To idziemy do gniazda. Zaraz będzie puste, a ty i tak nie masz wyboru, bo ci go nie daję
W gnieździe faktycznie znaleźliśmy jedno zaklęte piórko. Nie było łatwo, bo piór były tam tysiące, ale grunt, że się udało. Kiedy prosty trik zmiany czaru na chroniący właściciela i element z dziobnięciem podziałały, to z radości ją pocałowałem. Poczułem delikatny posmak mandarynki.
– Dlaczego twój sponsor cię zwrócił?
– Kochał mnie, jednocześnie mając zbyt wielką ochotę, by mnie zjeść, bo kosztowanie nie wystarcza na długo, a apetyt rośnie w miarę jedzenia
– W takim razie smok był drugim, czy trzecim, który cię skosztował? A może było ich jeszcze więcej zanim tu trafiłaś?
– Smok był drugi
– Skąd ta pewność. Przecież doktor jakoś cię opracował. Nie wierzę, że nie liznął własnego dzieła
– Doktor to człowiek bardziej wyjątkowy i honorowy niż się ludziom wydaje
– Wierzę ci. Jesteś jego dziełem i skoro, przedstawiana jako jedna z jego ofiar, osoba mówi o nim z takim szacunkiem… Jak zawsze plotki zostały zakłamane.
Cztery tygodnie później ciężko było nam ukrywać nasz potajemny związek. Zamiast pierścionków nosiliśmy naszyjniki z piórami kruków. Jej był zwykły, mój obciążony zaklęciem ochronnym. Pech chciał, że przed utratą stanowiska, podróba Hermiony doniosła matce o naszym związku.
Matka zwolniła moją słodycz i tej samej nocy, pracownik którego zwolniona podejrzewała, próbował poderżnąć mi gardło kiedy spałem. Uratował mnie naszyjnik podarowany mi na znak miłości. Po tym zajściu matka niechętnie pozwoliła, by mój słodki kopciuszek wrócił na zamek jako moja narzeczona.
Niezły awans, co? Mój kopciuszek zgubił czekoladową krew, żebym ją odnalazł idąc jej śladami. Co gubi twój kopciuszek?