- Opowiadanie: mstepniewski - W krainie życia będę widzieć boga

W krainie życia będę widzieć boga

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

fleurdelacour

Oceny

W krainie życia będę widzieć boga

Wyszłam na skraj posiadłości i objęłam pustynię wzrokiem. Arishok leżał na swoim legowisku oddalonym od domu o kilkaset metrów. Pyskiem zwrócony ku górom na horyzoncie, grzbietem w moją stronę. Mając nadzieję, że nie będę mu przeszkadzać, jak co dzień prowadząc ze sobą cichą rozmowę o tym czemu ja się nigdy nie zmieniłam, ruszyłam ku niemu. Z rozmyślań wyrwał mnie nagły ruch jego ogona, a po nim głuchy huk i wstrząs, który niemalże wytrącił mi z rąk tacę, na której niosłam dzbanek schłodzonej herbaty, miskę z cukierkami i książkę.

Widać Arishok smacznie spał.

 

Postawiłam tacę obok legowiska i usiadłam przy nim, na brzegu jednego z koców. Wyciągnęłam nogi, zamknęłam oczy i pozdrowiłam tkające się wokół promienie słońca. Po kilku minutach poczułam, że Arishok unosi swój łeb by położyć go na moich udach. Przyłożyłam dłoń do jego czoła, objęłam u podstawy jeden z rogów. Drugą ręką delikatnie pogłaskałam miękkie gardło w którym myszkowały pomruki. On przesunął łeb jeszcze bardziej w stronę mojego brzucha i niskim, chropowatym głosem powolnie powiedział:

– a ja jestem potworem i grzeję tutaj swoje stare, kości.

– Nie jesteś potworem.

– a pewnego dnia, za wiele wiele lat, już mnie nie będzie.

Ponownie poruszył łbem, wieczny obserwator. Gdy upewnił się, że nie mam nic do dodania, powiedział:

– miałem sen.

– I cóż było w tym śnie?

– w tym śnie zacząłem widzieć kobietę ale nikt inny jej nie widział i w końcu postanowili sprawdzić i były tam klatki i czekaliśmy aż ona wejdzie i oni spytali czy weszła i ja odparłem tak weszła ponieważ widziałem i oni, powiedzieli to idź skonać i ja wszedłem do tej klatki a tam nie było, nikogo a klatka została zamknięta za moimi plecami a ja usiadłem i rozdarłem się i moje serce płakało i mój duch też i to był, koniec a potem ktoś ściągnął zasłonę z klatki i to była ona.

– Czy ten sen to było wspomnienie? – zapytałam po chwili.

– jeszcze nie. – odparł spokojnie.

Przesuwałam paznokciami po twardych łuskach na czubku jego głowy i nic nie mogłam poradzić na powracającą myśl o tym, że kiedyś, w innym miejscu, leżeliśmy tak na trawie, pośród drzew, a ja przeczesywałam dłonią jego włosy i ciągnęłam za miękkie uszy. Nie chcąc wywoływać w nim smutku nie zapytałam czy pamięta.

– ja jestem wiecznym, nie zapominam niczego.

– Powinieneś był tam zostać.

– ale ja nigdy nie opuściłem tamtej doliny i zawsze do niej wracam za tamtymi górami, jest krawędź świata i można by tam pójść i za nią spaść.

– Za tymi górami są lasy, a za nimi wielki ocean, a nad nim miasto.

– a a mój las czy las jest teraz czerwony.

– Tak, myślę że już staje się czerwony.

– a kiedy przymykam oczy patrząc na światło to ono zmienia się w linie albo w koła na łzach na moich powiekach albo w kształty w których pływa tak jak, wytłumacz mi to.

– To światło to życie, Arishoku.

– amelio światło to, pustka.

 

Arishok nie mówił nic przez kilka godzin. Gdy przestałam czuć własne stopy, zdjęłam jego łeb z moich kolan, a on po kilku minutach położył go tam z powrotem.

– Przyniosłam ci słodkości.

– słodkości nie ma w takiej temperaturze.

Wyjęłam z miski miękką, czerwoną kulkę obtoczoną białym proszkiem i wsunęłam ją pod jego wargę, pomiędzy kły. Coś poruszyło się wewnątrz szczęki.

– odrażające.

Roześmiałam się, bawił mnie niezmiennie, choć zawsze pozostawiał niedosyt bo nigdy go nie rozumiałam.

– Jeszcze jedną?

– poproszę.

– Tym razem zielona.

