Informacje

24.11.17, g. 21:18

Twórca Rurōni Kenshina aresztowany!

We­dług do­nie­sień Yahoo! Japan, No­bu­hi­ro Wat­su­ki – twór­ca m.in. po­sta­ci Rurōni Ken­shi­na – zo­stał aresz­to­wa­ny przez To­kij­ską Po­li­cję Me­tro­po­li­tal­ną pod za­rzu­tem po­sia­da­nia por­no­gra­fii dzie­cię­cej przed­sta­wia­ją­cej młode, ro­ze­bra­ne na­sto­lat­ki.

Zda­niem śled­czych, ar­ty­sta od paź­dzier­ni­ka bie­żą­ce­go roku, czyli mo­men­tu, gdy pra­co­wał w Tokio, miał być w po­sia­da­niu wielu płyt DVD ze wspo­mnia­ny­mi ma­te­ria­ła­mi. Por­tal Yahoo! Japan po­twier­dza, że po­li­cja od­kry­ła ko­lek­cję Wat­su­kie­go ba­da­jąc inną spra­wę. Z chwi­lą otrzy­ma­nia in­for­ma­cji od ano­ni­mo­we­go źró­dła o za­ku­pie przez ar­ty­stę płyt DVD, po­sta­no­wi­li po­twier­dzić te do­nie­sie­nia i wy­sła­li spe­cjal­ny od­dział, w celu prze­szu­ka­nia domu man­ga­ki. W Ja­po­nii, Wat­su­kie­mu, który prze­by­wa obec­nie w aresz­cie, grozi do roku po­zba­wie­nia wol­no­ści i kara grzyw­ny w wy­so­ko­ści 1 mi­lio­na jenów (ok. 318 tys. zł).

No­bu­hi­ro Wat­su­ki stwo­rzył mangę Ru­ro­uni Ken­shin: Meiji Sword­sman Ro­man­tic Story pu­bli­ko­wa­ną na ła­mach We­ekly Sho­nen Jump. W 1994 roku do­cze­ka­ła się ona prze­nie­sie­nia na mały ekran. To opo­wieść o byłym za­bój­cy Ken­shi­nie Hi­mu­rze dą­żą­cym do zma­za­nie grze­chów swo­jej prze­szło­ści i po­rzu­ce­nia życia sku­pio­ne­go na bez­sen­sow­nej prze­mo­cy. Bo­ha­ter wraz ze swo­imi to­wa­rzy­sza­mi po­dró­żu­je po śre­dnio­wiecz­nej Ja­po­nii prze­ży­wa­jąc przy tym różne przy­go­dy. Seria miała zo­stać wzno­wio­na po dłuż­szej prze­rwie z hi­sto­rią roz­gry­wa­ją­cą się na Hok­ka­ido. Wat­su­ki miał zająć się nad­zo­rem nad po­wsta­wa­niem ko­lej­nych od­cin­ków, jed­nak z uwagi na jego aresz­to­wa­nie dal­sze prace nad se­ria­lem zo­sta­ły wstrzy­ma­ne.

Źró­dło: ComicBook.com

Komentarze

Do tej pory miałam wrażenie, że to jest portal literacki, a nie Pudelek...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Wiadomo, że zboczeniec. Nie nazywają tego nurtu twórczości chińskimi pornobajkami bez powodu.

na emeryturze

Gary, oczywiście nie bez powodu. Powodem jest to, że są ignorantami wyrażającymi opinie o czymś, czego nie znają.

Zygfryd, dziękuję. Zastanawiałam się jak to ubrać w słowa.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Czy poniższy gif dobrze oddaje wasze emojce?

na emeryturze

Gary, to ty tutaj rzucasz wyzwiskami na poziomie przedszkolaka...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Gary, ile anime widziałeś? Sądząc po Twojej wypowiedzi, pewnie niewiele, ale oczywiście jak zawsze wypowiadasz się w tonie znawcy, którego punkt widzenia jest unikalny i niepodważalnie właściwy, a wszyscy inni mogą Ci co najwyżej buty czyścić.

Anime to cały gatunek, tak jak np. hollywoodzkie filmy, wszystkich możliwych gatunków i dla wszystkich możliwych odbiorców (w tym bardzo dużo mądrego sf, które tak lubisz). Pisząc, że anime to “chińskie pornobajki”, to tak jakby stwierdzić, że wszystkie amerykańskie filmy to bezmózgie nawalanki pełne wybuchów.

Na tym kończę, bo po poprzednich różnych dyskusjach (które obserwowałem, ale nie brałem udziału), widać, że jesteś osobą odporną na jakiekolwiek argumenty.

 

Nie wiem, czy umiałabym wymienić hollywodzki film, który jest czymś więcej niż odmóżdżaczem. Za to nawet w zalinkowanym Yattamanie była głębia, złe postacie miały charakter i wrażliwość, dobre miały swoje ułomności a przez całość przeplatały się uniwersalne przesłania (”nawet świnka może wdrapać się na drzewo, kiedy jest chwalona”) – mimo iż to była tylko parodia.

Gary, ile anime widziałeś? Sądząc po Twojej wypowiedzi, pewnie niewiele, ale oczywiście jak zawsze wypowiadasz się w tonie znawcy, którego punkt widzenia jest unikalny i niepodważalnie właściwy, a wszyscy inni mogą Ci co najwyżej buty czyścić.

Całkiem sporo, żeby było zabawniej. Od klasyki emitowanej na Polonii 1, w czasach kiedy ty jeszcze srałeś w pieluchy, po rzeczy nowsze, których może i nie jestem jakimś szczególnym fanem, ale też i nie odrzucam ich, jako źródeł rozrywki, tylko dlatego że są animowane przez tych szalonych, szalonych Chińczyków.

Myśleliście kiedyś nad wyrobieniem w sobie odrobiny dystansu? Bardzo przepraszam, jeżeli uraziłem wasze wrażliwe uczucia, ale też i nie czuję się winny tego, że nie macie za grosz poczucia humoru.

 

na emeryturze

Gary, anime ma taką niezasłużoną opinię, że to co napisałeś żartem (?), bardzo wielu pisze na poważnie. Z Twojej wypowiedzi trudno było wyczytać, że żartujesz.

Nowa Fantastyka