- Opowiadanie: Mytrix - Jan nie miał racji

Jan nie miał racji

Zapraszam!

Wszelka polemika i komentarze mile widziane :)

Pozdrawiam!

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Użytkownicy II

Oceny

Jan nie miał racji

Słupsk

Rynek Rybacki przy Zamku Książąt Pomorskich

Herbaciarnia w Spichlerzu

 

Przy stoliku zasiadł długowłosy i nieogolony trzydziestotrzylatek, ubrany w poszarzałe szaty i sandały. Podszedł doń bardzo przystojny i odstawiony pod krawat młodzieniec. Niebieskooki i to blondyn na dodatek, znaczy Niemiec. Na kilometr czuć było od niego Hugo Bossem. Choć i te drogie perfumy nie zdołały przykryć lekkiej nutki siarki w jego specyficznym zapachu. Garnitur Prady leżał jak ulał. Zdjął okulary przeciwsłoneczne zdobione znaczkiem D&G i schował w wewnętrzną kieszeń marynarki.

– Spóźniłeś się – rzucił na przywitanie Ozeasz.

– Dokładnie jedenaście minut i… – Niemiec odsunął mankiet koszuli ze srebrną spinką i spojrzał na Rolex’a – …sześć sekund. Zapomniałeś chyba dodać, że w tym lokalu obowiązuje strój nieformalny.

Ozeasz tylko uśmiechnął się do rozmówcy.

– Zresztą nieważne – kontynuował niebieskooki – możemy zrobić to i po angielsku, przy herbatce. Ja bym się napił klasycznie, earl grey.

– Wiem, już zamówiłem. – Padła odpowiedź.

– O, wszechwiedzący się znalazł. Każdy kto mnie trochę lepiej poznał wie, co pijam. – Przysunął sobie fotel i zasiadł po przeciwnej stronie stolika. – Pozwolisz że spocznę, uszkodzona łąkotka daje mi się we znaki. – Przez moment młodzieńcze lico przeciął grymas bólu. – Mam tak od czasu kiedy twój tatko strącił mnie na dół. Źle wylądowałem.

Ozeasz nie skomentował, jego wzrok wbity był w coś za plecami narzekającego.

– Znam tę minę. – Blondyn wychylił się z fotela i pochwycił spojrzenie starego znajomego. – Co tam, ktoś zadzwonił? I o co prosi tym razem? Niech zgadnę, o odegnanie Złego? Uleczenie białaczki u dziecka? – Uśmiechnął się szeroko i szczerze. – Przecież i tak nic nie zrobisz. Nie możesz pomóc każdemu.

– Herbata dla panów – wtrąciła się kelnerka. Na stoliku między nimi rozłożyła dwie filiżanki, herbatę, imbryczek do zaparzania i czajniczek z gorącą wodą. Uwodzicielsko uśmiechnęła się do wystrojonego niebieskookiego, całkowicie olewając tego drugiego. I odeszła, kręcąc biodrami.

– Popatrz tylko. No patrz, mówię! – wykrzyknął. – Coś pięknego. Szkoda, że już niedługo. Szkoda, że musimy to dzisiaj zakończyć.

Przyrządził herbatę i nalał najpierw gospodarzowi spotkania, potem sobie. Uniósł filiżankę i zaciągnął się głębokim aromatem. Po czym upił odrobinę.

– A! Gorące jak diabli! – zaklął.

– Myślałem, że nawykłeś do wysokiej temperatury? – zakpił Ozeasz.

– Powiedz mi, bo zawsze się zastanawiałem, dlaczego spośród wszystkich ludzi, akurat Noe? Dlaczego akurat jego wybrałeś?

– Nie wiem, chyba chciałem, żeby był fajny. Żeby można było kiedyś powiedzieć: Był Noe.

