- Hydepark: Seriale - co oglądacie, co polecacie?

Hydepark:

inne

Seriale - co oglądacie, co polecacie?

Temat służy do dyskusji o serialach :)

Komentarze

obserwuj

Też o tym pomyślałem, Zalth. Scena w której strzelają do okien kryjówki Negana (który jest chyba jedynym jasnym punktem) całkowicie bez sensu.

Za mną trzy odcinki drugiego sezonu Stranger Things. Stwierdzam, że jest dobrze :)

Sześć :). Dalej jest dobrze! Ten klimat i ta muzyka – nie gorzej jak w pierwszym sezonie. Oraz Millie Bobby Brown – jak gdzieś zasłyszałem, już jest gwiazdą wielkiego formatu. Gra jak z nut!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Sorry za posta pod postem, ale muszę podbić.

Obejrzałem i... Ale to jest jazda po bandzie nostalgii. Właściwie to klisza za kliszą. Jeśli coś ciekawego oglądaliście w latach osiemdziesiątych, tu jest jakiś cytat. Obcy, Indiana Jones, Star Wars, Terminator, Park Jurajski, Goonies, Powrót do przyszłości, Ghostbusters – i pewnie jeszcze ze sto innych, których nie oglądałem albo nie wyłapałem. Dla mnie gwoździem programu są piosenki – soundtrack to taki “The Best of 80’s”. I to bez jakichś preferencji. Jest metal, jest rock, jest pop, jest nawet country.

W każdym razie – świetnie się ogląda (no, z jednym małym przestojem, ale to pewnie podbudowa pod następny sezon). Niby nic nowego w stosunku do pierwszego sezonu, ale jak się to ogląda! Stare klocki połączone w nowy, fascynujący sposób. Dodatkowo – łączy pokolenia. Oglądałem z: żoną (fanką tefałenowych tasiemców), córką (trochę-zakręconą-zwolenniczką kucyków Pony i opowieści w tym stylu) oraz synem (hardkorowym graczem – WoW i te sprawy). I wszyscy oglądali z wypiekami, poganiając “dawać następny odcinek”. Wciąga jak bagno. Wciąga jak Upside Down ;)!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Zgadzam się w pełni. W nowym sezonie cieszy, że grupowanie postaci nie było oczywiste (w większości) i nie mieliśmy takiego samego podziału jak poprzednio. Dodatkowo uniknięto błędu jaki wystąpił w Kac Vegas 2 (wiem, że te tytuły nie mają ze sobą nic wspólnego), czyli wykluczenie na drugą część postaci, która była zaginiona w pierwszej. Okazuje się, że chłopak, który poprzednio był obecny w dwóch odcinka naprawdę umie grać i jakby się zastanowić miał jedną z najtrudniejszych ról.

Co do przestoju to zastanawiam się czy jest to podbudowa pod następny sezon, czy może spin-off. Mamy już zarysowane postacie i motywacje, więc możliwe, że nie będą się łączyć z aktualną obsadą.

Niestety po peanach muszę wytknąć jedną wadę – wydarzenia w przedostatnim odcinku w wiadomym miejscu był dość naciągane, drapieżniki przerażająco głupie, do tego z wybiórczym słuchem. Szczytem głupoty, przy którym zgrzytnąłem zębami była scena zatrzymania przed drzwiami – klisza kliszą, ale przy tak wysokim poziomie z tej jednej kliszy korzystać nie powinni.

Reasumując uznaję drugi sezon “Stranger Things” za udany powrót. Dostaliśmy tego co oczekiwaliśmy jednocześnie uniknięto błędu zjadania swojego ogona. Ocena 8/10.

Słuchajcie, czy ktoś mi wyjaśni, o co chodzi z tym Stranger Things? Dlaczego wszystkie odcinki ukazały się jednocześnie, a nie jak to zwykle bywa tydzień po tygodniu? ; O

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Netflix ma taką filozofię już od jakiegoś czasu. I nie chodzi tu tylko o Stranger Things, ale i o Marvelowskie seriale. Po prostu ktoś w stacji uznał, że taki serial to właściwie dłuuuugi film, i jak widz chce, może oglądać ciurkiem. Zwalnia to też scenarzystów od “cliffhangerowania” pod koniec każdego odcinka, żeby ze zniecierpliwieniem oczekiwać, co będzie za tydzień. Można też zupełnie inaczej budować napięcie – np. w ST pierwsze trzy odcinki to taki dłuższy wstęp. Gdyby miały być wyświetlane co tydzień, pewnie zwykły hamburger by nie zdzierżył i oglądalność pikowałaby w dół. A tak... wszyscy się cieszą :).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Dzięki, Staruchu, za wyjaśnienie ;)

 

Jak tylko skończymy oglądać to, co oglądamy teraz, zapewne usiądziemy właśnie do Stranger Things.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Tak właśnie na Netfliksie obejrzałam ostatni sezon “Narcos” (”Stranger Things” jest u mnie na liście następny). Dla mnie to świetne rozwiązanie. Oprócz ostatniego sezonu “Gry o tron” czekałam na zakończenie sezonu, żeby obejrzeć całość jak chcę i kiedy chcę. To serialowe czekanie na kolejny tydzień mnie mocno wkurza.

Obejrzałem drugi sezon “Stranger Things” i potwierdzam, że bardzo dobre. Na poziomie poprzedniego sezonu.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Też skończyłem drugi sezon Stranger Things. Twórcy zaserwowali dokładnie to czego oczekiwali fani, serial trzyma poziom, wprowadza kilka nowych postaci, świetny klimat, muzyka. 

 

Edit: Choć przyznam, że jestem też lekko rozczarowany. Pierwszy sezon mimo klisz był jakimś powiewem świeżości, drugi postawił na więcej tego samego. Nie było to złe rozwiązanie, ale czuję pewien niedosyt.

Jestem po 4. odcinku Stranger Things. Dobre to jest. :)

Te Stranger Things atakują mnie z każdej strony. Chyba dam się przekonać lubemu swemu i wykupimy netflixa :)

 

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Też skusiłem się na Stranger Things, na razie jestem po dwóch odcinkach i nie żałuję. 

 

Edit: I polecam wszystkim, którzy jeszcze nie znają, “Ricka i Morty’ego”. Mnie polecili to Skoneczny i Gravel na spotkaniu w Krakowie, za co jestem im wdzięczny :)

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Świeżo po Stranger Things 2, dołączam do bardzo zadowolonych. Klimat jest niesamowity, postaci świetne i rewelacyjnie zagrane (moim zdaniem wszystkie dzieciaki wymiatają).  Wszystkim, którzy mają oglądanie jeszcze przed sobą szczerze zazdroszczę :o)

Niemniej zgodzę się z Natanem, że w finale to i owo naciągnięte ciut za bardzo, ale urzeczona całością przymykam oko. Jest super, polecam bardzo.

wszystkie dzieciaki wymiatają – Tak. Ale Dustin to mistrz. :)

A mnie dziś wkurza, że mąż poszedł na jakiś koncert szarpidrutów, zamiast porządnie w domu oglądać kolejne odcinki z żoną! angry

O tak, Dustin <3 !!!1

Również polecam Rick i Morty – jest genialne. Czarny humor oparty m.in. na skomplikowanych relacjach rodzinnych. Żarty są często satysfakcjonująco abstrakcyjne.

Ale humor to w tym serialu nie wszystko. Jest mnóstwo pokręconych koncepcji około-SF, które dają do myślenia, choć wzięte tutaj w nawias uproszczeń.

Rick i Morty wymiatają, to fakt.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Podpisuję się. Rick and Morty jest kapitalny. Jutro polski Netflix ma wrzucić 3 sezon.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

To be fair, you have to have a very high IQ to understand Rick and Morty. The humour is extremely subtle, and without a solid grasp of theoretical physics most of the jokes will go over a typical viewer’s head. There’s also Rick’s nihilistic outlook, which is deftly woven into his characterisation– his personal philosophy draws heavily from Narodnaya Volya literature, for instance. The fans understand this stuff; they have the intellectual capacity to truly appreciate the depths of these jokes, to realise that they’re not just funny– they say something deep about LIFE. As a consequence people who dislike Rick & Morty truly ARE idiots– of course they wouldn’t appreciate, for instance, the humour in Rick’s existential catchphrase “Wubba Lubba Dub Dub,” which itself is a cryptic reference to Turgenev’s Russian epic Fathers and Sons. I’m smirking right now just imagining one of those addlepated simpletons scratching their heads in confusion as Dan Harmon’s genius wit unfolds itself on their television screens. What fools.. how I pity them.

 

And yes, by the way, i DO have a Rick & Morty tattoo. And no, you cannot see it. It’s for the ladies’ eyes only– and even then they have to demonstrate that they’re within 5 IQ points of my own (preferably lower) beforehand. Nothin personnel kid

xD

Jak jest cytat, to przydałoby się jakieś źródło ;)

 

I jeszcze jedno, R&M warto oglądać w wersji ze świetnym polskim dubbingiem.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Dla tych, którzy już obejrzeli “Stranger Things”, filmik o kilku najbardziej oczywistych nawiązaniach.

UWAGA – SPOILERY!

https://www.youtube.com/watch?v=ck2anZ0gUSY 

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Na netflixie jest też seria ‘Beyond Stranger Things 2’. Oczywiście są spoilery, więc jak już to polecam obejrzeć po skończeniu sezonu.

Ja oglądam Star Trek Discovery i muszę przyznać, że jest zrobiony dobrze, nie poskąpili na efekty, a i poszczególne odcinki są interesujące. Pisze to osoba, która przez ostatnie lata raczej stroniła od seriali SF.

Zawiedziony za to jestem najnowszym sezonem AHS. Kończą im się już pomysły i mam nadzieję, że wkrótce definitywnie zamkną serial.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Zawiedziony za to jestem najnowszym sezonem AHS.

Ja jestem już zawiedziony od piątego sezonu, a po okropnym szóstym sezonie postanowiłem odpuścić sobie siódmy :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

AHS oglądam, ale bardziej dlatego, że zmusza mnie do tego dziewczyna. O ile na początku podobało mi się jak wpletli wątki społeczne w fabułę, tak później wszystko zmierza w stronę taniej makabry i epatowania okrucieństwem.

Jedynym dobrym sezonem AHS był sezon 2, resztę zdecydowanie można sobie odpuścić. W połowie piątego sezonu zrezygnowałem i swojej decyzji nie żałuję. 

Obejrzałem pierwszy odcinek trzeciego sezonu “Ricka i Morty’ego” i powiem tyle, że zjada pierwszy odcinek drugiego sezonu “Stranger Things” na śniadanie. Wszystko, cholera, fabuła, tempo, humor (no dobra w ST w sumie nie ma humoru, ta kategoria odpada), skomplikowane relacje społeczne, natężenie genialnych pomysłów i kultowych tekstów na klatkę filmu. No dobra, trochę przegięli z wulgaryzmami, ale nothing’s perfect. MIAZGA!!

 

P.S. Jak zawsze, polecam, niedościgniony dla konkurencji, polski dubbing.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Obejrzałem pierwszy odcinek trzeciego sezonu “Ricka i Morty’ego” i powiem tyle, że zjada pierwszy odcinek drugiego sezonu “Stranger Things” na śniadanie.

O tak, “Rick i Morty” jest prześwietne, ze swojej strony polecam także “Bojack Horseman”. Co do “Stranger Things”, to doceniam klimat, ale sam serial jakoś specjalnie mi nie podchodzi. Niby fajne postacie (Dustin), sceneria, nawiązania, ale fabuły mi trochę brakuje. Mam nadzieję, że w trzecim sezonie coś się rozwinie. 

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Próbowałam oglądać “The Mist” na bazie Kinga (serial, nie film). Rany, jakie to marne! Odradzam.

To The Mist uciachali po pierwszym sezonie. Ale film The Mist Darabonta jest ok. To przecież facet od najlepszych ekranizacji Kinga.

 

 

Ps. edit. Poza Lśnieniem

Po przeczytaniu spalić monitor.

Jeśli chodzi o Mgłę obejrzałem pilota i dałem sobie spokój. Swoją drogą to pewien paradoks jeśli chodzi o ekranizację Kinga. Z ośmiotomowej Mrocznej wieży zrobili dwugodzinny film, a ze stustronicowego opowiadania dziesięcioodcinkowy serial.

Ja obecnie kończę drugi sezon Watahy. Fantastyki tu nie uświadczy, ale naprawdę bardzo dobrze zrealizowany serial. Ciekawie zarysowane postaci, piękne bieszczadzkie plenery i niczego sobie intryga. Polecam.

Film był chyba rzeczywiście ok, chociaż oglądałam parę lat temu. Ale serial... Irytujący bohaterowie i ich dziwaczne zachowania, przedstawione przez aktorów z drewna – taki mógłby być podtytuł.

Obejrzałem odcinek “BoJack Horseman” i nie zassało. Dać szansę, oswajać się z tym, czy olać? 

 

I dotarłem do ostatniego odcinka “Ricka i Morty’ego” :( Ktoś oglądał po raz drugi, czy trzeci? 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Niektóre odcinki R&M oglądałem po dwa razy i nadal śmieszyły, a głębokie mądrości egzystencjalno-rodzinne cieszyły swoją życiowością. "BoJack" to nie jest ten kaliber genialnego dowcipu, no i jakby zabrać zwierzęce łby, to niewiele tam fantastyki, ale jednak jest zabawnie i ja, będąc po kilku odcinkach, uważam, że warto dać mu szansę.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Obejrzałem odcinek “BoJack Horseman” i nie zassało. Dać szansę, oswajać się z tym, czy olać? 

Moim zdaniem drugi i trzeci sezon są znacznie lepsze, więc według mnie warto. Po pierwszym odcinku także stwierdziłem “meh”, drugi zmienił wszystko :D

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Okej, netflixowy Punisher za mną. Powiem brutalnie – jeśli ktoś oczekuje tego, co jest w trailerach (młócka, młynek pełen mięsa, strzelaniny, brutalne egzekucje) to niestety nie jest ten adres. Opowieść jest znacznie spokojniejsza, dużo czasu idzie na podkreślenie charakteru postaci oraz ich relacje. Standardowo można by skompresować serial do 10 odcinków (zamiast obecnych 13). Intryga i fabuła utkana jest nieźle, rozciągnięcie nie szkodzi jej tak, jak w poprzednich serialach marvelowych od netflixa. Bohaterowie są okej (choć bez fajerwerków), złoczyńcy nadal nie dorównują Killgrave’owi czy Fiskowi, ale nie należą do żałosnych.

Czy więc warto obejrzeć? Jeśli ktoś chce zobaczyć opowieść o Franku Castle, zajrzeć do jego duszy, od czasu do czasu popatrzeć na brutalną i bezkompromisową akcję – wtedy polecam. Inaczej można sobie darować.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

BoJack Horseman:

Wymiękłem w połowie pierwszego odcinka. Oczekiwałem humoru dla dorosłych, a otrzymałem nudne życie dawnej gwiazdy. Ani to mądre, ani szokujące.

Punisher:

Podpisuję się pod tym, co napisał NWM. Gdybym nie wiedział, że to marvelowski bohater, nigdy bym się nie domyślił... co jest akurat na plus.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Co do “BoJacka” to pierwsze odcinki to, jak dla mnie, takie trochę “kurczę, nie do końca wiemy o czym właściwie ma być ten serial”, ale jednak coś w sobie mają. Ja nadal daję szansę, zwłaszcza, że pierwszy sezon miał 60% pozytywnych ocen na Rotten Tomatoes i Metacritic, a drugi i trzeci 100% na RT i 90% na Meta. Chociaż fakt, że te pierwsze odcinki naprawdę nie są jakieś rewelacyjne (ale nie są też złe).

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

“Punisher” obejrzany.

Zgadzam się z NWM. To nie jest kino bohaterskie. Na pewno nie ten rytm akcji. Brutalny thriller z dużą dozą psychologicznych rozkmin. Mi tam się podobało. :)

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Ja Punishera znam, ale nie z jego własnego serialu, a z ”Daredevila”. Także muszę obejrzeć, a Daredevila polecam.

Punisher od Netflixa. Szukam szczęki w stercie chusteczek. 11/10

Look at every word in a sentence and decide if they are really needed. If not, kill them. Be ruthless. - Bob Cooper

Co do BoJacka – to trzeba mieć świadomość, że mimo tego, że jest  serialem animowany nie należy traktować go jako komedii. Produkcji bliżej do komedio-dramatu ze wskazaniem na dramat. Przedostatni odcinek drugiego sezonu jest tak depresyjny, że łezka się w oku zakręciła.

 

Po tych wszystkich opiniach o Punisherze naprawdę spodziewałem się bardzo spokojnych pierwszych odcinków. Niemniej trup ściele się gęsto już od pierwszego odcinka. Ponieważ nie jestem fanem tępej rozwałki bez motywacji i psychologii bohaterów to uważam, że zastosowanie takiego dozowania przemocy pomaga ją wyeksponować. Przy ciągłej sieczce po jakimś czasie człowiek się przyzwyczaja (”o znowu trup, ziew”). Opinia na podstawie 7 odcinków – jeszcze 6 przed mną.

 

Bogusław Eryk – przez chwilę myślałem, że NWM cierpi na rozdwojenie jaźni i pisze dwie odmienne opinie o serialu :P

 

EDIT:

Chodzi jednak o przedostatni odcinek 3 sezonu “That's Too Much, Man!”.

Pierwsze odcinki Bojacka nie są najlepsze, ale chyba warto spróbować. Zgadzam się z Natanem, że serial bywa gorzki i depresyjny.

Przedostatni odcinek drugiego sezonu jest tak depresyjny, że łezka się w oku zakręciła.

A mnie zdewastował odcinek “Stupid Piece of Shit” z czwartego sezonu. 

