- Opowiadanie: songokano - 1.Nasz dom (wstęp: "wiklinowy fotel na biegunach")

1.Nasz dom (wstęp: "wiklinowy fotel na biegunach")

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

1.Nasz dom (wstęp: "wiklinowy fotel na biegunach")

Na strychu, w wielkim wiklinowym fotelu na biegunach siedział przygarbiony mężczyzna. Miał na sobie wymiętą, ubrudzoną ziemią białą koszulę, która kleiła się do jego ciała od potu. Po za zapachem jaki z siebie owy pot wydalał cuchnęła również intensywnie wódką, nieopatrznie wylaną na piersi przez trzęsące się dłonie. Prawdziwa mieszanka aromatów, towarzysząca wszystkim ludziom którzy sięgnęli dna. Koszula została skrojona w jakimś staroświeckim stylu, nikt już takich nie nosił, no chyba że na planie jakiegoś filmu historycznego. W telewizji pojawiło się takich filmów sporo tego roku.

Noc była niezwykle jasna i mnóstwo srebrnego światła dostawało się przez chybotliwe okienko. Mężczyzna bujał się zwolna w fotelu. Miał zadumaną twarz, pełną cierpienia i okropnego zmęczenia całym tym cholernym życiem. Oczami wpatrywał się bezustannie w przedmiot spoczywający na kolanach. Przesuwał delikatnie opuszki palców po jego idealnie gładkiej, zimnej powierzchni. Był bardzo przyjemny w dotyku, swoją twardą solidnością pocieszał mężczyznę. Możesz znaleźć we mnie oparcie, przyjacielu. Zawsze jestem gotów Ci pomóc, zawsze, na dobre i na złe razem -zdawał się mówić.

Mężczyzna zastanawiał się, o ile można tak powiedzieć o kimś kto jest targany kłębami szalonych, silnych emocji, żalem i rozpaczą. Rozum dawno odszedł w ciemny niedostępny zakamarek umysłu i został zamknięty na klucz. I już nigdy nie miał się uwolnić. Zakończyć to czy nie….? Z każdą minutą wielka czarna dziura rozpaczy pochłaniała go coraz bardziej. Wydawało mu się że tonie, tak jak przed wieloma laty gdy nieomal utopił się nad jeziorem. Wtedy, w ostatniej chwili ktoś podał mu dłoń. Pamiętał to dobrze -ciemno szara rzeczywistość wyglądająca jak kraina upiorów była wszędzie wkoło. Słyszał tylko szumy i jakieś krzyki dochodzące z innego świata; znad powierzchni wody. Z panicznym strachem zadawał sobie pytanie czy tak ma umrzeć? Ogarnęło go przerażenie z bezsensu takiej śmierci… W tak młodym wieku. Nie chciał umierać, tak bardzo tego nie chciał. Miał jeszcze przed sobą tyle rzeczy które mógł zrobić. I wtedy, gdy czuł już bliskość śmierci w coraz bardziej ciemniejącej krainie, a ostatni oddech wyleciał z płuc dawno temu… Przyjaciel chwycił go za ramię i wyciągnął na powierzchnie. Nigdy wcześniej nie doceniał tak możliwości swobodnego zaczerpnięcia oddechu jak wtedy.

Teraz nie było przy nim nikogo. Pogrążał się w ciemność ale żadna ciepła żywa ręka nie zatrzymywała go w tym świecie. I dobrze -pomyślał, ale mimo wszystko jakiś niepojęty żal wycisnął mu z oczu kilka łez. Od dawna nie płakał, chyba nawet od tego momentu kiedy ojciec sprał go po pijaku za to że ważył się na niego spojrzeć. Obiecał sobie wtedy w duchu że już więcej nie zapłacze, choćby miano go zlać na śmierć. Dotrzymał danego sobie słowa, mimo że kochany tatuś widząc brak łez w jego oczach wymierzał mu silniejsze razy ciężkim skórzanym pasem. Teraz to dziecko było już dorosłe, i okazało się że katowskie ręce ojca wcale nie są tym co sprawia największy ból. Mężczyzna wiele przeszedł. Bezustannie wyrzucał sobie, że zostawił ich wtedy samych w tym przeklętym domu. Stracił żonę i syna, których kochał szorstką ale bezgraniczną miłością. Nigdy im tego nie powiedział. Kolejna łza popłynęła po policzku i spadła na połyskujący przedmiot rozpadając się na małe kropelki. Wystarczyło że wyjechał na jeden dzień… Niemieccy żołnierze wdarli się do jego domu. Powiedział mu o tym stary sąsiad, Walenty i tylko tyle wiedział o całym zajściu.Na miejscu odnalazł dwa zmasakrowane ciała. Nie miał pojęcia dlaczego te świńskie pomioty to zrobiły. Może im się nudziło i postanowili sobie rozprawić się z jakimiś Polaczkami?

