
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Darth Jaruzelski siedział w fotelu. Właśnie skończył oglądać film dokumentalny, poświęcony swojej osobie, który jego siatka wywiadowcza przechwyciła na pasmach nadawczych Rebelii. Zacisnął pięść, pozwalając Mocy zmiażdżyć monitor i powoli podniósł się z fotela, kierując się w stronę okna, dyszał przy tym ciężko przez aparat tlenowy. Wzrok Jaruzelskiego spoczął na będącej niemalże na ukończeniu konstrukcji, która odbijała się w jego przyciemnianych okularach. Pięcioramienna Gwiazda Śmierci swym czerwonym kolorem odznaczała się na tle jasnoszarej, skalistej planety Stalin Alfa Cztery. Zgodnie z harmonogramem, za dwa cykle solarne miał przybyć transportowiec z zakładów im. Lenina, w którego specjalnie przystosowanej ładowni, przewożono najnowszy model działa laserowego Chruszczow, przeznaczonego do niszczenia planet zamieszkałych przez reakcjonistów. Wtedy nareszcie będzie mógł przejść do kontrataku i wyeliminować Jedi.
Padawan Gontarczyk wpadł jak bomba do sali Rady Mistrzów Jedi
– Mistrzu Yaro! Przynoszę pilne wieści od mistrza Kurskiego!
– Powoli, młody padawanie, usiądź i odsapnij. Spokojne relacjonowanie faktów, rozsądnych umysłów cechą jest – to mówiąc, zieloną ręką wskazał mu fotel. – O czym donosi nam mistrz Kurski?
– Mistrz odkrył, że przekazy medialne, preparowane przez sługusa Imperium, towarzysza Urbana, o rzekomych problemach ekonomicznych i wstrzymaniu zbrojeń, były zwykłym oszustwem. W rzeczywistości, na orbicie planety Stalin Alfa Cztery powstaje wielka platforma bojowa, zdolna niszczyć całe światy. Na polecenie Imperatora Breżniewa, budowę nadzoruje sam Darth Jaruzelski! Ponoć stacja jest już prawie gotowa do użycia.
Mistrz Yaro zmrużył powieki i opuścił uszy.
– W złą porę przynosisz wieści te. Większość rycerzy Jedi w walkę z separatystami senatora Tuska zaangażowana jest. Tylko ty i mistrz Ziemkiewicz nie macie przydziału. Nie wiem tylko czy mistrz doszedł do siebie po ostatniej walce z Darth Michnikiem.
– Mistrzu! Możesz na mnie polegać! Wyruszę choćby zaraz. Podczas walk z tym zdrajcą Wałęsą, który okazał się być Mrocznym Lordem Sithów, Darth Bolkiem, nabrałem doświadczenia i jestem pewien swych zdolności.
– Dobrze zatem, wyruszysz niezwłocznie, lecz nie sam. Ponieważ sprawa niezwykłej wagi jest, będę ci towarzyszył.
Mistrz Yaro usadowił się w fotelu nawigatora, pilotowanie pozostawiając padawanowi Gontarczykowi, gdyż z racji niskiego wzrostu miał problemy z dosięgnięciem do drążków sterowniczych. Oczywiście mógłby kierować myśliwcem używając Mocy, uznał jednak, że śmiesznie by to wyglądało.
– Mistrzu! Czy jeden myśliwiec to nie za mało? Czerwona Gwiazda na pewno będzie silnie strzeżona.
– Z pewnością dobrze strzeżona jest. Dlatego nie polecimy tam całą flotą, gdyż zapewne nie dalibyśmy rady. Rozsądnym wydaje się zatem użyć fortelu. Myśliwcem zdobędziemy wahadłowiec Imperium i niczym wilki w owczej skórze, wkradniemy się do stacji. A teraz czasu nie traćmy. Wznieś się na orbitę i przejdź w nadświetlną. Kierunek Stalin Alfa Cztery, czujnikami dalekiego zasięgu wypatruj pojazdów Imperium. Teraz wybacz młody padawanie, wiek mój snu domagać się raczy. Wypocząć mi trzeba, Darth Jaruzelski trudnym przeciwnikiem jest.
Towarzysz Zupow klnął popijając samogon.
– Job twoju mać! Dziesięć lat nienagannej kariery pilota myśliwca i jedna wpadka, tylko jedna! Skąd miałem wiedzieć, że w tym wahadłowcu przewozili mumię Lenina!? Zresztą mało to komu zdarzyło się przypierdolić w coś myśliwcem po pijaku? Trzykrotnie odznaczony Złotą Gwiazdą Bohatera Imperium, ranny w bitwie o Lenino i zobacz, tłukę się po galaktyce transportowcem, rozwożąc przeciery marchewkowe!
– Ciesz się Jurij, że tą mumię złapali na orbicie, zanim spaliła się w atmosferze, i że miałeś te trzy gwiazdki. Normalnie skończyłbyś w łagrach na planecie Hoth lub innym lodowym zadupiu. Degradacja przy tym to żadna kara.
– A bo zebrało im się na wędrówki i obwożenie jakiegoś pieprzonego umrzyka! I to jeszcze kurwa w dniu żołdu!
– Uważaj na słowa, Komisarz Polityczny może i przełączył się w stan regeneracji, ale nie dawałbym głowy, czy wszystkie obwody ma wyłączone – mówiąc to, nerwowo obejrzał się za siebie. Droid wyglądał na uśpionego, stojąc na ugiętych nogach i z opuszczoną bezwiednie głową. Z okolic tyłka wystawał mu przewód, podłączony wtyczką do baterii akumulatorów. Jedynym przejawem, że nie wyłączył się całkowicie, była wielka, migająca na czerwono lampka, w kształcie sierpa i młota, umieszczona na korpusie robota.