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Masz rację, Natan, komediodramat, ale jak dla mnie jednak ze wskazaniem na komedię. Chociaż fakt, że do wspomnianych przez Was odcinków jeszcze nie dotarłem.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

The Expanse, logiczny świat. Typ NOIR + Głos Pana Lema. Równe odcinki. Niedaleka przyszłość. Trzy frakcje rywalizują. Obca forma życia jako katalizator ewolucyjny. 

S.Lem: „Nikt nic nie czyta; jeśli czyta, nic nie rozumie; jeśli rozumie, natychmiast zapomina”.

Punisher obejrzany. 9/10. Genialny serial. Teraz zacząłem The defenders, który również zapowiada się ciekawie. Później myślę, że przyjdzie pora na DareDevila :)

Skończyłem Mr. Mercedes, na podstawie Stephena Kinga. Serial dość wierny książkowemu oryginałowi, dobrze zrealizowany kryminał. Świetna rola Brendana Gleesona jako zmęczonego życiem, zapijaczonego, emerytowanego detektywa oraz Harry’ego Treadawaya jako tytułowego zabójcy z Mercedesa. Tam gdzie trzeba trzyma w napięciu, zmusza do myślenia, może bez fajerwerków ale jest klimat i porządna realizacja.

A teraz zabieram się za Punishera :)

Peaky Blinders – jestem oczarowany. Kiedyś obejrzałem pierwszy sezon i zapomniałem o tym serialu. Chyba to nawet dobrze, bo teraz miałem teraz okazję nagonić jednym ciągiem aż do czwartego sezonu.

Genialne gangsterskie historie, muzyka, świetne aktorstwo (Cillian Murphy, Helen McCrory, dawno niewidziany Sam Neill, Tom Hardy i ostatnio  Aidan Gillen i Adrien Brody) i mroczny industrialny klimat fabrycznych dzielnic Birmingham z lat dwudziestych XX wieku.

Polecam, Z.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Lucifer *_* mistrzoswo. Serial opowiadający o tym, jak lucyfer zszedł na ziemię i wcale nie zamierza z niej wracać...

Gorąco polecam.

https://nutridieta.pl/catering-dietetyczny-czechowice-dziedzice/

Obejrzałem jakieś 3-4 odcinki, jak dla mnie – średnie.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Rozkręca się z czasem. Idealny odmóżdżacz. Ładny pan z ładnym akcentem i mnóstwo żartów. Też bardzo lubię.

www.facebook.com/mika.modrzynska

Dzięki za cynk. Może jeszcze kiedyś dam mu szansę, jak ładnie pokusi :D

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

A ja dałem szansę “BoJackowi” i po kilku odcinkach polubiłem bohaterów, wciągnąłem się w klimat. Jestem ciekaw kolejnych sezonów, skoro mówicie, że lepsze. 

 

Skończyłem też drugi sezon “Stranger Things”. Wciąż oglądało się fajnie, ale poziomu pierwszego sezonu nie utrzymali. Odniosłem wrażenie, że twórcy nie załapali, co jest siłą tego serialu, i przez to idą w złym kierunku. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

MrBrightside poleca trzeci sezon Mr.Robota! *-*

Oj, “BoJack” się rozkręca. Jestem w drugiej połowie 3 sezonu i dziś przestawiłem ocenę na Filmwebie z 8 na 9. Liczba “kultowych” tekstów i scen na odcinek zdecydowanie się poprawiła :), a bohatera zacząłem porównywać do mojego ulubionego dr House’a.

 

“Mr Robot”, hmm, kolejny serial, który nie wystarczająco zassał po pierwszych odcinkach. Chyba mam za dużo ciężkich klimatów w realu na cięższe produkcje... No, ale polecanka odnotowana, może wrócimy do tematu.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Co do pana Robota, to trzeba lubić narrację prowadzoną z perspektywy kogoś z zaburzeniami psychicznymi. Jak ktoś się zna na informatyce, to chyba dodatkowy plus. Ja się ni w ząb nie znam, dlatego biorę ich tłumaczenia za pewnik. :p

“Lucyfer” jest spoko, chociaż trzeci sezon to dla mnie trochę obniżka, szczególnie jeśli chodzi o humor. Sarkazm głównego bohatera, moim zdaniem, nie robi takiego wrażenia jak wcześniej. 

Za trzeci sezon “Mr Robota” jeszcze się nie zabrałem, ale pewnie kiedyś to nastąpi. Jak ktoś lubi takie mroczne klimaty, to polecam “Gomorrę”. Właśnie oglądam trzeci sezon. Może nie traktuje o hakerach, lecz o włoskiej mafii, ale równie mroczny (jak nie bardziej) i klimatyczny.

Ogląda ktoś “Shameless”? To jeden z niewielu seriali, które, moim zdaniem, mogłyby trwać bez końca :D

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

“Lucyfer” jest spoko, chociaż trzeci sezon to dla mnie trochę obniżka, szczególnie jeśli chodzi o humor. Sarkazm głównego bohatera, moim zdaniem, nie robi takiego wrażenia jak wcześniej. 

No, prawda. Zaszkodziło Lucyferowi to zaanielenie, fantastyki też malutko.

www.facebook.com/mika.modrzynska

Tymczasem Punisher daje radę póki co.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Ja zacząłem Godless, choć trochę mi zejdzie jego obejrzenie. Po pierwszym odcinku powiem, że zapowiada się ciekawy western.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Mr Robot – chyba miałem za dużą przerwę od drugiego sezonu, bo ciężko było mi się połapać w tych wszystkich wątkach. Ale dotarłem do 6 odcinka, który wymiatał, więc jest ok.

 

Lucifer – Podobało mi się przez pierwszy sezon. Drugi przerwałem już po drugim odcinku, bo znudził mnie ten sam schemat.

 

Shameless – a to wyszedł już nowy sezon?!

 

Shannara Chronicles – pierwszy sezon to było lekkie i oryginalne fantasy, które oglądałem z przyjemnością. Teraz wziąłem się za drugi sezon i na razie mam ochotę przerwać. Historia jest niedopracowana, pojawiają się zagrania niegodne nawet początkującego pisarza. Nie wiem, kto pisał scenariusze, ale daje ciała na całej linii.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Shameless – tak wyszedł nowy sezon. Jednak ja nie jestem aż takim entuzjastą tego serialu, gdyż irytuje mnie niekonsekwencja i deus ex machina pojawiające się niesłychanie często. Przykłady z poprzednich sezonów (uwaga, lekkie spojlery):

– Lip po pierwszych problemach na studiach rozwala pół parkingu na uczelni, ale potem stwierdza, że chce się uczyć i jest spoko, w następnym sezonie rozwala jedno auto i szarpie się z ochroniarzem i wylatuje ze studiów

– Frank ma raka wątroby, wszędzie szuka pomocy, która nie nadchodzi. W ostatnim odcinku sezonu, gdy jest umierający dostaje wątrobę bo wszedł na początek listy. Problem w tym, że w USA alkoholicy nie wchodzą na listę, a na przeszczep mogą liczyć tylko od rodziny i znajomych.

– Mówi się, że Fiona ma łeb do interesów, tylko dlatego, że kupił pralnię przynosząca straty, a odkuła się bo ktoś chciał wykupić tą samą nieruchomość.

Można te absurdy mnożyć.

Orange is the new black – dobry do oglądania z waszą drugą połówką

Ajin (anime) – dobre

Riverdale – b. dobre

Death Note (anime) – mój ulubiony tytuł z gatunku anime. Pod żadnym pozorem nie oglądajcie filmu (są chyba nawet dwa) bo oba filmy to szmira.

The expanse – zacząłem i serial daje radę, dla fanów sf.

Startrek: Discovery – b. dobry, na plus nie wymagana znajomość universum Startreka

Sons of anarchy – dobry, choć narazie gdzieś tam utknąłem w połowie (oglądam po ang.)

The last kingdom – b. dobry, dla fanów vikingów.

Berserk (rysowane ale bałbym się przypiąć łatkę anime, mnie się komiksowa kreska bardzo podobała) – perełka na podstawie komiksów, krwawo się dzieje.

Pretty Little Liars – to akurat oglądałem pierwszy sezon, moja żona wszystkie przez kilka lat. Generalnie dobre, bardziej dla kobiet.

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Berserk – Mytrix ty chyba o pierwszym sezonie piszesz, bo następne to już animacja 3D (jakaś dziwna, ale chyba tak).

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Tak, pierwszy sezon jest kozak, a dalej chyba nie oglądałem, a może przypominam sobie o czym mówisz, tak chyba tak. Ta dziwna animacja mnie pokonała. Ale pierwszy sezon wart obejrzenia, zresztą przedstawia spójną historię ;)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Jeśli ktoś jest fanem dobrego sci-fi, a niekoniecznie fanem anime, mogę gorąco polecić “Shinsekai Yori”. Anime przeważnie jest, jakie jest: większość tego, co wychodzi, to shoneny i shoujo. Można by napisać całą listę typowych elementów, których jak ktoś nie lubi, to po prostu większość anime mu nie podejdzie i tyle.

“Shinsekai Yori” nie ma żadnej z tych rzeczy. Po skończeniu miałem wrażenie, jakbym raczej obejrzał ekranizację jakiegoś klasyka zachodniego sci-fi, niż anime. Da się zauważyć sporo podobieństw czy nawet inspirację “Kantykiem dla Leibowitza”. Jedyna wada (dla mnie), to że zaczyna się dość powoli i przez długi czas dużo jest skryte przed widzem, ale jak ktoś lubi tajemnicę, to może to uznać za zaletę. 

Jedno z nielicznych anime, którym dałem 10/10.  Tutaj znajdziecie więcej recenzji. Wypadkowa ocena to 8,5, ale widać, że jest tu taki sam efekt, jak w przypadku ekranizacji “Watchmen”, czyli część osób spodziewało się innego, bardzej typowego filmu/serialu i przez to dało bardzo niską ocenę, mimo, że większość pozostałych to dziesiątki.

Niestety, mimo świetnych ocen, jest to anime mało znane, i w Japonii raczej przeszło bez echa (a dla animatorów liczy się tylko rynek krajowy). Jest to znowu wina tego, że tak naprawdę mało anime w tym anime, więc nie dało się zrobić dobrej reklamy, merchandisingu, nie ma scen, gdzie moe dziewczyny robią słodkie rzeczy ani chłopacy w ekscytujący sposób pokonują przeciwnika dzięki sile przyjaźni, więc mało Japończyków “chwyciło” ten serial po pierwszych odcinkach – a jest to jeden z rodzaju tych, które da się docenić dopiero po obejrzeniu do końca.

Tak więc polecam serial przede wszystkim tym, którzy normalnie anime nie oglądają.

ironiczny podpis

Dobry serial o czarownicach – szukam!

 

Poza tym Expanse – dobry nie tylko dla fanów sf

Ajin – fabuła ok, ale ta straszliwa, komputerowa animacja zarzyna serię...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ceretari, ja animację w Ajin przełknąłem bez problemu, tzn. nie żeby zachwycała ale trafiają się gorsze rzeczy :-)

A co do Expanse kłócić się nie będę, bo też i nie miałem na myśli, że wyłącznie dla fanów SF ale im polecam :-)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

The Expanse jest jednym najlepszych seriali aktualnie dostępnych na rynku, dobrze osadzony w realiach kryminał SF z  silnie rozbudowanym wątkiem kontaktu z obcą formą życia.  Zaletą są również bohaterowie. Poprawnie wykreowani, balansujący między nieoczywistymi dobrymi i złymi wyborami, co nadaje im wiarygodności. Podobnie z rozkładem społeczno-politycznym, który jest punktem zapalanym i siłą nośną całej serii. Zniszczona i zdewastowana Ziemia okupowana przez skorumpowanych polityków, opłacanych przez największe korporacje, w których nie ma miejsca na moralność i skruchę nawet wobec globalnej zagłady gatunku. Antagonistą jest społeczność Marsa, z doskonałym zapleczem naukowo-technicznym, którego jedynym zadaniem jest dominacja i udana terraformacja planety na wzór utraconej kolebki życia. 

Dodatkowo pojawia się lekceważona trzecia siła, z mocno zarysowanym wątkiem silnego ruchu oporu: kolonizatorzy Układu Słonecznego, którzy są skazani na egzystencję w zamkniętych przestrzeniach kosmicznych stacji. Wszystkie kolonie są co prawda zależne od Planet Wewnętrznych, czyli Ziemi i Marsa, i im podległe, ale mieszkańcom Pasa i Planet Zewnętrznych coraz mniej się to podoba. Sytuacja ta oraz wszystkie jej konsekwencje – jak na przykład niedające się wyplenić uprzedzenia rasowe i konflikty na ich tle stanowią doskonałą pożywkę dla wprowadzenia niekonwencjonalnego pomysłu związanego z kontaktem z “inna cywilizacją” ...

S.Lem: „Nikt nic nie czyta; jeśli czyta, nic nie rozumie; jeśli rozumie, natychmiast zapomina”.

Potwierdzam, zaczełam ogladać The Expanse i nie moge skończyć ^^

Macie rację. The Expanse obecnie najlepsze w kategorii seriali: kosmiczne science-fiction. A Ty Chołota masz czas tutaj pisać o serialach? Miałeś wrzucić jakieś swoje opowiadania przecież.

Po przeczytaniu spalić monitor.

A mnie się Expanse nie podobało. Porzuciłam po kilku odcinkach. Miałam wrażenie obcowania z manekinami w sztucznych dekoracjach.

5 sezon wikingów rozpoczęty. Oglądał ktoś już 2 pierwsze odcinki? Ja jeszcze się nie zabrałem, ale na pewno będę oglądał ;)

A  The Exspane zaznaczyłem sobie na filmwebie, że chcę zobaczyć mniej więcej w okolicach premiery pierwszego sezonu, ale jakoś nie mogę się przekonać, żeby włączyć pierwszy odcinek.

 

A tak swoją drogą, jest ktoś, kto jeszcze ogląda Przyjaciół?

 

 

Rosebelle przypomniała mi pod jednym z moich opowiadań o Shingeki no Kyojin. Zaczęłam to oglądać jakiś czas temu, ale przerwałam po kilku odcinkach, bo nie mogłam znieść, że tyle tam słów na temat emocji bohaterów. Widać dramatyczną sytuację, widać, co bohaterowie czują, ale twórcy jeszcze do tego każą nam wysłuchiwać ich myśli, jakby trzeba było widzom tłumaczyć wszystko taką wielką łopatą.

Ale po przypominajce Rosebelle dałam serialowi jeszcze jedną szansę. Początkowo to, co mnie zraziło za pierwszym podejściem też mnie wkurzało, ale albo z czasem jest tego mniej, albo się przyzwyczaiłam. Generalnie jestem zachwycona i emocjonalnie zrujnowana. A Leviego Ackermana kocham jak nastoletnia psychofanka. Fakt, że trzeci sezon zacznie się dopiero w lipcu sprawia mi fizyczny ból.

Rosebelle, wielbię Cię.  

Ocha, tak bardzo widzę w Tobie pokrewną duszę ;D

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Serio? Jesteś dla mnie pełna niespodzianek. ;)))

No to ja mogę polecić dwa, z czego jeden nie do końca fantastyczny. Dziwne, ale wydaje mi się, że nikt wcześniej o nich nie wspomniał.

 

  1. Legion – (dla ciekawych link do IMDB) baaaaardzo nietypowy i albo się go polubi albo nie będzie w stanie przełknąć. Ja zaczęłam oglądać ze względu na aktora odtwarzającego główną rolę (Dan Stevens heart) i po pierwszym odcinku miałam taki “mindfuck”, że głowa mała. Ale dałam serialowi szansę i w sumie nie żałuję. Na pewno jeśli chodzi o oryginalność to u mnie ma 11/10. I to już nawet nie o fabułę chodzi, a o sposób przedstawienia... no wszystkiego. No ale nie jest dla wszystkich. W duuużym skrócie – serial o gościu, który ma niby zdiagnozowaną schizofrenię, ale okazuje się, że to nie do końca tak ;) Nagle odkrywa w sobie supermoce, w dodatku pojawiają się ci “źli” i ci “dobrzy”, a gdzieś pomiędzy nimi jest nawet potwór ;)
  2. Rodzina Warrenów – (dla ciekawych link do IMDB) bardzo ciekawy serial, który opowiada o losach rodziny, która jakiś czas temu doświadczyła tragedii. Najmłodszy syn został porwany i nie odnaleziono go przez dziesięć lat, aż któregoś pięknego dnia pojawił się nagle na posterunku policji. Sekrety, intrygi, zagadki, wydarzenia pokazane z perspektywy teraźniejszości i przeszłości, w dodatku całkiem dobrze skonstruowani bohaterowie. Fajnie mi się oglądało. Minusem jest to, że na końcu sezonu dali ogromnego cliffhangera, a o drugim sezonie cicho-sza :/ Ale i tak moim zdaniem warto.

Karol jak tylko dokończę Punishera (a jestem dopiero na trzecim odcinku), zabieram się za Wikingów. Bez Ragnara to już nie to samo, jednak chce zobaczyć jak ta historia się zakończy. Do tej pory sezony trzymały raczej równy, wysoki poziom.

Mnie Ragnar zaczął już irytować. Stary dziad się z niego zrobił, nie umiał już pociągnąć za sobą ludzi i coś osiągnąć po powrocie, tak na koniec. Także jego śmierć niezbyt mnie ruszyła. Chociaż sprytnie zmanipulował Ivarem ;) 

I ciekawe, co teraz wymyślą... Królowie Egbert i Ella nie żyją, także muszą pojawić się nowi antagoniści.

Będzie bitka między braćmi. Na bank!

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Już była ;) Przecież Ivar zabił jednego z braci. No, ale w końcu to ambity Ivar, pewnie teraz, chcąc przejąć władzę, weźmie się za Bjorna.

