- Opowiadanie: czterypalcewnatalce - Ptak - Część Pierwsza z Dwóch

Ptak - Część Pierwsza z Dwóch

Sądziłam, przedmowa to wstęp, kilka pierwszych zdań opowiadania. Cóż, jestem kretynką. Całe szczęście, że nie brakuje mi samokrytyki i poczucia humoru, i kawy. 

 

Oceny

Ptak - Część Pierwsza z Dwóch

Ptak

 

Pustynia raczej nie zachęcała do czegokolwiek, zwłaszcza ta lodowa. Chyba jedyną jej zaletą był rozwiązany problem z wodą. Wystarczyło trochę ciepła i można było się napić herbaty. Mieliśmy inne problemy, ważniejsze, takie jak jedzenie, czy dach nad głową. Takie były początki.

Ocalało tylko trzysta osób. Wszystkich uratowały kapsuły. Mowa tutaj oczywiście o tych, co z nich skorzystali. Reszta, czyli jakieś dwa tysiące osób… szkoda gadać.

Misja "Dedal", jak widać po statystykach, tylko teoretycznie specjalizowała się w „lataniu” do gwiazd. Zresztą nawet mityczny „Dedal” miał z tym pewne problemy. Uważam, że tak naprawdę powinni przeżyć wszyscy. Faceci w garniturach pracujący w korporacji "White Space Line" odwalili fuszerkę i dali o wiele za mało kapsuł ratunkowych. Dlatego teraz jest problem z trupami, a właściwie to nie go nie ma, ponieważ dziewięćdziesiąt dziewięć procent trupów spłonęło w atmosferze.

 

Rozbiliśmy się na skalistej planecie nazywanej Proximą "B". Nasza "super-ziemia" posiadała grawitację o trzydzieści procent większą od ziemskiej, ale temperatury już nie były takie zadowalające. W dzień, który trwał wieczność, mieliśmy około minus dwudziestu stopni Celsjusza. Transnocą temperatury spadały do minus stu stopni Celsjusza. Naszą noc nazwaliśmy "transnocą", gdyż tak naprawdę nie była to noc, lecz tranzyt bardzo bliskiego księżyca planety na tle jej gwiazdy. Tlaloc, księżyc Proximy zasłaniał słabą gwiazdę na ponad trzydzieści godzin i zdarzało się to rytualnie co czterdzieści trzy doby. Wprawdzie mieliśmy jeszcze dwa zapasowe słońca, ale były zbyt odległe. Czerwony karzeł też nie był w stanie ogrzać planety. Wszystko zamarzało, nawet moje jaja, ale nie to było najgorsze. Tlaloc sprowadzał na nas deszcze ciekłych węglowodorów, a atmosfera zawierała dwadzieścia cztery procent tlenu, więc z nieba spadał deszcz ognia. Całe szczęście, że trafiliśmy na reaktor fuzyjny i rozstawiliśmy pole siłowe wokół naszej pseudokolonii.

 

Prowizoryczny obóz rozbiliśmy z tego, co spadło wraz z wrakiem. Ogrzewaliśmy się grzejnikami elektrycznymi z naszych kapsuł, które zasilaliśmy za pomocą jedynego reaktora fuzyjnego, jaki przetrwał zderzenie z powierzchnia globu. Prądu mieliśmy na jakieś sto lat, ale już po dwóch udało nam się pozyskać inne źródło energii w postaci gazu ziemnego, co pozwalało nam na skonstruowanie ogrzewanego kombinezonu i dalsze podróże, poza chroniony polem siłowym obóz. Dziesięć lat później, nasza osada liczyła trzysta pięć osób. Pogoda nie sprzyjała reprodukcji. Rok później zostało nam tylko jedno dziecko, Rian, córka pary ewangelików, czy mormonów, którzy poszukiwali nowego raju. Niestety Ogród Eden był chwilowo poza ich zasięgiem.

Rian była pierwszym dzieckiem na tej planecie, które rozwijało się normalnie. Nie chorowała, była silna, i wysportowana. Jej ciało przystosowywało się do większej grawitacji. Gdy Rian miała piętnaście lat, odkryliśmy, że nowo narodzone dzieci również zaczynają przejawiać jej cechy, a to oznaczało nadzieję, że być może przeżyjemy.