– Kpij sobie, kpij. A mnie to naprawdę interesuje. Bo widzisz, mając na uwadze cel naszego dzisiejszego spotkania, chciałem zapytać. – Upił kolejny łyczek herbaty. Druga filiżanka stała nietknięta. – Tym razem nie będzie arki?

– Nie będzie.

– To my tu tak na serio?

– Zaprawdę powiadam ci, na serio.

– O, do diabła! – zakrzyknął, aż się opluł. Szybko starł ślinę, ręcznie haftowaną chusteczką z kolekcji Chanel. – Jednak warto było się wystroić! To jak się podzielimy duszami?

– Czekam na twoją propozycję. – Trzydziestotrzylatek zastygł w nienaturalnie idealnym bezruchu.

– I co, tak bez tysiącletniego uwięzienia? A ja wierzyłem w apokalipsę według świętego Jana. Bez jeźdźców, bez trąb? Tak po prostu postanowimy, podzielimy się i już?

– I już. Dokona się.

Ręce spociły mu się z podniecenia. Czoło też. Otarł je tą samą chusteczką co wcześniej ślinę.

– Tyle lat na to czekałem. Gotów nawet byłem płonąć, w tym jeziorze z ogniem i siarką. Rozczarowałeś mnie. Zbyt łatwo to przychodzi. A gdzie cała frajda z siania zniszczenia?

Długowłosy spojrzał na rozmówcę, a oczy jego zalśniły na biało. Słowa ugrzęzły elegancikowi w gardle. Począł się nimi krztusić i dusić. Ozeasz otworzył usta i słowo tak czyste z nich wyszło, że niebieskookiemu blondynowi krew z uszu poleciała. Wił się i skręcał niczym wąż i nagle wszystko ustało.

– Mogę to powtórzyć. Oszczędź mi zbędnej paplaniny i przedstaw swoją propozycję.

– Święty mocny, święty a nieśmiertelny, a musi uciekać się do przemocy podczas kulturalnej rozmowy? – Dopił herbatę by ukoić podrażniony przełyk. – Nikt już w ciebie nie wierzy. No prawie nikt. Dlatego przychodzisz się ze mną układać o dusze ludzkie. Masz księgę?

Ozeasz wyciągnął rękę w jego stronę i na ręce pojawiło się opasłe tomiszcze.

– Zaprawdę powiadam ci, oto jest księga życia. Spisane są w niej uczynki każdego człowieka. Podług tej księgi, sędzia wszystkich osądzi. Strąci winnych, podda zagubionych oczyszczeniu, świętych wpuści na górę.

– Gdybyś chciał użyć księgi, nie przyszedłbyś do mnie. Nie użyjesz jej, bo stracisz wszystkie dusze. Ludzie za dużo zła czynią. Mam już propozycję.

– Zamieniam się w słuch. – Ozeasz zamknął oczy.

– Dostaniesz niewierzących. Weź ich sobie do ogrodu i bawcie się dobrze. Ja biorę przedstawicieli wszystkich innych wyznań, oprócz chrześcijan. Będziemy oddawać się hedonistycznym rozrywkom i rozpuście.

– A co z chrześcijanami? – dopytał zaintrygowany gospodarz spotkania.

– Jak sobie wymyślili, tak będą mieli. – Blondyn uśmiechnął się szeroko. – I tu potrzebuję księgi życia. Będą cierpieć jak to Dante napisał w kręgach piekielnych, rozdzieleni według swoich grzechów.

– Niech tak będzie.

– Kiedy się dokona? – Młodzieniec splunął w dłonie i zatarł ręce.

 

*

 

W pierwszej godzinie ludzie stracili słuch.

W kolejnych dwóch powonienie i smak.

W czwartej godzinie zapadła ciemność, zginęła wszelka nadzieja.

W piątej godzinie znikł dotyk, pozostały tylko myśli.

W szóstej godzinie myśli zmieniły się w szaleństwo.

W siódmej godzinie przestali istnieć.

