- Opowiadanie: fantastyczny12 - Napad, dziesieciu na czterech

Napad, dziesieciu na czterech

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Napad, dziesieciu na czterech

Za jarem na polanie, wrzała bitwa. Walczyli zapewne o zaprzęg, trzy konie i furgon nakryty purpurowym płótnem. Walczyło dziesięciu pieszych, byli to chłopi, którzy zapewne napadli na zaprzęg. Przed pieszymi uzbrojonymi w drzewce bronili się trzej rycerze na koniach, jeden rycerz był w pełnym uzbrojeniu, zakuty od stóp do głów , dwaj pozostali mieli tylko górna część zbroi. Chłopi atakowali rycerzy zajadle jak psy nie mogąc trafić w rycerza obijali Bogu winne konie nie kalecząc ich, konie to cenny towar, robili to w nadziei, że oszalały koń zwali rycerza. Dźgany koń rycerza w pełnej zbroi wierzgał i kopał utrudniając dostęp atakującym. Jeden z rycerzy w nie pełny uzbrojeniu spadł z konia po heroicznej walce z trzema chłopami. Hukną o ziemię aż zadzwoniło, dziw bierze, że podniósł się zaledwie chwilkę po upadku. Atakujący którzy zrzucili go z konia nie próżnowali, migiem otoczyli rycerza który już się podniósł, nie miał miecza w ręce wypadł gdy spadał z konia i teraz drogę do niego odgrodziło mu trzech chłopów, rycerz wychyliwszy korpus w tył mocno kopnął jednego z chłopów pod kolano, zaskoczony chłop padł na klęczki rycerz spuścił na niego potężny cios łamiący mu nos. Godna podziwu była zwinność rycerza, który w ciężkim napierśniku poruszał się tak zwinnie. Rycerz nie czekał na reakcje pobratymców chłopa, któremu właśnie złamał nos, doskoczył tanecznie do jednego z chłopów i wypłacił mu prawego sierpowego, chłop który jeszcze nie dostał chciał dźgnąć rycerza, jednak ostrze spłynęło po napierśniku atakowanego.

-To twój błąd, Ty nie zapiłeś mnie wiec ja muszę to zrobić– rzekł rycerz.

Wziął drzewiec, który leżał na ziemi i szybko się rozprawił z przeciwnikiem.

Drugi rycerz w niepełnym uzbrojeniu bronił się równie dobrze co i jego koledzy. Spuszczał na chłopów z góry ciosy mieczem, których nie potrafiący walczyć chłopi nie mogli sparować. Po dziesięciu minutach walka przerodziła się w żeś, nie doświadczeni w boju chłopi padali jak much jeden za drugim, pewnie zastanawiacie się czemu wiec napadli na zaprzęg chroniony przez rycerzy, powiem wam tedy zaprzęg ów wiózł jedzenie, tak jedzenie chleby, solonego śledzia i takie tam. Chłopi napadli na zaprzęg w desperackim czynie nie po to aby nakarmić swoje rodziny, nowy król zabrał im całe zbiory skazując ich można powiedzieć na śmierć.

Koniec

Komentarze

Tak się zastanawiam, czy w ogóle czytałeś komentarze pod swoimi poprzednimi "opowiadaniami"... 

Zapewne napisze teraz komentarz. Bedzie w nim zapewne piec zdan, z czego jedno bedzie proste, a cztery zlozone. Zapewne obije w nim Bogu ducha winnego Autora, ale glowy nie daje. Jedno z tych zdan legnie pod ciezka argumentacja trzech kolejnych czytelnikow, przy czym bedzie ono mialo dwie przydawki, trzy okoliczniki i dopelnienie. I zapewne bedzie to moj blad, bo sie w nocy nie zapilem, ale nie zniechecaj sie Autorze!

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Walczyli zapewne o zaprzęg, trzy konie i furgon nakryty purpurowym płótnem. – z tego zdania wynika, że to trzy konie i furgon walczyły.

 

Walczyło dziesięciu pieszych, byli to chłopi, którzy zapewne napadli na zaprzęg. – powtórzenia „walczyło” i „zaprzęg” względem zdania wyżej.

 

Przed pieszymi uzbrojonymi w drzewce bronili się trzej rycerze na koniach, jeden rycerz był w pełnym uzbrojeniu, zakuty od stóp do głów , dwaj pozostali mieli tylko górna część zbroi. – „piesi”, powtórzenie względem powyższego. Drzewce, to zaledwie element składowy broni. Może jakimiś pikami, włóczniami walczyli?

 

Chłopi atakowali rycerzy zajadle jak psy nie mogąc trafić w rycerza obijali Bogu winne konie nie kalecząc ich, konie to cenny towar, robili to w nadziei, że oszalały koń zwali rycerza. – 3X rycerza, 3x konie. Czym biedne wierzchowce tak Bogu zawiniły?

