
Ciekawia mnie Wasze opinie na ten temat.
Według mnie nie ma znaczenia czy książka pisana jest na poważnie czy tak by rozśmieszyć. W obu przypadkach należy wykazać się pomysłowością. Oprócz tego nie ma większego znaczenia czy bohater robi z siebie kretyna czy nie. W końcu ocenie podlega to jak pisze autor a nie to czy bohater przelewa krew w obronie innych czy wywraca się co krok. Przecież w obu przypadkach autor musi włożyć ogrom pracy by dobrze się to czytało. Poza tym łatwiej stworzyć śmiertelnie poważnego bohatera niż rozbawiającą do łez postać.
lubię parodie, ale nie nagrodziłabym żadnej parodii itede itepe jakąś poważną nagrodą. chyba, że nagroda byłaby przyznawana pod hasłem parodii;p
“A lesson without pain is meaningless. That's because no one can gain without sacrificing something. But by enduring that pain and overcoming it, he shall obtain a powerful, unmatched heart. A fullmetal heart.”
Odebrałem Twoją tezę, rinosie, jako złośliwość --- i podpisuję się pod nią.
Chcesz stanąć na piedestale --- nie pisz dla ludzi, pisz dla mędrców (niekoniecznie siwobrodych), specjalistów od wyszukiwania odniesień, aluzji, reinterpretacji. Przecież lekka opowiastka niegodna jest uwagi. Aha, i jeszcze otwarte zakończenia. Danie pola czytelnikom do domysłów, sobie szansy na kontynuację. A w rzeczywistości, mocno podejrzewam, niemożność samodzielnego rozsupłania tego, co się napętoliło w imię błyśnięcia niecodziennymi konceptami...
Jednocześnie bierze się Żeromskiego i Prusa, wsadza w ich dzieła zombiaków czy inne wampiry... Kto ufunduje antyHugo, antyZajdla?
@rinos
Rzeczywiście jest tak, jak mówisz, ale zmieni się to, kiedy to spróchniałe pokolenie wyginie, a ich fotel zajmie nowe, nie oczekujące od książek hektolitrów krwi i milionów objawów patriotyzmu :)
przejawów*
Morten,kiedy "spróchniałe pokolenie" -jak to nazwałeś wyginie...bracie...wtedy będzie tylko gorzej...:/. Boje się myśleć jakie oczekiwania będzie mieć to "nowe pokolenie"...brrrr
Z jednej strony będzie dobrze, z drugiej - nie zaciekawie. Zobaczynym, co czas przyniesie :)
Doskonale widać to na przykładzie festiwali filmowych. Największe laury zbierają zazwyczaj pompatyczne, pseudofilozoficzne dziełła... I chuj, że praktycznie nikt tego nie ogląda.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Bardzo ciekawy wątek Rinosie. Nie wiem jak jest z nagrodami, być może jest tak jak piszesz. Ja nie mam nic przeciwko pisaniu tekstów pełnych humoru, może nawet lekkich. I jeżeli jest to naprawdę dobre to zwyczajnie takie jest, pomimo że bohaterowie robią z siebie głupków. Mimo tego czasem lubię zasiąść do czegoś co mogę jakoś sobie pointerpretować, trochę bardziej się wysilić. U mnie to raczej bierze się z miłości do poezji i mojego własnego, nieszczęsnego pisania owej(a raczej pseudo poezji). Nic na to nie poradzę. Każdy pisze jak chce i też czyta co chce. I dobrze bawić się można w każdej konwencji. Parodii osobiście nie lubię, i to nie tylko w literaturze ale i w muzyce czy filmie. Tak mam i tyle.
Przy tekstach otwartych, dających się zinterpretować rozmaicie, może się zdarzyć że autor wcale nie miał zamiaru czegoś przekazywać a ktoś tam coś znalazł. Bywa i tak. Ale przecież to już sprawa czytelnika, jak chce niech znajduje. Jeśli nie, jego wola. Zdanie czytelników jest najważniejsze.
AdamKB - a to już wiem czemu ominąłeś mój Harem:)
Pozdrawiam
a jakby tak zjeść wszystko i wszystkich?
Morten,kiedy "spróchniałe pokolenie" -jak to nazwałeś wyginie...bracie...wtedy będzie tylko gorzej...:/. Boje się myśleć jakie oczekiwania będzie mieć to "nowe pokolenie"...brrrr
Więcej parodii, jajec, obelżywego humoru. Zero jakiegokowiel przesłania i filozofii - bo ta zawsze przecież będzie pseudofilozofią.