Koniec

Komentarze

Każdy kto mnie trochę lepiej poznał wie[+,] co pijam.

Przysunął sobie fotel i zasiadł na przeciwko.

Bardzo mnie ciekawi, cóż to jest to przeciwko, że da się na nim zasiąść. ;)

Pozwolisz że spocznę, uszkodzona łąkotka, daje mi się we znaki.

Drugi przecinek jest, jak mniemam, zbędny. Inaczej to zdanie nie ma sensu.

I odeszła[+,] kręcąc biodrami.

No patrz[+,] mówię!

Nalał wodę do filiżanek,

Nalał wody

trzydziestotrzylatek zastygł w idealnym bezruchu, nawet pierś nie unosiła się od oddychania.

To zdanie brzmi średnio. Od czego innego mogłaby się unosić jego pierś? No, może od odmy prężnej, ale nikt mu raczej prętem płuca nie przebił. Albo, paradoksalnie, przy wydechu, ale zakładam, że nie ma połamanych większości żeber w dwóch miejscach… Po prostu wywal dwa ostatnie słowa. ;)

Ozeasz wyciągnął rękę w jego stronę i na ręce pojawiło się opasłe tomiszcze.

Podług tej księgi[+,] sędzia wszystkich osądzi.

 

Mytrixie drogi. Popełniasz ciągle ten sam błąd interpunkcyjny, więc zobrazuję Ci, jak się go wystrzegać. Wyobraź sobie, że Twoje czasowniki to eleganckie, wystrojone panienki. Każda jest w zdaniu po coś i każda zrobiła się na bóstwo specjalnie dla Ciebie, bo postanowiłeś ich użyć w swoim opowiadaniu. Jak więc będą się czuły, jeśli postawisz dwie takie niepowtarzalne damy obok siebie? Będą się wzajemnie denerwować, obrażą się na siebie, a kto wie, może dojdzie do rękoczynów? Dlatego, jeśli nie przygotowujesz dla każdej osobnego pokoju w postaci unikalnego zdania tylko dla niej, to skoro już skazujesz je na egzystowanie w jednym pomieszczeniu, to chociaż postaw im jakiś parawanik, żeby miały namiastkę intymności. Przecinek, znaczy się, postaw. ;)

Koniec głupotek. xD

Fajny szorcik. Początek trochę przegadany, ale końcówka bardzo mi się. Twój chłodny stosunek do chrześcijaństwa jest… chłodny, ale ja to kupuję. Najbardziej mi się ostatnie zdania spodobały.

Pozdrawiam!

Dzięki za zobrazowanie, co do tych pięknych pań (choć ja w życiu mam tylko jedną)! Niby teorię znam ale wiesz jak jest :) Cieszę się, że Ci się. Mój stosunek w tym tekście chłodny ale tak na codzień to jestem praktykujący :) Potwierdziłeś,że ostatnie zdania spełniły swoje zadanie ;) (Ja także) Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Powiedziałabym coś na temat poligamii, ale macham ręką.

 

Wskazałabym błędy, ale się zdenerwowałam na Mytrixa :P Tak więc pozostaje mi teoretycznie ucieszyć się, że trafiłabym do raju, a w praktyce wzruszyć ramionami. Ładna scena herbatkowa, ładny kontrast, ale dość dziwny finał. Co tobą kierowało, by tak podzielić ludzkość? (Nie żywię żadnych szczególnych uczuć do przedstawicieli którejkolwiek religii, ale bardzo lubię teorię moralności chrześcijańskiej).

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Przez krótki moment – krótki moment? Masło maślane.

 

Się przeczytało, ale bez przyjemności. To nie moje klimaty. 

 

 

Wskazane błędy poprawiłem :)

 

@MrBrightside

Ozeasz wyciągnął rękę w jego stronę i na ręce pojawiło się opasłe tomiszcze.

Śpieszę wyjaśnić, że powtórzenie zamierzone.

