
Role w życiu się odwracają.
Nie zawsze,ale się zdarza, na szczęście
Role w życiu się odwracają.
Nie zawsze,ale się zdarza, na szczęście
– Jason?
– Jestem – wybrzmiało po dłuższej chwili. Głos delikatny, może słaby, lekko ochrypnięty.
– Jak się czujesz? – zagadnął Kandefer. Asystent Instytutu Behawiorystyki. Rozsiadł się na fotelu, zamieszał letnią kawę. Zapadał zmierzch, zapadały głucho klamki zatrzaskujących się drzwi. Budynek pustoszał. Przed oczami miał monitor kontrolujący funkcje życiowe Jasona zgodnie z procedurami.
– Świetnie. Mógłbym powiedzieć, że czuję się szczęśliwy, Kandefer. Nagrywaj to, deprywacja sensoryczna się sprawdza. Odcięcie od bodźców wzrokowych, słuchowych, no teraz z przerwą na relację, dotykowych, prawie że wszelkich proprioceptywnych, czasem miewam mioklonie dłoni. Proporcja siarczanu magnezu w płynie wyeliminowała grawitację. Kompletnie straciłem rachubę czasu. Przypuszczam, że jestem w fazie floatingu. Jak długo tu jestem?
– Pół godziny, Jason. Krótko.
– Cała wieczność. Nic nie czuję. Mózg nie jest bombardowany zalewem informacji i bodźców, które musi przetwarzać. Wypoczywam Kande… kto cię obarczył takim nazwiskiem? Przypomnij mi twoje imię.
– Izidor, ale mów mi Izzy.
_ Trochę lepiej. Mózg wypoczywa, wymyśla, iskrzy, zaczyna się nudzić, jak mniemam. Kontakt Iz zzi za godzinę, okey?
– Tak Jason. Kandefer zdjął słuchawki, pociągnął łyk zimnej już kawy. Raz był w komorze deprywacyjnej i wyleciał stamtąd jak oparzony po kilkunastu minutach z przejmującym go do głębi lękiem. Nie lubił Jasona i nie ufał mu. Asystent Kandefer był inteligenty, bystry z umysłem analitycznym. Poza nagrywaniem sporządzał notatki z własnych spostrzeżeń i zasłyszanych informacji. A te były niepokojące. Wiadomo było, że komora deprywacyjna służyła także do torturowania, nieoficjalnie ma się rozumieć, a Jason miał być wprawiony w waterboarding i white torture. Były to informacje nieoficjalne, niepotwierdzone, ale dla Kandefera wystarczająco niepokojące, bo odwagą nie grzeszył.
– Jason. Godzina.
– Tykwer jestem. Olaf Tykwer.
Kandeferowi zrobiło się zimno. Wszystko się potwierdziło, a nawet gorzej. Tykwer specjalizował się w wyciąganiu informacji od opornych osobników i choć stronił od bezpośredniej przemocy skuteczność jego była imponująca.
– Już nie jestem szczęśliwy. Nawiedzają mnie przykre omamy. Nagrywaj Iz zzy. Bronię się przed halucynacjami, a wierz, że potrafię. Kończymy.
Po chwili wahania Kandefer uwolnił Tykwera z kapsuły. Przez blisko godzinę Tykwer vel Jason dochodził do siebie.
Siedział sącząc herbatę i sprawiał wrażenie zupełnie bezbronnego.
– Możesz mi wierzyć lub nie, ale jestem Jason. Albo Tykwer właśnie. Halucynacje i omamy w komorze się zdarzają… ale… I co z tym zrobimy Kandefer?
Asystent zadrżał. Ogarniała go panika i strach. Pocił się.
– Czyżbym się mylił, Kandefer?
– A propos czego, Jaason? – zająknął się.
– Ty mi powiesz Kandefer. Jaka jest prawda. O mnie. Zawsze myślałem o sobie Jason. A teraz mam wątpliwości.
Tykwer skinął głową w stronę pomieszczenia z komorą.
– Twoja kolej, Kandefer. Paskudne to życie.
Bardzo dobrze napisane. Bez przegadania. Czułem, jakbym tam był. Tak trzymać.