Jak zresztą widzimy na przykładzie tego wątku - słowo pseudofilozofia robi karierę.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Trudno żeby Nebula odzwierciedlała wypadkową gustów czytelników. Od tego są rankingi sprzedaży.
Nagrody literackie (takie z jury), przynajmniej w mojej naiwnej wierze, powinny odsiewać przejawy indywidualne, oryginalne od masówki, a nie: wyróżniać dobre czytadła na tle złych czytadeł.
Bo jaki jest sens upamiętniać książkę, którą, przeczytawszy, ot, uzna się za dobrze napisaną komedyjkę, po czym odłoży w zapomnienie na półkę? W odjechanych konceptowo dziełach "na poważnie" tkwi jednak większy potencjał na nieśmiertelność...
Pozwolę sobie mniemać, że po wymarciu spróchnialców, którzy najpierw zetknęli się z literaturą i telewizją, prezentującą cokolwiek więcej ponad Bollywood i Hollywood oraz panią Meyer z naśladowniczkami, będzie bardzo, ale to bardzo wesoło. Pod naporem uzusów Rada Języka Polskiego pozwoli pisać, jak się komu zachce, wyobraźnia własna autorów ulegnie ostatecznej atrofii, pozostaną horrory LXIV kategorii --- i tak dalej w tę stronę.
Czarnowidztwo? Ależ oczywiście tak. Do jakiego stopnia uzasadnione? Nie wiem, w procentach nikt nie wyliczy, ale na pewno nie mniej, niż osiemdziesięciu. Co widać już dzisiaj.
Słowo robi karierę, bo idealnie pasuje do wielu tekstów, zawierających przemyślenia tak głębokie, że odwiert na półwyspie Kola to zaledwie sztych szpadelkiem. Rozumiem, że każdy przeżywa okres swoistego buntu przeciw rzeczywistości i chciałby ją poprawić, każdy w pewnym okresie myśli, że dorósł do wzięcia się za bary z problemami, o które doprawdy tęgie łby się porozbijały --- to jak inaczej nawać takie próby, skazane na niepowodzenia?
No to pozostało wszystkim obrażonym pisać wnioski o zbanowanie tego tam, jak on się zwie...
Chciałabym tylko dodać, że lekkie historie to niekoniecznie parodie lub opowiadania, w których "bohater robi z siebie kretyna". Też mam wrażenie, że czysto rozrywkowe fantasy jest w odwrocie. Preferowane są natomiast historie ciężkie/ refleksyjne/filozoficzne/o Bogu/honorze/ojczyźnie (niepotrzebne skreślić).
Też mam wrażenie, że czysto rozrywkowe fantasy jest w odwrocie. Preferowane są natomiast historie ciężkie/ refleksyjne/filozoficzne/o Bogu/honorze/ojczyźnie (niepotrzebne skreślić).
Taa? A moim zdaniem to głupoty. I jest wręcz przeciwnie...
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Według mnie to zależy od tego na co się autor nastawia: popularność wśród rzesz czytelników o małym rozumku (oczywiście nie tylko o małym rozumku ale w dużej części), czy popularność wśród 'smakoszy' literatury, filozofów, profesorów itd.
Osobiście sam nic nie mam do lekkich, żartobliwych historyjek. Co więcej podałbym jako przykład Pilipiuka, który dostał nagrodę Zajdla. Przy tym jego kolejne książki np. ''Kroniki Jakuba Wędrowycza' nalężą również do (Waszym zdaniem) gatunku dla bardziej prymitywnych(?) ludzi.
Ponadto myślę, że w krótkich, humorystycznych historiach można również zawrzeć bardzo wiele prawd, przesłań itp. Co więcej można wykpić niektóre zachowania, które uważamy za idiotyczne, wyolbrzymić je i ukazać ich śmieszność. Tak więc myślę, że dobre opowiadania tego typu nie powinny byc mimo wszystko uważane za gorsze od typowego krwawego fantasy. Może płynąć z nich nawet więcej 'nauki' niż z 500-stronnicowej rzezi.
pozdrawiam :)
Ale dlaczego w takim razie Pilipiuk jest obecnie najlepiej sprzedającym się polskim pisarzem? I Zajdla swego czasu dostał. Nagród Nebula ani Hugo nie śledzę, nie siedzę zbyt mocno w zagranicznej literaturze, ale jak patrzę na polską, to jakoś nie widzę zależności, o której mówisz, rinos. Nagradzana jest i "niska", i "wysoka" fantastyka.
Ale Zajdel (tak jak Hugo) jest nagrodą fandomową.
A tej wysokiej prawie nie ma. I nagradzać trzeba te biedne przejawy. Serio, jakoś ostatnio posucha z prawdziwie dobrymi, ambitnymi tekstami, jeśli nie liczyć kilku autorów którzy nas już do tego przyzwyczaili.
Co innego tutaj. Tu powaga goni powagę, patos bije, a Przesłanie jest prawie zawsze, ale jeśli jest, to koniecznie z dużej litery. I czasem brakuje jakiegoś hektolitra krwi lub dobrego, niewtórnego żartu.
I tak źle, i tak niedobrze. Jak tu dogodzić czytelnikowi ;)
Ajw, a fenomenu Pilipiuka nie rozumiem. Może sam kupuje te książki?
Niektórzy po prostu nie mogą zrozumieć, że nawet Harry Potter ma w sobie coś wybitnego :) (Przy okazji zapraszam na mojego bloga: http://poznajcelzycia.blogspot.com/ - dużo krwi, heroicznych czynów i innych wybitnych tworów)
@a.k.j.
Sam kupiłem dwie, jak byłem w liceum (i przyczyniłem się do tych dwustu czy czterystu tysięcy sprzedanych egzemplarzy "Kronik Jakuba Wędrowycza", o których mówił Pilipiuk podczas zeszłorocznego Falconu). Tak prawdę mówiąc, to tylko facetowi pozazdrościć. Każdy wie, co Pilipiuk pisze, a i tak ludzie chcę go czytać. Ja też tak chcę.
Co do ambitnych tekstów - przy okazji tegorocznego Zajdla trzymam kciuki za "Chochoły" Szostaka. Czy panuje posucha na ambitną fantastykę, czy nie - nie wiem, musiałbym wydawać o wiele więcej na książki niż robię to teraz, żeby ocenić:) Każdy coś dla siebie znajdzie.
Fantastyka ma ciągle ten sam kompleks po prostu. Mainstream nie traktuje jej poważnie, dlatego ciągle fantastyka prowadzi wojnę, żeby jednak traktował.
Aż tu wyskakuje z nie wiadomo jakiej szafy Pratchett i wszystko psuje. Toż to zdrada jak się patrzy.
@LuznyTrybik
A Huberath, Dukaj albo Orbitowski? Ich książki stoją w empikach na półkach z fantastyką raczej z przyzwyczajenia. Równie dobrze na półce z fantastyką mogłyby stać książki Olgi Tokarczuk. Kto powiedział, że fantastyka ma ciągle trwać w XIX - wiecznym schemacie powieści przygodowej?
a.k.j. napisał: Co innego tutaj. Tu powaga goni powagę, patos bije, a Przesłanie jest prawie zawsze, ale jeśli jest, to koniecznie z dużej litery. I czasem brakuje jakiegoś hektolitra krwi lub dobrego, niewtórnego żartu.
A jak ma być inaczej? Pomijam krew, bo preferuję zapach kwiatów, nie świeżo wytoczonej krwi, ale rozumiem brak tekstów żartobliwych. Wszak nie wypada przedstawiać P.T. Czytelnikom lekkiej historyjki, bo miałką ją nazwą, Autora zaś (nieraz jawnie) na wyrost, w wyimaginowanej obronie własnej, głupkiem ochrzczą. Takie rzeczy nam, znawcom, poszukiwaczom prawdy, przedstawiać? Bez patosu, głębokiego sensu i zawiłych przemyśleń nad --- tu sobie wstaw, co uważasz za niezbędne --- nie ma literatury!
Powtórzyłem się, wiem, ale w innych słowach, co mnie częściowo rozgrzesza.
Ajwenhoł. Nikt tego nie powiedział, ale też nie ma zbyt wielu takich, którym całkowicie bezfabularna (w znaczeniu: bezwydarzeniowa) forma odpowiada. Można takie utwory poczytać, docenić je, ale nie da się bez drugiego bieguna...
Bo tylko istnienie obu pozwala znaleźć indywidualny aurea mediacritas.
Ale właściwie to o co wam chodzi? Są tacy co piszą lekkie historyjki, są też tacy co piszą poważniej, bo to im odpowiada.