 

@Naz

 

Dzięki za wizytę! Obraziłaś się, za to, że tylko jedną mam kobietę? Co mną kierowało przy podziale? Przeświadczenie, że katolicy w dużej mierze (nie wszyscy) swoją wiarę praktykują na pokaz. Przy okazji  chciałem skłonić czytelników do dyskusji. Ciekawym, co chciałaś powiedzieć o poligamii więc wal :)

 

@ Blackburn 

 

Dzięki za pozostawienie śladu. Wyrzuciłem jedno słowo: “Przez krótki moment”. (Tag religia zaznaczyłem więc było ostrzeżenie w co się pakujesz)

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

No tak, jest tag, ale próbowałem. ;)

Dzięki i za tę próbę, doceniam. ;)

 

No to pierwsze komentarze zebrałem (Naz – czekam na odpowiedź), pierwsze błędy poprawiłem, teraz czas zbierać się do pracy. A jak się (o ile się) nowe komentarze pojawią to będzie co robić na przerwach :)

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Czołem Mytrix!

Ile tam stopni u Ciebie, że kręgi piekielne Ci się marzą?

Co do opowiadania – ogólny pomysł mi się nie podoba, na wielkie tematy trzeba wielkiego pomysłu, prawdziwej tragedii, a nie prostej prowokacji. Smaczki (Diabeł ubiera się u Prady, Hydropiekłowstąpienie) doceniam. Ale najbardziej spodobało mi się zdanie “Ozeasz otworzył usta i słowo tak czyste z nich wyszło, że niebieskookiemu blondynowi krew z uszu poleciała”.

Cześć i czołem, Piekło pod stołem! // Auto pokazywało -6°C, a w chłodni (gdzie się właśnie wybieram – kilkanaście na minusie). Powiadasz, że mój (w miarę lekki szort) chciał być prowokacją? A bo ja wiem, raczej impulsem, napisanym przy jednym posiedzeniu, z drobnymi poprawkami na drugi dzień. Hah, dostrzegłeś Lao Che ^^ (Prada była oczywista :P). Nie pamiętam już gdzie to było ale podobno słowa wypowiadane przez Boga były by dla człowieka zabójcze. No diabła wprawdzie nie zabiły :) Dzięki za wizytę ;) Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Hmmm. Nie wiem, czy szort miał być śmieszny. Jeśli tak, to wyszedł za mało zabawny. Jeśli nie, to za mało poważny. Dla mnie takie coś niezdecydowane – stojące na rozstajach.

Dlaczego ci dwaj ze sobą rozmawiają? Zależy im obu na tych duszach? Jeżeli tak, to co zyskuje garniturek? Przecież dostałby wszystkie.

Dlaczego Ozeasz? Nie kojarzyłam faceta, wyguglałam sobie, że prorok. A Ty wspominasz, że tatko diabłami rzuca… To stary Beeri był aż taką szychą? Nie lepszy byłby Jehoszua?

Idea piekła na miarę wyobrażeń nienowa.

A Jana znam za słabo, żeby wyłapać ewentualne nawiązania do jego wersji. Ale tak się zastanawiam – co z ludźmi, którzy kluczowe kilka godzin przespali? ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo śpieszę z wyjaśnieniami. Nienajkrótszymi.

 

Za Wikipedią: "Równoznacznymi do imienia Jezus imionami biblijnymi są: Jozue i Ozeasz."

 

Co do śmieszności bądź powagi to w pierwszej wersji stało: "długowłosy trzdziestolatek, ubrany w hawajską koszulę w stylu "dzieci kwiaty", i w glanach na nogach". Ale Jezus jako hippis wydał mi się zbyt kiczowaty w stosunku do zakończenia niosącego dość poważne konsekwencje. Nie chciałem tekstu ciężkiego, a więc mamy taki średni z elementami śmiesznymi. Możesz określić jako niezdecydowany, niemniej taki byl mój zamiar.

