- Hydepark: Czy polski komiks żyje?

Hydepark:

Czy polski komiks żyje?

Moim zdaniem nie, ale mam nadzieje, że ktoś wyprowadzi mnie z błędu.

 

Rozglądam się i co widzę?

Nieśmiertelnego Kajko i Kokosza, albo Thorgal – Okej

Komiksy historyczne o Janie Pawle II, walce powstańczej i solidarności – czemu nie.

Satyryczne karykatury "polskiej rzeczywistości – jeśli komuś nie przeszkadza koszmarna kreska...

... i już?

 

Gdzie nasze Sandmany i Watchmeny? Gdzie polskie Sin City?

Jest tu jakaś niezagospodarowana nisza, czy to może ze mną jest jakiś problem. Przegapiam perły pod którymi uginają się pułki w empikach? Jak to jest?

Komentarze

obserwuj

To może ja się wypowiem, to temat nie jest mi obcy.

Polski komiks to taki dziwny zwierz, który obraca się w zamkniętym getcie. W Polsce mało kto w ogóle czyta komiksy - najchętniej kupowany Thorgal (bestseller na naszym rynku) ma nakład 20-25 tyś. egzemplarzy (podaję za T. Kołodziejczakiem, naczelnym wyd. Egmont). To oczywiście górna granica, zazwyczaj w naszym kraju nakłady oscylują wokół 1000-1500 egzemplarzy. Nierzadko nakłady nie przekraczają liczby trzycyfrowej, co pozycjonuje komiks jako towar kolekcjonerski. Czemu?

Bo ludzie nie chcą czytać komiksów - proste. Niedawno Egmont zaryzykował z wysokonakładowym miesięcznikiem "Fantasy Komiks" (reklamowanej m.in. na tej stronie). Za 20 PLN dostawaliśmy ponad 150 stron francuskiego komiksu rozrywkowego. I co? Pismo przetrwało 8 numerów, po czym radykalnie zmniejszono nakład i objętość oraz podwyższono cenę. W Polsce NIE DA się zarabiać na komiksach w stopniu umożliwiającym przetrwanie twórców. Polski komiks tworzą zatem zapaleńcy robiący to z czystej radochy. Tacy ludzie nie robią rzeczy popularnych, mainstreamowych, a przeciwnie - offowe projekty. I tak koło się zamyka - czytelnicy nie czytają polskiego mainstreamu, bo praktycznie go nie ma, zaś polscy komiksiarze nie nie tworzą pulpy, bo im sie to nie opłaca.

Tu adekwatna wypowiedź pana Kołodziejczaka dotycząca sytuacji na polskim rynku komiksowym.

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,8945967,Czytanie_w_empikach_to_piractwo__Wydawca_wyjasnia.html

Polska być za mały kraj na taka impreza.

 

Ostatnio wydali jakiś nowy, polski komiks sci-fi - Konstrukt, z zatrważającym 20tys. nakładem. Nawet fajny. Czytałem u kumpla.

Cóż, sprawa jest prosta - niewielu ludzi jest w stanie wydać 10zł za kilkanaście kartek, które czyta się krócej niż kioskarka szuka egzemplarza... Dla mnie świat komiksu zaczyna się i kończy na szerokopojętym Kaczorze Donaldzie (Sknerus Dona Rosy itd.). Za 10zł mogę sobie kupić cegłę zwaną ongi Gigantem (teraz to już pewnie coś w stylu Nowy Super Kloc Mega Gargantuiczny Gigant Extra) - bite 300 stron, które naprawdę się "siada i czyta" jak książkę. Aktualnie chyba nawet 600, a nie 300. 

Komiksy o "realistycznej" kresce w stylu Marvela czy innych takich Fankich Kowaluf wzbudzają we mnie co najwyżej uśmiech politowania...

Mortycjan - trochę się kompromitujesz tym ostatnim stwierdzeniem. Pozostając w kręgu polskich komiksów, warto zwrócić uwagę na "Osiedle Swoboda" - świetny polski komiks rozrywkowy w przystępnej cenie i bardzo ładnym, twardookładkowym wydaniu. Ponadto, Biocosmos - polska komiksowa space opera. Z tego co słyszałem (nie miałem jeszcze okazji się zapoznać - kawał bardzo przyjemniej lektury.

