- Opowiadanie: ARHIZ - Połamana paproć

Połamana paproć

Anaos zniesie wiele... ale zniszczona paprotka, to już przesada!

 

Podziękowania dla Topielicy za sprawdzenie i sugestie. 

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Biblioteka:

FoloinStephanus

Oceny

Połamana paproć

Ogień trawił część budynków. Zewsząd dobiegały krzyki dobijanych rannych.

– Generale Śirtashu. – Rosły mężczyzna machnął niedbale ręką na powitanie. – Rok trzy tysiące dziewięćset pięćdziesiąty piąty przejdzie do historii.

– Masz rację, przyjacielu. Jesteśmy pierwszą armią na świecie, która wkracza zwycięsko do jednej z anańskich stolic… Zaraz, patrz! Patrz tam!

Wśród kłębów dymu, na ziemi kuliła się umęczona postać. Anaos klęczał tuż przed paprocią. Połamane pędy rośliny przywodziły na myśl resztki fundamentów zawalonego domu.

Drżące palce Anaosa wbijały się w ziemię tuż przed rośliną. Po żółtawym licu płynęły dwie strugi łez. Postać prężyła się przez chwilę, zaciskając zęby, by ostatecznie zacząć rzewnie zawodzić.

– O bogowie, Śirtashu, widzisz to co ja? Mordujemy, gwałcimy, palimy, a ten płacze nad połamanym krzakiem. Takie rzeczy tylko na ziemi anańskiej!

Generał nie odpowiedział, jedynie uśmiechnął się lekko.

– Słuchaj,  Śirtashu. Mieszkałeś w tym kraju wiele lat. Tak z ciekawości, rozumiesz o co chodzi temu Anaosowi?

– Taaa. – Wojownik przymknął oczy. – Bo widzisz, przyjacielu, w krajach anańskich jest wiele dziwnych zasad. Paproć to u nich świętość. Nawet za byle nadepnięcie liścia czekają dotkliwe kary. Połamana paprotka to coś, co nie ma prawa zdarzyć się na ziemi anańskiej. Ten tutaj nie płacze nad chwastem, lecz nad wywróconym do góry nogami porządkiem jego świata.

 

******

 

– Dziękuję za przeczytanie fragmentu, panno Wu. Kto ze studentów pokusi się o biologiczną interpretację?

– Panie profesorze!

– Słuchamy, Xing.

– Anaosi rozpoznają się między innymi po pierzastych czułkach, które kształtem są bardzo zbliżone do tamtejszych paproci. Anaos, widząc połamaną roślinę, podświadomie czuł emocje podobne do widoku zabitego rodaka.

– Doskonale! A jaki z tego wniosek, jeśli chodzi o religię tej rasy?

– Jej pochodzenie jest o wiele bardziej związane z biologią niż u ludzi. 

Koniec

Komentarze

Czy ten tekst ma jakieś inne części, albo jest częścią większej całości? Bo niestety chyba nie zrozumiałam, o co w nim chodzi.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Tekst sam w sobie przyjemny, choć bardzo krótki i zanim człowiek zacznie się zaczytywać, już się skończył. Jednak jego poważną wadą – przynajmniej na tej stronie – jest, że trzeba do niego znać trochę Twój świat i Twoją rasę. Tekst sam w sobie nic nie wnosi i bez kontekstu nie ma większego sensu. Jednak jeśli ktoś zna ten kontekst, zawsze miło dowiedzieć się czegoś nowego o anaosach.

Mam wrażenie, że rzecz skończyła się, zanim jeszcze się zaczęła. :(

 

– Rok 3955 przej­dzie do hi­sto­rii.– Rok trzy tysiące dziewięćset pięćdziesiąty piąty przej­dzie do hi­sto­rii.

Liczebniki, zwłaszcza w dialogach, zapisujemy słownie.

 

Nawet za byłe na­dep­nię­cie li­ścia cze­ka­ją do­tkli­we kary. – Chyba literówka.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wprawdzie nie za bardzo wiem, o co chodzi, bo scenka x 2 króciutka, ale mam wrażenie, że Topielica ma rację. Może, gdybym znała lepiej świat Anaosa, lepiej bym rozumiała Połamaną paproć. 

 

Nawet za byłe nadepnięcie liścia czekają dotkliwe kary. – literówka = byle

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Ot, taka sobie scenka. Ani nazbyt ciekawa, ani mająca jakieś przesłanie. Zamknięcie tekstu może i rzuca nieco światła na kontekst, ale też niespecjalnie porusza. Podejrzewam, że gdyby nie był to krótki szorcik, mogłoby być ciekawsze. Bo napisane nieźle, tylko jakoś nie zainteresowało…

Czy to jest sygnaturka?