 

Dlaczego rozmawiają, ot dobre pytanie. Niedopowiedziane jest to w tekście co pozwala na domysły. Ja tak sobie to kombinuję: (choć mogę się mylić w swej ułomności, co do tego, jakimi pobudkami kierują się siły wyższe) rozmawiają, bo Bóg postanowił, że czas już na apokalipsę, i najwyraźniej nie chce walczyć ze złym (u Jana najpierw więzi szatana na 100 lat, czy jakoś tak, nie mam Biblii pod ręką), tak więc rozmawiają by pokojowo sprawę rozegrać. Dlaczego? Nie wiem. Czy napewno dostałby wszystkie dusze? Też nie wiem :)

 

Z tą ideą piekła na miarę wyobrażeń, wiem, że jest nienowa ale mi tu pasowała, nie chciałem nazbyt popuszczać wodzy fantazjom.

 

Ci co przespali to chyba ich strata, a tak na poważnie to przypuszczam, acz mogę się mylić (niech ktoś bardziej związany z biologią i medycyną się wypowie), że organizm po stracie zmysłu/zmysłów, wysłałby jakiś sygnał ostrzegawczy do mózgu, a ten zagrożony zainicjowałby awaryjne wybudzenie ze snu (adrenalina?).

 

Dzięki za spostrzeżenia i komentarz, kajam się za to niezdecydowanie.

 

Pozdrawiam! ;)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Sam piszesz, że Ozeasz według zasad nie dostałby żadnej duszy:

– Gdybyś chciał użyć księgi, nie przyszedłbyś do mnie. Nie użyjesz jej, bo stracisz wszystkie dusze. Ludzie za dużo zła czynią.

Mam wrażenie, że diabeł robi słaby biznes. Chyba że nie zależy mu na dużym tłumie przy tych hedonistycznych zabawach. Nie wyjaśniasz tej kwestii.

Co zmysłów podczas spania – nie znam się, ale mam wrażenie, że słabo działają. Znaczy, człowiek słyszy budzik (niestety), ale smaku i tak raczej nie używa. A wrażenia może sobie wyśnić dowolne. Więc nie wiem, czy by się organizm kapnął, że został odcięty od reala.

Babska logika rządzi!

Masz rację tak piszę, choć nie brałbym tego "wszystkie" tak dosłownie, ale zważ też, że to wypowiedź diabła, ja bym mu nie ufał :) Niemniej problem dostrzegam, dzięki za zwrócenie uwagi, pomyślę nad zmianą. Może "wszystkie" na "wiele"?

 

A gdybym takie zawarł wyjaśnienie w tekście: Przypuszczam, że niewierzących jest więcej niż chrześcijan, więc Bóg układa się bo idzie na ilość, a Szatan układa się bo mu zależy na znienawidzonych przez niego chrześcijanach. – Kupiłabyś?

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Mówi diabeł, ale rozmówca nie protestuje. ;-) “Wiele” albo inna “większość” rozwiązuje problem.

Czy kupiłabym diabła, któremu strasznie zależy na chrześcijanach? Nie. Chyba głównie dlatego, że irytuje mnie takie reklamowanie własnej (czy tam najpopularniejszej w kraju) religii. Już w “Potopie” raziło, że diabeł dąży do zamknięcia klasztoru w Częstochowie, bo okrutnie na to miejsce zawzięty. Jakoś wolę czarta inteligentnego, nie zabobonnego. A takie “zależy mu na chrześcijanach, żeby ich męczyć”, bo z pozostałymi zrobi sobie imprezkę, jest wręcz dziecinne.

Babska logika rządzi!