Ti chyba nie jest kwestia rozmiarów państwa Mortycjan. Nie tylko Stany wydają dobre komisy. Komiks może być dziełem sztuki. Zarówno literackim jaki i graficznym. Szkoda, że ciągle jest postrzegany jako rozrywka dla oderwanych od życia chłopców.

*To

Mortycjan - trochę się kompromitujesz tym ostatnim stwierdzeniem.

Nie widzę innej roli dla komiksu niż zabawny/psychodeliczny/coś w ten deseń/. Termin "powieść komiksowa" jest dla mnie kompletną głupotą. 
Wytłumaczyć mogę to bardzo prosto. Jeśli przyjmiemy, że ratio fabuła:objętość w przypadku książki wygląda jak F:100s., to w przypadku komiksu otrzymujemy F:10s., przy czym te 10 stron jest w 70% zajete przez obrazki, a w 30% przez dymki z dialogami. Nie da się upchnąć ciekawej/rozbudowanej/etc fabuły ze stu stron w dziesięciu. Dlatego w komiksach liczy się maestria słowa - czyli, w przeważającej większości - żart. Krótki. Zaskakujący.

Obraz w komiksie jest tylko tłem dla słów - a twierdzę tak, bo nie widziałem jeszcze ŻADNEGO komiksu, w którym obraz byłby tak samo ważny jak słowo (i nie mam tu na myśli "pięknej kreski" czy umiejętności grafika, tylko to, żeby obraz niósł ze sobą informację/ciekawość równoważną dialogowi). 

 

Mortycjan - co masz na myśli, mówiąc "żeby obraz niósł ze sobą ciekawość równoważną dialogowi"?

Neil Geiman napisał kiedyś scenariusz do krótkiego serialu "Neverwhere" (swoją drogą też ciekawe, że Brytyjczycy potrafią kręcić świetne serial SF, a my... Nie są dużo większym krajem). Potem napisał na jego podstawie świetną książkę. Na końcu ukazał się komiks. Wszystkie trzy dzieła świetne i na swój sposób unikalne. Fabuła na tym nie ucierpiała ani trochę. 

Hmm... Życzę naszemu rynkowi jak najlepiej, w każdej możliwej dziedzinie, tak samo w tej.
Chociaż ja czytam głównie (wyłącznie?) mangę. Tak, wiem, że to nic nie wniesie do dyskusji, ale piszę to, żebyście byli świadomi, że są i tacy, których silenie się na "realistyczną" kreskę nie przekonuje ani trochę.
Pozdrawiam.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Mortycjan - co masz na myśli, mówiąc "żeby obraz niósł ze sobą ciekawość równoważną dialogowi"?

Równoważną i niemożliwą do zastąpienia przez tekst.

Weź sobie takiego na przykład Garfielda. Co się stanie, jeśli zostawisz sam dialog bez obrazków? W większości przypadków dowcip będzie całkowicie zrozumiały, bo obrazek pokazuje tylko kto mówi i w jakim kontekście. Podobnie mają się wszystkie marvelopodobne kopidła.

A z drugiej strony spójrz na coś takiego: http://www.meridian.net.au/Art/Artists/MCEscher/Gallery/Images/escher-relativity-lithograph-medium.jpg lub http://www.thegreatillusion.com/daydreams.jpg

Tutaj obrazu nie da się zastąpić przez tekst w żadnym wypadku (no, może pedantycznie przesadny opis dałby radę przedstawić o co chodzi, ale nie wywarłby żadnego wrażenia). Ale zaraz... aha - to przecież nie jest komiks...

Niezłą próbą robienia takiego wartościowego obrazu są komiksy Dona Rosy, w których w niemal każdym kadrze pełno jest "smaczków": muchy przekomarzające się w tle, "mistrzowie drugiego planu" itd. - napisanie o tym nie wywiera żadnego wrażenia, ale przy oglądaniu można się już uśmiechnąć. No właśnie - uśmiechnąć. Bo więcej się w komiksie zrobić nie da... kthxbye

Mortycjan - myślę, że popełniasz błąd, który zgubił już wielu "krytyków" umiejscawiających komiks jako medium gorsze... Podchodzisz do komiksu jak do książki z obrazkami, gdy tymczasem narracja może być z powodzeniem prowadzona przez obraz, zaś dialogi mogą pełnić rolę równorzędną (a nawet tylko pomocniczą). Widać, że zbyt wielu komiksów w życiu nie przeczytałeś, bo inaczej potrafiłbyś to stwierdzić. Sztandarowym przykładem jest tu "Rork" Andreasa Martensa, którego to nie dałoby się przedstawić w formie innej, niż komiksowa (układ plansz, narracja słowno-graficzna). Komiks daje duże możliwości w oryginalnym kreowaniu historii - układ plansz, stylizacja, granie barwą, kreską... Jest wielu autorów (głównie europejskich), którzy z wprawą potrafią wykorzystać pełen potencjał medium komiksowego. Jeśli wciąż jesteś sceptycznie nastawiony, odsyłam do cyklu "Rork", z naciskiem na tomy "Koziorożec" i "Zejście".

Teatr też kiedyś był uważany za rozrywkę dla prostaczków. Miano sztuki musiał sobie wywalczyć. Podobnie jest z komiksami. Już zdobywają uznanie krytyków, już wygrywają prestiżowe nagrody literackie. Tylko, że trzeba wyjść poza Garfielda, żeby to zauważyć.

Tylko, że trzeba wyjść poza Garfielda, żeby to zauważyć.

No offense, ale taki Thorgal czy inny Funky to Garfieldowi może żarcie na talerz nakładać. Jeśli dostanie pozwolenie. 

 

IMHO.

A im daleko do np. Sandmana czy innych.
IMHO;)

...który wymięka przy ww. Rorku czy komiksach Moebiusa lub Alana Moore'a. :)

I tak wszystko wymięka przy shonen mandze ;P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja tam lubię Thorgala, czytałem kiedyś, tych najnowszych nie, i przyznam szczerze, że radocha nie mniejsza, jak z przeczytania dobrej książki, czy obejrzenia dobrego filmu.

Polecam komiksy Thomasa Ott. Poważne. Bez dialogów.

Pozdrawiam,
Snow

PS również piekielnie drogie

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Zapomniałem o tym Fantasy Komiks wspomnieć. Kupiłem sobie niedawno pierwsze cztery numery. Nie można zwalać całej winy na polskich czytelników. Te komiksy są w większości po prostu nudnawe (najciekawsze były jednostronicowe żarty o goblinach - to tak na potwierdzenie tezy Mortycjana ;) ).

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Usagi Yojimbo - to jest dobry komiks, znajdzie się tam i treść i dobre ilustracje i mistrzów drugiego planu i ciekawie przedstawioną kulturę wschodu.
Szkoda, że nie nasz.

Z komiksem (przy najmnie ja mam taki problem) jest tak, że jak się już ma kilka lat za sobą czytania, oglądania, to komiks jest po prostu za maly. Oczekuję treści, fabuły - obrazki mi tego nie zastąpią. Nie da się wiarygodnie rozwinąć i przedstawić fabuły w 1000 znakach.
Jak wracam do wielu komiksów "z dzieciństwa" to jestem zadziwiony, co mnie wówczas w nich tak zaciekawiało.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Jak wracam do wielu komiksów "z dzieciństwa" to jestem zadziwiony, co mnie wówczas w nich tak zaciekawiało.

Znam ten ból. "Kiedyś to było <wstaw nazwę>..." Ale dziś już lepiej nie zaglądać i nie psuć sobie pięknych wspomnień... 

Starzy jesteście i tyle. Ja jak oglądam rzeczy, ktore mnie bawiły w dzieciństwie to czuję sentyment i mam bardzo pozytywne odczucia ogólne co do nich, co z tego, że to już nie to samo? Oglądając takie rzeczy "czuje się wspomnieniami".

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

http://img40.imageshack.us/img40/2796/przyszosztukipapierowej.jpg

Trzeba się rozwijać.

i wrócić do źródła

byleby był miękki i się nie darł

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

 Niekiedy nie kupie książki, bo zdąże w sklepie przeczytać. a komiks czyta się szybciej.

Kupiłbym sobie taki papier.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ta, papier z hentajcem. Ja widziałem kiedyś papier zapisany mądrymi sentencjami, w ten sposób to nawet w kiblu można było się dokształcić ;)

Pozdro,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

w ten sposób to nawet w kiblu można było się dokształcić ;)
A potem dać im w twarz tym, na co zasługują? ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

niektóre recenzje powinno się tak drukować. a później tak jak w tej anegdocie: 'szanowny panie. siedzę właśnie w najspokojniejszej części mojego mieszkania i mam przed sobą pańską recenzję. za chwilę będę ją miał za sobą'. nie pamiętam kto, ale chyba Twain.

Nowa Fantastyka