Ja uwielbiałam "Legion". Dla mnie arcymistrzostwo. Wikingowie 5 czekają, aż skończę 4. Tymczasem dziś zapodałam sobie pierwszy odcinek "Amerykańskich bogów". Hmm... zdania jeszcze nie mam.

 

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Ło, panie. Obejrzałem pierwszy odcinek “Legionu”. Mocne.

I tak na marginesie, co do opinii Brightside’a: “Co do pana Robota, to trzeba lubić narrację prowadzoną z perspektywy kogoś z zaburzeniami psychicznymi.” “Legion” jest żywym przykładem, że to nie o to chodzi. Raczej o samą historię i sposób jej opowiedzenia.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

A ja nie mogę tych Wikingów rozpocząć, bo w trailerze widziałam, że oni mają takie oślepiająco białe zęby i ten dysonans poznawczy tak mnie przytłoczył, że się podnieść nie mogę. I nie obejrzę. Przez te zęby!

fleur – zgadzam się :) I scenariusz, i reżyseria, i efekty są niepowtarzalne... No i jest Dan Stevens :D

Bailout – ano właśnie, właśnie, a obejrzyj inne i podziel się wrażeniami :D Bo poziom trzyma przez cały czas moim zdaniem, ale mogę patrzeć przez pryzmat wzdychającej do aktora nastolatki :P (czas zatrzymał się dla mnie w momencie osiągnięcia przeze mnie pełnoletności :P)

ocha – padłam i leżę :D Nie wiem czy chciałabym oglądać bardzo realistycznie odtworzone warunki (higieniczne) panujące w tamtych czasach :P

Ale bez przesady! Oni wyglądają, jakby sobie gumy orbit w dziąsła wstawili! To jest straszne! :)

 

Oj tam, pewnie toporkiem szkliwo skrobali ;D

 

Pierwsze dwa odcinki obejrzane. Nawet nie wiedziałem, że tak dziwnie teraz to zrobili (w jednym dniu premiera 2 odcinków, które zostały spakowane w jeden).

Świetnie im to wyszło. Początek sezonu mocny, wciąga, widać, że się przyłożyli. Jeśli utrzyma się ten poziom do końca, to będzie najlepszy sezon. 

 

Edit: ocho, poza tymi zębami to oni tam naprawdę przyłożyli się do pokazania higieny typowego wikinga. Np. smarkanie do miski z wodą, a potem mycie w niej rąk i twarzy. A potem podanie tej miski kolejnemu wikingowi. Obrzydliwe.

Ja “Wikingów” prawie rzuciłem za ten okropny akcent, z którym oni mówią. Ja wiem, że oni próbowali odtworzyć “to, jak mówiłyby po angielsku osoby, dla których ojczystym językiem jest staronordycki”, ale tego się nie da słuchać! Poza tym skoro język angielski “gra” język Wikingów, to co – mówią we własnym języku z marnym akcentem...?

Ale – tak jak mówiłem – przez akcent prawie rzuciłem ten seria. Rzuciłem dopiero przez to, jaki nudny się zrobił gdzieś w 4 sezonie ;)

 

Widzę, że mam inny gust serialowy niż większość tu obecnych – “The Expanse” obejrzałem pierwszy sezon, ale bez przekonania. Odnosiłem wrażenie, że niby to niezłe w warstwie realizacyjnej, niby nie takie nudne, ale jakoś spływa po mnie jak po pingwinie i do końca sezonu nie zaczęły mnie obchodzić losy tych bohaterów. Może przez to, że ci bohaterowie są grubą krechą rysowani, może przez to, że głównym bohaterem jest detektyw (to mnie zawsze natychmiast usypia)... Tak czy siak, pierwszy sezon dooglądałem, a w połowie drugiego odcinka drugiego sezonu wyłączyłem i dałem sobie spokój.

Tak samo “Rick i Morty” jest ponad moje siły. Obejrzałem 3 odcinki i jakkolwiek doceniam niektóre pomysły i “naukowe” koncepcje, to nie jestem w stanie przebrnąć przez ocean niewybrednych dowcipów, w którym te pomysły toną.

 

Za to polecam wszystkim “The Leftovers” (czyli po polsku “Pozostawieni”). Świetny serial HBO, jakiś czas temu skończył się trzeci i ostatni sezon. Genialny serial, którego punkt wyjścia jest fantastyką, po drodze jest sporo mistyki, ale po pierwsze jest serialem o ludziach i ich emocjach.

Vercenvard wspomniał też kiedyś o “Black Sails”, który zdecydowanie jest w czołówce moich ulubionych seriali. Fabularnie to prequel do “Wyspy skarbów” Stevensona, ale w wersji dla dorosłych. Bardzo inteligentnie napisany, o ciekawych, wielowymiarowych postaciach (oprócz Max, której wątek, kreacja postaci i sposób wypowiadania się zawsze na jedno kopyto są nie do zniesienia). Bardzo podobało mi się to, że choć często są tam rozgrywki między pirackimi kapitanami, to nie jest tak, że “władcy wymyślają plany i wzajemnie nasyłają na siebie armie”. Nie nie – tutaj kiedy kapitan podejmie jakąś decyzje, to musi jakoś ją sprzedać wybrednej załodze, która w samobójcze akcje pakować się nie ma najmniejszej ochoty ;) A do tego serial idzie w rozsądnym tempie – każdy z 4 sezonów robi spory krok w kierunku sytuacji, którą znamy jako początek “Wyspy skarbów”.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Popieram "Leftovers".

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

smarkanie do miski z wodą, a potem mycie w niej rąk i twarzy. A potem podanie tej miski kolejnemu wikingowi. Obrzydliwe.

Zachęconam. ;)

Mi się secna z miską i smarkami podobała :D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Obejrzałem właśnie serial Mars i powiem szczerze mam mieszane uczucia. Serial próbuje mieszać elementy dokumentalne z fabularnymi i wychodzi raczej średnio. Elementy naukowe są raczej takim ślizganiem się po powierzchni – wypowiedzi ekspertów to ogólniki, jak już zejdą na poziom szczegółów, to jest tego niewiele. Część fabularna daje radę, ale też ślizga się po powierzchni, będąc raczej pretekstem części dokumentalnej.

Powiem szczerze, że nie wiem, dla kogo ten serial. Bo za mało tu na dokument, a fabularnie jest okej, ale bez rewelacji. Ale że liczy tylko sześć odcinków, to myślę, że można dać temu serialowi szansę, gdyby ktoś chciał spróbować.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

na serwery netflixa wchodzi nowy serial 

Kto zna książkę chyba niespecjalnie ma problem z tytułem. Wyszła lata temu po polsku jako "Modyfikowany węgiel". Wyluzować poślady ;)

S.Lem: „Nikt nic nie czyta; jeśli czyta, nic nie rozumie; jeśli rozumie, natychmiast zapomina”.

Obejrzałem zwiastun. Będzie się działo :)

Oglądaliśmy ten sam zwiastun? Trochę golizny i parę krzyków do mnie nie trafiło, ale może dlatego, że książki nie znam.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Wiesz, Skull, zwiastun zwyczajny jak na blockbustera. Ale to przecież serial. I może to o to chodzi.

Skojarzyło mi się z jednym z odcinków Black Mirror, który według mnie był świetny, dlatego po zwiastunie czekam teraz na Modyfikowany węgiel.

Dark – puszczają zwieracze? Stranger things dla dorosłych. 

S.Lem: „Nikt nic nie czyta; jeśli czyta, nic nie rozumie; jeśli rozumie, natychmiast zapomina”.

Potwierdzam. Dark, bardzo dobry serial kryminalny, z mnóstwem zagadek w tle, ciekawą teorią. Też przypomina mi taką ‘wersję dla dorosłych’ Stranger Things.

Tylko z tego co słyszałem kończy się cliffhangerem :/

Zastanawiam się czy nie poczekać, aż za rok wyjedzie drugi sezon i być może zamknie wątki.

Wieść gminna głosi, że powstanie trzeci sezon Stranger Things. W sensie, że Netflix oficjalnie to potwierdził.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

29 grudnia, premiera 4 sezonu black mirror.

 

no i nowy zwiastun Death Stranding

 

S.Lem: „Nikt nic nie czyta; jeśli czyta, nic nie rozumie; jeśli rozumie, natychmiast zapomina”.

My z żoną, po pierwazym odcinku Black Mirror odpadliśmy, bo wiało taniochą :D

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Nie wiecie, cożeście stracili :)

Ale za to, cożeśmy zyskali ;)

"Taki idealny wyluzowywacz do obiadu." NWM

Belfer sezon 2:

Pierwszy był bardzo udany, co mówi osoba, która nie lubi kryminałów, a już szczególnie polskich. I w zasadzie na tym powinno się skończyć. Aż do ostatniego odcinka drugi sezon był lekko przekombinowany, najwyraźniej twórcom zabrakło pomysłu na utrzymanie klimatu, więc poszli w tanią efektowność. A potem zobaczyłem ostatni odcinek i nawet nie wiedziałem, że może być jeszcze gorzej. To co wymyślili... brak słów.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Lucifer ostatnio miał spadek fabularny, ale finał sezonu wart był obejrzenia kilku słabszych odcinków.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

A mnie Lucifer strasznie rozczarował już na początku. Znacznie lepszy imo był zdjęty po pierwszym sezonie Constantine.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Jest kilka takich seriali zdjętych po pierwszym sezonie, że aż mnie skręca. "Kings" na przykład...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Dawno się tak nie obśmiałem jak po pierwszym odcinku “Knightfall” jeśli chodzi o średniowieczne klimaty. :)

Bieda serial.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

A ja “Dark”. Polecam.

Drugi sezon Belfra naprawdę blado wypada w porównaniu z pierwszym. W pełni zgadzam się z opinię Skulla, że autorzy za mocno przekombinowali, a rozwiązaniu zagadki to pójście na łatwiznę. Mam nadzieję, że sezon trzeci, o ile powstanie, będzie o wiele lepszy.

Podobnie słaby jest nowy sezon The walking dead. Niby zakończenie ostatniego odcinka dość mocne, ale jakoś nie odczułem specjalnych emocji. Chyba już mi się te zombiaki przejadły.

Chyba jako jedynej mnie bardziej podobał się Belfer drugi. Zgodzę się, że finał pojechał takim "amerykańskim" polotem ;) Niemniej jednak, jak oceniam całość serialu, to dwójka bardziej mnie wciągnęła i nawet zaangażowała emocjonalnie.

 

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Obawiam się, że trzeci sezon nie będzie miał nic wspólnego z kryminałem, a z filmami szpiegowskimi. Ktoś chyba nabrał ochoty na polskiego Bonda :D

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

“Babylon Berlin”. To nie fantastyka, ale polecam, polecam, polecam! Jeden z najlepszych seriali, jakie widziałam. Pierwszy sezon bardzo dobry, ale drugi to już wariactwo, tak to jest dobre. :)

A o czym to? Na filmwebie nie ma opisu, tylko że dramatokryminał.

 

Czwarty sezon Black Mirror już wyszedł :D

Karolu, w sumie dramatokryminał to dobre określenie. :)

Republika Weimerska, 1929 rok, z jednej strony komuniści, z drugiej nacjonaliści, w środku policja. Dekadencki Berlin w tle. Rozwijająca się intryga kryminalna, ale tak się rozwijająca, że naprawdę nie mam pojęcia, do czego to może w finale doprowadzić. Trochę psychodelii związanej głównie ze wspomnieniami bohaterów z I wojny światowej. No i bardzo dobrze skonstruowani bohaterowie.

W końcu znalazłem czas żeby dokończyć Punishera. Jeden z lepszych Netflixowych seriali. Dobrze zbudowane, wielowymiarowe postaci, ciekawie skonstruowana intryga i sprawna realizacja. Czekam na sezon drugi, a teraz zaczynam nowy sezon Wikingów.

Wypowiem się, a co.

 

Oglądam seriale, ale dostaję gorączki przy tasiemcach – właściwie to przestałam żuć ciągutki typu The Walking Dead czy Wikingowie, choć z początku byłam nimi zachwycona. Grę o Tron lubię, ale oglądam głównie dla zaspokojenia ciekawości otwartych jak na razie książkowych wątków. 

 

Seriale zdecydowanie trafione w mój wypaczony gust to (w przypadkowej kolejności):

 

- Leftovers – pięknie przygnębiające, jeden z najlepszych seriali, z jakim miałam styczność, zarówno pod względem fabularnym, jak i muzycznym. Gra aktorska momentami zapiera dech w piersi. Sezony łączą się w jedną całość, więc u mnie to ogromny plus. Zakończenie, choć dla wielu rozczarowujące, było refleksyjne i bardzo natchnęło. 

 

Taboo – no bo jak nie lubić Toma Hardy’ego w XIX-wiecznym Londynie, w dodatku z poważnymi problemami psychicznymi.

 

Westworld – bym się mogła godzinami rozwodzić, ale powiem tylko, że jedyne tolerowane przeze mnie androidy to były te wypuszczające białe gołębie w deszcz. Westword połączyło western i drukowanych ludzi, a więc dwa (dla przeszłej mnie) zupełnie ‘meh’ tematy i zrobiło z nich arcydzieło. Polecam każdemu, kto się waha. Genialni bialutki jak wiedźmin Hopkins i Ed Harris cały na czarno w upale.

 

Fargo – wieczna zima i krwawe morderstwa, dla mnie super. W każdym sezonie można popatrzeć na inne utalentowane buzie. Nawet skoki w czasie tak bardzo nie przeszkadzają.

 

Broadchurch – oglądałam dawno, ale pamiętam, że zachwyciła mnie muzyka. Serial również smutny i ciężki, z brytyjskim akcentem, klifami i świetnym duetem detektywów (policjantów?). Polecam pierwszy sezon, później niestety gorzej.

 

Rzym – zdecydowanie najlepszy serial historyczny, jaki widziałam, a widziałam trochę. Idźcie precz, Wikingowie. Wbrew krytyce, postać Julka Cezara skradła moje serce, a bez jego obecności (szok! Cezar umiera?) serial stracił sporo w moich oczach – ale nawet po takim upadku wciąż ma u mnie solidne ten outta ten.

 

Prócz tego podobały mi się (mniej lub bardziej) Stranger Things, Peaky Blinders, Sherlock i cała masa mniejszych, mrocznych seriali, których nazwami nie będę was zanudzać, gdyż głównie pełno w nich śniegu, ciemności i przygnębiającej atmosfery. :)

 

No i jest jeszcze RIck i Morty, ja osobiście za nimi przepadam, ale rozumiem zniechęcenie (a nawet obrzydzenie) do tego dziwacznego tworu upojonego alkoholem umysłu.

 

Dark – obejrzałam jeden odcinek i mnie nie porwał, więc porzucam. Plus mówią po niemiecku, bleh.

 

Legion – jestem w połowie i doszłam do wniosku, że jednak mi się nie podoba. Nigdy nie pałałam sympatią do syna Xaviera.

 

Dead Like Me – fajny pomysł o życiu “kosiarzy”, ale jakoś tak... można porzucić w każdym momencie.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Siedzę w domu z chorym dzieckiem i oglądamy na Netfliksie Łowcę Trolli. Bawimy się oboje równie dobrze. Polecam, nie tylko rodzicom w desperacji. ;)

Obejrzałem piaty sezon Wikingów. Ciągle uważam, że bez Ragnara to nie to samo, a twórcy popadli trochę w manierę rodem z Gry o Tron – to znaczy bohaterowie teleportują się po różnych zakątkach świata z prędkością światła. Ciągle jednak serial ma klimat, rywalizacja między braćmi, synami Ragnara niesie za sobą emocję, fajny motyw Flokiego odkrywającego nowy ląd. Ogółem uważam, że poziom nie spadł jakoś drastycznie i to wciąż bardzo dobry serial.

Mam za sobą Modyfikowany Węgiel z Netflixa (nie wiedzieć czemu tytuł jest nieprzetłumaczony, tylko podany w wersji oryginalnej jako Altered Carbon). Serial mocno klimatyczny, cyberpunk fajnie połączony z neo-noir. Niestety od połowy fabułą obniża lekko lot – wszystko przez wprowadzenie pewnej zmiany w stosunku do książki, która to wiążę Kovacsa osobiście z wydarzeniami w niej zawartymi. Tym sposobem pojawia się kilka dziur i nie dają one spokoju do końca. Jednak w pozostałych aspektach – gry aktorskiej, prezentacji świata, nawet efektów specjalnych – jest to porządna produkcja, warta uwagi miłośników gatunku.

Jak zawsze przy serialach Netflixa, całość dałoby się skrócić o jeden-dwa odcinki. Ale że jest ich dziesięć, to nie dłuży się tak, jak przy ich produkcjach spod znaku Marvela.

Całość oceniłbym więc na 6,5-7/10. Mocna pozycja, jednak niepozbawiona wad.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

@Belhaj:

Ach, biedny Ragnar! Bez niego to nie to samo... Taka uwaga: czy aby na pewno obejrzałeś piąty sezon? A nie np. 5.1? Z tego co wiem, ma być jeszcze reszta.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Nie wczuwalem się w dokładną numeracje, ale też słyszałem ze ma być kontynuowany.

Jestem po pierwszym sezonie Knights of Sidonia. Czytałam, że to coś jak Attack on Titan, tylko w kosmosie. No to musiałam obejrzeć. Nie miażdży tak emocjonalnie jak Tytani, bohaterowie w stosunku do tych rewelacyjnie scharakteryzowanych w Tytanach też trochę nijacy. Ale marudzę tylko z tego powodu, że porównuję. Bo warto obejrzeć.