 

Proxima to surowy świat. Flora zamarzała na kość podczas transnocy, by później zmartwychwstać. Fioletowolistne rośliny posiadały niezwykłą odporność na temperatury, ale nie to nas zaskoczyło. Flora nie była tym, co nas intrygowało na tym globie. Znacznie ciekawsza była fauna, bo zwierzęta Proximy to twarde skurwysyny. Upolowanie żółwiogłowa, to to samo, co iść na stryczek. Stworzenia nie dało się zabić. Broń palna, ładunki wybuchowe, działko mikrofalowe, a nawet dzida laserowa. Żadna z naszych giwer nie była w stanie zabić skurwysyna. Potężny pancerz uniemożliwiał upolowanie tego dwudziestotonowego potwora. Zjawiały się jeszcze inne zwierzęta, takie jak skokoskoczki, kanguropodobne stworzenia, zdające się posiadać twarz, z której emanowała jakaś inteligencja. Byliśmy zaskoczeni, gdy się okazało, że to zwykłe zwierzę, a ich mięso było naprawdę smaczne. Oczywiście po czterogodzinnym gotowaniu w oleju. Woda nie zdawała egzaminu. Mięso było surowe. Skokoskoczki były łatwe do upolowania, więc cała osada żywiła się tylko nimi, choć z początku niektóre osoby miały zgrzyty moralne i twierdziły, że jedzą coś inteligentnego. Czasami pojawiały się inne stworzenia, jednak z uwagi na ich gabaryty, nikt nie odważył się na polowanie. Siedmiometrowy, na szczęście roślinożerny stwór był nie lada przeciwnikiem, a materiałów wybuchowych mieliśmy zbyt mało, by tak ryzykować. Zresztą skokoskoczków było dużo, więc nikt się nie przejmował. Dochodziły też rośliny, zwłaszcza nasza sztuczna hodowla z Ziemi, bardzo udana i wciąż udoskonalana.

 

Pewnego dnia Rian przyniosła do mojego gabinetu, goblina, podobne do pterodaktyla latające stworzenie, całkowicie niejadalne i cholernie wredne, bo z jakiegoś powodu uwielbiały spożywać kable światłowodowe. Przypuszczalnie ich izolacja miała na nie jakiś euforyzujący wpływ, nie badałem jeszcze tego, bo są ważniejsze sprawy.

Gad (jeśli to są gady) miał złamane skrzydło i piszczał jak opętany. Rian chciała, żebym wyleczył stwora. Nie byłem do tego zbyt entuzjastycznie nastawiony. Trzymanie goblina w obozie było dość ryzykowne. Wprawdzie nikogo nie skrzywdzi, ale może dobrać się do jakichś potrzebnych nam rzeczy.

Niektóre gatunki na Proximie posiadają kości o domieszce wanadu, co powodowało problemy w przypadku złamań. Kości z jednej strony był twarde i prawie niezniszczalne, ale z drugiej strony złamanie nawet najmniejszej z nich powodowało, że organizm był niesprawny przez trzy ziemskie miesiące. Warunki Proximy nie są zbyt przyjazdne i goblin został by szybko przez coś wszamany, choćby przez mięsożerne rośliny, naszych niekoniecznie przyjaciół, Entów zza Gór Szaleńców. Wiem z książek, że ziemskie ptaki ze złamanym skrzydłem rzadko wracały do zdrowia, zdychały, jakby uświadomione o niemożności latania. Często wpadały w silną depresję, przestawały jeść i pić. Odwadniały się i to był ich koniec. Niestety Rian nalegała.

– Ależ Krang, pozwól mi zatrzymać Joela. Przecież będę go karmiła – powiedziała Rian.

– Rian, nie możesz. To dzikie zwierzę, zresztą niezbadane. Nie wiemy nawet, czym się żywi – odparłem.

– Krang, mam w domu zniszczone kable, będzie miał co jeść.

– Kochana, kable to na pewno nie są dla niego najzdrowsze! – zaśmiałem się i włączyłem jeden z komputerów.

