- Opowiadanie: JeRzy - Entrée

Entrée

Oceny

Entrée

Powrót Wielkich Przedwiecznych zastał mnie w wannie.

Gwiazdy ustawiły się w porządku, otworzyły się ukryte wymiary i bluźniercza groza przez niezliczone portale wtargnęła do naszego świata, kiedy właśnie usiłowałem wypłukać szampon z oczu. Nie dziwcie się zatem, że początkowo myślałem, że wybiło z rur.

Miliony popadały w obłęd, w trwodze biły daremne pokłony – byliście tam, co wam będę tłumaczył. Tymczasem ja, gdy w ślad za osnową rzeczywistości pękać zaczęła podłoga mojej łazienki i wyłoniły się pierwsze macki, choć przeczuwałem, czego jestem świadkiem, nie mogłem przestać się śmiać.

Jak się zastanowić, niecodziennie liczący eony bóg manifestuje się w muszli klozetowej.

Koniec

Komentarze

Niezłe ;)

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

O! Aż sprawdziłam, co dzieje się w mojej łazience. Na razie spokój. ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Fajne. Jakoś mi się skojarzyło z Piosenką o końcu świata.

 

Nie dziwcie się zatem, że początkowo myślałem, że wybiło z rur. – laugh

Paper is dead without words; Ink idle without a poem; All the world dead without stories; /Nightwish/

Niespodziewane ENTRÉE JeRzego :)

Total recognition is cliché; total surprise is alienating.

Nie dziwcie się zatem, że początkowo myślałem, że wybiło z rur. – Mnie też to zniszczyło. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Wybijanie z rur wybija ;-) yes

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

 

To nie jest drabble, bo brakuje jednego słowa. Ech, ci nowicjusze…

 

Do prozy Lovecrafta jako takiej stosunek mam raczej obojętny (choć z wyraźnymi odchyłami w stronę plusów dodatnich) ale coś czuję, że od dzisiaj w “Horror w Arkham” już nigdy nie będzie się grało tak samo…

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

“To nie jest drabble, bo brakuje jednego słowa. Ech, ci nowicjusze…”

 

Z tytułem jest równa setka. :p A z planszówek HPL-owskich najlepsza jest “Mansions of Madness”.

Kłócił się nie będę, bo jeszcze bana zarobię, ale jak dla mnie – oszukujesz.^^

 

Jeśli “Mansion” nie ma po polsku – w sumie pierwszy raz od Ciebie słyszę o tej grze – to ja na razie podziękuję. Ogarnianie Arkham, mimo polskiej instrukcji, zajęło nam wiele rozgrywek i prawie doprowadziło do rozpadu jednego związku, nim wreszcie wypracowaliśmy jakieś sensowne kompromisy – taka była zabawa przy kwestiach, których wyjaśnienia w instrukcji zwyczajnie zabrakło. Tak więc urozmaicanie sobie rozrywki ogarnianiem wszystkiego po angielsku wydaje mi się naprawdę karkołomnym pomysłem.

 

Niemniej, jeśli doczekam polskiej wersji, nie omieszkam się przyssać.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Fajny drabel :)

Osobiście lubię Lovecrafta i wszelkie nawiązania do niego. 

Dowcipne i powiewające/ziejące grozą! :) To lubię :)

"Pierwszy raz w życiu dałem się zabić we śnie. "

Ech, dobre!

Zabawne i napięte :D

F.S

@Cień Burzy – “Mansions…” ukazało się po polsku, jako “Posiadłość Szaleństwa”. Używam nazwy oryginalnej, bo mam grę w oryginale i tak przywykłem.