Przeprawię więc na jakąś większość, tyle że w domu z komputera to zrobię, bo telefon to zaraz jakichś chochlików naprodukuje ^^

 

Niby irytujące, ale jeżeli podzielą się tak, że Ozeasz bierze Chrześcijan, a tamten resztę, to tak jakoś zwyczajnie, nijako! Jak uniknąć tu promocji jednej religii skoro Szatan układa się z Jezusem właśnie a nie np. z Allachem… a może by tak układał się z każdym bóstwem osobno o jego wyznawców (lub na spotkaniu bóstwa vs szatan). To by implikowało problem co zrobić z niewiernymi, nieprzynależnymi nigdzie. Po prostu do piekła ich? A jak nie to gdzie? Może po prostu w niebyt :) To teraz będę musiał napisać drugi tekst :D

 

zawsze mnie Finklo w jakieś dyskusje wciągasz! (i dobrze)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Obraziłam się o pomówienia o piątku. Potem się dziwić, że mam nudny dyżur! A poligamiczne metafory językowe Jasnej Strony są niezwykle ciekawe (zapewne działają na wyobraźnię męską, choć nie na Mytrixa. Jak mnie byś przedstawił te czasowniki, MrBrightside?)

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Fajne. Nawiązanie do piosenki Lao Che mnie rozbawiło. Diabeł kojarzy mi się z gościem z “American Psycho”, te wszystkie markowe rzeczy itp. Motyw takiego życia po śmierci, jakiego się oczekiwało – przypomniał mi się Pratchett. Spotkanie dobrego i złego przywodzi mi na myśl “Dobry omen”. Czyli ogólnie dużo skojarzeń we mnie wywołało, ale to subiektywne.

Finkla twierdzi, że ani dość śmiesznie, ani dość poważnie. Ale moim zdaniem jest ok. Widzę w Tobie potencjał, Mytrixie. Próbujesz i nawet Ci się udaje wplatać smaczki. Tym razem subtelniej niż w “Wiktorze”. Rozwalona łąkotka łękotka po strąceniu, fajny Noe czy też atakujący polityczną poprawność Niemiec-diabeł. Poza tym religijne nawiązania, też ok. Chyba właśnie największy plus za to, że “Jan nie miał racji” ;) 

Jakieś bardziej konstruktywne uwagi mi się nie nasuwają. Wydajesz się, Mytrixie, taki nieoszlifowany. Jak będziesz miał następny nie za długi tekst, zaproś mnie do bety, to podsunę bardziej szczegółowe rady. I wierzę, że uda Ci się spełnić noworoczne postanowienie ;)

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Jak mnie byś przedstawił te czasowniki, MrBrightside?

Pewnie korzystając z analogii, wykorzystałbym barczystych samców alfa, którzy niechybnie by się pobili, gdybyś ich zostawiła razem w pokoju, droga Naz. Ale to byłoby nudne. Rzuć tematem, a ja się postaram o metaforę. :D

Pomysł niewyszukany, wykonanie także mocno takie sobie. Tekst zyskałby, gdyby odstąpić od sztampy przedstawiania pary bohaterów (skromny, “cierpiący” Jezus i spod igiełki goguś Diabeł). To było już milion razy i jeszcze ze trzy miliony będzie.

Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. Przeglądam zamieszczone tu teksty i, jak w powyższym wypadku, w komentarzu na dzień dobry jakaś dobra dusza punktuje spacje stawiane przed przecinkami lub tym podobne duperele. Rodzi się więc pytanie; czy niepoprawianie napisanego tekstu jest tu jakąś ponurą normom? 

@Michał Pe – zakładasz, że autorzy tekstów nie poprawiają, przed dodaniem? Nie wiem jak inni, za siebie się wypowiem, że pisać zacząłem dopiero kilka miesięcy temu i tekst poprawiałem a błędy, które pozostały są wynikiem mojego przeoczenia, braków w warsztacie, czy nieświadomości ich popełnienia.

Dlaczego dobre duszyczki poprawiają innych? Bo autor może się dzięki temu czegoś nauczyć, a poprawiony tekst lepiej będzie się czytać kolejnym czytelnikom. Sztampa dosyć celowa by zaskoczyć tym w jaki sposób podzielili się duszami. Wykonanie, takie jaki mam obecnie warsztat (gdy tekst mam być żyleta, korzystam z betowania, gdy chcę się sprawdzić próbuję sam).