Choć sprawiało mu to ból, Arishok przełknął chętnie, po czym przekręcił łeb żeby spojrzeć na słońce. Wtedy i ja poczułam, że dzień zaczyna się kończyć. Nieśpiesznie powiedział:

– noc idzie cały dzień zmarnowany czy wiesz że ja do tej nocy, należę.

– Arishoku, a czy opowiesz mi historię o gwiazdach?

– łajzo czy tylko po to tu przyszłaś.

– Wiesz, że nie.

– a arishok nigdy nie był wśród gwiazd.

– Dobrze wiem, że byłeś.

– a jeżeli opowiem ci o którejś z nich to już nigdy nie będziesz żyła takim życiem w którym opowiedziałem o innej.

– A więc wybierz to najlepsze życie.

Arishok roześmiał się tubalnie, co oznaczało wydobywające się z wnętrza jego cielska trzęsienie ziemi z piorunami.

– kobieto bo się uduszę.

– Arishoku.

Przekręcił łeb tak byśmy na siebie nie patrzyli, zaszurał ogonem po stygnącej ziemi, wbił w nią łapę, nagle taka ciekawa.

– jest taka gwiazda która miała być strącona by spełniła marzenie by móc wspomnieć w modłach odwrócić bieg fal i śnić kolektywny sen.

– Są takie gwiazdy spełniające marzenia?

– może.

– I to ty taką strąciłeś?

– a ja byłem rojem który żądlił ja spałem w płomieniach i czułem się silny a moje skrzydła były tak ogromne że mogłabyś w nich zamieszkać i ja, w śnie o potędze zapomniałem że jestem niczym i że jestem niczyj.

Pogładziłam dłonią jego zimną, lśniącą skroń i szepcąc zapytałam:

– Co to było za marzenie?

– nie wiedziałem.

– A teraz wiesz?

– a teraz, wiem.

 

Zasnęłam przy nim na chwilę, ale wkrótce obudził mnie dokuczliwy chłód pustyni. Wysunęłam się spod jego skrzydła, pożegnałam się nie wiedząc czy mnie słyszy i wróciłam do domu. Wzięłam długą, ciepłą kąpiel. Potem zamknęłam drzwi do mojej sypialni na klucz, zasłoniłam okna, zwinęłam się pod kołdrą i zakryłam uszy poduszkami.

Na zewnątrz zaczął narastać ryk, a gwiazdy odrywały się od sklepienia.

Koniec

Komentarze

A po co mała litera na początku dialogów?

Dziwne oczywiste braki w interpunkcji.

Strzelam – masz autorze nie więcej jak szesnaście lat?

Całościowo – coś w tym fragmencie jest, z pewnością daleko mu do grafomani a to plus.

pozdrowiłam tkające się wokół promienie słońca.

To zabrzmiało śmiesznie, a chyba nie o to chodziło. Zbyt wyszukane słowa.

 

Rozumiem chęć wyróżnienia kwestii Ashiroka niecodziennym zapisem jego kwestii, ale chyba, autorze, przekroczyłeś pewną granicę. Jego wypowiedzi to bełkot z przecinkami w przypadkowych miejscach. O ile krótkie kwestie da się przełknąć, o tyle jego opowieści już nie.

Pomysł na scenkę jakiś był, wykonanie mogłoby być lepsze. Tytuł bardzo dobry, intrygujący.

Pozdrawiam!

Ciekawy tekst, ale jak dla mnie przekaz jest odrobinę zbyt niejasny. No i sposób wypowiedzi Arishoka – wyróżniający się ale bardzo nieestetyczny, można było zrobić to inaczej.

 

W niektórych miejscach brakuje przecinków np.:

 

Nie chcąc wywoływać w nim smutku[+,] nie zapytałam czy pamięta.

Roześmiałam się, bawił mnie niezmiennie, choć zawsze pozostawiał niedosyt[+,] bo nigdy go nie rozumiałam.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Przykro mi, Autorze, ale nawet nie usiłuję się domyślić, co miałeś nadzieję opowiedzieć. Źle zapisane dialogi i kompletnie zlekceważona interpunkcja są, niestety, dodatkowym utrudnieniem w zrozumieniu tego, co napisałeś.

Może przyda się ten wątek: http://www.fantastyka.pl/hydepark/pokaz/4550

 

Ari­shok unosi swój łeb by po­ło­żyć go na moich udach. Przy­ło­ży­łam dłoń… – Powtórzenie.

