- Opowiadanie: racoolo - Nie bądź, kurwa, taki Geralt

Nie bądź, kurwa, taki Geralt

No to podrabblujmy sobie. Niniejsze dzieło dedykuję Mistrzowi gatunku Andrzejowi Sapkowskiemu oraz jego nieśmiertelnej kreacji, Geraltowi. Niech wszyscy wiedzą, że Mistrz jest tylko jeden, a nieudolne podróbki kończą tak, jak w poniższym tekście. Aaaa... i jeszcze jedno... Sapek mi nic za to nie zapłacił. 

Oceny

Nie bądź, kurwa, taki Geralt

Przypadł do ziemi, kiedy zauważył ją miedzy wysokimi kępami traw. Podczołgał się, usadowił nieco wygodniej i zaczął obserwować. Schowana częściowo za drzewem, poruszała się w niepokojącym rytmie. Jadła.

– Tu cię mam, suko – wyszeptał do siebie. – Dobrze, najedzona nie będziesz taka szybka.

Cieszył się, że w końcu ją wytropił. Od miesiąca urządzała rzeź w okolicy. Ludziska bali się chodzić do lasu. Dobrze mu za nią zapłacą. Obliczał w myślach, ile kroków potrzebuje, żeby do niej dobiec. I czy zrobi to tak, żeby ją zaskoczyć. Wyczyścił swój umysł, sprężył i wyskoczył ze swojej kryjówki.

Kiedy był niemalże przy niej, sięgnął ręką do pasa.

– Miecz! Gdzie jest, kurwa, miecz?! 

Koniec

Komentarze

Hymmm… no nie wiem co napisać. Mi się nawet podobało. Zabójca zaplanował niemalże wszystko, ale zapomniał podstawowego narzędzia pracy. Nigdy nie czytałem pseudo wiedźminów, ale domyślam się, że ludzie którzy coś takiego tworzą, robią to tak jak nasz nieszczęsny bohater. 

Buhahaha… primo… chodziło mi o rozruszanie tej trochę samopieszczącej się stronki, duo… jest to nie ukrywam pastisz na wiedźmina and tre… po włosku liczę… nie wiem czemu… bardzo przepraszam za humor, który może doskwierać oryginałowi, ale no cóż… Geralt to więcej niż celebryta jest, czyż nie?

a ojciec mi mówił... to latawica była

kempa traw? racoolo, jeśli jesteś tak stary jak twierdzisz, to czas na opanowanie slownika ortograficznego miałeś… :-)

 

kępa – chyba, że chodziło ci o klempę traw, ale dziczycę trawną ciężko mi sobie wyobrazić ;-)

 

Podcząłgał – Podczołgał.

 

edit: chyba, że to zamierzone…?

 

 

Tytuł – świetny!

Wykonanie – bardzo średnie.

Finał, hmm… Bawić może tylko, jeżeli przyjąć interpretację NeverEnda, ale wtedy to jest bezlitośna zdziera z fanfików, trochę niesympatycznie, wręcz arogancko… Poza tą możliwością, nie wierze, że łowca ruszył na polowanie bez podstawowego narzędzia. Gaci mógł nie wciągnąć, buta nie zalożyć, ale miecza…? ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

No… śmieszne to nie było. Ja sobie to zinterpretowałem tak. Jeżeli autor mówi czytelnikowi, jak on ma interpretować jego tekst to słabo. 

Myślałem, że tekst ma głębsze przesłanie. Jak widać nie? Jestem zawiedziony. 

Chyba, że jednak bez błędu i chodzi o Becię posłankę.

Dla mnie poprawne, ale do rozruszenia czegokolwiek musiałbyś jednak stworzyć coś mocniejszego – bardziej jak tytuł niż jak puenta.

…kiedy zauważył miedzy…

…że w końcu wytropił…

…mu za nią zapłacą…  

…żeby do niej dobiec…

…żeby zaskoczyć…

…niemalże przy niej, sięgnął ręką do pasa.

 

3x and 3x na drabbla to trochę lipa, przynajmniej mnie jakoś razi. 

 

żeby do niej dobiec. I czym zrobi to tak, żeby ją zaskoczyć…

 

sięgnął ręką do pasa. – A czy miał sięgnąć? Nogą? :P

 

Poza tym, z przedmowy wynika, że Sapkowski jest mistrzem Drabbli. Jest?

 

Pozdrawiam!

 

 

 

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Nic specjalnego. :\

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Pewnie się mylę, ale mam nieodparte wrażenie, że tekścik powstał dlatego, aby Autor mógł napisać słowo kurwa.

Tekst liczący ponad sto słów, a powyższy ma więcej, już nie jest drabble. :-(

W tytule kropka jest zbędna.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Chyba jednak nie mylisz się, regulatorzy.

Touche, Regulatorzy.:)

Pal licho nie-drabble’a, ale komentarz autora też nie budzi sympatii (a po włosku to jednak nie wyszło).

Auć. Boli.

