- Opowiadanie: Rex87 - Skrucha

Skrucha

Dawno nic nie napisałem rozsądnego, więc... pierwszy drabble w “karierze” :)

 

Oceny

Skrucha

Spadał.

– Popatrz, tato!

Mały chłopiec wytrzymywał parę sekund na drążkach i w końcu nieubłaganie lądował w piasku. Potem ze łzami w oczach gramolił się z ziemi, zawzięty, by spróbować raz jeszcze. I tak bez końca.

Spłodziliśmy niesamowite dziecko, myślałem z przerażeniem i satysfakcją, pocąc się w popołudniowym słońcu. To był nasz plac zabaw. Nasze ambicje.

Ludzie nie zwracali na nas uwagi, zajęci swoimi sprawami. A my staliśmy tam, wszyscy razem. Nie mogliśmy mu pomóc. Trzymając się za dłonie, płakaliśmy. Być może kiedyś będziemy zeń prawdziwie dumni.

Spadał.

Niedostrzegalny punkcik na mapie świata. Znów musnął grunt.

Hiroszima stanęła w ogniu.

Koniec

Komentarze

Nie jest to specjalnie oryginalny pomysł, ale końcówka spełnia rolę i zaskakuje.

Nie bardzo, co prawda znam się na tym, ale przypomina mi haiku. 

F.S

Jeśli tak, to całkowicie niezamierzenie, muszę się przyznać ;) Może właśnie uaktywniły mi się jakieś tajemnicze zdolności w tym zakresie ;p

And one day, the dream shall lead the way

Pomysł ciekawy, przeczytałem z przyjemnością.

Zbyt wyniosłe. 

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem, o co tu chodzi. Poza Hiroszimą, rzecz jasna.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Chłopczyk? Interesująca koncepcja…

Babska logika rządzi!

Little boy, tak nazwano bombę zrzuconą na Hiroszimę.

And one day, the dream shall lead the way

Dla mnie zdecydowanie zbyt… przemetaforyzowane, jeśli wolno się tak wyrazić.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Ciekawe nawet. Zaskoczyło na koniec.

Nie porwało mnie :(

Przynoszę radość :)

Nowa Fantastyka