- Opowiadanie: Hanzo - Spontaniczny wierszyk po północy Dnia Dziecka

Spontaniczny wierszyk po północy Dnia Dziecka

Dyżurni:

brak

Oceny

Spontaniczny wierszyk po północy Dnia Dziecka

 

Odpierdalam Teatrzyk Narkoleptyka

w hostelowej stołówce,

normalnie, nad zeszytem.

Katalepsja,

wyczytałem w Googlach,

to znaczy,

że zasypiam podczas wykonywania czynności

i przedmioty wylatują mi z rąk,

a czasem upadam

(ostatnio ze dwa lata temu).

Bardzo przyjemne,

really cool, bro

każdy ćpun kocha to uczucie.

Jest pierwsza jedenaście,

a mi gorąco

i myślę o bośniackich piramidach,

Visoko

dlaczego zasadzili las na ich zboczach

i co te myśli oznaczają,

dlaczego właśnie konkretny ja

zastanawiam się nad tymi konkretnymi właśnie

piramidami z Visoko?

A tak poza tym,

myślę o kościach żuchwy,

nagich, trupich,

białych pośród śmieci.

Widziałem ostatnio dwa egzemplarze,

a Roland używał

takich właśnie konkretnych

kości jako amulety

do walki z demonami.

Dokładnie takich,

żuchwowych.

I co to oznacza?

Ehe, jestem na fazie.

(“fa, fa, fa, fazie”

– Mr.Polska, 2019r.)

Powinienem pisać teraz poważniejszy

wiersz o niby-normalnym chłopaku,

który ma ogniska zamiast płuc,

płonące

i z tego wynika,

że nosi je w sobie dwa,

te szalejące płomieniami ogniska.

Gdzie go wysłać

i przed czym postawić?

Oto zagadki,

jakie lubię.

Jebać Sfinksa.

Lepiej wyobraźmy sobie

zabawę w chowanego

wszystkich fikcyjnych postaci.

Sherlockowi Holmesowi

musieliby odstrzelić pół mózgu

(jacyś organizatorzy)

(tak, żeby wygoiło się przed startem),

gdybyśmy pragnęli

zachwycać się sprawiedliwymi zawodami.

Nawiasem, ale bez nawiasu –

obcokrajowcy mówią w temacie katalepsji

retarded

i to całkiem nieźle brzmi.

Obawiam się, że mój zmyślony

ogniskowopłucy

byłby słaby w chowanego.

Przez te jebane płomienie.

Strzelają wysoko,

jakby rwały się do walki

z każdym atomem tlenu.

I weź tu się,

kurwa,

ukryj.

Bądź mądry albo głupi.

Po prostu sobą.

Próbuj i pytaj.

Odgadnij zwycięzcę chowanego turnieju.

Bóg mógłby przeciągać swoją kolej

tysiącleciami,

a Dzierzba z Hyperiona

lub ktokolwiek niewidzialny

(Nienazwany był niewidzialny)

byliby prawie że nie do rozjebania.

Może więc powtórzę,

bądź mądry albo głupi.

Ja mam wyjebane

he don’t care

i rozmyślam o zagubionych wędrowcach.

Podobno Jezusa miało odwiedzić

sześciu,

a jak wiemy,

dotarło trzech.

Kacper +Melchior + Baltazar

Pozostali błąkają się

po dziś dzień.

A błąkają się w straszliwych ciemnościach.

Rody tych Króli wymarły

wieki temu,

a żaden ze współczesnych

nie odważyłby się zapytać

chociaż o imię,

te upiorne i żyjące mumie.

Anty-Królowie

noszą zatęchłe całuny

(śmierćśmierć)

oraz zardzewiałe, skorodowane

korony

(śmierćśmierć).

Kiedy opisuję te upiorne mumie

jako żyjące,

to mam na myśli,

że nie mogą się z nami bawić.

Bo to chowany dla fikcyjnych

(oraz okaleczonego Holmesa).

Jak połączyć Visoko

z Antykrólewską Trójcą?

Cholera, szkoda mi mojego ulubieńca,

ale on serio byłby w to słaby.

Mógłby shajcować jakiś pałac

bądź też poparzyć niewinnych.

Wymyślę mu coś odpowiedniejszego,

może tak najpierw imię

(Galahad)

i będzie kolejny wiersz.

(Niedawno zacząłem,

a już straciłem rachubę,

możliwe, że ósmy).

O Antykrólewskiej Trójcy

fantazjujcie sobie przed snem,

oni wyczują te Wasze myśli

i poczują się zaproszeni

(śmierćśmierć).