 

Drugą ręką de­li­kat­nie po­gła­ska­łam mięk­kie gar­dło w któ­rym mysz­ko­wa­ły po­mru­ki. – Czy pomruki na pewno myszkowały?

 

a a mój las czy las jest teraz czer­wo­ny. – Dwa grzybki w barszczyku.

 

ame­lio świa­tło to, pust­ka. – Imiona piszemy wielką literą.

 

Prze­krę­cił łeb tak byśmy na sie­bie nie pa­trzy­li, za­szu­rał ogo­nem po sty­gną­cej ziemi, wbił w nią łapę, nagle taka cie­ka­wa. – Kto jest ciekawy?

 

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Niestety, ja również nie zrozumiałam, a kwiecistość języka nie trafiła do mnie.

"Czasem przypada nam rola gołębi, a czasem pomników." Hans Ch. Andersen ****************************************** 22.04.2016 r. zostałam babcią i jestem nią już na pełen etat.

Wydaje mi się, że wszelkie zabiegi graficzne – jak zastosowane w tym wypadku małe litery i braki w interpunkcji zdecydowanie lepiej sprawdzają się na papierze niż we wszelkich wersjach elektronicznych. A przekaz tekstu jest co najmniej niejasny.

Nie wiem, czy to miał być eksperyment, czy co, ale do mnie nie trafia. Ja w tym widzę fatalny zapis (budowa zdań, interpunkcja), który powoduje, że całość staje się kompletnie niezrozumiała.  

Pisanie to latanie we śnie - N.G.

Przekaz niejasny, usiłuję go rozgryźć, ale brakuje mi kilku fragmentów układanki. Mnie zapis dialogów z małej litery i udziwniona interpunkcja nie przeszkadzały. Tytuł zaintrygował. Całość, mimo wszystko, podobała mi się.

Podobało mi się. Ładna kreacja klimatu, sugestywny nastrój, całość zamknięta w jednym dniu, niejasności tylko trochę więcej niż lubię. Co do interpunkcji – zastosowanie takiego osobliwego zapisu w wypowiedziach jednego (niezwykłego) bohatera jest dopuszczalne ale wymaga absolutnej poprawności w pozostałych partiach tekstu, inaczej budzi podejrzenie zwykłej niezręczności.

Czy kolorowe kulki to tabletki?

“Na zewnątrz zaczął narastać ryk, a gwiazdy odrywały się od sklepienia.“

Mam niejasne przeczucie, że to zdanie powinno otworzyć oczy czytelnikowi. Niestety mnie nie otworzyło. A może w ogóle źle do tego podchodzę?

Błagam, wyjaśnij, o co ci chodziło, bo nie zasnę!

Co do reszty – j.w.

Pozdrawiam

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

I ja nie zrozumiałam, co chciałeś, Autorze, przekazać. No, pogadała kobitka ze smokiem (chyba).

Skull, obawiam się, że przed Tobą bezsenna noc. ;-/

Babska logika rządzi!

Czy kolorowe kulki to tabletki?

 

Mnie się wydawało, że rachatłukum, ale to faktycznie dosyć podejrzane.

 

Błagam, wyjaśnij, o co ci chodziło, bo nie zasnę!

 

No, to by było niezłe.

Nie sądzę, żeby faktycznie im gwiazdy spadały na głowy, to by już była przesada.

 

Bardzo mi się. Szerokie pole do interpretacji, to fakt. Ale gładko się czyta. Ostatnie zdanie ładne. Zdecydowanie jest coś intrygującego w tym tekście.

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

“– Wyjęłam z miski miękką, czerwoną kulkę obtoczoną białym proszkiem i wsunęłam ją pod jego wargę, pomiędzy kły. Coś poruszyło się wewnątrz szczęki.“

Zbędna półpauza na początku zdania (to opis, nie dialog).

 

Przyłączam się do grona tych, którzy niestety nie zrozumieli. Zgaduję, że błędy w zapisie kwestii dialogowych smoka (?) są zamierzone, skoro dziewczyna “mówi” poprawnie, aczkolwiek losowe stawianie przecinków nie ma sensu. Lepiej by chyba wypadło, gdyby Arishok mówił w ogóle bez interpunkcji. Co nie zmienia faktu, że jego wypowiedzi są tak bardzo tajemnicze, że – choć zaiste intrygujące – nie pozwalają na uznanie lektury tekstu za satysfakcjonującą…

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Wielce niepokojące oderwane, od rzeczywistości i ja w tym się nie, łapię tekst pozytywnie.

 

Pozdrawiam!

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

No, czyta się źle :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka