
Może niektórzy z Was pamiętają pewnego ropuszego detektywa, który dawno temu na portalu, wraz z ukochaną ryjówką, rozwiązał sprawę pewnego porwania, a mnie obdarował pierwszym brązowym piórkiem.
Okazuje się, że zielony płaz dotarł w końcu na łamy Nowej Fantastyki (wielkie podziękowania dla Ninedin, która dała mu szansę) i ukazał się właśnie w kwietniowym numerze.
Skradzione amulety. Piękna futromantka. Wieżowiec pełen króliczych elit. Niedowidzący pancernik. Spisek i intryga. Czerstwe żarty i klimat noir.
Wraz z detektywem Lowinem zapraszamy Was serdecznie na „Orzeszki panny Chew”
Obrazek się nie wkleił ;)
Chyba klimat nor;)
Wspaniały detektyw, jak z Chinatown.
"nie mam jak porównać samopoczucia bez bałaganu..." - Ananke
Gratulacje.
Pecunia non olet
Lovin’ this! :D
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Gratulacje :)
Przynoszę radość :)
Dziękuję wszystkim :)
Wow, gratulacje!
„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski
Świetnie, gratulacje!
Gratsy, Zan :)
Known some call is air am
Dzięki, Panowie :)
Gratulacje, Zan!
Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.
Gratulacje!
Chyba będę musiał jednak odnowić prenumeratę Fantastyki, którą zarzuciłem jakiś czas temu.
Albo przynajmniej nabyć ten jeden numer, specjalnie żeby Lovin’a poczytać :)
entropia nigdy nie maleje // Outta Sewer: Jim, indioto Ty, nadal chyba nie rozumiesz
Dobre :)
Ogólne wrażenia wrzucę gdzie indziej, ale czytało się przednio.
Choć trochę zagubiłem się w fabule i myliły mi się orzeszki ;)
A z czepialstwa – trufla jest rodzaju żeńskiego.
Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.
Dzięki!
Kurde, trufla umknęła każdemu. A z fabułą to tak u mnie bywa, raz za prosta, raz za trudna xD
Gratulacje, Zanaisie! Cieszę się, że szersza publiczność ma wreszcie okazję zapoznać się z Lowinem. W tekście chyba stosunkowo niewiele się zmieniło od czasu, kiedy go oglądałem. Oczywiście w druku od razu zauważyłem parę potknięć, których stanowczo nie powinienem był przeoczyć, ale całość moim zdaniem sprawia bardzo dobre wrażenie.
Dzięki, Ślimaku i przede wszystkim jeszcze raz dziękuję za betę. W tekście rzeczywiście zmieniły się drobiazgi, jeszcze Ninedin rzuciła okiem i parę rzeczy poprawiła. Potknięcia wynajduje się przy każdym czytaniu, ważne, aby zostały niewielkie.