Visoko jest chyba

po prostu Visokiem,

a kości żuchwy muszą być niewątpliwie

obrzydliwe w smaku,

dlatego nadają się tylko do wyjebania

(i może na amulet).

Nawet gdybyśmy wszyscy zasnęli,

tak całym światem,

pośród ciszy, oddechów oraz chrapania,

wiatru głośnego jak nigdy

i pośród szelestów

koziołkujących liści,

gdzieś pośród naszych, ziemskich labiryntów

odzywałoby się złowieszcze echo

potrójnego kroku

(śmierćśmierćśmierć).

Wiem, bo sam noszę w sobie

duszę włóczęgi

lub dumniej

– nomada,

a tych trzech,

wspomnianych tak właściwie to tylko przy okazji,

nie spocznie, uwierzcie mi – nigdy

(ŚMIERĆ!).

Upiory poznajemy po tym,

że oddają serca swojej sprawie,

a jak ma umrzeć ktoś,

kto powinien nie żyć już dawno

z taką wielką dziurą w piersi.

Jeszcze tak tylko,

gwoli, hihi, dopełnienia:

z kolei duchy mają

zamiast języków

niebieskie płomyczki jak od kuchenki

i pożywiają się muszymi skrzydełkami.

Zjawy oraz widma

omówimy na kolejnych zajęciach.

Nie wiem, czym pożywiają się upiory.

Może niewinnymi czytelnikami.

Wspominanie ich

jest jak nadawanie parapsychicznego listu z zaproszeniem,

tak tylko słyszałem

od Sherlocka,

zanim odjebali mu pół globusa

(bokserzy też odchudzają się na zawody,

więc nie wiem, skąd ten szok).

A gdyby tak zakończyć

jakimś głupszym pytaniem,

no to ciekawe,

czy sportowcy lubią palić papierosy?

Ja zaraz zajaram weed.

W Reykjavíku mamy dwadzieścia jeden po trzeciej.

Rano.

I jest Dzień Dziecka.

Cool.

To do następnego.

Papatki.

Reykjavík, 01.06.2020r.

Koniec

Komentarze

Hanzo, przeczytałam wiele Twoich opowiadań, a ich lektura dostarczała mi zawsze sporo przyjemności. Tym razem jest inaczej – wrażenia, których doznałam czytając Spontaniczny wierszyk, przemilczę.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

No, nie porwało. Strumień świadomości. Chaotyczny dosyć, z wieloma enterami. Co ma do tego dzień dziecka?

Babska logika rządzi!

Lepiej jakby odstawił Pan.. cokolwiek, co maczało palce w powstaniu tego chaosu. Dla zdrówka i pióra ;)

regulatorzy – dziękuję mimo wszystko za komentarz i rozumiem, że mogło się nie podobać, bo to dużo inny tekst niż opowiadania. Ale nowe opowiadania też niedługo będą. ☺ Finkla – Dzień Dziecka ma do tego tyle, że napisałem ten strumień świadomości w Dzień Dziecka po północy i to wszystko. ???? Saule – widzę, że lubisz szachować życiowymi radami dla ludzi, których w ogóle nie znasz, więc poudaje, że nie czytałem tego komentarza. Portal literacki to nie miejsce na takie "rady", jak nie miałaś nic do powiedzenia w temacie tekstu, nie wiem, po co piszesz. Pozdrowka! ☺

Wiesz, mnie też się wydawało, że na trzeźwo człowiek takich rzeczy nie pisze. A jeśli już przypadkiem napisze (OK, różne mogą być rodzaje głupawki), to nie wydaje mu się, że są na tyle dobre, żeby je publikować.

Babska logika rządzi!

E tam, całkiem sympatyczne :)

Przynoszę radość :)

Anet, dzięki za komentarz ☺

Finklo, już w samym wierszu mówię otwarcie, że jestem po narkotykach (jeżeli dobrze pamiętam to na morfinie, speedzie i marihuanie – zyje w takim kraju, ze to na porzadku dziennym i nikogo nie obchodzi). Dalej będę się upierał, że to wiersz smileychociaż strumień świadomości też pasuje ☺ Pozdrowka! smiley

Odlotowe, powiedziałbym, ale interesujące. No i zawiera sporo ciekawych przemyśleń.

Ciekawa próba, tylko trzeba się wczytać w wersy, a to nie jest proste. Jednakowoż jest to chyba świadomy zamiar. 

Pozdrówka. 

Nowa Fantastyka