Dzięki za komentarz i pozdrawiam!

 

@funthesystem – Tego tekstu celowo nie betowałem, następny będę i nie omieszkam skorzytać z propozycji. Zacząłem już pisać (tym razem trochę ponuro/psychologiczne sci-fi, dystopijne) tylko nie wiem jak będzie z długością :) dzięki za pozytywny odbiór i nastawienie :)

 

@Naz! – Wybacz te piątkowe pomówienie!!! Kajam się!

zapewne działają na wyobraźnię męską, choć nie na Mytrixa.

Czy to luźna sugestia, że nie mam męskiej wyobraźni?

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Niby irytujące, ale jeżeli podzielą się tak, że Ozeasz bierze Chrześcijan, a tamten resztę, to tak jakoś zwyczajnie, nijako! Jak uniknąć tu promocji jednej religii skoro Szatan układa się z Jezusem właśnie a nie np. z Allachem… a może by tak układał się z każdym bóstwem osobno o jego wyznawców (lub na spotkaniu bóstwa vs szatan).

To chyba musisz sam ze sobą ustalić, jak to jest w Twoim świecie. Istnieje jedyna słuszna religia (wtedy dusze dzielimy na wyznawców, heretyków i niewierzących) czy wiele równie dobrych (wtedy jakim prawem nadnaturalne byty jednego wyznania decydują o duszach innowierców?)? A potem jakoś przekazać wyniki przemyśleń Czytelnikom. :-)

A na dyskusję zawsze możesz liczyć. :-)

Babska logika rządzi!

@Finkla – Cieszę się, że czasem można się zgodzić, że się nie zgadzamy i podyskutować.

 

@PanJasnostrony – Czemu akurat barczyste samce alfa (chyba że masz na myśli Alf’a ale on nie był barczysty i ciągle by dzwonił do domu, poza tym jadł koty :D)? Czemu nie mokry drwal, wikingowie lub faceci w rurkach, czekoladowi czarnoskórzy, półnadzy Indianie, skinheadzi, goci, metale? Toć nie wiadomo co Naz preferuje :) (Czuję, że zaraz znowu jej podpadnę. . .)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Mój narzeczony jest szczupłym intelektualistą… <rozmarzona mina> Barczyste samce alfa są be.

Na mnie podziałałyby jakieś wzniosłe idee… Albo gdybyś mi powiedział, że postawienie dwóch czasowników obok siebie to jak Schopenhauer i Hegel w jednej sali wykładowej, ale to jednak zbyt wąskie tematycznie. Scenka woodstockowa… bohaterowie ze znanej książki…

 

No dobra, Mytrix, jest ci wybaczone. Zwłaszcza że oto jedyna wizja pośmiertna, o jakiej czytałam, gdzie ateista kończy całkiem nieźle.

"Po opanowaniu warsztatu należy go wyrzucić przez okno". Vita i Virginia

Mytrixie, obawiam się, że to nie jest kwestia przypuszczeń, tylko faktów. Wszystko, co napisałeś to prawda i jest to jasne, ale jest pewien, nazwijmy to, poziom błędów, schodzenie poniżej którego, czyni tekst, znów nazwijmy to, niepoważnym. Jeśli twierdzisz, że poprawiałeś tekst, a mimo to znajduje się w nim kilka przecinków poprzedzonych spacją, lub tym podobnych rzeczy (na pięć i pół k znaków), to znaczy że nie poprawiłeś go wystarczającą ilość razy. Idzie przecież o absolutne minimum, nie wydumane zasady sztuki dostępne jedynie doktorantom polonistyki. A mówiąc wprost; walenie takich byków to po prostu brak szacunku do czytelnika. I nie pisz, że tekst jest taki, jaki masz warsztat, bo nie chodzi mi o kwestie warsztatowe, tylko rozumienie, że napisanie tekstu nie kończy się wraz z wklepaniem znaków do komputera. Również pozdrawiam!