I to, że miecza zapomniał, i że zaimkoza, iż kropka w tytule, i że zła ilość słów jak na drabbla…

:)

Edit: Mimo wszystko nawet się uśmiechnąłem.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Tytuł fajny (może oprócz tej kropki), ale po samym drabblu spodziewałam się czegoś więcej. Zapomnienie miecza to jednak humor zbyt niskich lotów.

No cóż, autorze. Ty także nie dopieściłeś tej stronki. Pozdr.

Właśnie, o co chodzi w komentarzu autora, bo ciut nie rozumiem..?

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Mnie też tytuł się podobał. Wręcz zwabił mnie i… chyba niewiele miał wspólnego z treścią. Z treścią, nadmienię, niespecjalną. Wcale się nie dziwię, że “Sapek” nie zapłacił :/.

Tytuł zapowiadał większy fun. Zarzuciłeś niezłą przynętę i szkoda, że to najlepsza część tego drabble’a ;)

three goblins in a trench coat pretending to be a human

Tytuł wart więcej niż sto(+) słów.

 

Komentować komentarzy jednakowoż nie będę, gdyż, ponieważ albowiem i jeszcze “bo” do tego, samodopieszczanie w takim towarzystwie, w jakim się tu samodopieszczamy, jest naprawdę fajne^^. Tak więc samodopieszczajmy się masowo i ku wesołości. I niech nam zazdroszczą, skoro muszą.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Cieni, w myśl samodopieszczania ku wesołości i masowo nadmienię, że masz kolejną fankę swoich komentarzy ;). Powyższy przeczytałam i padłam, jednakowoż [..], gdyż, ponieważ albowiem i jeszcze “bo” ;).

Czy aby pomysł rozruszania samodopieszczającej się stronki nie sprowokuje jej do uprawiania samogwałtu…? ;-)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cień pożyczył to ode mnie. Ja byłem pierwszy, możesz sprawdzić, przeglądając komentarze. :-)

Nie mógłby ktoś pochwalić dzieUŁa i Autora? Zasmuci się, odejdzie Go ochota na rozruszanie stronki… :-)

Oj, dostało mi się… Buhaha. Sam się o to prosiłem. Biorę wszystko na klatę. Błędy poprawione. Kropka w tytule znalazła się z rozpędu. Nie zauważywszy. Z resztą walczę już od wielu lat, czasami trudno poprawić lub zauważyć coś, co w twoich oczach wydaje się poprawne. Dyslektycy zrozumieją. 

Kwisatz: masz rację, za dużo powtórzeń, następnym razem przyłożę się do tego bardziej. 

Reszta: bardzo, ale to bardzo, dziękuję za wszystkie komentarze. Dla mnie jest ważne, że co niektórym drgnęły kąciki ust i się uśmiechnęli. . Osobiście uważam to za sukces, że chociaż tytuł jest dobry. Powoli, krok za krokiem, poprawimy i resztę. 

PsychoFish: na naukę nie jest nigdy za późno, tym bardziej, że w moim wypadku doszło niestety do uwstecznienia. Taki wtórny analfabetyzm. Dlatego bardzo się cieszę, że trafiłem na ten portal. 

Klapacjusz: postaram się 

Aha… i jeszcze jedno. Forma drabble była mi kompletnie nie znana przed wizytą na tym portalu. Postanowiłem się z nią zmierzyć, a wyszło jak wyszło. Pierwsze śliwki robaczywki.

Co do ilości słów to muszę poprosić was o pomoc. Bo według mnie jest ok.  Ale nie wiem czy powinienem wliczać też “i” lub “w”. Jeśli tak, to znowu moja wina, ale proszę ekspertów o wypowiedzenie się, żebym w przyszłości wiedział jak liczyć. W tym wypadku muszę zgodzić się z Nazgulem, że tworzenie drabbli jest głównie liczeniem słówek. 

I wreszcie na koniec… pomińcie mój wcześniejszy komentarz proszę. Pisałem go po flaszce i na trzeźwo też nie wiem o co w nim chodzi. Dla wszystkich którzy będą doszukiwali się przyczyn dlaczego piję o 09.57 powiem tylko, że… czas to pojęcie względne. 

Gorąco pozdrawiam i serdecznie dziękuję wszystkim. 

a ojciec mi mówił... to latawica była

Buahaha Jak dla mnie tekst był pozytywny i głębszego przesłania się doszukiwałem. Ale potem autor jednym komentarzem zdeptał wszystkie moje (nadzieje?)

Hmmm, czyli przez zapożyczenie stałam się z urzędu także fanką komentarzy Adama? :P

rocoolo: Nie. Dyslektycy nie rozumieją.

Ale nie wiem czy powinienem wliczać też “i” lub “w”.

Tak, to są normalne słowa, więc je też się wlicza. A jak Ci się nie podoba, że jednoliterowe, to zawsze pomyśl, że w innych językach mogą mieć przecież więcej liter.

No cóż Amtri… heh… Rocoolo się poprawi… obiecywać.

a ojciec mi mówił... to latawica była

racoolo, nie pisz proszę buhahah, bo to brzmi jak kpina czy coś w ten deseń. I komentarze też staraj się pisać poprawnie, bez błędów. To sprawie, że będzie zupełnie inaczej postrzegany! 

Pozdrawiam! :)

Najlepiej pisałoby się wczoraj, a i to tylko dlatego, że jutra może nie być.

Teyami… dzienks. I teraz wszystko jasne. 

a ojciec mi mówił... to latawica była

Rozkaz Kwisatz, zrozumiano. 

a ojciec mi mówił... to latawica była

Drabblik rozbawił mnie już od pierwszego zdania;) Dlaczego od razu zdradzasz kim jest ten „potwór”?;)

Przypadł do ziemi, kiedy zauważył ją miedzy wysokimi kępami traw.

Tekst pozbawiony co prawda napięcia, ale dzięki zamieszaniu z podmiotem czytało się z bananem na twarzy :D

empatia

Tiaaa… może jednak Nazgul miał rację?

Emelkali, Ty mnie przyprawiasz o ból głowy. :-) Jeszcze jedna specjalizacja? Nie za wiele masz talentów? :-) (AdamKB)

Tytuł rzeczywiście niezły.

Sorry, taki mamy klimat.

No, byłoby bardziej interesująco, gdybyś wykombinował lepszą puentę, ale nie jest źle.

Cień pożyczył to ode mnie. Ja byłem pierwszy, możesz sprawdzić, przeglądając komentarze. :-)

Hmmm, Adamie, takich nagromadzeń spójników używała również moja pani od fizyki. A działo się to, jeszcze zanim wymyślono Internet.

Babska logika rządzi!

Cieni, w myśl samodopieszczania ku wesołości i masowo nadmienię, że masz kolejną fankę swoich komentarzy ;)

Moje komentarze odczuwają nadzwyczajne samozadowolenie z tytułu posiadania nowej fanki i spieszą ją pozdrowić; serdecznie, wylewnie i ze wszech miar szczerze.

Przyznać muszę, że jeśli faktycznie pożyczyłem coś od Sifu Adama, to zupełnie nieświadomie i w sposób niezamierzony. Co oczywiście nie znaczy, że zamierzam się tego wypierać: Jak kraść, to miliony, jak się uczyć, to od najlepszych.

 

A teraz trochę merytorycznej dyskusji o dysleksji. Ja również hoduję to zwierzątko i zdarza mi się – i to zdecydowanie zbyt często – łapać na tym, że nie wiem, jak zapisać słowo, którego użyłem w życiu już tysiące i tysiące tysięcy razy. Muszę się poważnie zastanawiać, jak dany wyraz zapisać, a często jestem zmuszony wpisać obie “prawdopodobne” wersje, przyglądać się im i zgadywać, która “wygląda poprawniej” (albo zdawać się na czerwoną kreseczkę w edytorze, jeżeli mam go pod ręką), co jest wyjątkowo męczące i upokarzające. Zdarza mi się też z rozpędu walnąć tak niesamowite ortografy, że głowa mała (te na szczęście szybko sam wyłapuję, zazwyczaj już po kilku sekundach), albo widzę, że popełniłem jakiś błąd, ale nie widzę – jaki. Moje oczy rejestrują jakąś niezgodność; brak którejś literki, nienadający się do użytku zamiennik (np. sz/cz), czy dziwny szyk literek w słowie, ale mój mózg zwyczajnie nie potrafi jej wychwycić. Muszę cały wyraz czytać po kilka razy, a czasem nawet literować, żeby w końcu się ogarnąć.

Jest to wszystko kłopotliwe, męczące i tak naprawdę nie do przeskoczenia, bo żadne ćwiczenia z tej dysfunkcji mnie nie wyleczą. Na szczęście można z tym żyć, a jak człowiek ma chęci, to i zapanuje nad sobą na tyle, by skutecznie wyeliminować problem. Tak więc swoją dysleksję, podobnie jak prokrastynację, która jest nieskończenie bardziej dla mnie męcząca, już dawno przestałem traktować jako wymówki i usprawiedliwienie czegokolwiek.

I Tobie, raccolo, też tak radzę podejść do tej kwestii, zwłaszcza, jeśli poważnie myślisz o pisaniu. “Albo chcesz być naprawdę dobry w tym co robisz, albo chcesz mieć naprawdę dobre usprawiedliwienie, dlaczego taki nie jesteś.“

/Ja/

 

Zresztą to się tyczy każdej możliwej wymówki.

“Jeśli ktoś chce, to znajdzie sposób. Jeśli ktoś nie chce, znajdzie powód.”

/Ktoś Mądrzejszy Niż Ja/

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Puenta mogłaby być lepsza. Zważywszy, że tekst jest drabblem puenta jest jednak dość istotna ;-)

A zapowiadało się nieźle, począwszy od intrygującego tytułu poprzez jedzącą sukę. Sam sobie tylko zadaję pytanie, czy niezłe zapowiadanie się nie było jednak ślizgiem po tzw. fejmie znanego pisarza. 

Mogło być gorzej, ale mogło być i znacznie lepiej - Gandalf Szary, Hobbit, czyli tam i z powrotem, Rdz IV, Górą i dołem

Nowa Fantastyka