Ja właśnie oglądam Tytanów. Porażająco wysoki procent śmiertelności bohaterów...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

W sumie serial niefantastyczny, jednka jak do tej pory (7 odcinek) jest rewelacyjny – “Dom z papieru”. Opowiada o napadzie na mennice państwową i gry porywaczy z policjantami (bliżej widzowi do porywaczy :P )

Można go znaleźć na Netflixie. Ciekawostka jest taka, że to produkcja hiszpańska.

Ja właśnie oglądam Tytanów. Porażająco wysoki procent śmiertelności bohaterów...

To jest bez wątpienia jedna z cech wspólnych Tytanów i Sidonii. :)

Była jeszcze jedna seria dziejąca się w kosmosie. Na statku było kilkanaście osób i było wiadomo, że w odcinku zginie przynajmniej jedna ;P Jak zwykle nie pamiętam tytułu. Jose? Jooose?

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Geneshaft? ;p

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

TAK! :D

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Geneshaft? ;p

Jak dla mnie, to tam mało ginęło. Dosyć podobne założenia miał Infinite Ryvius (Mugen no Ryvius), ale tam nie było kameralnie.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

W porównaniu do Tytanów mało, ale w tamtym czasie, kiedy seria wyszła, to była rzeźnia :D

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Z Geneshaft pamiętam głównie tyle, że proporcja kobiecych postaci do męskich (a także ubiór tych pierwszych) bardzo mi pasowała.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Skończyłam drugi sezon “Knights of Sidonia” i jestem nieco rozczarowana. Trochę za dużo było tu obyczajówki, i to takiej typu – gadajmy (a właściwie myślmy) o emocjach przez dziesięć odcinków, zamiast je pokazać. I to jest ogromna różnica w porównaniu z “Attack on Titan” – tam najciekawsi bohaterowie byli scharakteryzowani za pomocą kilku gestów, spojrzeń, słów (lub ich braku). Tu ględzą (myślą) niemal bez przerwy, ale nie sprawia to, że bohaterowie są ciekawsi (wręcz przeciwnie).

No nic, mam nadzieję, że trzeci sezon będzie ciekawszy. I tak w drugim nie było tak źle.

A ja przez przypadek odkryłam serię sprzed lat, która może powędrować całkiem wysoko w moich prywatnych statystykach, ale jednak poczekam z opinią jak obejrzę całość. Na razie 5 z 26 .

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Happy!

Były policjant, a obecnie hitman na usługach mafii dostaje nietypowego partnera, który pomaga odzyskać mu porwaną córkę. Może opis nie brzmi zachęcająco i pewnie twórcy również zdawali sobie z tego sprawę, ponieważ od początku do samego końca serial obfituje w absurd. Wystarczy, że poznacie tegoż partnera...

Polecam, bo odmienne od typowych kryminałów/dramatów. Od komedii, obyczajówki, fantasy również odmienne. W zasadzie nie potrafię przytoczyć podobnego przykładu.

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Altered Carbon.

Zmiotło mnie. Ten tytuł nie bierze jeńców. Idę szlochać w kąt, że nigdy nie wymyślę czegoś tak dobrego...

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ten cały węgiel zaczął się całkiem interesująco, ale z każdą minutą wyhamowywał coraz bardziej. Prawdę mówiąc, przysnąłem na pierwszym odcinku, więc niech mnie ktoś oświeci, co w tym serialu jest takiego rewelacyjnego... :p

Przeczytaj książkę, to się dowiesz :)

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

No ja właśnie zamierzam najpierw przeczytać ;) Dlatego jakby co – nie spoilerujcie! ; p

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Książki zmiatają. SErial jest dobry, ale nie aż tak. :) edit: chyba że dwa razy zgłosiłem własny koment, sorry... :(

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Jakbym chciał rozmawiać o książce, udałbym się do innego wątku.

Ksiazki nie czytalam, ale pewnie i do tego dojdxie :-D

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Rzeczywiście. Książki przed laty mnie wciągnęły niemiłosiernie. Każda inna, każda warta przeczytania. Na pewno kupię sobie nowe, ładniejsze wydania (i tłumaczenia). Serial nawet dobry, podobał mi się w sumie, ale na pewno nie dorównuje powieściom. Mam na półce “Trzynastkę” (nie z cyklu MW) i “Stal nie przemija” (fantasy)  Morgana i się zbieram do lektury. 

Jak już wspominałem, niezłym serialem jest “Stargate: Universe”​, który wypełnił w pewnej części lukę bo BG w kategorii seriale fantastyczne w kosmosie. Niestety, po dwóch sezonach został skreślony. A było w nim sporo ciekawych, nieraz klasycznych, wątków s-f: wrogo nastawieni obcy, statek-artefakt starożytnej cywilizacji, nowa Ziemia, konflikt na linii jajogłowi-wojskowi, nieco mistyki i religii w kosmosie, inne światy itd. Naprawdę szkoda serialu. Niewiele miał wspólnego z pozostałymi seriami z uniwersum Stargate, powiedzmy seriami dla młodszego widza i strasznie sztampowymi i głupawymi.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Kończę pierwszy sezon “Holistycznej agencji detektywistycznej Dirka Gently’ego”. Dziwne, że nikt jeszcze nie wspominał. W każdym razie polecam jako rozrywkowy serial. Jest śmiesznie i ciekawie, fantastyki też nie brakuje. No i na zachętę dodam, że to na podstawie powieści Douglasa Adamsa, tego od “Autostopem przez galaktykę”, jednak tym razem ekranizacja o wiele bardziej się udała. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Obejrzałem trzy odcinki, ale... Resztę może dam rade, jak mnie przestanie wkur... kreacja Dirka Gently’ego. Ale fabuła zacna.

P.S. Nie wiadomo co z trzecim sezonem. :/

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Z tego co wiem, to skasowany.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Też słyszała, że zawiesili.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

My z Berylem ostatnio mieliśmy okazję trochę nadrobić.

 

Drugi sezon Stranger Things – ok, choć mnie na kolana nie rzucił. W sumie jak nie obejrzę trzeciego, to nie będę żałować.

Preacher – pierwszy sezon naprawdę fajny, lubię ten typ absurdu. Początek drugiego też świetny, ale końcówka co najwyżej taka sobie. Po trzeci nie mam ochoty sięgać.

Lucyfer – świetnie się ogląda “ciurkiem”, choćby dla samych dialogów, poza tym postacie są fajne i fajnie widać jak zmieniają się między nimi relacje. Szkoda tylko, że fabuła w drugim sezonie zwolniła do tempa lodowca, bo zaczęło się robić zwyczajnie nudno. Niemniej czekam z niecierpliwością na nowy odcinek, który ukaże się dopiero po trzytygodniowej przerwie.

House of Cards – kończymy pierwszy sezon. Zupełnie nie w moim stylu, ale doceniam kawał dobrego dramatu. Beryl pewnie będzie chciał oglądać dalej, a ja nie będę się zbytnio spierać ;)

 

No i czekamy na pierwszy odcinek nowego sezonu Expanse, który wyjdzie już w kwietniu ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Jestem po czterech odcinkach Terroru. Serial równie dobry co film. Świetny, mroźny klimat, tajemnicza bestia, postaci. Jak na razie naprawdę jestem zadowolony. 

A na Expanse również czekam :)

Kończę trzeci sezon The Magicians. Zakręcone jak świński ogonek. Główny bohater nadal mnie wkurza, co nie zmienia faktu, że trudno się oderwać. Bardzo pouczające z kreacyjnego punktu widzenia.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

To ja mam polecankę, co prawda niefantastyczną, ale świetną. “La casa de papel” (beznadziejnie przetłumaczone na “Money heist”) – całość jest od kilku dni na netfliksie. Hiszpański serial o napadzie na mennicę. Jak ktoś lubi takie klimaty heistowe, że jest złożony plan napadu, a potem wszystko się spektakularnie sypie, to bardzo polecam.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

“Terror”. Bardzo.

Ocho, pierwszy sezon opisuje całą historię przedstawioną w powieści Simmonsa, czy tylko do pewnego momentu? 

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Nie mam pojęcia, bo ani jeszcze nie skończyłam sezonu, ani nie czytałam książki. :)

A, okej :D

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Pierwszy sezon zamyka całą historię Simmonsa, choć w drugiej połowie dosyć mocno zaczyna się rozjeżdżać fabularnie z powieścią. Ale w większości rozumiem te zmiany, bo nie była to łatwa historia do przetłumaczenia na język filmowy. W każdym razie jedno i drugie bardzo polecam. A gdyby zrobili z tego antologię jednosezonowych opowieści w podobnym klimacie... To by było coś :)

 

EDIT: Przeczytałem właśnie wywiad z showrunnerem serialu i właśnie coś takiego planują:

“Terror” ma być antologią, co oznacza, że 1. sezon opowie historię ekspedycji sir Franklina, którą zamkniemy w dziesięciu odcinkach i której nie będziemy kontynuować w 2. sezonie. Sezon 2 będzie zupełnie inną, nową historią. Na razie jednak nie możemy powiedzieć nic więcej, poza tym że chcielibyśmy zamienić "Terror" w fantastyczną franczyzę.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Nooo, Terror wymiata. Nie czytałem książki, ale to jest jeden z nielicznych seriali, które oglądam od początku do końca i nie przewijam nudnych fragmentów, bo takich nie ma :)

Czaszka mówi: klak, klak, klak!

Drugi sezon “Westworld” – pierwsze dwa odcinki jak dla mnie trochę za bardzo na chaos, choć i tak fajnie się oglądało. Jak komuś się chce, to zapewne pomaga odświeżenie sobie pierwszego sezonu. Za to trzeci odcinek już świetny :)

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

A ja polecam “Frankenstein Chronicles” . Zaczęłam oglądać z powodu Seana Beana, zachwycił mnie pomysł na wykorzystanie motywu. Pierwszy sezon uważam za arcydzieło (na pulpozaurach jest zresztą moja recenzja), drugi niestety trochę fabularnie kuleje i jakoś nie mogę się zabrać za recenzję, wiem tylko, że będzie miała tytuł “Przekleństwo Ady Byron”.

http://altronapoleone.home.blog

Zaczęłam oglądać z powodu Seana Beana, zachwycił mnie pomysł na wykorzystanie motywu.

w pierwszej chwili pomyślałam, że oni go co odcinek wskrzeszają...

I would prefer not to. // https://www.facebook.com/anmariwybraniec/

Nie przesadzajcie, Sean Bean wszędzie nie umierał.

Polecę serial – nie serial, czyli cykl 16 filmów o Richardzie Sharpe, który awansuje od szeregowca do podpułkownika na początku XIX wieku. W tle – smakowite czasy napoleońskie. Bean wciela się właśnie w głównego bohatera. 

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Sharpe to klasyka – dla mnie jedno z pierwszych spotkań z epoką, choć skończyłam ostatecznie w przeciwnym obozie ;)

 

A co do Frankenstein Chronicles – wybranietz, poniekąd masz rację z tym motywem ;) Przez przypadek wyszła mi sensowna dwuznaczność, więc nie wyedytuję poprzedniego wpisu...

http://altronapoleone.home.blog

I ja wspomnę The Magicians. Rzadki przykład serialu, którego trzeci sezon jest najlepszy ze wszystkich ;) Główną zaletą Magików jest to, że są kompletnie nieprzewidywalni. Ciekawy przekrój bohaterów, fajne zabawy konwencjami, sporo nawiązań popkulturowych, wiele interesujących pomysłów.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Patrząc na grafiki w google to wygląda jak jakaś szkoła dla wampirów albo inne pamiętniki wilkołaków.

Mam nadzieję, że fabuła i kreacja nie jest tak infantylna jak sugerują screeny?

"Przyszedł Heos zrobić chaos." - T. K.

Heos, pytasz o Magików? Nie, na szczęście nie. Jako weteranka Pamiętników Wampirów zapewniam, że to nie ten typ. Szkoła dla czarodziejów jest tam tylko pretekstem do zawiązania fabuły, poza pierwszymi odcinkami oni nawet nie chodzą na zajęcia ; p

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Też bym nie chodziła, szkodzą na wzrok XD

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Wracając do Westworld, to półtoragodzinne zakończenie 2 sezonu ociera się o geniusz.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

“The Expanse” – trzeci sezon. To jednak cały czas bardzo dobry serial jest. I gdyby nie ten Strait... Jeszcze Elizabeth Mitchell dostroiła się poziomem gry aktorskiej.

Zdziwił mnie tylko zabieg z dwoma punktami kulminacyjnymi. Sezon powstał na podstawie dwóch książek? 

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

O, nie wiedziałem, że jednak jest 3 sezon. Dzięki za cynk, wreszcie będzie co oglądać :)

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Netflixowa “Ania, nie Anna” na podstawie Ani z Zielonego Wzgórza. Już drugi sezon jest. Przyjemny i lekki serial. I przyznam, że nigdy nie czytałem książki. To jest moje pierwsze spotkanie z rudą Anią.

Drugi to Poirot na podstawie twórczości Agathy Christie. Widać, że serial trochę się zestarzał (słabe ujęcia, niezbyt dobry dźwięk, gra aktorska taka sobie), ale za to ma swój klimat. Intrygi, wiadomo, sprytnie obmyślone, jak to u Christie. Ale wisienką na torcie jest sam Hercules. Bohater po prostu świetny. Idealnie oddana postać małego, wąsatego Belga z umiłowaniem do symetrii, czystości i eleganckiego ubioru :)

Ania? Rewelacja! I mówi ci to stary, zgrzybiały mizogin ;)!

Czytać!!!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

przyznam, że nigdy nie czytałem książki. To jest moje pierwsze spotkanie z rudą Anią.

Pewnie dlatego ci się podoba... Nigdy nie byłam wielbicielką książek Montgomery, choć je przeczytałam, ale najbardziej w nich lubiłam staroświeckość, zanurzenie w epoce, dziwaczne i dla nas czasem niezrozumiałe obyczaje oraz bardzo mocno obcą psychologię większości bohaterów. Zrobienie z tego nowoczesnej opowieści o współczesnych nastolatkach przy historycznym sztafażu raczej mnie zirytowało.

Skądinąd tłumacz serialu też chyba nie czytał, ponieważ w klasycznym polskim przekładzie jest “Ania, nie Andzia”, Anna pewnie by się Ani podobała.

http://altronapoleone.home.blog

Mile wspominam lekturę “Ani”. Ale jakoś na serial mnie nie bierze. 

Jako propozycję fantastyczną za to mogę polecić sitcom “The Good Place” o zaświatach. Jeśli dobrze pamiętam, w tym roku został nagrodzony Hugo i Saturnem. 

Ja tam lubiłam książki L.M. Montgomery ;) Na serial ochoty nie mam, jeśli jest uwspółcześniony, z tych samych powodów o których pisała drakaina.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Drakanino, to, co ci się podobało w książce, nadal jest w serialu. Bohaterowie są staroświeccy,  niezrozumiałych obyczajów nie brak, konwenanse tylko dziwaczne. Chociaż nie mam porównania do książki, gdzie tego wszystkiego mogło być na potęgę, i po prostu nie zauważam różnicy. Zostaje mi tylko posłuchać rady Starucha i czytać.

Poza tym nie powiedziałbym, że przygody Ani są uwspółcześnioną opowieścią, która opowiada o problemach współczesnych nastolatków. Trudno to porównać do Trzynastu powodów czy Stranger Things, które są serialami o współczesnych nastolatkach pełną gębą. Przecież Ania walczy, żeby zostać na Zielonym Wzgórzu i nie wrócić do sierocinca, chce być akceptowana, a jej główną zaletą jest wyobraźnia, a nie foch na twarzy, bo-rzucił-mnie-chłopak. Wydaje mi się, że to są problemy w sam raz jak na tamte czasy (poza tym, z tego co wiem, to wszystko było poruszane w książkach). No, ale ja tu za dużo gadam, po prostu lepiej przeczytam, a potem się wypowiem ;)

Te różnice są subtelne, ale sposób ujęcia problemów i psychologia postaci w serialu, są po prostu z innych czasów, akcenty są pozmieniane, żeby lepiej pasowały do współczesnej wyobraźni. Mnie to nie odpowiadało, więc nie obejrzałam do końca – wolę pozostać z naiwnością oryginałów.

http://altronapoleone.home.blog

Kiedyś, podczas którejś z tych nieprzyjemnych chorób wieku dziecięcego, z braku innych lektur sięgnęłam po Anię i wciąż mam z tego powodu traumę.

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Po obejrzeniu 10 odcinków rekomendowanego przez Deirdriu serialu “The Good Place” muszę powiedzieć, że jest to dobry towar. Nieco przesłodzony, ale jednak zabawny i szczerze polecam.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Jeśli po 10 odcinkach Ci się podoba, to po całym sezonie dopiero docenisz... :)

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

:) Jaram się jak flota Stannisa Paryż po finale Mistrzostw Świata.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Good place jest świetne. A najciekawsze jest to, że co sezon zmieniają status quo.

A ja oglądam Zagubionych, może wreszcie dotrwam dalej niż do trzeciego sezonu. :D

Kiedyś tylko czekało się na 20:20 w TVP, żeby zobaczyć kolejny odcinek :) Lost miał klimat.

Ja obejrzałem całość i sam serial jest fajny, ale zakończenie totalnie mnie rozczarowało.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Jako komedia nieźle się sprawdza – ledwie parę odcinków minęło, a DZIAK zdążył reanimować delikwenta tłukąc go pięścią w mostek a także trzasnąć defibrylację na asystolii. :D

Lost miał super pierwszy sezon, potem szło w dół (pomijam babole medyczne, bo się nie znam). Aczkolwiek nie aż tak jak Prison Break

http://altronapoleone.home.blog

Oj tak, Prison Break każdy kolejny sezon miał o klasę niżej i to do tego stopnia, że ostatni sobie odpuściłem.

Ja ostatni obejrzałam do końca wyłącznie z powodu choroby dennej, ale w sumie żałowałam :D

http://altronapoleone.home.blog

To to się w ostatnim sezonie nie przebranżowało na SF po tym jak ta lekarka zmartwychwstała? :D

Szczerze mówiąc, z ostatniego sezonu pamiętam głównie epickie fejspalmy, a treści to ani dudu.

http://altronapoleone.home.blog

Kurde, ja też nie pamiętam żadnego zmartwychwstania. No, wiem, że Locke był w trumnie, a potem... a potem już nie. Ale on raczej nie był lekarką :D

Bo mówimy już o Prison Break, a nie o Lost, Karolu. ;D

No rzeczywiście :P

W Loście to co chwila ktoś chyba zmartwychwstawał, nie?

http://altronapoleone.home.blog

Ledwo rozpoczęliśmy rozmowę, a już wymieniliśmy dwóch Łazarzy. Wychodzi na to, że tak, co chwilę :)

Właśnie obejrzałem odcinek, w którym jakieś bobo porwało Shannon, później pokazali jej zwłoki i zrozpaczonego nad nimi brata, a dwie sceny później Shannon chodzi po obozie, a wytłumaczenie tej sytuacji brzmi: braciszku, przywidziało ci się. XD

No właśnie. Do jakiegoś momentu to było ciekawe. Potem zaczną próbować to wszystko wyjaśnić i będzie zjazd, ale nie chcę spojlować ;)

http://altronapoleone.home.blog

A mnie się przypomniała taka ciekawostka, że pewnego czasu ludzie masowo zakreślali liczby z Lost w Lotto. Nikt nie wygrał. I potwierdziło się, że pechowe ;)

Ja “Lost” lubiłem. Nawet zrozumiałem finałowy sezon, co podobno jest niewykonalne, bo sami scenarzyści nie wiedzieli dokąd (do)prowadzili fabułę. I jednak nadal uważam, że to najbardziej wciągający fantastyczny serial wszechczasów. 

Po przeczytaniu spalić monitor.

Jak tak go oglądam po latach, to widzę trochę niedoróbek – jak w większości bardzo jednowymiarowe postaci, czy jednak ciut za bardzo rozwleczona akcja. Ale tajemnice wyspy wymiatają bezapelacyjnie!

Jednowymiarowe, ale przyznam, że ja bohaterów Lost bardzo polubiłem. 

Po przeczytaniu spalić monitor.

John Locke był super. I jego "Don't tell me what I can't do!"

Ja z Lostów odpadłem po czwartym sezonie, bo  scenariusz za bardzo przypominał radosną improwizację. I za mało i za wolno wszystko wyjaśniali.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Tylko Sawyer! <3

Ja tam wolałam Jacka, ale rozumiem, że Pan Jasna Strona może mieć zawodowe obiekcje co do jego osoby :D I Sayida lubiłam. I przez jakiś czas Kate, ale zaczęła mnie w pewnym momencie irytować, choć przyznam, że nie pamiętam już za dobrze, czym konkretnie :D

http://altronapoleone.home.blog

Kate też lubię za to, że jest właśnie tajemnicza. I to nie wina Dziaka, że scenarzyści zlewają research, ale to taki typowy “praworządny dobry”, że aż mnie mdli. :p

No, Jack to jest taki typowy serialowy główny bohater bez charyzmy. Sawyer i John Locke najlepsi :D

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Okej, dla mnie Jack był po prostu atrakcyjniejszy jako facet ;), ale zgoda co do charakteru. Sawyer zupełnie nie mój typ, a jeśli chodzi o postać to też jakoś tak nie do końca go kupowałam... John Locke – niewątpliwie jedna z najciekawszych postaci serialu, choć to zupełnie inna liga.

http://altronapoleone.home.blog

Pamiętam też wyłupiaste oczy Bena i to, jak świetnie potrafił łgać. Oj, przebiegły to był koleś.

Gdzie tam do Bena, oni jeszcze do bunkra nie wleźli! XD

I Desmond! Desmond był super! Uwielbiam “Lost” i bardzo lubiłem do końca. Ale faktycznie po jakichś dwóch sezonach trzeba kompletnie przestawić mózg z w miarę ambitnego serialu na odjechane nie wiadomo co. Ale i tak od lat czekam na jakąś podobną produkcję.

„Widzę, że popełnił pan trzy błędy ortograficzne” – markiz Favras po otrzymaniu wyroku skazującego go na śmierć, 1790

Faktycznie, Desmond jest jedną z lepszych postaci w serialu. Jak to oglądałem trzy lata temu, to te ich naciągane powroty na wyspę i ogólne przedłużanie serialu mi nie przeszkadzały, z perspektywy czasu postrzegam to nieco inaczej, ale ogólnie serial oglądało mi się całkiem dobrze. 

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Psycho Pass oglądam. Fajne, chociaż Kogami mnie wkurza.

Ja wczoraj niestety o 1:30 włączyłam sobie Castle Rock, tak, żeby mieć na co lukać przy prasowaniu.

Wessało mnie – obejrzałam cały odcinek, choć trwał godzinę.

 

Nie wiem, co będzie dalej, ale zapowiada się naprawdę nieźle.

No i jest tam John Locke, tzn. Terry O’Quinn, czy jak mu tam ;)

 

A dziś oczy na zapałki :D

Też polecam "Castle Rock". Całkiem wciągająca tajemnica. Mam nadzieję, że nie zmarnują potencjału :)

Przede mną ugnie się każdy smok, bo w moich żyłach pomarańczowy sok!

Mi zostały do końca cztery odcinki “Rozczarowanych”.  “Simpsonów namiętnie oglądałam za czasów Fox Kids, więc ciężko mi powiedzieć, czy twórca rzeczywiście przez lata stracił formę. Uwagi mam, ale ogólnie nie jest źle. Przede wszystkim pierwsze dwa odcinki połączyła w jeden i wydłużyła do długości filmu telewizyjnego... oraz napisała inaczej żart o morsach i syrenach. 

Poza tym, chyba w dzisiejszych czasach z parodii bajek, fantasy i średniowiecza naprawdę ciężko wycisnąć coś nowego.

 

Też oglądam Castle Rock. I jaki tam Terry O’Quinn. John Locke i już :) 

 

Niedawno skończyłem Downton abbey.  Bohaterowie tylko piją herbatę i rozmawiają o pierdołach, a sześć sezonów zleciało szybciutko jak urywek filmu między reklamami na Polsacie. Wciąga, poza tym można się czegoś dowiedzieć o życiu w Anglii w latach 1912-1925.

Preacher – trochę nierówny, ale wciągający. Scenariusz mógłby być nieco wyższych lotów, ale nadrabiają to postacie, dialogi i ogólne zakręcenie. Do tego czasem fajne smaczki muzyczne, miło np. usłyszeć w serialu “Werewolves of London”.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Rozczarowani – humor, odniesienia do klisz, obrazoburstwo, dobrze dobrana muzyka. Czego chcieć więcej. Stryjek Bailout poleca.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Trzeci (ostatni?) sezon “Daredevila”. Mimo amerykańskiego patosu i nadęcia, podanego jednak w znośnych dawkach – ogląda się!

A teraz “Phillip Dick’s Electric Dreams” – nierówne, acz ma swoje momenty.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Jestem w trakcie Chilling Adventures of Sabrina. Serial zauroczył mnie jak już dawno żaden, bajeczne ujęcia, staroświecka muzyka i ponuro-komiczna historia, to co tygryski lubią najbardziej. Mam nadzieję, że tego nie sknocą :3

www.facebook.com/mika.modrzynska

Też jestem w trakcie ChAoS (proszę, jaki ładny skrót). Całkiem spoko niekonserwatywny serial młodzieżowo-familijny. Część bohaterów drugoplanowych drętwo-wkurzająca, ale w sumie – milusie.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Milusi to idealne słowo na opisanie serialu, w którym połowa scen ocieka krwią. Trafiłeś w dzisiątkę.

www.facebook.com/mika.modrzynska

Myślę, że nie więcej, niż 5%, ale zależy od odcinka.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Jestem właśnie na Dark Baptism i to tej pory było... milusio, ale mnie teraz zasmuciłeś :(

www.facebook.com/mika.modrzynska

Ja jestem po piątym odcinku, który chyba na razie był najbardziej krwawy, więc nie płakaj.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Mniam mniam, nie mogę się doczekać :3

www.facebook.com/mika.modrzynska

CHAoS jest całkiem przyjemnie zrobiony, zgadzam się. Nic nie urywa, ale nie czuję bym straciła czas. Plus ma fajny klimat.

 

Jeśli chodzi o anime, zdecydowanie Banana Fish. Poszło 21 z 24 odcinków i musieliby się potwornie postarać, by to teraz zepsuć. Prawdopodobnie najlepsza seria roku.

A jak ktoś lubi lżejsze, to Double Decker! Doug and Kirill jest cudownie wciągające :D

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ostatni sezon House of Cards niestety zawodzi, podobnie jak inne seriale przed nim, z różnych powodów pozbawione głównego bohatera. Do tego prawie dwa razy mniej odcinków, niż w poprzednich sezonach, a kiedy zaczyna wreszcie robić się bardziej ciekawie, to cała zabawa się kończy. Finał taki sobie.

 

EDYTA: Mimo wszystko oglądało się całkiem, całkiem, choć momentami przysypiałem.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Aktualnie mielę na zmianę Grimma i Lucyfera.

 

Grimm – przeczytałem gdzieś w internetach że a) to trochę taki Supernatural (w zasadzie nie wiadomo, który jest lepszy), b) od trzeciego sezonu akcja tak się rozkręca, że resztę ogląda się już jednym ciurkiem.

Obie informacje okazały się fałszywe.

Tak przeraźliwie płaskich bohaterów nie widziałem od lat. Większość z nich jest jednowymiarowa (ta będzie cały czas knuła, ten będzie twardzielem), a główny bohater jest zupełnie przezroczysty. No i przerabiam już czwarty sezon i akcja, kurczę blade, dalej się nie rozkręciła. Nie polecam.

 

Lucyfer – obejrzałem dopiero kilka (4?) odcinków i wprawdzie jest zdecydowanie lepszy od Grimma, ale na razie jakoś szału nie robi. Generalnie mam trochę problem z samą koncepcją – Lucyfer, władca piekieł, itd. angażuje się w pomaganie miejscowym stróżom prawa (w niezbyt spektakularnych śledztwach) i robi maślane oczy do policjantki. Może gdyby serial był jeszcze utrzymany w bardziej komediowej konwencji... Mam nadzieję, że wkrótce się rozkręci.

 

Btw. kłaniam się wszystkim po długiej przerwie. ;)

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Ja tam Lucyfera bardzo lubię. Nie nastawiaj się na nie wiadomo co, dalej będą rozwiązywać śledztwa i Lucyfer dalej nie będzie rozumiał, czemu pani detektyw go nie chce. Serial ma lepsze i gorsze momenty, jednak czasami naprawdę potrafi zaskoczyć; mnie zassał jak odkurzacz i mam szczerą nadzieję, że jednak zrobią kontynuację ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

A ja mam raczej negatywne odczucia po dwóch ( chyba nawet niepełnych odcinkach Sabriny). Razi mnie przede wszystkim łopatologia i infodumpy upychane w każdą scenę (tak, mój kruku, wierny mój chowańcu, który mnie rozumiesz! Tak, Czarny Pan – Czarny Pan? Eeee... – który, bla bla bla, dał nam misję zrobienia tego, owego i srowego, więc my ją wypełnimy!), mocno papierowe postaci (dobra, mądra Sabrina-Wojowniczka zaangażowana wręcz politycznie w obronę słabych i uciśnionych kobiet w świecie ordynarnie białego patriarchatu, trzy złe suki, czterech złych osiłków, dyrektor-kutasiarz), zaklęcia a’la wierszyki dla przedszkolaków, które pasują do faktycznie ociekającego krwią uniwersum jak Deadpool do DC, masakryczne uproszczenia fabularne no i, przede wszystkim, pozbawiony głosu Salem. Nie wiem, czy ktoś pamięta pierwowzór, ale dla mnie tamten serial w większości robił właśnie ten, nomen omen, wyszczekany kocurek.

Co jednak osobliwe, i tak ogląda się ten szajs na tyle fajnie, że będziem kontynuować.

 

Peace!

 

P.S.

Cześć, Elanarze.

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Ceterari – po Twojej polecance zaczęłam oglądać Banana Fish, nie za bardzo wiedząc co to, oprócz że anime. Jestem mniej więcej w połowie i w sumie (jeszcze) nie żałuję. ;)

Chociaż mam wrażenie, że ta seria to trochę test na to, jak bardzo psycho potrafią być psychofanki. :) A Eiji jest tak beznadziejnie głupi, że za każdym razem jak go widzę przewracam oczami (więc często przewracam oczami) i mam ochotę rąbnąć czymś w ekran. Rozumiem konwencję, jednak przesadzili z tą jego głupowatością.

No i wydaje mi się, że ograniczenie (ilościowe, nie jakościowe – w sensie intensywności) przemocy seksualnej też wyszłoby na dobre. To się robi absurdalne, a absurd w takim przypadku nie spełnia swej roli. No, chyba że rolą jest – jak już napisałam na początku – sprawdzenie, jak psycho mogą być psychofanki. laugh

Ale cóż, oglądam dalej. :) Jak męża nie ma. I dziecko śpi.

ocha, mnie ten przesyt seksualności też trochę razi, ale przyzwyczaiłam się XD i w sumie się wciągnęłam. Będzie mi przykro jak się skończy. Poza tym to stara seria, reboot mangi z lat 80. z nową kreską i zaktualizowaniem polityczno-technologicznym. W tym roku wyszło tyle gniotów, że BF jest naprawdę wart czasu.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Cet, ja tam jestem wdzięczna za polecankę. Zawsze dobrze mieć jakiś mroczny sekret przed mężem. ;)

Mrocznym sekretem to jest oglądanie “Magical Girl Ore”, bo to niszczy mózg w pierwszych 6 minutach XD. BF jest co najwyżej odrobinę mroczne fabularnie :D

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ale polecam obejrzeć cały pierwszy odcinek, jak już przestaniesz płakać w klawiaturę krwawymi łzami, docenisz jak absurdalnie głupia jest ta seria.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Lucyfer – obejrzałem dopiero kilka (4?) odcinków i wprawdzie jest zdecydowanie lepszy od Grimma, ale na razie jakoś szału nie robi. Generalnie mam trochę problem z samą koncepcją – Lucyfer, władca piekieł, itd. angażuje się w pomaganie miejscowym stróżom prawa (w niezbyt spektakularnych śledztwach) i robi maślane oczy do policjantki. Może gdyby serial był jeszcze utrzymany w bardziej komediowej konwencji... Mam nadzieję, że wkrótce się rozkręci.

Lucyfer się rozkręca! Z czasem twórcy pozwalają sobie oderwać się od schematów i robi się ciekawiej. Dopiero trzeci sezon był koszmarnie nudny, nie dałam mu rady. Z jakiś nieznanych przyczyn twórcy cofnęli wszystkich bohaterów mentalnie do początku historii. A rozwój, szczególnie Lucyfera, był jednym z lepszych elementów serialu. Ale podobno Netflix może to naprawić, zobaczymy :)

 

Sabrina-Wojowniczka zaangażowana wręcz politycznie w obronę słabych i uciśnionych kobiet w świecie ordynarnie białego patriarchatu

 

Nie mówię, że na twoją opinię wpływa to, że jesteś facetem, ale nie słyszałam żadnej kobiety (a sporo dyskutowałam o tym serialu ostatnio) która narzekałaby, że Sabrina nie jest flegmowatą mameją, która czeka na księcia w lśniącej zbroi, by ją uratował :> No, ale nie będziemy tu odkrywać pojęć takich jak target.

Osobiście bardzo się cieszę, że odchodzimy od schematu Belli i stojącego na jej straży Edwarda :3

 

Nie wiem, czy ktoś pamięta pierwowzór, ale dla mnie tamten serial w większości robił właśnie ten, nomen omen, wyszczekany kocurek.

Pierwowzorem tego serialu nie jest ten sitcom, tylko komiks wydany parę lat temu w Stanach. I całe szczęście, bo sitcom był nieznośnie tandetny i, tak jak mówisz, sarkastyczne komentarze Salema były jedynym, co go jakoś ratowało.

 

 

A ja mam jeszcze wyznanie w sprawie Sabriny. Jestem po szóstym odcinku i serial zaczął mnie nudzić :( Przewijałam już na odcinku, w którym byli zamknięci we śnie, a teraz przewijam przygody znajomych Sabriny. Bleh. Ech, bywa, ale szkoda.

www.facebook.com/mika.modrzynska

Nie twierdzę, że upieprzanie białego patriarchatu jest złe samo w sobie – szczególnie tam, gdzie ten patriarchat nie służy nikomu poza samym sobą (a nie zawsze tak jest) – ale tutaj cała ta akcja wyraźnie służy idealizowaniu bohaterki na tle szarych, nijakich, stłamszonych znajomych i całego bądź co bądź zaściankowego miasteczka leżącego na jednym z mniej ciekawych końców świata oraz złych złoli. I jest to irytująco przerysowane.

 

Serial może i powstał na podstawie komiksu, ale teraz pytanie: na podstawie czego powstał komiks? Biorąc pod uwagę, że cały zestaw postaci pierwszo i drugoplanowych oraz ich wzajemne stosunki są identyczne jak w tym starym sitcomie (tak, było to tandetne i teraz chyba nie odważyłbym się tego serialu oglądać, ale sentyment jednak pozostał), wciąż jestem zdania, że to właśnie on był pierwowzorem wszystkiego. Chyba, że było coś przed nim, ale tego już nie wiem.

Tak czy inaczej dzięki za ostrzeżenie.