 

Hukną o ziemię aż zadzwoniło, dziw bierze, że podniósł się zaledwie chwilkę po upadku. – Huknął

 

 Atakujący którzy zrzucili go z konia nie próżnowali, migiem otoczyli rycerza który już się podniósł, nie miał miecza w ręce wypadł gdy spadał z konia i teraz drogę do niego odgrodziło mu trzech chłopów, rycerz wychyliwszy korpus w tył mocno kopnął jednego z chłopów pod kolano, zaskoczony chłop padł na klęczki rycerz spuścił na niego potężny cios łamiący mu nos. – Jeżu… Cóż to za twór. Nie umiesz sklecić prostego zdania, a bierzesz się za takie. Podziel toto na kilka mniejszych, bo w takiej formie, ciężko w ogóle załapać o co tutaj chodzi. Spuścił na niego cios.. fajne określenie. I po co odchylał w tył korpus, jak go kopał?

 

Rycerz nie czekał na reakcje pobratymców chłopa, któremu właśnie złamał nos, doskoczył tanecznie do jednego z chłopów i wypłacił mu prawego sierpowego, chłop który jeszcze nie dostał chciał dźgnąć rycerza, jednak ostrze spłynęło po napierśniku atakowanego. – Doskoczył tanecznie… :P Chłop i rycerz znów się powtarzają. I jakie ostrze? Przecież walczyli drzewcami, czyli drewnianymi, w ostateczności stalowymi kijami.

 

-To twój błąd, Ty nie zapiłeś mnie wiec ja muszę to zrobić- rzekł rycerz. – i wyciągnąwszy flaszkę wódki, zapił swego przeciwnika na śmierć…

 

Po dziesięciu minutach walka przerodziła się w żeś, nie doświadczeni w boju chłopi padali jak much jeden za drugim, pewnie zastanawiacie się czemu wiec napadli na zaprzęg chroniony przez rycerzy, powiem wam tedy zaprzęg ów wiózł jedzenie, tak jedzenie chleby, solonego śledzia i takie tam. – Rzeź!!! Much, to samiec muchy? A kabanosa tam czasem nie było? Debilizm tego zdania powala. A narrator zwracający się bezpośrednio do czytelnika to już kompletna porażka. Po co to? Nie można było inaczej opisać co było na tym wozie?

 

Chłopi napadli na zaprzęg w desperackim czynie nie po to aby nakarmić swoje rodziny, nowy król zabrał im całe zbiory skazując ich można powiedzieć na śmierć. – po rodziny kropka. To „Można powiedzieć” jest tutaj w ogóle nie potrzebne.

 

Teks na szczęście jest krótki, więc pozwoliłem sobie wypunktować co nieco. Mam nadzieję, że wyciągniesz z tego jakieś wnioski. Po pierwsze, na początek pisz raczej krótkimi zdaniami. Unikaj powtórzeń. Do słowa rycerz, jest mnóstwo alternatyw, które można wykorzystać. Zaprzyjaźnij się ze słownikiem języka polskiego i synonimów. Daj to co napisałeś nie wiem, mamie, tacie, babci, dziadkowi, ale nie żeby chwalili, tylko wskazali błędy, powtórzenia… Albo worda zainstaluj, bo on byki podkreśla. Na razie jest bardzo źle, ale z wiekiem i każdym kolejnym tekstem, mam nadzieję będzie coraz lepiej.

 

 

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Przede wszystkim - im szybciej wyrosniesz z wyliczanek, tym lepiej. Co kogo interesuje, czy w bitwie bralo 400 krasnoludow, czy 450. Wazne, ze mialy ostre topory. Po drugie - to opowiadanie, a nie scenariusz filmowy. Nie opisuj krok po kroku kazdego ruchu bohaterow i wszystkiego, co sie dzieje na placu boju, bo czytelnik po prostu przewinie opis do dialogu lub nastepnego akapitu.

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

Yyy... ale to jest scena z "Narrenturm". Paszko Rymbaba & Kuno Wittram vs knechci poborcy. Nawet kilka zdań żywcem przepisanych... No, niemal żywcem, bo dodano błędy :/
Chłopi atakowali rycerzy zajadle jak psy
nie mogąc trafić w rycerza obijali Bogu winne konie nie kalecząc ich, konie to cenny towar, robili to w nadziei, że oszalały koń zwali rycerza.
Hukną o ziemię aż zadzwoniło, dziw bierze, że podniósł się zaledwie chwilkę po upadku.
etc. etc.
Nieładnie. Próby pisarskie to jedno, ale tak na żywca i bez żelu zrzynać z popularnej powieści...

Chłopi napadli na zaprzęg w desperackim czynie nie po to aby nakarmić swoje rodziny - to mi sie najbardziej podoba. jak nie po to, to po co? Lubie prowokacje, wiec chetnie przeczytam kolejny tekst. :)

Lecą smoki pod obłoki, wiatr im kręci smocze loki

> Fasoletti

To zapicie na śmierć jest warte zapamietania do późniejszego wykorzystania. Znaczenie "ten much" jest dość oczywiste, znacznie prostsze do rzszyfrowania, niż kwestia, czy samiec wszy to wszarz, czy też wszyk.

O.o Beryl, ja postuluję, żeby oficjalnie zamknąć twój sławetny konkurs i dać temu oto utworowi honorowe pierwsze miejsce...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Nowa Fantastyka