I ja nie zostałam poruszona. Przyznam, że więcej sensu miałoby to chyba dla mnie, gdyby w ogóle nie było tego drugiego fragmentu, który kończy się… w zasadzie bez żadnej pointy. I mimo wszystko jakoś nie kupuję obrazu człowieka płaczącego nad paprocią kiedy dookoła niego pali się miasto.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Widzę pomysł, ale jest to raczej pisklę. Zbyt krótki rozmiar tekstu nie pozwolił mu rozwinąć skrzydeł i wyfrunąć z gniazda. Szkoda.

Napisane jednak porządnie, toteż przeczytałem bezproblemowo :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Nie przekonało mnie, ani pomysł, ani finał. Techniczne za to jest całkiem dobrze.

Przeczytałam około trzy razy i mam problem ze zrozumieniem. Będzie trzeba uchylić nieco rąbka tajemnicy.

Jest scenka. Jest wyjaśnienie scenki. Tylko co z tego wszystkiego wynika? Niestety nie wiem, co chciałeś Autorze przekazać.

It's ok not to.

Suzuki M, dziękuję za komentarz. Tekst sam w sobie, z założenia, zawiera tyle informacji, by zrozumieć przekaz. Jak widać, nie do końca mi się to udało. ;)

 

 

Topielico, myślę, że to trochę jak z kulkami porcelanowymi na pracowniach chemicznych. Dla doktorów jest to tak oczywiste, że zazwyczaj nie wspominają studentom o konieczności ich używania…

 

 

Regulatorzy, takie było założenie, bo tekst był też formą rozpoznania. ;) I, tradycyjnie, dziękuję za błędy. Wiem, że o zapisie liczb pisałaś mi już wcześniej. Wybacz, wyleciało mi to z głowy.

 

Śniąca, dziękuję za komentarz. Nie pozostaje mi nic innego, jak próbować przybliżyć świat Anaosa w kolejnych pracach. 

 

Kchrobaku, cieszę się, że chociaż pod kątem warsztatowym przypadło do gustu. :)

 

Joseheim, również dziękuję za komentarz. myślę, że Twoja wypowiedź dobrze obrazuje to, co chciałem przekazać. Dla dwóch ludzi obcych sobie kulturowo wiele zachowań będzie niezrozumiałych. Przykładowo, rzadko który Europejczyk rozumie, na czym polega czystość poszczególnych palców dłoni podczas obcowania z buddyjskim różańcem. W przypadku Anaosów, większość zachowań i obyczajów będzie zrozumiała nawet przy odmiennym wychowaniu.

 

NoWheremanie, również dziękuję za komentarz i cieszę się, że nie było problemów pod kątem warsztatu. Zdradzę także, że szykuję powoli nieco większy okaz, zdecydowanie opierzony (pytanie, czy na tyle, by wzbić się w powietrze). ;)

 

Deirdriu, dziękuję za komentarz. Jakich wyjaśnień ode mnie oczekujesz? :)

 

Dogsdumpling, miło, że zajrzałaś. Głównie chodziło mi o ukazanie różnic mentalnych i biologicznych pomiędzy człowiekiem a Anaosem. W tle mogłaby też majaczyć refleksja odnośnie do pochodzenia kultury i jej zależności od biologii. Jak się okazało, tekst nie spełnił swojego zadania. :) 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Sympatyczny tekścik. Podobają mi się związki między biologią a religią (czy to pszipadek, że w naszej kulturze wielki post ma miejsce w okolicach przednówku?). Ale raptem je sugerujesz, zamiast porządnie rozwinąć. No i co dalej z religią Ananas Anaosów?

Babska logika rządzi!

To chyba zależy od tego, kiedy był przednówek na bliskim wschodzie. Zresztą posty zazwyczaj związane są z księżycem, nie słońcem.

Ostatnie pytanie jest retoryczne? 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

A nie na wiosnę?

Wielki post wiąże się i z porą roku, i z księżycem. Jeśli dobrze pamiętam.

Niezupełnie retoryczne. Chętnie dowiedziałabym się czegoś więcej o tych paprociarzach.

Babska logika rządzi!

Posty księżycowe kojarzą mi się z całym rokiem, ale co ja tam wiem. :)

O Anaosach będzie niedługo. Wcześniej będzie o Tobie. :P

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Ramadan to insza inszość. Ten to faktycznie włóczy się po całym roku…

OMG, o mnie? Czyżby Beryl ogłosił kolejną edycję fantastów.pl, a ja coś przegapiłam? Zaczynam się bać…

Babska logika rządzi!

