
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Idziesz sobie dobrze znaną
I widzisz dom, zupełnie pusty, dziwne, bo nigdy go tutaj nie
Zaintrygowany podchodzisz bliżej.
W jednym oknie miga słabe światło świecy.
Dotykasz Starej, zardzewiałej
Furtka przeraźliwie piszczy,
Zdajesz sobie sprawę, że ktoś cię obserwuje.
Słyszysz szelest, dobiega zza krzaków,
Nie zważaj na to-nie po to tutaj przyszedłeś.
Podchodzisz do drzwi,
Mają doskonale wypolerowaną, mosiężną
Świeca gdzieś znikła,
Każde okno zieje przeraźliwą ciemnością
Pomimo tego dostrzegasz w jednym z nich jakąś chudą
Mówi coś do ciebie,
Może powinieneś teraz jej trochę
Wiele osób nie weszło by do domu
Zwyczajnie-ze strachu
Ale Ty wiesz, że musisz
Inaczej wszyscy znajomi wezmą cię za
W domu jest strasznie zimno
Wszędzie czuć stęchliznę
Widzisz ciężkie dębowe drzwi
Gdy je otwierasz widzisz garderobę
Pełno w niej ubrań
Na wieszaku wisi czarna peleryna – a może raczej pogrzebowy
W pokoju ktoś się czai więc czym prędzej go zamykasz
Wychodzisz z domu
Nastało już lato
Odchodzisz z pocieszającą świadomością, że przed tobą nowe życie, nowy świat
A gdy kiedyś zapragniesz wrócić do szarej przeszłości wiesz, że klamka domu nigdy nie zaśniedzieje, że wciąż gdzieś na ciebie czeka, wypatrując jak wracasz, a wrócisz
Nie daje oceny bo jestem słaby z interpretowania takich tekstów i prawdopodobnie nie dostrzegam jakiegoś przesłania w nim zawartego, więc jakakolwiek ocena dana przeze mnie byłaby zapewne niesprawiedliwa.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Doceniam próbę wyjścia poza schematy, ale czy jest w tym tekście coś poza tym? Ode mnie 3 - raczej łaskawe, bo może coś przegapiłem.
Pozdrawiam.
Oho. Kolejny "eksperyment"... :/
A mnie się podoba, bo ma RYTM. Rytm jest ważny :)