Jakich przecinków poprzedzonych spacją? Tam były brakujące przecinki czyli, że ich nie było… zarzucenie mi braku szacunku do czytelnika poczytuję jako krzywdzące.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Jej, Mytrix, przepraszam, coś pomyliłem. Albo skomentowałem nie ten tekst, albo… no nic, moja wina. Odwołuję wcześniejsze narzekania i oczywiście o żadnym braku szacunku do czytelnika nie w tym wypadku mowy. Przepraszam za zamieszanie i pozdrawiam!

Tak jak kwestie wiary, czy sprawy będące przedmiotem układów boskich i diabelskich, zupełnie nie zajmują moich myśli, tak i opowiadanie o podobnych zagadnieniach traktujące, choć przeczytałam bez przykrości, nie zapadnie mi w pamięć.  

 

Przy sto­li­ku za­sia­dał dłu­go­wło­sy i nie­ogo­lo­ny trzy­dzie­sto­trzy­la­tek… – Czy ów mężczyzna tylko zasiadał, czy w końcu zasiadł? ;-)

 

Ja bym się napił kla­sycz­nie, Earl Grey.Ja bym się napił kla­sycz­nie, earl grey.

Nazwy produktów spożywczych zapisujemy małymi literami. http://sjp.pwn.pl/zasady/;629431

 

jego wzrok wbity był gdzieś za plecy na­rze­ka­ją­ce­go. – Raczej: …jego wzrok wbity był w coś za plecami na­rze­ka­ją­ce­go.

 

Blon­dyn wy­chy­lił głowę z fo­te­la… – Czy blondyna zapadł się w fotelu i tylko głowę mógł wychylić? ;-)

 

Na sto­li­ku mię­dzy nimi roz­ło­ży­ła dwie fi­li­żan­ki z na­sy­pa­ną her­ba­tą i czaj­ni­czek z go­rą­cą wodą. – Raczej: Na sto­li­ku postawiła dwie fi­li­żan­ki

Chyba nie rozumiem – rzecz dzieje się w herbaciarni, a kelnerka, zamiast porządnie zaparzonej herbaty, podała zwykłą, biurową farfoclówę?

 

Szko­da, że już nie długo.Szko­da, że już niedługo.

 

Tym razem nie bę­dzie Arki?Tym razem nie bę­dzie arki?

Noe zbudował arkę. Wielką literą piszemy o Arce Przymierza.

 

– Cze­kam na twoją pro­po­zy­cję. – trzy­dzie­sto­trzy­la­tek za­stygł… – – Cze­kam na twoją pro­po­zy­cję. – Trzy­dzie­sto­trzy­la­tek za­stygł

 

Wił się i skrę­cał ni­czym wąż na fo­te­lu… – Jak wije się i skręca wąż na fotelu?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki Reg. za poprawki :) Niemniej cieszę się, że czytanie odbyło się bez przykrości :)

 

A z tą nasypaną herbatą to rzeczywiście chyba pojechałem po bandzie :D

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Ano, pojechałeś. Zastanawiałam się nawet, cóż to za głęboki aromat wdychał elegancik, skoro herbata nie miała prawa należycie się zaparzyć. ;D

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Poprawiłem błędy :)

 

Teraz elegancik może się delektować aromatem herbaty :D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

OK ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Przeczytałam, ale niestety jak dla mnie zabrakło emocji. Za dużo gadania, jak na taki krótki tekst. Szkoda, że nie zobrazowałeś tych poczynań. Ta rozmowa wyszła płasko i bez emocji. Trochę końcówka nadrabia, ale jak dla mnie to za mało. Ot, skończył się świat… ;)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

Nowa Fantastyka