– Spokojnie Sasza, w wahadłowcach nie montuje się tak czujnych Komisarzy jak w egzemplarzach bojowych.
Nagle droid poderwał się, jego oczy zapłonęły żółtym blaskiem.
– Towarzysze! Radar wykrył nadciągający myśliwiec wroga!
– Robią zwrot! Zorientowali się!
– Zapewne mają na pokładzie Komisarza, droidy te odporne na działanie Mocy są.
– Co teraz zrobimy mistrzu? Jak zmusimy ich do lądowania na asteroidzie?
– Plan tylko trochę bardziej skomplikował się. Cierpliwym bądź młody padawanie.
Mistrz Yaro zmrużył oczy i skupił się na umysłach pilotów.
Jurij Zupow podniósł głowę, odpiął pasy i wstał z fotela. Jak zahipnotyzowany podszedł do szafki, w której przechowywano laserowe pepesze. Droid odwrócił się w jego stronę.
– Towarzyszu Zupow, naruszacie paragraf czternasty uchwały komitetu centralnego: broń osobista może być wydana wyłącznie za pozwoleniem Komisarza Politycznego. – powiedział metalicznym głosem.
Zupow skierował pepeszę w stronę droida i pociągnął serią po jego korpusie. Komisarz Polityczny upadł na podłogę, sypiąc przy tym fontanną iskier. Sasza Trofimow, nie zwracając na to najmniejszej uwagi, spokojnie wprowadził koordynaty do systemu nawigacyjnego, ustawiając kurs na pobliską asteroidę.
– Czy konwój z działem pojawił się już w obrębie systemu planetarnego?
– Nie, lordzie Jaruzelski, zbliża się tylko wahadłowiec z dostawą przecieru marchewkowego. Lot zgodny z rozkładem, podają właściwy kod wywoławczy.
– Hmmm.
– Czy zarządzić szczegółową kontrolę?
– To nie będzie konieczne, Skieruj ich do hangaru na pokładzie szóstym.
Mistrz Yaro miał złe przeczucia. Poszło zdecydowanie zbyt łatwo. Spodziewał się, że w delikatny sposób będzie musiał wpłynąć na strażników, ryzykując, że Darth Jaruzelski wykryje zaburzenia w przepływie Mocy. Tymczasem od razu zaakceptowano kody, które padawan Gontarczyk wydobył z czaszki droida.
– Na niespodziankę szykujmy się. Za duży tu spokój.
Ich ręce spoczęły na świetlnych mieczach.
– Masz rację mistrzu, nie ma obsługi, robotów, zupełna pustka.
– Nie potrzebuję armii, by rozprawić się z wami kmioty! – Darth Jaruzelski wykonał gest ręką i rzucił mistrza Yaro o ścianę, który stracił przytomność. Wskazał Gontarczyka – Najpierw twoja kolej szczurze! Cieszę się, że sam pofatygowałeś się do mnie. Wyjaśnimy sobie pewne kwestie!
Padawan Gontarczyk zapiszczał jak dziewczyna i rzucił się do szaleńczego ataku.
– Giń sowiecki pachołku!
Jaruzelski z łatwością sparował niewprawnie zadane ciosy i jednym, błyskawicznym ruchem odciął przeciwnikowi prawicę. Gontarczyk zacisnął dłoń na kikucie i załkał:
– Jak mogłeś! Podobno jesteś moim ojcem!?
– Ktoś ci nawciskał kitu synu. Prędzej wyrwał bym se jaja!
Głowa padawana potoczyła się po posadzce.
Mistrz Yaro powoli odzyskiwał przytomność. Leżał na brzuchu przywiązany do ławki. Bolała go głowa, na której miał potężnego guza. Niepokoiło go też uczucie przeciągu w okolicach pośladków.
– Witamy w świecie żywych, no przynajmniej jeszcze przez jakiś czas – śmiech lorda Jaruzelskiego tłumiła maska tlenowa. – Wiesz, muszę ci przyznać, że zawiodłem się na tobie. Pchać się samemu w moje łapy, jedynie w towarzystwie jakiegoś idioty. A kiedyś byłeś podobno wielkim strategiem. Zgłupiałeś na starość? Normalnie to chyba puściłbym cię wolno, może jeszcze dostarczyłbyś mi rozrywki. Ale niestety, ty musiałeś się wygłupić i poleciłeś nakręcić ten paszkwil. Tego niestety nie puszczę ci płazem. Wymyśliłem dla ciebie coś ekstra – Jaruzelski stanął za leżącym mistrzem Yaro i skierował miecz świetlny w stronę jego tyłka.
– Nazwałem tę sztuczkę kaczką z rożna. Myślę że ci się spodoba.
Jarosław Kaczyński obudził się zlany zimnym potem.
– Cholera… Lechu miał rację, nie więcej jak pięć małpek przed snem.
Rozwaliło mnie. I kropka.
He he:) ciekawe i zabawne miejscami, a miejscami naiwne. Ale ok!
Bardzo ciekawe. 5.
Śmieszne, bardzo śmieszne. Z przyjemnością przeczytałem.
Szkoda, że nie moge jeszcze oceniać :( Mistrz Yaro - rozwala :D :D