 

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Pomijając fajność czy niefajniść serialu o Sabrinie (generalnie fajność, ale drugi sezon będzie tak naprawdę istotny) zastanawiają mnie realia. No bo mają smartfony, więc dzieje się to mniej więcej tu i teraz, ale jedna z dziewczyn o gwałtownie postępującej wadzie wzroku przeżywa, że zanim "zakazane" książki wrócą do biblioteki, ona zdąży już zupełnie oślepnąć i z tymi dziełami się nigdy nie zapozna. 

Znaczy nie może ich zdobyć inaczej? Ściągnąć? Dostać audiobooki, jeśli przestanie widzieć? 

Albo samochody. Wszystkie pochodzą najpóźniej z lat siedemdziesiątych. Co prawda na amerykańskiej prowincji to może i nie dziwi jakoś bardzo, bo oni takie lubią, ale policja, pogotowie i straż pożarna też używa ponad czterdziestoletnich pojazdów. 

Ciekawe, czy to tylko nie posiadający większego znaczenia zabieg, w celu podkręcania klimatu, czy też jakoś pociągną później temat w kierunku jakiejś dziwnej rzeczywistości, w której miasteczko zostało zamknięte? 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Cieniu, nie powiedziałabym żeby jej znajomi byli szarzy i nijacy! Wręcz przeciwnie, są całkiem porządnie napisani jak na młodzieżowy serial, każde z nich ma swój świat i swoje schizy.

Szkoda, że w porównaniu z walką z szatanem i takimi innymi te wszystkie walki o zakazane książki są tak śmiesznie blache, że nudzą.

 

 

Ciekawe, czy to tylko nie posiadający większego znaczenia zabieg, w celu podkręcania klimatu, czy też jakoś pociągną później temat w kierunku jakiejś dziwnej rzeczywistości, w której miasteczko zostało zamknięte? 

Zabieg klimatyczny. Harvey ma smartfona, Sabrina telefon na korbkę. Bo to tak fajnie wygląda. A rzeczywistość – serial dzieje się w tym samym świecie, co Riverdale. Co prawda nigdy nie oglądałam tego drugiego, ale może wam powie to więcej :) Mi podpowiada tyle, że Sabrina też jest skierowana do nastolatków, którzy lubią patrzeć na pięknych ludzi w pięknych ciuchach, którzy robią, co chcą, jakby nie mieli rodziców. W Sabrinie też chyba nikt nie ma matki ;)

www.facebook.com/mika.modrzynska

Zabieg klimatyczny.

Możliwe. Choć w takim wypadku byłbym niepocieszony, ze względu na niewykorzystanie fabularnej szansy, jaką daje celowe umieszczanie tak ewidentnych anachronizmów. Szczególnie, że "Riverdale" (serialu nie widziałem, sądzę po zajawkach) jest zdaje się konkretnie osadzony we współczesności. 

Dla podkreślenia wagi moich słów, Siłacz palnie pięścią w stół!

Kam, mi chodzi tylko o to, że wydają mi się szarzy i nijacy w porównaniu z przebojową, odważną, pstrokatą Sabriną. W swojej własnej skali, przynajmniej na moim etapie oglądania, po prostu są. Nie wymagam od nich wiele więcej (choć mam nadzieję, że faktycznie trochę wyjdą z tła); po prostu widzę tę różnicę i jest dla mnie ona przerysowaniem.

Smartfona u Harveya na razie chyba nie widziałem, ale też zastanawiało mnie, w jakich konkretnie czasach osadzona jest akcja serialu.

Peace!

"Zakochać się, mieć dwie lewe ręce, nie robić w życiu nic, czasem pisać wiersze." /FNS – Supermarket/

Skończyłem niedawno Sabrinę i szczerze mówiąc było lepiej, niż się spodziewałem. Podchodziłem do serialu dość ostrożnie, nie będąc do końca pewien czego się spodziewać. Jasne, nie było to mistrzostwo świata i nie obraziłbym się, gdyby ten mrok jednak trochę jeszcze podkręcili, ale generalnie jest nieźle, całkiem miło spędzony czas.

Obejrzałem też przed chwilą 3 sezon Frontiera z Jasonem Momoa. Kanada, XVIII wiek, klimaty traperów i brutalnej walki o handel futrami w rejonie. Sporo kanadyjskich indian, którzy są dość mało reprezentowani w porównaniu do indian z USA. Fabuła czasem niestety nieco naciągana, ale za to sporo fajnych bohaterów, trochę naprawdę ładnych zdjęć, przyjemny, surowy klimat. Widać wyraźnie, że główny bohater jest napisany w 100% pod Jasona Momoę, który z tego w pełni korzysta. Tryska charyzmą na ekranie i ma masę możliwości do pokazania tego, co mu najlepiej idzie – biega z tomahawkiem, ryczy, rzuca nożami, morduje ludzi, spływa krwią, głośno się śmieje. Ale żeby nie było, serial to nie tylko Mamoa, jest sporo innych niezłych kreacji – przede wszystkim angielski lord z komapnii handlowej, będący nemezis Jasona – postać może trochę stereotypowa, ale zagrana świetnie. Do tego sporo niezłych postaci drugoplanowych. Serial nie jest jakimś arcydziełem i nie ma co tego po nim oczekiwać, ale jako np. rozrywka do obiadu sprawdza się świetnie. I nie pożera za dużo czasu: 3 sezony po 6 odcinków. 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Też skończyłam Sabrinę. Dziwne to to i sporo rzeczy mi się nie podobało (przede wszystkim Sabrina zachowująca się jak nastolatka, co nie jest największym zarzutem, ale ojejku, ale ona była głupia czasami), ale też sporo mi się podobało (Michelle Gomez/Mother of Demons – to było świeże! Zły charakter, który zamiast stanąć do boju z głównym bohaterem owija go sobie dookoła palca i powoli wkupuje się w jego zaufanie. Odważę się nawet stwierdzić, że to kobiecy sposób załatwiania problemu i dlatego tak rzadko widywany w tv). No, ale ogólnie było miło i dzięki temu Sabrina stała się pierwszym serialem od jakichś dwóch lat, który skończyłam (yay me!).

A dziś wyszedł jeszcze odcinek świąteczny :>

www.facebook.com/mika.modrzynska

Dawno nikt nie krzyczał na Arnubisa. MOmoa, do kroćset! :P

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Nie wiem czy to czysto kobiecy sposób, wydaje mi się, że przyczyna mniejszej reprezentacji w telewizji jest trochę inna. Po prostu z jednej strony trudniej napisać taką postać i relację niż klasycznego złola, a z drugiej sporej części ludzi może wydawać się to mniej spektakularne i efektowne, więc gorzej się sprzeda. Ale czy to taka czysto kobieca metoda? Nie tak działał Littlefinger w GOT? (serio pytam, widziałem tylko pierwszy sezon :D). Ale zgadzam się, że wątek z Mother of Demons i urabianie Sabriny bardzo fajne. Tylko dość szybko zaczął mnie nudzić przerysowany feminazizm. Nie chodzi o to, że mam coś przeciw silnym czy ciekawym postaciom kobiecym albo samej idei feminizmu, ale jak bohaterka niemal w co drugiej wypowiedzi rzuca teksty typu “To tylko facet” “Głupi mężczyźni” czy inne “kobiece metody” to męczy mocno. Nie musi ciągle podkreślać że jest kobietą, kurde, przecież to widzę. Nie jestem żadnym przeciwnikiem emancypacji, ale momentami nie dało się tego słuchać. I żeby nie było, dziewczyna narzekała na to tak samo :) 

edit:

Bail, sorki :/ Zazwyczaj sprawdzam to przed napisaniem, ale dzisiaj mi się nie chciało. Ale serial i tak polecam!

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Ech, Banana Fish się skończyło. Studio Mappa trzyma się mocno, kopią po nerkach i patrzą czy równo puchnie... Dobra seria, dobra.

 

@ Arnubis Littlefinger przede wszystkim był dupkiem, jego dwulicowość to sprawa drugorzędna ;P

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

3 sezon “True Detective”, na razie dwa odcinki. Powrót do korzeni, czyli pierwszego sezonu, jest cudownie.

Ocho, dobrze wiedzieć, że True Detective wraca na właściwe tory. Ale zaczekam, aż wyjdą wszystkie odcinki i obejrzę hurtem. A teraz oby do piątku bo wychodzi drugi sezon Netflixowego Punishera. Będzie mocno, krwawo i mrocznie.

A czy drugi sezon True Detective był słaby? Pytam, bo przerobiliśmy jakiś czas temu pierwszy i mi się całkiem podobał, nie powiem.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Drugi sezon True Detective się nie udał, zbyt dużo bohaterów, zbyt dużo wątków, dłużyzny, ciężki klimat bez przebłysków akcji, postaci mało wyraziste.  Zostawia po sobie podobne wrażenie jak finał Dextera :) 

 

I po co to było?

Obejrzałam cały sezon Sex Education. Ale to było fajne <3

www.facebook.com/mika.modrzynska

To tam, gdzie Scully edukuje?

A na swoim przykładzie też :P?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Myślę, że drugi sezon True Detective nie był zły, ale po pierwszym to jednak rozczarowanie. Mnie znudził. Przy ostatnim odcinku zasnęłam w połowie i nawet już mi się nie chciało go obejrzeć ponownie.

Natomiast trzeci sezon na razie podoba mi się nawet bardziej niż pierwszy. :)

To tam, gdzie Scully edukuje?

Tak.

A na swoim przykładzie też :P?

TAAAK.

 

;)

www.facebook.com/mika.modrzynska

Hmmm... a czy można obejrzeć trzeci sezon True Detective bez znajomości drugiego czy one się jednak fabularnie łączą? :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Spokojnie można oglądać bez drugiego sezonu.

Przerobiony cały drugi sezon Punishera. Jest znacznie lepszy od pierwszego, choć niestety w środku ma tempo słabnie (standardowy powód – trzynaście odcinków dałoby radę skondensować do dziesięciu), a scenarzyści dwóm głównym wątkom dzielą nierówno miejsce w odcinkach (raz dominuje jeden, raz drugi, czasem przez kilka odcinków z rzędu). Mamy za to fajne antagonistę, o wiele ciekawszą sprawę, no i zakończenie idealnie pasujące na koniec tego serialu. Szkoda, że nie będzie dalszych, ale podobnie jak Daredevil, Punisher żegna się w dobrym stylu z Netflixem :)

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Za mną na razie trzy odcinku Punishera. Póki co jestem zadowolony. Szkoda, własnie jak już wspomniał NoWhere, że podobnie jak Daredevil serial nie będzie kontynuowany :(

Jak wczoraj skończyłem drugi sezon Punishera. Również podoba mi się poziom całego sezonu, chociaż końcówkę wyobrażałem sobie nie co inaczej. Podobnie jak poprzednicy ubolewam nad brakiem kontynuacji... >_<

Pierwszy odcinek drugiego sezonu “Star Trek: Discovery”.

Daję szansę z uwagi na przeszłe zasługi (szczególnie genialnej DS9), ale już koszmarnie skopane politpoprawne zakończenie pierwszego sezonu mocno zniesmaczyło.

A ten wspomniany odcinek? O ile łykam wybuchy, światła w kosmosie i takie inne duperele (Amerykanie po prostu nie umieją inaczej), to już swobodne gadki przy ciążeniu 11g  zapalają światełko alarmowe.

Ale facepalm to dopiero “ciemna materia” w postaci zwykłego kamyka. No panowie scenarzyści, shame on you!

Do tego tłumacz się nie popisał, bo według niego “dark matter” to “czarna materia”.

Ech, zdaje się, że to jednak będzie czysty masochizm :(.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Nightflyers. Na razie jeden odcinek i nie wiem jeszcze nic, oprócz tego, że mnie zahipnotyzowało.

“Kingdom”, serial Netflixa o zombie w średniowiecznej Korei. Przyjemna rozrywka. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

@Staruchu, dlatego zawsze oglądam w oryginalne. Pseudotechnogadki tylko w taki sposób mogę wysłuchać. Ale to ST – nie mam jakichś super wielkich oczekiwań oprócz tego, że chcę oglądać ten świat. 

I czy tylko ja widziałam jak bardzo “do przodu” było TNG? Przez pierwszy sezon panowie chodzili w spódniczkach. A relacja Rikera i Troi to przecież otwarty związek albo poliamorystyczny. Mając to na uwadze, Discovery nie wychodzi jakoś specjalnie rewolucyjnie ;D Dobra, wredna jestem może, ale w świecie Treka jest trochę ciekawych smaczków i to mnie przyciąga odkąd skończyłam tak z dziesięć lat.

“True Detective”. 

Pierwszy sezon mnie zachwycił. Jestem w trakcie drugiego, też bardzo dobry, ale nie siadł mi tak jak poprzedni. 

Oglądał ktoś trzeci? Tylko bez spoilerów. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Trzeci podobno bliższy pierwszemu

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ja jestem w trakcie True Detective. Trzeci sezon zdecydowanie bliższy pierwszemu (niektórzy twierdzą, że nawet za bardzo) niż drugiemu. Drugi mnie zresztą wynudził. Trzeci podoba mi się bardzo.

 

No a wczoraj skończyłam Nightflyers na Netfliksie, wg George’a R. R. Martina. I o ile do końca mnie wciągał niemal bez reszty, to muszę przyznać, że ostatnie odcinki coraz częściej sprawiały, że pytałam sama siebie WTF. A sam finał to przykład, jak można zakończyć w sposób jasno zdradzający fakt, że kompletnie nie ma się pojęcia, jak zakończyć sensownie, więc robi się dużo światełek, natchnionych min, pozorów głębi. Ale skoro to był sezon pierwszy, to pewnie będzie i drugi. Się zobaczy.

 

A oglądał ktoś I am the Night na HBO?

Również spróbowałem Nightflyers. Na początku było dobrze. Po pięciu odcinkach doszedłem jednak do wniosku, że skończy sie tak, jak opisuje Ocha. Zresztą “mrużyć oko” (albo zdrowy rozsądek) trzeba już od samego początku.

Chyba dam sobie spokój.

“Dororo”. Anime. Bardzo klasyczna opowieść o samurajach i demonach. Podobno była jakaś wersja z lat 60, ale ta to świeżynka. Na razie jestem po 6 odcinkach i zasysa.

Ja wczoraj skończyłem cały sezon The Umbrella Academy od Netflix’a. I jestem rozczarowany. Po zwiastunie myślałem, że to będzie tak zwana petarda, tymczasem otrzymałem odgrzewany kotlet z płytką fabułą i niedociągnięciami. Zakończenie ten nie powaliło. Przez cały sezon czekałem na coś więcej, ale niestety się nie doczekałem.

5/10.

Najlepszym serialem z elementami fantastycznymi, jaki ostatni oglądałem, pozostaje niemiecki "Dark". Troszkę "Stranger Things", troszkę "Lost" i nieco "Donnie Darko".  Ale cały czas świeży i inny od amerykańskiej sztampy. "Nightflyers' niestety rozczarowanie. Ale akurat i Martin w tym akurat opowiadaniu w słabszej formie. A serialu skasowany po pierwszym sezonie, więc nie warto tracić czasu.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Jestem w połowie umbrella academy i mi się podoba. Trochę jak Magicians. Są tak nieogarnieci, że nie zostawiłabym im nawet kwiatka do uratowania, ale ich zachowanie jest w sumie bardzo ludzkie, więc się przekonałam.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Ej, Marasie, bywają seriale skasowane po pierwszym sezonie, które są znakomite, więc to taki sobie wyznacznik.

Nie pisałem, że to wyznacznik poziomu serialu, Vargu. Serial "Nightflyers" jest/był zwyczajnie słaby, a do tego nie będzie nam nawet dane sprawdzić, czy się rozkręci i co będzie dalej. Więc szkoda czasu na oglądanie. 

A z tym kasowaniem fajnych seriali to prawda. Ja na przykład żałuję skasowanego zaledwie po dwóch sezonach "Stargate: Universe". No i "Firefly".

Po przeczytaniu spalić monitor.

yes I “Carnivale”. Gdyby “Nightflyers” był dobry, to nawet na jeden sezon warto by tracić czas. Ale no właśnie nie był. Rozumiem, co chciałeś powiedzieć.

Nightflyers rzeczywiście bardzo rozczarowujący. O ile pierwsze 2-3 odcinki dawały nadzieję, im dalej tym scenarzyści coraz bardziej gmatwali, aż chyba sami pogubili się w tym co chcieli pokazać. Ale tak to jest jak z kilkudziesięciostronicowego opowiadania robi się dziesięcioodcinkowy serial.

Czy ktoś mi napisze, czy pierwszy odcinek Umbrella Academy to wyznacznik jakości całości, czy potem będzie lepiej? Bo na razie spore rozczarowanie.

Jestem po czrerech odcinkach Umbrella Academy i wciąż nic mi nie urwało.

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Dzięki, Fun.

Kurczę, to będzie rodzinny konflikt netfliksowy, bo mnie pierwszy odcinek nudził, ewentualnie irytował, a mojemu mężowi w miarę się podobało. :)

 

A wracając jeszcze raz do “Nightflyers” – chyba nie mam na jego temat tak złej opinii jak Wy, bo według mnie zapowiadał się świetnie. Obejrzałam do końca, bo cały czas miałam nadzieję, że jakoś wybrną z tych nonsensów, w które się zaplątali. Nie wybrnęli, zaplątali się jeszcze bardziej, kończąc jakimś wkurzającym dziwactwem. No i jeżeli ma nie być drugiego sezonu, w którym podjęliby kolejną próbę wkroczenia na ścieżkę sensu, to rzeczywiście nie ma co oglądać.

ocha, pierwszy w porównaniu z innymi jest bardziej przegadany. Natomiast zaczynam się obawiać że zawalą zakończenie... jestem na 9 odcinku.

 

EDIT: Dobra, od 7 do 10 straszny zjazd logiczny, totalnie przesłodzone zakończenie.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Nie jest to fantastyka, ale polecam rewelacyjny thriller psychologiczny dla osób o mocniejszych nerwach – "Upadek". Fascynujący, niepokojący montaż (głównymi bohaterami są inspektor i ścigany morderca, których punkty widzenia przeplatają się w nieoczekiwanych momentach i konfiguracjach), dobre aktorstwo i rzetelność w przedstawianiu świata, a przede wszystkim wciągniecie widza w świat psychologicznych rozgrywek i wątpliwości. Przerażający i wytrącający z równowagi. Jak dla mnie 10/10, jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy, serial, jaki widziałam. Nadal siedzi mi w głowie – trzeba się przygotować, że po obejrzeniu będziecie chciały zaryglować okna.

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

Odrzuciłam po kilku odcinkach “Titans” ze stajni DC. DC w najgorszej formie, bez poczucia humoru, a postaci same emo albo psychoemo. Kreskówka była lepsza ;P

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

A i jeszcze dodam do powyższego, też pozycję kryminalną, opartą na faktach i związaną z przestępstwami wobec kobiet – “Dirty John”, dostępny na Netfliksie. Nie tak mocne, jak “Upadek”, ale również ciekawe przedstawienie przemocy psychicznej i manipulacji. Krótki, bo 8 odcinków, ale intryga przykuwa do ekranu.

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

Przekonałam męża, że nie ma co się męczyć z “Umbrella Academy” (uff!) i oglądamy na I Am the Night na HBO. Na razie trzy odcinki. Mocno mroczny kryminał się z tego robi. Bardzo mi pasuje, a Chris Pine jest cudowny.

Netfliksowo:

“Kingdom” – po koreańsku o zombiakach. Zombiaki raczej typowe, historia też i, cholera, sama nie wiem, dlaczego aż tak mi się podoba. Pewnie fajnie skonstruowani bohaterowie, którym się autentycznie kibicuje, no i sfera wizualna! Scenografia, sceneria, a przede wszystkim kostiumy! Cudo. Zombiaki z tych brzydkich, ale serial przepiękny. Tylko pierwszy sezon skończył się cliff hangerem i na drugi trzeba parę miesięcy poczekać.

 

“Love, Death + Robots” – jestem przekonana, że ten serial będzie miał miliony fanów. Ja obejrzałam 3 odcinki, zaczęłam czwarty, przewróciłam oczami i poszłam spać. Niesamowicie ciekawa forma, ale treść tak banalna, że zęby bolą. Zresztą trudno, by było inaczej, bo każdy odcinek to bodajże 12-minutowa scenka. Pewnie jakieś perełki się znalazły, ale nie dotrwałam. Na pewno warto obejrzeć dla formy, jednak mnie nie kręci to aż tak, bym miała obejrzeć całość. Tradycyjnie ważne są dla mnie porządne historie i angażujący bohaterowie. Tu tego brak.

“Love, Death + Robots” – mam podobne wrażenie. Ale to jakby sam tytuł uczciwie zapowiada.

Czy ktoś oglądał już  Deadly Class i może się wypowiedzieć?

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Shingeki no Kyojin – sezon trzeci

 

Powoli się rozkręca, jest więcej intryg, a mniej akcji, no i niestety fajne openingi skończyły się na Kill’Em All sezonie drugim, ale generalnie anime trzyma poziom. Zdecydowanie polecam, a wkrótce, zdaje się, sezon czwarty.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Teraz będzie że niby druga część sezonu trzeciego ;) (bodajże od 29 kwietnia).

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Może i masz rację, bo na trailerowej grafice faktycznie jest trójka. Zresztą w sumie, co za różnica, ważne żeby poniewierało ;)

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Opening trzeciego sezonu Shingeki no Kyojin to był po prostu dramat – dawno nie słyszałem (o ile w ogóle słyszałem) gorszego, bardziej niepasującego do serii.

Poniewierać na pewno będzie – anime jest świetnie zrobione, a dalsza historia ciekawa :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Wreszcie powrócił One Punch Man i nadrobiliśmy wszystkie trzy odcinki, które dotychczas się ukazały. Nie mogło być inaczej – to jest świetne!

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Razem z lubą oglądamy serial przyrodniczy na Netflixie pt. “Our planet”. Wygląda spektakularnie, chwalą się, że kręcili go 4 lata, szczerze polecam. I jest bardziej emocjonujący niż dwa ostatnie odcinki “Gry o tron”. Serio. :p

I jest bardziej emocjonujący niż dwa ostatnie odcinki “Gry o tron”. Serio. :p

To akurat żaden wyczyn :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Skoro jesteśmy przy netflixie, to ostatnio obejrzałam Ruchome piaski. Pierwsze odcinki obiecujące, ale jako całość średniak.

 

“Dark” – pierwszy sezon – rewelacja. Utrzymanie poziomu będzie bardzo trudne.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Bailout, a SNK oglądasz?

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Yep, jest dobrze, tylko opening, choć lepszy, niż poprzedni, nadal pozostawia sporo do życzenia.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Wbiłam na Amazon Prime.

Na razie oglądam “The Romanoffs” – antologię nowel, krążących tematycznie wokół “potomków” carskiej rodziny. Obyczaj, dreszczowiec, romans → różne gatunki, raczej proste historie, ale scenariuszowo bardzo dobre. No ale czego innego się spodziewać po Matthew Weinerze.

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

“Czarnobyl” na HBO. Polecam. Świetne.

Naprawdę dobry ten “Czarnobyl”, widziałam drugi odcinek i muszę wrócić jeszcze do pierwszego:)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nowy sezon Lucyfera – Netflix dał radę. Daję znak jakości joseheim ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

A ja Lucyferowi daję znak jakości “może być”.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Który to już sezon tego Lucyfera? Ja pod koniec drugiego (a może na początku trzeciego?) odpuscilam, bo stracił pierwotny pazur ;p

Paragraf 22, HBO. Dobrze się ogląda, chociaż wiadomo, czego można się spodziewać po konwencji.

O, za Paragraf chciałem się wziąć. Książkę czytałem dość dawno, ale warto sprawdzić jak wyszedł serial. 

 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Ludzie, jeśli nie oglądaliście Big Little Lies – koniecznie trzeba nadrobić. Jestem na drugim sezonie, który nie ustępuje w niczym pierwszemu. Świetne kino psychologiczno-obyczajowe i rewelacyjne aktorstwo :)

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

Czarne Lustro, Netflix. Każdy odcinek to niezależna historia z nieodległej przyszłości. Zwykle socjo SF, czasem trochę grozy.

"Wolność polega na tym, że możemy czynić wszystko, co nie przynosi szkody bliźniemu naszemu". Paryż, 1789 r.

O, ja oglądałam Big Little Lies. Gra aktorska  genialna. Jednak przeszkadza mi w tym serialu to, że jest nafaszerowany poprawnością polityczną i feminizmem. Za dużo tego, za dużo. Poza tym mam wątpliwości, czy Jane naprawdę została tak pokrzywdzona... :/

Serial raczej dla kobiet.

 

Black Mirror mam w kolejce, słyszałam, że świetny.

 

Nie wiem, czy już ktoś polecał, bo serial nienowy, a mogłam przeoczyć wśród tylu komentarzy:

Ostre przedmioty z Led Zeppelin w tle. ;)

Mocno psychologiczny, do tego stopnia, że albo zachwyca, albo odrzuca. Amy Adams genialna.

Aktualnie oglądam – w zależności od nastroju:

 

– “Star Trek DS9”

– “Wojownik”

– “Czernobyl”

– “Doom Patrol”

– “Santa Clarita Diet”

 

W najbliższych planach jeszcze nowy sezon “Jessiki Jones” no i lada moment nowe “Stranger Things”.

No nagromadziło się tego. Ja obecnie lecę przez nowy sezon “Jessiki Jones”, ale w kolejce siedzą “Czarnobyl”, drugi sezon “Dark”, zaczął wychodzić trzeci sezon “Legiona”, wiadomo że nowe “Stranger Things”. Do tego “Paragraf 22” i “Good Omens”. Trochę też kusi ten “Doom Patrol” i może przydałoby się ponadrabiać trochę “Black Mirror”. W sumie dobrze, że wakacje, bo nie wiem kiedy bym to wszystko ogarnął. 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

5 sezon Black Mirror... Hm. No słabo. Moim zdaniem najlepszy odcinek 2, ale to ze względu na sprawnie rozegraną dramaturgię i taką... czystą obyczajowość. Realizm w znaczeniu – to właściwie mogło się zdarzyć. Ale część widzów i tak rozczarowana, bo widzowie oczekują jednak czegoś innego. Odcinek 1 – ech, żeby tak trochę logiki... A odcinek 3 w ogóle szkoda gadać. Generalnie – rozczarowanie.

Jadę z “Darkiem”, ale na razie mam wrażenie, że jest rozwleczony nieadekwatnie do złożoności fabuły. No i to żaden Twin Peaks jednak, bohaterowie jednak nie tak angażujący (albo ja milion lat starszy, tak też może być). Niby-twist z 5 odcinka był dla mnie oczywisty, więc jak dotąd twistów brak. Ale pewnie dojadę do końca sezonu i najwyżej wtedy rzucę w diabły. Bo wszyscy mówią, że dalej w las jednak ciemniej. Czy tam lepiej.

Wkurzacie :(!

Obejrzę to wszystko chyba po śmierci...

A jeszcze dziś w radiu słyszałem o brytyjskim “Rok za rokiem” . Pomysł brzmi ciekawie (od dziś przyszłe 15 lat), lewicowe skrzywienie zawsze warte odnotowania, a i Rory Kinnear to aktor co się zowie. Oraz Emma Thompson jako truskaweczka na torcie ;). Oglądał ktoś?

 

@JeRzy – DS9 to mój ulubiony ze Star Treków. Sprawy wiary, fanatyzmu, manipulacji i wiele innych podane wyjątkowo miodnie (ale to od końca sezonu 3 zdaje się). Jedyne porównywalne spceoperowe seriale to Babylon5 i Battlestar Galactica (choć ta miała półtora sezonu nieciekawego przestoju).

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Cobra Kai.

Niby takie nastolatkowe oglądadło, a jednak wymykające się szablonowi. I to bardzo.

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Dark – drugi sezon

 

Varg napisał, zapewne w trakcie pierwszego sezonu:

Jadę z “Darkiem”, ale na razie mam wrażenie, że jest rozwleczony nieadekwatnie do złożoności fabuły.

No to nie wiem czy w drugim nie będzie miał odwrotnego wrażenia ;)

 

Mnie się pierwszy sezon podobał niesamowicie i miałem ogromne obawy co do drugiego. Faktycznie są nieco inaczej rozłożone akcenty, ale muszę przyznać, zwłaszcza po ostatnim odcinku, że autorzy dokonali prawie niemożliwego i naprawdę utrzymali poziom. Ogólnie człowiek ogląda to i owo, i czasem się nawet zachwyci, ale jednak prawie wszystko jest mniej lub bardziej wtórne, a tu wreszcie naprawdę jest takie prawdziwe “wow!”. Jeśli nie schrzanią tego w ostatnim sezonie, to może być jeden z najlepszych seriali wszech czasów.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

No to nie wiem czy w drugim nie będzie miał odwrotnego wrażenia ;)

Nie mogę się doczekać.

Nie zrozumcie mnie źle, wciąga jak niegdyś pierwszy sezon Lost. Boję się tylko, czy nie skończy się jak Lost, tzn. nie udźwignie swojej tajemnicy. Dotarłem do 8x01 i póki co pierwsze “objawienia” zbyłem wzruszeniem ramion. Może dlatego, że o tym już tyle było. Ale wciąż Wam chcę wierzyć.

Lost był przeciągnięty, tu będą tylko trzy sezony, i bardzo dobrze.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

“Jeden z najlepszych seriali wszech czasów” to bardzo duże słowa. Po pierwszym sezonie zupełnie nie mogę się z tym zgodzić. Sama warstwa wizualna, zdjęcia i tak dalej strasznie mi się podobają. Ale fabuła była dla mnie strasznie naciągana, a traktowana jak nie wiadomo jakie objawienie. Wydmuszka trochę. Do tego gra aktoska większości zupełnie do mnie nie trafiała, nie wiem czy to jakaś specyfika niemieckiej szkoły aktorskiej, czy o co chodziło (bo nie chodziło o sam język, do niego się szybko przyzwyczaiłem). W każdym razie – pierwszy sezon jako całość jestem w stanie ocenić najwyżej jako “ok”. Ale ciąglę mam w planach wziąć się za drugi.

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

To że Lost był za długi, to tylko część problemu. Przede wszystkim nie miał żadnego sensownego wyjaśnienia dla żadnej z kluczowych tajemnic i wyjawienie tej to prawdy odsuwano w czasie ile się dało.

“Wydmuszka” – dzięki Arnubisie, to nadużywane ostatnio słowo tym razem wyjątkowo dobrze opisuje mój odbiór Dark na tym etapie. Takie “za górą za lasem, za morzami siedmioma czaiło się COŚ!  Nieprawdopodobne coś, coś rzadkie niesłychanie, nie wiadomo co robiące w tym zakątku świata. Coś, które tylko wybrani widzieli, nieliczni kosztowali, a z tych wielu już nie żyje. Było to pole marchewki.”

Ale dobra, nie powinienem tyle gadać, zanim nie obejrzę do końca.

A ja się z Tobą Arnubisie kompletnie nie zgadzam. Grze aktorskiej nie mam nic do zarzucenia. I fabuła jest naprawdę w porządku, wszystko się stopniowo wyjaśnia, zaczyna mieć sens, a mimo to dochodzą nowe tajemnice. Dla mnie to jest świetnie przemyślane, widać to też po drugim sezonie. Nie jest tak, że na bieżąco się rzeźbi co dalej, bo serial się spodobał i trzeba robić kolejny sezon, tylko wszystko zostało od razu zaplanowane jako całość. Zresztą bardzo dużo robi sam klimat, który można po prostu chłonąć – zdjęcia, muzyka, udźwiękowienie, montaż, wszystko świetnie ze sobą współgra. A żeby do końca uchwycić pewne elementy dramatyczne, to trzeba też chyba mieć dzieci. Ja w drugim sezonie momentami miałem łzy w oczach.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Jak mówiłem – sam klimat bardzo mi się podoba, to zdecydowanie największy atut tego serialu. Gra aktorska była jakaś taka nijaka – ci bohaterowie są sztywni, nienaturalni, smęcą, zero jakiejkolwiek charyzmy. I chociaż wiem, że porównywania tego typu między serialami nie mają sensu, to tutaj w zestawieniu z “Twin Peaksem” na który mocno się “Dark” stylizuje wypada bardzo blado – tamten serial jest wyładowany wręcz charyzmatycznymi, charakterystycznymi bohaterami, z “Dark” dziś z trudem przypominam sobie większość z aktorów. I jasne, “Twin Peaks” cierpiał pod względem fabularnym mocno na zabiegach telenowelowych, ale to niestety kwestia czasów, w których powstawał. Wracając do “Dark” – no mnie ta fabuła w ogóle nie rusza, póki co. Wielkie tajemnice są po prostu niezadowalające, obiecują jakieś trzęsienie ziemi, a całość to raczej wzruszenie ramionami. No ale jak mówiłem, jeszcze nie skreślam całości – samym klimatem tak mnie kupili, że obejrzę dalej. 

No i jasne, nie mam dzieci, więc wiem, że nie wszystko jestem w stanie tak samo przyjąć emocjonalnie. Ale na spokojnie jestem w stanie zrozumieć w którym momencie te emocje powinny być :D 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

To misię Dark bardzo. 

Język cudownie pasuje do klimatu i fabuły, a gra aktorska wydaje się jakaś ożywcza w porównaniu z tym, do czego przyzwyczaja amerykańskie kino. Bohaterowie wyglądają jak prawdziwi ludzie, ich warsztatowi nie mogę nic zarzucić. W ogóle technicznie cały serial to pierwsza klasa, a nawet ekstraklasa ;)

Fabularnie to niby nihil novi, ale jednak nie kojarzę, żeby ktoś tak zręcznie – i poruszająco – wykorzystywał motyw podróży w czasie. Mam tylko obawy, czy rozwiązania i odpowiedzi w trzecim sezonie będą satysfakcjonujące. 

 

A teraz oglądam “Orange is the new black”, jestem na początku drugiego sezonu. Kolejne trzymają poziom? 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

"Good omens". Bardzo mi się podoba i kompletnie nie rozumiem oburzenia, które wywołał.

“Po tamtej stronie”. Niektóre odcinki trącą myszką , ale warto oglądnąć wszystkie serie. Nie dość, ze obok “zwykłych pomysłów są tez bardzo nietypowe, to widać też , ile późniejszych twórców inspirowało się tym serialem.

do niektórych odcinków dorzucał swoje Ellison.

To jeśli się komuś nie przytrafiło, o podróżach w czasie proponuję Primer. Tylko ostrzegam, że jest duże ryzyko niezałapania bez rozrysowania :)

Ja zaczęłam Good Omens, Crowley jest cudownie dobrany <3

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

A teraz oglądam “Orange is the new black”, jestem na początku drugiego sezonu. Kolejne trzymają poziom? 

Mnie późniejsze sezony rozczarowały, a szósty tylko zacząłem i odpuściłem. Jak dla mnie pojawiła się za duża powtarzalność, recykling pomysłów i szokowanie na siłę.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

Skończyłem wczoraj 3 sezon “Stranger Things”. Generalnie jest dobrze, bardzo przyjemne, wypada lepiej niż 2 sezon. Może faktycznie tak, jak pisał Zwierzchowski, z horroru z elementami humorystycznymi klimat przeszedł bardziej w komedię z elementami grozy, ale ciągle bardzo dobrze się to ogląda. No i inna sprawa, że przez jedną, może kilkuminutową (zresztą bardzo fajną) scenę w internecie rozgorzały piękne gównoburze na temat lewackiej propagandy xD 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Wczoraj zacząłem Stranger Things, ale te dzieciaki fajnie grają. Ale przyszedłem tu rekomendować serial Norsemen, jest na Netflixie. Skromna produkcja w duchu skandynawskim, polecam, Łosiot.