Deirdriu, dziękuję za komentarz. Jakich wyjaśnień ode mnie oczekujesz? :)

Dzwoni coś, ale nie wiem w którym kościele :) Nie trzeba nic wyjaśniać jednak, bo teraz jestem ukontentowana. W tak małej formie, tyle treści… aż wstyd, że mi tak długo zajęło.

 

Ramadan to insza inszość. Ten to faktycznie włóczy się po całym roku…

Włóczy, bo kalendarz muzułmański jest jest jednym z nielicznych konsekwentnie stosowanych kalendarzy lunarnych. Jednak jest sporo lunarno-solarnych kalendarzy, żeby ominąć “wędrówki” charakterystyczne dla czystej lunarnej formy.

Jeśli było jakieś ukryte znaczenie, to kompletnie mi umknęło, bo tekst wydał się raczej oczywisty. Ot, zderzenie kultur, wzajemne niezrozumienie. To fajny temat i scenka wyszła zasadniczo udana, ale ja również nie poczułem się poruszony. Być może gdyby chodziło o ludzi i religie z naszego świata, łatwiej byłoby mi utożsamiać się z bohaterami. Postaci twojego szorta są egzotyczne, ale związanie się z nimi wymagałoby jednak nieco dłuższego tekstu.

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Finklo, tam zaraz ramadan. Wszystkie posty śiwaickie są księżycowe, wliczając w to mahaśiwaratri. A księżycowy aspekt wielkanocy też raczej drzewiej wyglądał inaczej. ;)

 

Nevazie, z jednej strony jestem zadowolony, ponieważ dopiąłem swego. Postacie w żadnym razie nie mają być swojskie, nie są nawet ludźmi. Nie planowałem także, by czytelnik utożsamiał się z Anaosem i nie zakładałem, by postać potrafiła budzić większe współczucie.  

Główną “atrakcją” miało być przejście do formy chińskiego, akademickiego wykładu oraz odmienne, biologiczne spojrzenie na interpretację generała. Jak widać, nie wszystko poszło po mojej myśli. ;) 

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

A mnie się podobało i to bardzo. Krótkie i niosące coś więcej. Utkwiła mi ta paproć w pamięci jak cholera i zastanawia od wczoraj. Tak mi się jakoś smutawo zrobiło po przeczytaniu drugiej część tekstu. Może to dlatego, że dziwnie się czuję, gdy ludzie rozbierają na części pierwsze, sprowadzają do ogólnej definicji coś co definiowalne jest tylko dla jednostki.

Ech, aż se kliknę z tego zachwytu…

F.S

FoloinStephanusie! Rad jestem, czytając Twoją wypowiedź, zwłaszcza, że jednak przeważają komentarze w nieco innym klimacie. ;) 

W kwestii definicji chyba zależy od tego, jaką jej nadamy formę. Jeżeli ramy będą odpowiednio szerokie, może się w nich zmieścić cały wachlarz różnorodnych jednostek.

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Hmm. W shorcie nie dzieje się w sumie nic. Względnie pomysłowe przedstawienie jakiejś rozumnej rasy i jej zwyczajów i w sumie to nic więcej.

podświadomie czuł emocje

Nie sądzę, żeby emocje mogły być podświadome, a przynajmniej ciężko jest mi to sobie wyobrazić.

Całość napisana nieźle.

No nieźle.

No niestety za krótkie żeby oceniać, język i cała reszta, przedstawienie rasy jak pisał Skoneczny itd. świetne  chociaż książek tego typu jest już pełno w księgarniach i bibliotekach. Szukam czegoś nowego, czegoś wyjątkowego. 

Ciekawasprawo, dziękuję za komentarz. Niestety w dzisiejszych czasach strasznie trudno napisać coś (świadomie bądź nie), czego wcześniej nie było. ;)

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Zgodzę się, ale jestem zdania że trzeba się edukować i szukać czegoś nowego (cały czas).

Owszem. To, że coś jest trudne do znalezienia, nie znaczy, że należy przestać szukać. :)

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Pomysł zacny, ale traci zamknięty w tak małej formie. Rozumiem dalekowschodnie inspiracje, również dotyczące formy, ale w tak krótkim tekście nie zdążyłem się nawet zorientować, że bohaterowie to nie ludzie, a Anaos to rasa, a nie imię.

Coboldzie, dzięki za komentarz. :)

http://wachlarzemoaloes.blogspot.in - mój blog o fantasy i science-fiction. :D

Nowa Fantastyka