Jako nauczyciel dziewczyny, musiałem coś wymyślić.

– Kochana Rian, Joel zdechnie. Ma złamane skrzydło. Nawet jeśli byś go karmiła, to i tak zdechnie, bo nie będzie mógł już latać. Takie są zasady – tłumaczyłem.

– Ale dlaczego Krang, dlaczego miałby zdechnąć, skoro się nim zaopiekuję? Zrobię mu klatkę i będę go pilnować przez cały czas! – protestowała dziewczyna.

– Rian, jeśli goblin nie będzie latał, to zdechnie. Joel zatęskni za wiatrem, wolnością i decydowaniem o sobie.

Faktycznie, po kilku dniach Joel zdechł, choć dziewczyna nie odstępowała go nawet na krok. Stworzenia z Proximy mogą żyć bez jedzenia do sześćdziesięciu ziemskich miesięcy, ale najwyraźniej nie dotyczy to każdego gatunku. Biolodzy z naszej kolonii twierdzą, że to jakaś forma depresji spowodowanej spadkiem standardu życia organizmu. Może to dowodzić dość wysokiego poziomu inteligencji fauny z Proximy, może nawet wyższym od ziemskiego.

Rian posmutniała. Dziewczyna chciała mieć przyjaciela, jedynego i prawdziwego. Niestety, chyba nie będzie miała, bo nie wszystko dzieje się tak, jakbyśmy tego chcieli. Teraz można sobie zadać pytanie, czy planowanie czegokolwiek w życiu ma sens…

Koniec

Komentarze

Pytanie 1. Jaki edytor jest dobry dla bardzo początkującego pisarza. 

Chodzi o korekcję błędów itd. 

Pytanie 2. Jeśli to nie kłopot, poproszę o jakiś link do poradnika dla bardzo początkującego pisarza. Mam skończoną tylko zawodówkę i chcę się czegoś w życiu nauczyć, sama, bez szkoły itd. Pozdrawiam i dziękuję za bardzo dobrą krytykę. Znajdę chwilkę i popoprawiam błędy:) Pozdrawiam, Wasza Natalka. 

Natalko, tu masz kilka poradników na portalu: 

– ogólne wskazówki: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550 

– zapisy dialogów: http://www.fantastyka.pl/loza/14 

 

Możesz też umieścić tekst przed publikacją na betaliście i poprosić o pomoc. Zawsze znajdzie się ktoś, to zajrzy i podpowie, wskaże usterki. Tu masz poradnik, jak z bety korzystać: http://www.fantastyka.pl/loza/17 

 

Każdy porządny edytor powinien znaczną część błędów podkreślać i podpowiadać. Ja do tej pory korzystałam z Worda i LibreOffice – w obu taka funkcjonalność jest. Gdy publikujesz tekst tu, to też masz błędy podkreślone. 

Poza tym dobrą lekcją jest czytanie i to świadome. Czyli obserwowanie, jak tekst jest napisany. Polecam poczytanie tu na portalu różnych tekstów i komentarzy do nich. Z tego też powinnaś się sporo nauczyć, jeśli tylko chcesz. 

 

Plus jeszcze jedna rada. Ludzie chętniej komentują i dyskutują, jeśli Autor bierze w dyskusji udział i odpowiada na komentarze i poprawia wskazane usterki. Jak na razie pod swoimi poprzednimi tekstami się nie pokazałaś, a to może zniechęcić do czytania kolejnych. 

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Lepiej wrzucić na portal jeden tekst i go dpoieścić i dopiero potem następny, niż kilka naraz. Użytkownicy z reguły źle odbierają wrzucanie wielu tekstów, w krótkim okresie czasu. Poza tym edytor tekstu nie wyeliminuje problemu. Trzeba sokonywać autokorekty – to jest napisać tekst. Zostawić w szufladzie na tydzień (a njalepiej na dwa) przeczytać go jeszcze raz i samemu poprawić. Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Po nicku i tytule spodziewałam się trolla i tekstu porno :P Spotkało mnie wielkie zaskoczenie, bo właścicielką nicku okazała się komunikatywna, miła dziewczyna, a tekst całkiem przyjemny.