Zaczął obracać w dłoniach zimny metaliczny przedmiot. Dokładnie oglądał go z każdej strony, podziwiał jego połyskliwość i kryjącą się w nim siłę. Przedmiot go zafascynował. Męska decyzja i koniec z problemami. Koniec z myślami atakującymi jak dzikie i bezwzględne wilki nie dające wytchnienia. Koniec żalu wyjadającego serce drobnymi kęsami. Ciężko jest podjąć decyzję… Mężczyzna odgarnął potężną dłonią swoje tłuste kruczo czarne włosy opadające na oczy. Dotkną policzka i wyczuł szorstki kilkudniowy zarost. Jego żona nie lubiła gdy się tak zapuszczał i dlatego zawsze był przykładnie ogolony, ale teraz to nie miało znaczenia. Męska decyzja. Im szybciej tym lepiej. Przyłożył lufę pistoletu do skroni. Zamknął powieki. Słyszał tylko bicie swojego szaleńczo bijącego serca. Bał się. Pociągnął za spust.

Dźwięk wystrzału usłyszała tylko stara jaskółka która nerwowo poruszyła się w swoim gnieździe. Nikt i nic po za tym. Ostatnią myślą mężczyzny było : Jezu, przyjmij mnie do swego królestwa… Bezwładne ciało rozłożyło się na wielkim wiklinowym fotelu . Szczątki krwi, mózgu i kości czaszki rozbryznęły się na dachu, żerdziach i klepisku za oparciem fotela. Przedmiot rzeczywiście miał wielką moc. Po chwili, ciało zaczęło blednąć w świetle srebrnego księżyca i już niedługo po tym całkiem znikło. W każdym razie Jezus raczej nie wysłuchał ostatniej prośby mężczyzny; siadał on w fotelu co noc, od ponad pół wieku. Świadkami tych zdarzeń były wyłącznie kolejne pokolenia jaskółek. I kilku ludzi, którzy uciekali przed tym wspomnieniem z panicznym strachem.

Niebawem dom będzie miał kolejnych, nieświadomych niczego mieszkańców. Widzów plugawego widowiska. A może nawet nowych aktorów… Świeża krew już zmierzała do starego ceglanego domu przez wąską zarośniętą drogę, wciśniętą w gęsty sosnowy las.

 

za każdy komentarz będę bardzo wdzięczny

 

Koniec

Komentarze

Okej... wszystko jest fajne... zacząć od tego, co mi się podoba...czy może od tego co mi się nie podoba? Nie no... zacznę od tego, co jest złe..a potem przeczytasz plusy. : )

 - albo ominęłam albo nie było tu ni fantastyki ...

teraz plusy :
+ ciekawie zbudowany klimat
+ ciekawe odczucia danego człowieka ze strzelbą w ręku : ) ...
+ niezłe niektóre opisy ... (lubię rozwlekłe opisy jak u S. Kinga ) : )

pozdrawiam

Zacznijmy od tego, że to ściana tekstu. Podziel to na akapity. Sama znalazłam kilka miejsc, gdzie spokojnie można je wstawić.

Miał na sobie wymiętą, ubrudzoną ziemią białą koszulę, która kleiła się do jego ciała ponieważ była przesączona potem. - 
czepiam się, ale można było inaczej, bez tego ponieważ -> np. która kleiła się do ciała od potu.
 Po za zapachem jaki z siebie owy pot wydalał cuchnęła również intensywnie wódką, nieopatrznie wylaną na piersi przez trzęsące się dłonie. -  nie wiem czemu, ale nie podoba mi sie to zdanie. A wiem co.. nagła zmiana podmiotu; tu pot a potem cuchnęła. Jasne, że koszula, ale jakoś coś nie tak.
W telewizji było ich pełno - filmów, czy tam seriali historycznych, czy tych koszul? I ani tego, ani tego nie jest pełno w telewizji (chyba, że na kanałach historycznych)
Prócz tego że po powrocie zastał dwa ciała -  wywal że. Bo co? Wiedział, że zastał?
Jego żona nie lubiła gdy się tak zapuszczał i zawsze był przykładnie ogolony -  więc nie i . Moze być też  dlatego.
królestwa - Królestwa?

Plus przecinki, których miejscami mi brakuje.

Co do tekstu. Przebrnęłam, ale bez łatwości. Częściowo winę ponosi brak akapitów. Mam nadzieję, że dostaniesz uwagi też od bardziej kompetentnych.
Bez oceny.

Dzięki za komentarze postarałem się nieco zmienić tego małego potworka jakim jest ten tekst.

Nowa Fantastyka