O “Rezydencji” słyszałem pierwszy pi oko miesiąc temu, ale tyle tylko, że jest i że jest fajna. Nie miałem natomiast pojęcia, że to też Lovecraft. Kupiłem wtedy “Nawiedzone domostwo”. Co prawda gra nie jest niepowiązana z prozą Howarda – ani niczyją inną – więc na Przedwiecznego w kiblu raczej nie ma co liczyć, ale z pewnością i tak warta jest polecenia.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Przez waszą dyskusję o planszówkach gul mi skacze :-) Tyle szaleństwa w górach… :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Rury najhumorniejsze ;) Podbijam uwagę Cienia – mnie obrzucali błotem za drabble niespełna stusłówkowe, ale nie przejmuj się takimi drobnymi wpadkami, JeRzy. Uzbierasz takich drabbli kilka i w pięćsetnym numerze może MC paczkę wydrukuje…

Niezłe. Takie macki w sam raz do umycia pleców.

JeRzy, uważam, że to bardzo udany drabble. Przyznam jednak, że uważam też, że w tym kontekście “niecodziennie” powinno zostać napisane rozdzielnie ;p

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Ano, i byłoby STO słów.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Wiesz, Cieniu, są dwie szkoły – 100 słów w samym drabblu albo 100 słów razem z tytułem, więc według tej drugiej definicji obecna forma byłaby również prawidłowa. Ale nadal obstaję przy “nie codziennym” ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Wiem, że są dwie szkoły. Po prostu do tej drugiej jakoś nie umiem się przekonać, bo drabble to, ponoć, “historia zamknięta w stu słowach”. No, ale że każdy ma najswojszą rację, to – jak mówię – nie kłócę się.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

A czyż tytuł nie stanowi integralnej części historii, czasem posiadającej niebagatelny wpływ na interpretację całości? ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Naaaaciągaaaane^^

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Całkiem zabawne. :)

"Myślę, że jak człowiek ma w sobie tyle niesamowitych pomysłów, to musi zostać pisarzem, nie ma rady. Albo do czubków." - Jonathan Carroll

“A czyż tytuł nie stanowi integralnej części historii, czasem posiadającej niebagatelny wpływ na interpretację całości?”

 

Licząc słowa razem z tytułem wychodziłem z założenia, że gdyby robić inaczej, ktoś cwany mógłby  obejść reguły i napisać drabble’a, w którym sam tytuł robiłby za drugie tyle opowiadania.

Ale do “niecodziennie” się nie ustosunkowałeś ;p Nie żebym naciskała czy coś…

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Niewykluczone, że masz rację z tym “niecodziennie” – aż sprawdziłem, co w tej materii mają do powiedzenia w “Słowniku języka polskiego” i wychodzi na to, że forma łączna stosowana jako jedyna z czasem ewoluowała i powstało rozróżnienie.

Licząc słowa razem z tytułem wychodziłem z założenia, że gdyby robić inaczej, ktoś cwany mógłby  obejść reguły i napisać drabble’a, w którym sam tytuł robiłby za drugie tyle opowiadania.

Tys prowda. Ale powiedzmy sobie szczerze: kto obdarzony talentem (tudzież wiarą w ten talent) i choćby najskromniejszą ambicją, posunąłby się do takiego “cwaniactwa”? Było nie było, w naszej “branży” raczej trudno wypracować sobie nazwisko, a takie kombinatorstwo raczej temu nie służy. Prawda czy fałsz?

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Jednoznaczną decyzję w tej kwestii podjęły dopiero osoby opracowujące Wielki słownik ortograficzny PWN pod redakcją Edwarda Polańskiego. W wydaniu pierwszym z 2003 roku natrafiamy już na dwa hasła: niecodziennie (niezwykle, niepospolicie): niecodziennie ubrany gość oraz nie codziennie (nie każdego dnia): nie codziennie taka okazja.

 

Wiem, że się czepiam, ale z jakiegoś powodu ten przypadek mnie uwiera ;) Masz rację, wygląda na to, że zdania językoznawców są podzielone. Tyle tylko, że kulawo to brzmi, jakby Przedwieczny wyłaził z kibla niecodziennie, czyli niezwykle i dziwacznie… chociaż, na dobrą sprawę, to też ma swój pokręcony sens ;D

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Drabelek nie powalił, może dlatego, że nie przepadam za horrorami.

Babska logika rządzi!

Łoj joj… Wyjątkowe szczęście miał bohater, że był w wannie albo pod prysznicem – a nie siedział na kibelku. ;)

Nowa Fantastyka