 

Chyba jedyną jej zaletą był rozwiązany problem z wodą. Wystarczyło trochę ciepła i można było się napić herbaty. Mieliśmy inne problemy, ważniejsze, takie jak jedzenie, czy dach nad głową. Takie były początki.

 

Misja "Dedal"(+,) jak widać po statystykach, tylko prowizorycznie ← podkreślone zdanie to wtrącenie, z obu stron wydziel je przecinkiem. I czy prowizorycznie to na pewno dobre słowo? Chyba trafniejsze byłoby teoretycznie albo iluzorycznie

 

a właściwie to nie ma problemy, dziewięćdziesiąt dziewięć procent trupów spłonęło w atmosferze. ← literówka, a ostatnia część zdania byłaby lepsza, gdyby stała się zdaniem osobnym. Robiłaby po prostu mocniejszy efekt.

 

pseudo kolonii. ← pseudokolonii albo pseudo-kolonii, ale rozdzielnie raczej nie

 

Fioletowo listne ← łącznie

 

Warunki Proximy zostałby z goblina szkielet. ← ???

 

zachwianiem standardu życia ← jak standard może się zachwiać?

 

Dziewczyna chciała mieć przyjaciela, jedynego i prawdziwego. Niestety, nadal będzie sama ← chyba nie będzie miała?

 

 

 

Ciekawie się zaczęło – no właśnie, tylko zaczęło. Przydałaby się obszerniejsza lektura ;)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Zaczyna się ciekawie i nagle mamy puentę jak do szorta. A to nie jest szort, to bardziej wstęp do dłuższego opowiadania. Trochę przeszkadzają literówki wymienione przez innych i lekka "byłoza". To najlepszy z Twoich trzech tekstów, które do tej pory czytałem. I choć nie porywa to na swój sposób jest interesujące. Można by się pewnie trochę czepić logiki tu czy tam ale mi to akurat rzadko przeszkadza. Interesujący za to jest temat w jaki sposób ta wzmożona grawitacja wpływa na ludzi przybyłych na planetę i na tych tam urodzonych. Można by to śmiało rozwinąć. Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Skoro to tylko pierwsza część, to czemu oznaczyłaś jako “szort”, a nie “fragment”?

Babska logika rządzi!

Czy druga część ma podobną długość, co pierwsza? Jeśli tak, to nie widzę sensu we wrzucaniu na portal opowiadania w kawałkach ; )

 

W pole “przedmowa” nie ma sensu kopiować początku tekstu. To raczej miejsce na uwagi, dedykacje, ostrzeżenia dla czytelników itp.

 

Zaczyna się dosyć ciekawie. Z technicznego punktu widzenia jest o wiele lepiej niż w przypadku “Zdarzenia na Smoczej Skale”, które czytałam wcześniej – choć rzucają się w oczy niepotrzebnie rozdzielone słowa (fioletowolistne, kanguropodobne itp.), trochę powtórzeń i literówek, kilka niezręcznie zbudowanych zdań. Jaki był odstęp czasu pomiędzy napisaniem przez Ciebie tych dwóch rzeczy? ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Poczekam na dalszy ciąg, bo trudno ocenić opowiadanie po niewielkim fragmencie.

Wykonanie pozostawia sporo do życzenia.

 

Zresz­tą nawet mi­tycz­ny „Dedal” miał z tym pewne pro­ble­my. Jeśli miał­bym to ująć w sło­wach… – Powtórzenie.

 

a wła­ści­wie to nie ma pro­ble­my… – Literówka.

 

roz­sta­wi­li­śmy pole si­ło­we wokół na­szej pseu­do ko­lo­nii. – …roz­sta­wi­li­śmy pole si­ło­we wokół na­szej pseu­doko­lo­nii.

 

Rok póź­niej zo­sta­ło nam tylko jedno dziec­ko, je­de­na­sto­let­nia Rian, córka jed­ne­go z ewan­ge­li­ków… – Powtórzenia.

 

ła­dun­ki wy­bu­cho­we, dział­ko mi­kro­fa­lo­we. Nic nie dzia­ła­ło. – Nie brzmi to najlepiej.