Takie prawo pisarza, że pisze jak mu się podoba. A z perspektywy czytelników: dla każdego coś się znajdzie.
w wyimaginowanej obronie własnej
A Adam oczywiście we właściwym sobie stylu przesiąka umysły wszystkich istot, czytając ich intencje.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
berylu, narzekamy. Fajnie się narzeka.
No pewnie, że fajnie jest ponarzekać... Ale nie oczekujecie przecież, że Autor nagle zacznie pisać komedie fantastyczne, bo pięć osób napisze, że ostatnio pełno jest pseudofilozofii.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
@beryl, ja jestem spragniona dobrej, prostej fantastyki. Prostej, nie znaczy prostackiej. Żeby zdefiniować, posłużę się przykładami. Uwielbiam skomplikowane intrygi, walkę i ciekawe postaci. Więcej mi nie potrzeba. Kiedyś moim ideałem był Sapek, teraz przechodzę fascynację Martinem. Poza tym uwielbiam Timothy'ego Zhana (ten to umie zamotać!) - wielka szkoda, że on nie pisze fantasy ;) Aktualnie czytam "Nakręcaną dziewczynę" Bacigalupiego. Bardzo mi się podoba. Są bohaterowie, fabuła i niesamowity świat. Jest też ekologiczne przesłanie. Ale tak jakoś z boku, mimochodem. Przede wszystkim to świetna rozrywka. Nie lubię za to historii w stylu Salvatore (i ogólnie serii Forgotten Realms, z wyjątkiem twórczości pani Cunningham). Tekstów filozoficznych (a tym bardziej religinych) do szczęścia nie potrzebuję. Jeżeli znasz jakieś książki, które powinny mi się spodobać - będę bardzo wdzięczna za tytuły. Jeżeli nie... cóż, to chyba potwiedza moją tezę ;)
Czy ktokolwiek z Szanownych Narzekających tutaj czytał coś Zelazny'ego? Facet zgarnął wszystkie najważniejsze nagrody za powieści i opowiadania pełne humoru, w których bohaterowie często są potraktowani przez autora z dystansem. Jak się ma Zelazny ma do Waszych marudzeń? Wyjątek? Może.
Czytalem chyba wszystko Zelaznego i jakos tego humoru nie zauwazylem. Nawet jak tam jest, to nie w ilości wystarczającej by uczynić z jego pisarstwa powieści humorystyczne. Tylko jako okrasa, jakieś pojedyncze przejawy ironii, czy sarkazmu. A Harry Potter został nagrodzony Hugo. Tylko, że nie widzę w nim zbyt wiele humoru.
Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.
"Stawiam tezę, że nagradzana fantastyka musi być pisana na poważnie. Pratchett nigdy nie dostał Hugo ani Nebuli. Żeby zdobywać laury trzeba się nadąć i zadąć. Jeżeli autor pozwala swym bohaterom na robienie z siebie głupków, żadne jury nie uzna tego dzieła za warte nagrody."
Nie pisałeś, że chodzi Ci o teksty humorystyczne. Zelazny akurat A) pisał na niepoważnie, B) nigdy się nie nadymał/zadymał, C) jego bohaterowie regularnie robią z siebie głupków.
"jakos tego humoru nie zauwazylem" - interesujące, szczególnie, że piszesz o autorze szeroko znanym ze swojego poczucia humoru. Trzy cytaty znalezione w kilka minut: "No discussion of Zelazny fails to include his dry, dead-pan sense of humour." (http://www.sfsite.com/11b/lord45.htm), "his sense of humor always tended to run toward the absurd-- one of my favorite Zelazny short stories, "Unicorn Variations," is about beer-swilling, chess-playing mythical beings, and who could forget the 'Alice in Wonderland' bar scene from Zelazny's 'Amber' series?" i "The narrative weaves a fine line between tragedy and humor, sometimes slapstick, as Kai gathers a ragtag band of Chinese sorcerers and shape changers and Pekinese dogs." (oba z http://www.amazon.com/Lord-Demon-Roger-Zelazny/dp/0380770237)
Jeśli Cię jednak nie przekonałem - przeczytaj "Studium w szafirze", opowiadanie Gaimana (zdobyło Hugo), w pewnym sensie kontynuatora stylu Zelazny'ego, i spróbuj nie wybuchnąć śmiechem choćby raz. Toż to czysty pastisz!
