- Opowiadanie: Sylwien - Trudna miłość jelitowa

Trudna miłość jelitowa

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Trudna miłość jelitowa

Było tam ciemno, ciepło i wilgotno. Pseudomonas czuł rytmicznie tętniące naczynia. „Tak tu przytulnie" – pomyślał. Wychylił się jednak spomiędzy kosmków jelitowych, gdy tylko mignęła mu w oddali ona – Salmonella. Zaadsorbowała się do błony śluzowej parędziesiąt mikrometrów od niego – tak blisko, a tak daleko.

 

– Salmonello! – zawołał, wysyłając w jej kierunku swoje związki chemotaktyczne. W odpowiedzi zalotnie zafalowała rzęskami. Pseudomonas poczuł, jak jego mezosomy weszły na wyższe obroty. Wprawił w ruch swoją biegunową rzęskę i zbliżył się do niej. Ona umknęła, zostawiając jednak za sobą chemiczny ślad. Ruszył jej tropem, coraz bardziej nabuzowany.

 

Pogrywała tak z nim przez chwilę, to znikając między kosmkami, to się pojawiając, wystawiając koniec rzęski wołający go jednoznacznym ruchem. W końcu przystanęła, zagłębiając się lekko w glikokaliks i rąbek szczoteczkowy, jednocześnie prezentując całą swoją smukłą komórkę. Była bez otoczki – takie Pseudomonas lubił najbardziej. Poczuł jak jego fimbrie płciowe wydłużają się i grubieją, jak plazmidy replikują się szaleńczo wchodząc w czwartą rundę powielania.

 

– Oh, Salmonello! – natarł na nią, wyciągając swoje sekspile. Była tuż-tuż, już dosięgał jej ściany komórkowej…

 

Nie zdążył jej ostrzec. Zobaczył, jak spomiędzy nabłonków kosmka przeciska się wypustka cytoplazmatyczna i owija się wokół Salmonelli. Zaczęła się bronić bijąc wściekle rzęskami i wydzielając swoje enzymy lityczne i enterotoksyny. Na nic – kolejne dwie wypustki skutecznie ją unieruchomiły. Kiedy z kosmka wychynął prawie cały makrofag, by dokończyć fagocytozę, Pseudomonas wyrwał się z transu i uciekł jak mógł najdalej. Nigdy nie wiadomo czy makrofag zadowoli się jednym posiłkiem. Obejrzał się tylko jeden jedyny raz, by zobaczyć wystające z ciała zabójcy dwie końcówki rzęsek. Tyle zostało po pięknej Salmonelli.

 

Gdy oddalił się na bezpieczną odległość, przystanął i namyślił się. Dalej był pełen werwy i chęci do koniugacji. Co prawda fimbrie już trochę opadły, ale plazmidy czekały w gotowości. W tym stanie mógłby się zadowolić nawet zwykłą Escherichią. Zaczął się rozglądać i wtedy podłużny cień przesunął się w polu jego widzenia. Zatrzepotał rzęską z radości, a sekspile ponownie stanęły na baczność. Ale ma szczęście! Laseczka!

 

Koniec

Komentarze

Niemal pełnowartościowy short. Napisany bardzo dobrze, językiem giętkim jak pałka zomowca, a do tego odrobinę naukowym (takie małe hard short możnaby rzec), pomysł dość oryginalny. Jedynie wyrazistej pointy zabrakło.

Trochę jak francuska sztuka współczesna - nic z tego nie wynika, ale za to fajnie wygląda. ;)

Dobra, wahałam się przed wrzuceniem tego tutaj, ale ciekawość zwyciężyła :) Zastanawiam sie jak będzie Wasza reakcja, bo pokazując ten tekst "w realu" spotakłam sie z najróżniejszymi reakcjami - od śmiechu i nazwania tego "czerwonym humorem", poprzez niezadowolenie z faktu, że do niczego nie doszło, aż do kompletnego niezrozumienia (obawiam się, że potrzebna jest pewna wiedza biologiaczna).

Jeszcze dodam, że tekst powstał pod wpływam chwili, na nudznym wykładzie z bakteriologii, przerywanym co chwilę komentarzami profesora, mówiącymi o tym, co studenci robią po nocach, że są tacy niewyspani (seks!), dlaczego pani w ostatnim rzędzie zdjęła tylko sweterek (czekamy na dalszy ciąg!), co pan w drugi rzędzie robi pani siedzącej obok, że jest taka roześmiana (proszę ją zostawić, to nieprzyzwoite, tak przy ludziach!), oczy rozmawiają panie pod oknem (proszę podzielić się a nami, chętnie posłuchamy o wrażeniach łóżkowych!) itp.
Chciałam zostawić ten minierotyk profesorowi na biurku, ale wiecie... egzamin ustny i te kąty :P  

Mortycjan, szybki jesteś :)

"Esherichią" - Escherichią.
Sympatyczne:D
I pierwszy raz spotykam się z tekstem o bakteriach, i to rzetelnie napisanym (nie wiem tylko, czy Procaryota wydzielają jakieś związki chemotaktyczne, ale to nieistotne).
Gdybym mógł, dałbym 5 za oryginalność. Pewnie posypią się jakieś negatywne komentarze tylko dlatego, że może być niezrozumiałe. No i jedyna głębia, której mogę się tu dopatrzeć, to głebia krypt jelitowych...
Czyżby owoc nudnego wykładu?;)


O, wiedziałem, że to wszystko przez wykłady!

Wyrazy podziękowania dla profesorów, dzięki którym rodzą sie rozliczne prace literackie i plastyczne ;)

"Wyrazy podziękowania dla profesorów, dzięki którym rodzą sie rozliczne prace literackie i plastyczne ;)"

Oj tak. Rozliczne...

Czytałam to z szerokim uśmiechem. Przypomniałas mi liceum i klasę, mój kochany biol-chem. Wiedza biologiczna jest tu wręcz niezbędna, ale wydaje mi się, że wystarczy minimum, które wprowadzają w szkołach. Pomysł świetny, bo nieszablonowy, napisany bardzo ładnym stylem. Naśladując pewnego polityka: yes, yes, yes!

Świetne, bardzo mi się podobała ta zabawa konwencją!
Oh, Salmonella, to takie wdzięczne imię.

o mój boże. toż to cud, miód i orzeszki...

Rewelacja :)

WOW, nie spodziewałam się tylu pozytywnych komentarzy :) Dziękuję bardzo :)

PS: przepraszam za literówki w pierwszym moim komentarzu - śpieszyłam się, a i tak nie zdążyłam...

No to masz we mnie jeszcze jednego chwalcę, prawie piewcę, Sylwien... Pięć, a co...
Były już wykłady o neurotransmiterach?

Ha, co za rozpusta... gdyby nie dzielny makrofag, strach pomysleć, co powstałoby na skutek takiej międzygatunkowej koniugacji...

Uśmiałam się serdecznie.
Pozdrawiam :)

No nie, budyń był, włosy były, wątróbka była, bakterie były... Piątka :)

Ja, jako że z bilogi jestem słabiutki, większości pojęć musiałem się domyslać. Ale uśmiałem się zdrowo i tekst mi się podobał. Też daję pięć, choćby za tę chwilę radości :).

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Genialne, oryginalne i świetny język. Jestem zachwycona i oczarowana... Ach, wykłady ;)

Jako ktoś, kto ze środowiskiem jelitowym ma na codzień do czynienia, chylę przed Tobą czoła.
Spłakałam się jak norka :)

Bardzo dobre.

Nowa Fantastyka