 

Po­tęż­ny pan­cerz unie­moż­li­wiał upo­lo­wa­nie tego dwu­dzie­stu to­no­we­go po­two­ra. – …tego dwu­dzie­stoto­no­we­go po­two­ra.

 

kan­gu­ro po­dob­ne stwo­rze­nia… – …kan­gu­ropo­dob­ne stwo­rze­nia

 

gdy się oka­za­ło, że to zwy­kłe zwie­rze… – Literówka.

 

zwłasz­cza nasza sztucz­na ho­dow­la z ziemi… – …zwłasz­cza nasza sztucz­na ho­dow­la z Ziemi

 

To dzi­kie zwie­rze, zresz­tą nie­zba­da­ne. – Literówka.

 

Bio­lo­dzy z na­szej ko­lo­ni twier­dzą… – Bio­lo­dzy z na­szej ko­lo­nii twier­dzą

 

Może to do­wo­dzić o dość wy­so­kim po­zio­mie in­te­li­gen­cji flory… – Może to do­wo­dzić dość wy­so­kiego po­zio­mu in­te­li­gen­cji fauny… Lub: Może to świadczyć o dość wy­so­kim po­zio­mie in­te­li­gen­cji fauny

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki za komentarze:) Właśnie poprawiam, bo znalazłam chwilkę czasu. 

Pytanie:)

Potężny pancerz uniemożliwiał upolowanie tego dwudziestu tonowego potwora. – …tego dwudziestotonowego potwora.

Program Libre Office upiera się, że powinnam użyć “dwudziestu tonowego”. 

Podejrzewam, że mam jakąś trefną wersję. Zresztą nie jest to jedyny błąd tego programu. Przypuszczalnie przesiądę się na ms office.

 

Kochana regulatorko, c21h23no5.enazet DZĘKI i dostajecie ode mnie gigantycznego CAŁUSA za pomoc:) 

 

 

Dodam, że napisałam drugą część, ale nie będę suką i poprawię tekst. Chcę się przecież czegoś nauczyć w życiu, a nie być tępą dzidą. Przeczytam opowiadanie z pięć razy i jeśli uznam, że jest w porządku, publikuję. 

Libre Office podkreśla błąd, bo dwudziestUtonowy jest niepoprawne (a słowa dwudziestu i tonowy już tak;) )– powinno być dwudziestOtonowe. I wtedy LibreOffice nie podkreśla błędu :)

It's ok not to.

Bardzo często programy podkreślają słowa stanowiące złożenie liczby i jakiejś miary. Słownik ograniczony, a liczb nieskończenie wiele. Podstawowe jeszcze w słowniku są, ale dla “czternastoipółkilometrowego” czy “sześćdziesięciosiedmioletniego” trzeba znać zasadę.

Babska logika rządzi!

Dziękuję, Czterypalcewnatalce, za całusa i cieszę się, że uwagi okazały się przydatne. ;-)

Jestem przekonana, że Twoje kolejne opowiadania będą napisane coraz lepiej.

 

PS

Czy można jakoś skracać Twój nick?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

IMO smo Czterypalce czy 4palce było by dla pisarza/rki dobrym nick'iem :D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

czterypalcewnatalce – oznaczyłem tekst jako “fragment”.

Chciałem też zwrócić uwagę, że masz możliwość edycji komentarzy i nie musisz dodawać kilku postów pod rząd, a nawet jest to niewskazane :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa planeta i jej opis były ciekawe. Potknięć było zdecydowanie mniej niż w poprzednim tekście.

Końcówka trochę zgrzytnęła. Zbyt gwałtownie wyskakujesz z jakimś życiowym przesłaniem, chociaż przed chwilą opisywałaś faunę i florę planety. Ale może się czepiam :)

Berylu, nie zebym się czepiał ale Samotnemu Wilkowi nie zwracałeś uwagi na jego tendencję do pisania postów jeden pod drugim ;P // sorki za offtop

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Wbrew popularnej opinii nie widzę wszystkiego, co się dzieje na portalu – jeżeli nie zwracałem, to najpewniej dlatego, że nie widziałem, a nie dlatego, że w jakikolwiek sposób jego multipostowanie jest lepsze :) I na tym zapewne możemy zakończyć offtop :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka