
„O zlepku żytni! Okruszyno marna! Jakże twe dzieje ciekawe dla człeka!
Z twoimi losy jak ścisłe się splata i jasny pałac, i chruściana chata!”
Ludwik Kondratowicz
Postanowiłam zamieścić wiersz mojego autorstwa.
Mój epigram powstał dziś pod wpływem zdjęć, na których ludzie polskiego pochodzenia, bawią się chlebem, robią mu zdjęcia i dodają głupawe komentarze, a następnie umieszczają to w internecie.
Wyobraźcie sobie, iż nikt z komentujących nie sprzeciwił się takim aktom bezczeszczenia symbolu naszego dziedzictwa kulturowego?
Nie wiem, czym się kierują autorzy takich fotografii, postępując w ten sposób, ale na pewno nie rozumem i szacunkiem do tego, co symbolizuje chleb.
Bardzo zirytował mnie ten fakt i zasmucił jednocześnie, gdyż chleb był zawsze najwyższym dobrem rodzinnym, czy narodowym, a teraz nie jest godny nawet leżeć na stole.
Polski chleb stał się “wycierusem podług”…
Zadałam sobie dziś pytanie, czy można być Polakiem i nie szanować chleba? Myślę, że nie.
Jest to dla Mnie tak bolesne, iż w przypływie emocji, wybrałam formę „ekspresywnej nagany”, która w obecnej sytuacji najlepiej oddaje, to co czuję.
Ludzie nie zdają sobie sprawy, iż już nigdy nie wrócimy do tak bezpiecznej perspektywy, jaką mieliśmy. Niestety chleb może zostać z dnia na dzień odebrany, po tym wszystkim, bardzo wielu rodakom.
Zapraszam, więc wszystkich do pochylenia się nad moim konstruktem.