Pozdrawiam
Hesket
Dzięki za opinię hesket
pozdrawiam
Akurat jestem po lekturze książki Rekursja i było mi łatwiej zrozumieć działanie komory deprywacyjnej. Bez tego by mnie głowa bolała w jakim celu to wszystko. I chyba jeszcze się nie obudziłem, bo liczba imion/nazwisk w tak krótkim tekście trochę przytłacza (przyznaję, że czytałem całość dwa razy).
Niezależnie od tego szorcik jest naprawdę klimatyczny, tajemniczy do tego momentami plastycznie napisany.
Wypoczywam kande…kto c –
Brak spacji.
_ Trochę lepiej, Mózg wypoczywa,
Podłoga zamiast półpauzy. Czemu mózg z dużej? Chyba, że to nowe zdanie, to powinna być kropka zamiast przecinka.
Raz był w komorze deprywacyjnej i wyparzył stamtąd po kilkunastu minutach z przejmującym go do głębi lękiem.
wyparzyć – wyparzać «umyć we wrzątku lub zdezynfekować wrzątkiem»
1. «zostać zdezynfekowanym w wysokiej temperaturze»
2. pot. «wziąć gorącą kąpiel wodną lub parową»
Wiadomo było, że komora deprywacyjna używana była także do torturowania, nieoficjalnie ma się rozumieć, a Jason miał być wprawiony w waterboarding i white torture. Były to informacje nieoficjalne
Powtórzenia.
No nie podeszło mi. Trochę za bardzo chaotyczne i nie wiem w końcu, kto tam był kim i co się właściwie działo i o co chodzi z tą zamianą ról. Czytało się jednak płynnie i w sumie był klimat, więc chętnie spojrzę na Twoją wcześniejszą twórczość, w poszukiwaniu czegoś dłuższego.
PS też czytałem tekst dwa razy, bo początkowo totalnie się pogubiłem.
Dzięki za wszelkie uwagi i opinie
pozdrawiam pandemicznie
Bez tego by mnie głowa bolała w jakim celu to wszystko
o liczba imion/nazwisk w tak krótkim tekście trochę przytłacza
No nie podeszło mi. Trochę za bardzo chaotyczne i nie wiem w końcu, kto tam był kim i co się właściwie działo i o co chodzi z tą zamianą ról
Zgadzam się.
Mniej nazwisk, nie tak dużo wszystkiego na raz bo naprawdę nie wiem o co chodzi w tekście mimo że czytałem dwa razy.
Pisz to co chciałbyś czytać, czytaj to o czym chcesz pisać
Przykro mi, Neurologu, nie zrozumiałam. :(
Zapadał zmierzch, zapadały głucho klamki zatrzaskujących się drzwi. ―> Czy to celowe powtórzenie?
Nagrywaj to, Deprywacja sensoryczna się sprawdza. ―> Dlaczego wielka litera?
Wypoczywam kande… kto cię obarczył takim nazwiskiem? ―> Wypoczywam Kande… kto cię obarczył takim nazwiskiem?
Przypomnij mi twoje imię . ―> Zbędna spacja przed kropką.
Raz był w komorze deprywacyjnej i wyparzył stamtąd… ―> Podejrzewam, że chyba miało być: Raz był w komorze deprywacyjnej i wypadł stamtąd jak oparzony…
Asystent Kandefer był inteligenty… ―> Literówka.
A te były niepokojące. Wiadomo było… ―> Czy to celowe powtórzenie?
– Jason. godzina. ―> – Jason. Godzina.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Dziękuję za opinie i uwagi. Faktycznie, poprzednie zakończenie było nieco schizofreniczne.
Postarałem się je zmienić, by było bardziej zrozumiałe.
Ja chyba też nie zrozumiałam. Chociaż przez chwilę wydawało mi się, że rozumiem. Ale chyba jednak nie…
W każdym razie napisane nieźle.
Napisane okej, choć czasem chroboczą didaskalia przy dialogach. W jednym miejscu wydaje mi się, że półpauzy zabrakło, ale to może być pomyłka.
Sama treść – zagadkowa, pewnie każdy będzie interpretował ją na swój sposób. Tak jak ja.
Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?