Ja nie przepadam za opowiadaniami, które mają tylko śmieszyć tj. parodie i inne humoreski. Pośmiać to ja się mogę rozmawiając z kumplami przy piwie. Wolę poczytać rzeczy poważne, które choć trochę zmuszą moją mózgownice to jakiegoś intelektualnego wysiłku. Co do pseudofilozofii, to gdyby teorie takiego Plotyna (Platona, Rusa czy kogokolwiek innego) ktoś wplótł w swoją twórczość, to i tak nazwanoby to pseudofilozofią, bo zrobił to teraz. Teraz filozofia jest nazywana pseudofilozofią bo ludzie nie starają się niczego zrozumieć. Normalnie przeraziłęm się czytając ten wątek. Jeśli coś nie jest podane wprost to jest be? (a nie jestem skostniałym pokoleniem, które zaraz wymrze ;) ).
Lubie też rzeczy, które mają służyć rozrywce, ale same z założenia nie są zbiorem gagów (np. Trylogia Husycka czy Opowieści z Meekhańskiego pogranicza).
Pozdrawiam,
Snow
Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem
Snow, jestem gotów wyznać Ci miłość po tym co napisałeś.
Ktoś kto podziela moje zdanie, niesamowite... :)
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
O, nawet wpadł mi do głowy pewien pomysł, zainspirowany tym wątkiem, ale nie na tę noc raczej...
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Lakonicznie dodam, że dziś, wyjątkowo, podpisuję się pod komentarzami beryla:)
A propos śmiesznych tekstów, polecam przeczytaną ostatnio "Gębę w niebie": polski autor, jest fantastyka, śmiechu co nie miara i... uwaga... jest przesłanie! Łyso?
W żaden sposób nie chciałem nikogo obarzić, nazywając dzisiejsze pokolenie krytyków spróchniałym, ale niektóre teksty, które osiągają wielki sukces, są tak przygnębiające, że aż nie chce się ich czytać. Człowiek i tak ma dużo stresu nagłowie i nie chce popołudniami czytać książek, które jeszcze bardziej go przygnębią.
na głowie*
bardzie go dobiją* (brak edycji robi swoje :P)
Lakonicznie dodam, że dziś, wyjątkowo, podpisuję się pod komentarzami beryla:)
:o
Dzień dobroci dla pierwiastków i minerałów?
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Dzień, w którym krzemiany pierścieniowe mówią całkiem do rzeczy:)
Korzystając z okazji, chciałabym przypomnieć najśmieśniejsze teksty na portalu:
Ciąg niesamowitych zdarzeń
Zapomniała pani korkociągu
Inne propozycje?
Seleno, beryl zawsze mówi do rzeczy. Są po prostu te lepsze dni, w których potrafisz to zrozumieć :)
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
Prosze mi pokazac jakis śmieszny fragment w opku drugim. Plisss!
Nie czytałem, natomiast co do śmiesznych rzeczy to ten tekst się nada:
Sen o ślicznotce - part 2
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
A ten, tak. Szacun dla autora.Do dziś mnie bawi i rozśmiesza.
Szacun. Szkoda, że akurat tego do druku nie posłał, bo pewno by się załapało.
Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)
A i owszem, malutki fragment w październiku w SSFiH
No, no... jak tak dalej pójdzie, to zacznę sobie kolekcjonować te niebieskozielone kamyczki:)
http://www.fantastyka.pl/4,473.html
Stary tekst, z początków istnienia portalu. Ale wciąż bawi mnie nieziemsko. Zwłaszcza komentarz autora.
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
no i tak to właśnie zabawne przegrywa ze śmiesznym i wyśmianym. :(
Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.
Nie, nie.
Fas, pokazał wyśmiane, owszem, ale teksty które proponuję, rinosie, są zabawne celowo. Nie każdy umie tak pisać, tym bardziej Autorom należą się brawa.
zgadzam sie z Seleną, pisanie celowo zabawnych rzeczy nie jest łatwe. Zresztą wie to chyba większość z nas ;)
Ja tam mam na odwrót. Chciałbym napisać coś na poważnie, ale wychodzą mi tylko jakieś głupawe opowiadanka.
Krisbaum i wychodzi Ci to, musze przyznać:) u Ciebie się pośmiać można i nie wiem czemu nazywasz to głupawymi opowiadankami? Jest dobre albo nie:) a jest dobre:)
a jakby tak zjeść wszystko i wszystkich?
A tam gadasz, ostatnie było tak dobre, że nie doczekało się nawet jednego komentarza :(
no jasne, raptem dwa dni minęły, a ten już by komentarze chciał...
cierpliwości:)