Rozdział jeden.
Allemandro the wielki był superbohaterem. Mógł zrobić wszystko. Świetnie ogrodził swój miecz. Był naprawdę przystojny na twarzy i ciele i potrafił czarować. Mógł także robić alchemię. Jego miecz był bardzo długi i potrzebował dwóch lub trzech rąk do działania. Został nazwany Były Calibre i miał wygodne ręce pokryte wielkim rubinem. Ale Allemandro wolał szafir, ponieważ wyglądał na bardzo zainteresowanego niebieskimi ubraniami, więc wolałby mieć mijający miecz. Ale dostał takie od swojej babci.
Tego dnia Alemandro cudowny podróżował z Onecity do Secondcity. Dotarcie do niego zajęło pięć dni, więc musiał nocować w gospodzie.
"Daj mi dobre jedzenie szybko", powiedział do oberżystki.
"Jakie jedzenie chcesz" – zapytał.
"Lubię cheesburgery z frytkami" – powiedział.
"Nie mamy francuskiego jedzenia tutaj w obcym kraju" – odpowiedział.
"A co masz" zapytał ponownie?
"Zupa i drugie danie”
"OK”
"Czy chcesz także starter?" Zapytał.
"Nie, nie lubię ich. Zrób to szybko, bo jestem głodny".
Kolację podawała piękna kelnerka o długich złotych włosach, lekkich niebieskich oczach i różowej sukience z głębokim dekoltem. Miała również ciasną talię.
Allemando zauważył, że łaskotał się kelnerką.
"Co robisz dziś wieczorem?" Zapytał romantycznie, ponieważ był również bardzo dobry w flirtowaniu z dziewczynami. Prawdopodobnie mógł również flirtować z chłopcami, ale nie był stokrotką. Superbohaterowie nigdy nie są.
"Zrobię, co chcesz, żebym zrobił" – odpowiedziała i zaczęła śpiewać:
Jestem twoim prywatnym tancerzem, tancerką za pieniądze
Zrobię to, co chcesz, żebym zrobił
Jestem twoim prywatnym tancerzem, tancerką za pieniądze
I zrobi to każda stara muzyka
"Więc, miodzie, przyjdź do mojego pokoju po ciemności. Oboje zrobimy to, co chcemy, abyśmy zrobili"– powiedział.
"Która liczba pokoju" zapytała?
"127" on odpowiedział. "Mamy zorganizowane nasze spotkanie".
Podczas wieczoru przyszła do jego liczby. Czekał na nią bez spodni. Bardzo się ucieszyła, gdy zobaczyła jego powiększone męstwo. Pomógł sobie z urokiem, więc było naprawdę świetnie. Niektórzy mówią, że Alemanda została nazwana wielką ze względu na swój wzniesiony kogut, ale nie jest tak, jak się wydaje. Cieszyła się, że zaczęła się śmiać z radości. Miała też niespodziankę dla swojego kochanka.
"Zdejmij sukienkę." Powiedziała.
Zrobił to, co mu powiedziano, a także roześmiał się z radości. Kelnerka, której imienia wciąż nie znamy, ale naprawdę jej nie potrzebujemy, kogo to obchodzi? Miałem mnóstwo piersi. Ponieważ należała do specjalnego wyścigu. Miała piersi z dekoltem do pępka. Było 5 par.
Ułożyła się i wzięła jego fiuta na górę. Jednocześnie pochylił się i chwycił najniższą parę piersi. Był tak podekscytowany licznymi cyckami, które praktycznie eksplodował, ale połknęła wszystko.
Potem poszli spać, bo było wygodniej niż na podłodze, na której po raz pierwszy zaczęli. Zrobili to dziesięć razy (raz na każdy cycek). Allemanda musiał użyć obu swoich różdżek. Mógł zrobić to bez magii, ale nie chciał zmarnować całej swojej energii na wypadek, gdyby następnego dnia spotkał się z ogriem. A Alemenda miała rację, bo nazajutrz spotkał prawdziwego ogra.
W tej chwili bohater i kelnerka nie myśleli o ograch, spędzających razem piękną noc.
A rano Alemenda udała się do swojej następnej gospody i przygody. Ale czy zabił on ogra i gdzie pochował swoje ciało, dowiesz się w następnym rozdziale.