Norsemen? A to nie jest komedia/parodia Vikings? Bo coś mi się tytuł kojarzy. 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Nie oglądałem Vikings, natomiast jest zabawne i jest o wikingach. Ja miałem ubaw po pachy I trochę mnie to niepokoi.

No cóż, pewnie to nie jest bardzo ścisła parodia, ale spore szanse że dostali zielone światło na fali popularności Vikingsów. No i z szybkiego googlania główna bohaterka wygląda na dość mocno inspirowaną Lagerthą z Vikings. No ale nic, zobaczymy, może dopiszę to do długiej listy oczekujących :D 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

rozgorzały piękne gównoburze na temat lewackiej propagandy xD 

Akurat tu ta scena nie razi i jest podana ze smakiem. Różnimy się jako ludzie? Pewnie!

Co innego nachalna propaganda, której w ST nie było moim zdaniem.

 

A serial przyzwoity, acz trochę rozczarowujący. Ci przegięci Rosjanie w środku Ameryki...

Natomiast cały czas ogląda się dobrze, akcja przerywana gagami nie pozwala się nudzić.

Dzieciaki dają radę. No, może poza Wolfhardem, który grać miłości jeszcze nie umie. Za to Millie Bobby Brown to aktorka-cudo. Zagra chyba wszystko w sposób, który sprawi, że uwierzę bez zastrzeżeń.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Jasne, że to była bardzo dobra scena podana ze smakiem. Co nie zmienia faktu, że gównoburze się kręcą. Zresztą nie tylko z tego powodu (chociaż to jeden z najważniejszych), ale jeszcze zarzucali wciskanie feminizmu. A, “lewacką propagandą” miała być też większa rola siostry Lucasa, bo jest czarna xD 

Rosjanie też początkowo bardzo mocno mi zgrzytali. W sensie wiadomo, rozmach tego wszystkiego. Ale jednak to wszystko ciągle chyba dalej tłumaczy się konwencją – zimnowojenna paranoja, dzieciaki odkrywające wielkie rosyjskie spiski zagrażające ludzkości, to ciągle mocno lata 80 w stanach. Więc to jest element fantastyki mocno, ale pasuje do całości i przestał mi przeszkadzać. 

Dzieciaki dają radę jak najbardziej. Wiadomo, że Millie Bobby Brown klasa, ale i Gaten Matarazzo jak zwykle świetny do oglądania. Może faktycznie te uczucia w wykonaniu Wolfharda nie do końca grały jak powinny. Za to w pierwszych odcinkach wkurzał aż miło xD A jeśli chodzi o Millie – widziałeś nową Godzillę? Bo słyszałem że tam jest gorzej. Ale to i mocno wina scenariusza. 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Z ostatnich to widziałem tylko Spidermana, a i to przez przypadek, bo sam bym się nie wybrał :).

A co do gry dzieci/młodzieży – tu chyba dużo zależy od prowadzenia postaci, od reżysera. |Oraz od scenariusza, bo wiadomo – cięzko grać coś kompletnie dla nas obcego.

Aha, a ta pewna plastelinowatość głównego potwora to też stylizacja na lata 80-te?

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Raczej tak. Mocne nawiązanie to “The Thing” z 82 :) 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

I po drugim sezonie Dark...

Trzyma poziom. Jest moc. Chociaż ostatnie 2min zasiały ziarno podejrzenia małego zawodu, jeśli historia pójdzie w tym kierunku.

Co kto lubi. Mnie się bardzo ten kierunek spodobał. Mają rozmach, skurkowańce. Oby się nie wykoleili na ostatniej prostej.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Rozmach mają, to fakt. Duży plus za to, że nie namnażają w kółko wątków, tylko stopniowo to część wyjaśniają, to coś nowego dodają, przez co cały czas idziemy w fabule do przodu. Jednak takie połączenie na koniec jest...no jak dla mnie zbyt klasyczne:)

Niedawno skończyłem sezon drugi Dark. Trzyma poziom. Fabuła zakręcona jak tylko się da, ale to na plus. A zakończenie... Wbiło w fotel i skierowało mysli na zupełnie inny front. Z niecierpliwością czekam na kolejny sezon. A z kolei... Strangers Things sezon 3 – troszkę rozczarowal. Co prawda dopiero dzisiaj mam zamiar z moją druga połówka obejrzeć ostatni odcinek, ale... poprzednie dwa sezony mam wrażenie że lepiej budowały napięcie. Muzyka była lepiej dopasowana itp. Jako całokształt po prostu nie ma tego efektu WOW jak miałem w poprzednich sezonach. To pewnie syndrom 'swiezości' jaki odczuwa się zawsze po pierwszy sezonie :D Żonie natomiast sezon 3 bardzo przypadł do gustu. Jest zachwycona. Także no .. :)

A mi trzeci sezon Stranger Things bardzo przypadł do gustu. Mimo, że są luki w scenariuszu, wiele dziejących się wydarzeń nie jest logicznych. Jednak ogląda się to bardzo przyjemnie, nostalgia i nawiązania aż biją z ekranu. Do tego dobre aktorstwo, sporo humoru (szczególnie podobało mi się jak poważne sceny, były przeplatane tymi komicznymi, co skutecznie rozładowywało napięcie), fajna realizacja i muzyka. Słowem serce się radowało, a rozum trzeba było na parę godzin ustawić w stan uśpienia.

A ja Wam polecam “Młody papież”. Serial ma w sobie niemal wszystko. Poruszane tematy i sposób w jaki robi to Sorrentino zmuszają do wielu przemyśleń. Do tego Jude Law, zdjęcia no i ta genialna muzyka. Zostawiam zajawkę ;)

 

https://www.youtube.com/watch?v=1O05_b5nkPo

“Młody papież” to Sorrentino?! Gdzieś mi umknęła ta informacja. A tak to rzuciłem okiem, pomyślałem, że łeee i zapomniałem. Hm. Ale Sorrentino... No zobaczymy, dzięki.

Skończyłem drugi sezon Dark. Fakt, działo się więcej. Do połowy drugiego sezonu chciałem nawet bardzo, bardzo pochwalić, że nawet nie mam na czym przewijać, bo ciągle coś i strach uronić sekundę. Ale potem się zmęczyłem jednak. Tymi wiecznie przeżywającymi głębokie emocje twarzami. Tym ciągłym potęgowaniem napięcia, z którego nic nie wynika. A finał to już takie ee.

Przyznaję, jest to serial całkiem inspirujący, ale nadal jestem zdania (czy też żywię obawy), że prawdopodobnie nie podtrzyma swojej historii. Już teraz część “science” trzeba traktować mocno umownie, a ja właśnie tego nie lubię. Jak już idziemy w science to nie, że jakaś pani w roku 86 patrzy w jakieś wyniki, które widzi pierwszy raz w życiu i po sekundzie mówi, że bozon Higgsa (dokładniej używając do tego durnej nazwy potocznej). Choć oczywiście jeśli się ktoś próbuje z podróżami w czasie, to się science zawsze wykłada, bo inaczej nie dałoby się tego oglądać.

Aktorstwo jest lepsze i gorsze, ale wskutek reżyserii raczej na jedno kopyto. Natomiast sami aktorzy, zgodzę się z Funem, świetnie dobrani. I w ogóle jest fajnie, bo ja z Lubuskiego, a to wygląda jakby mi się to koło domu działo. Bardzo miła odmiana. Trochę Donnie Darko, trochę Twin Peaks, trochę coś zupełnie nowego.

Podsumowując: warto. Fabularnie jednak... jest najwyżej ok. Ale to i tak bardzo dużo w porównaniu do konkurencji.

Ostatni sezon Preachera trzyma poziom. Nie jest to jakieś arcydzieło, ale dobra, choć momentami infantylna, rozrywka w quasi-tarantinowsko-apokaliptycznym stylu. Szkoda żegnać się z bohaterami :c

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Zapomniałem o tym, że istnieje Preacher, a pierwszy sezon był taki udany. Z drugim było nieco gorzej.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dla mnie najgorsze były odcinki związane z tą starą wiedźmą, babką bodajże głównego bohatera. W sumie nawet nie chodzi o to, że były jakieś słabsze, tylko dla mnie to był taki niezbyt wiele wnoszący przestój w rozwijaniu głównego wątku. Nie pamiętam czy to był drugi, czy trzeci sezon. Poza tym raczej spoko.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Zajrzałem na Netflixa, wpadł mi w oko opis serialu Sense8, więc obejrzałem dwa odcinki.

Jakie to jest złe. XD

Bracia Siostry Wachowskie nie mają litości i sypią z rękawa scenami seksu w każdej możliwej konfiguracji, które nie wiem po co są w takiej liczbie i takiej długości, gdyż odniosłem wrażenie, że nie mieli już żywcem czym dociągnąć odcinków by trwały godzinę, więc dali ruchanie.

Bohaterów jest cały tłum, kamera skacze między nimi non stop, co jest całkiem spoko przez wzgląd na charakter elementu fantastycznego w tym serialu. Tylko po dwóch odcinkach ta kamera dalej skacze i nic z tego nie wynika. :p

Postać grana przez Sayida z Zagubionych to majstersztyk – jedna mina i brak dialogów innych niż chamska ekspozycja.

 

Jeśli ktoś to oglądał i mu się podobało, to bardzo proszę o wyprowadzenie mnie z błędu. ;)

No właśnie chciałem Cię poinformować, że też się odbiłem od tego serialu, ale niektórzy tu takie peany piali, że głowa mała. Poczekaj, zaraz przyleco.

 

Oraz

 

Rozczarowani, sezon 2.

Pierwszy odcinek fajny, ale drugi to już prawdziwa jazda bez trzymanki, jaką tchórzofretki lubią najbardziej :3 . A dalej to nie wiem.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Najlepsza serialowa teen drama, jaką widziałam – Szukając Alaski.

Nastolatkowie zachowują się jak nastolatkowie, czasem pretensjonalnie, nawet dziecinnie, a czasem snują refleksje, jakie się snuje tylko tym wieku. Jest słodko-gorzko, bohaterów można polubić i aktorsko wypadło naprawdę udanie. Polecam!

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

Brightside, to ja, ja!

 

Pierwszy sezon Sense8 to był chyba najlepszy serial, jaki obejrzałam w 2015 roku. Genialnie pokręcony, artystyczny, emocjonalny, a przy tym bardzo przyziemny i logiczny. Wydarzenia wynikały z siebie, a akcja eskalowała, trzymając mnie na krawędzi fotela do ostatniego odcinka. Więź między bohaterami – wow! Szczególnie uwielbiałam sceny, w których pomagali sobie nawzajem, bo wywoływały szalenie satysfakcjonujące poczucie sprawiedliwości (np., spojler malutki – gdy Afrykańczyk był w sytuacji zagrożenia życia, ale Azjatka weszła w jego ciało i spuszczała łomot wszystkim wokół, bądź też, gdy Niemca ścigają źli kolesie, w jego ciało wchodzi chemiczka z Indii). Serial jest bardzo kolorowy, plany zdjęciowe barwne i zasysające atmosferą różnych kontynentów – kolejna nowość w amerykańskim serialu – no i nowatorstwo w prowadzeniu historii. Fakt, że historia skacze od osoby do osoby, ale to wszystko składa się w całość i kończy się spotkaniem bohaterów. Przepraszam za strasznie chaotyczny opis, serial oglądałam dawno, dawno temu, ale kurczę... to było kino, że buty spadają.

 

Natomiast odradzam konserwatywnie myślącym, bo w serialu pojawia się transseksualistka, lesbijka i scena seksu grupowego (na “emocjonalnym” poziomie). Wszystko osadzone mocno w fabule, nie wciskane na siłę i wątki psychologiczne też fajnie dopieszczone. Ale wiem, że dużo ludzi ma na to alergię :( 

www.facebook.com/mika.modrzynska

Natomiast odradzam konserwatywnie myślącym

Bo? Sam pomysł “wspólnoty jaźni” całkiem całkiem. Wciskanie wszędzie na siłę wątków LGBT (bo przecież wśród dziewięciorga randomowych ludzi dwójka musi reprezentować to środowisko) już mnie nie razi. Tu troche nachalności było (Parada Równości) ale ujdzie.

Obejrzałem – bez szału, ale i bez przykrości.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Wciskanie wszędzie na siłę wątków LGBT

Watts w którymś felietonie odniósł się do dyskusji o obecności “płci nieokreślonej” w którymś z jego opowiadań (lub książek?). Część czytelników broniła, część atakowała, a Watts obu stronom powiedział, żeby się odczepili, bo jeśli opisując jakiś świat często wspomni o samochodach, to nie musi to oznaczać, że opowiadanie jest o samochodach, tylko że w opisywanym świecie są samochody i stanowią jego widoczną część. Skoro można pisać o wojnach, można pisać o książkach, można pisać o wszystkim, to czemu nie o tym?

 

Ale owszem, tu jest to “poupychane”. Pewnie dlatego, ze serial dotyczy problemów tolerancji na bardzo wielu polach. No to jeśli jest o problemach różnych grup społecznych dlaczego miałby jednocześnie ignorować istnienie tych grup?

 

Eee, gratulacje, Staruchu? 

 

Dodałam takie zastrzeżenie, bo jest sporo osób, które traktują wątki LGBT jako “wciskane na siłę” (znasz kogoś takiego, Staruchu?). Jako przykład mogę podać osoby, która uważa umiejscowienie pewnej sceny w czasie Parady Równości za “nachalność”.

 

I ja tu już kończę dyskusję na ten temat, bo mam wrażenie, że szukasz zaczepki. Jeszcze raz gratuluję tolerancji i życzę, by z każdym dniem Ci jej przybywało, kumplu.

www.facebook.com/mika.modrzynska

Bo to miało takie znaczenie dla fabuły? (prawdę mówiąc, nie pamiętam).

Nie szukam zaczepki, tylko nużą mnie czar... ups, afroamerykańscy średniowieczni rycerze, statystyczne próbki populacji, które nie odzwierciedlają wystarczająco odpowiednio przekroju społeczeństwa i inne takie sztuczki. A wystarczyło powiedzieć, że ta “wspólnota jażni’ to specjalna cecha LGBT i wszystko byłoby logiczne i rozsądne. A tak...

W każdym razie –  Zorro i tak była kobietą :P!

 

I żeby nie było – najbardziej podobała mi się w tym filmie chyba Jamie Clayton, która jest... jaka jest. Ale grała moim zdaniem genialnie!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Oś scenariusza cały czas wraca do konfliktów większości z mniejszością, silniejszych ze słabszymi, “standardowych” z “niestandardowymi” itd. 

A widzieliście The Mandalorian? Proste jak cep scenariuszowo, ale i urocze. Ma coś z klimatu "starych" starwars I wygląda świetnie.

I już wiem co będę w nocy oglądać:D

The Good Place to moje top5 najlepszych seriali, jakie w życiu obejrzałam. RETY jakie to jest dobre. I błyskotliwe. I mądre. I miłe. Absolutnie idealne – z humorem, absurdalne, a przy tym puchato milutkie. Skończyłam dziś trzeci sezon i jestem zakochana.

www.facebook.com/mika.modrzynska

Próbowałam Carnival Row, ale coś nie wyszło. Teraz Watchmen. Wchodzi.

Łosiot, ja widziałem pierwsze trzy odcinki Mandoloriana. Przyznam rację, scenariusz jak z filmu dla młodzieży (zresztą chyba dla młodszego widza jest przeznaczony), ale ogląda się przyjemnie mimo fabularnych niedostatków.

O, dzięki za przypomnienie, Kam. Dałem 9/10 na Filmwebie i zapomniałem, że ten serial jest kontynuowany.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

belhaju – wytłumaczyłem sobie, że Mandalorian to jest taki cepowaty specjalnie, że to bardzo kreatywne i świadome wplecenie elementów slapsticku i zabawa konwencją. Kolejne odcinki oglądam już bez wyrzutów sumienia ;)

 

kam_mod – The Good Place, tak! Serial w 100% nasycony tylko pozytywnym klimatem, perełka i poprawiacz nastroju.

 

Całkiem niedawno zakończyłem oglądanie serialu Swamp Thing i jak dla mnie był fajny. Drastyczny jak jasny pierun, zwłaszcza na początku. Miał przede wszystkim urok związany z bagnem, które jakby stanowiło również bohatera opowieści. Bywał tendencyjny, jakby niektóre wydarzenia nie mogły inaczej się zakończyć. Postacie ciekawe (niekoniecznie niespotykane), chociaż Abby, jedna z głównych bohaterek, mogłaby zostać lepiej rozpisana. Zakończenie sezonu daje myślenia i pozwala płynąć wyobraźni.

A teraz oglądam Batwoman, jestem dopiero na początku. W planach mam Watchmenów. Bardzo lubię uniwersum od DC smiley

Ja obecnie oglądam The Mandalorian – po czterech odcinkach śmiało można powiedzieć, że przebijają one obecne ( bardzo średnie moim zdaniem) filmy z uniwersum Star Wars. Polecam! 

Do góry głowa, co by się nie działo, wiedz, że każdą walkę możesz wygrać tu przez K.O - Chada

Mersayake – oglądałem trochę serialowego DC od CW, ale niestety ich telewizyjne uniwersum (Arrowverse) ma koszmarną tendencję zniżkową. Pierwsze sezony Arrowa były naprawdę fajne, tak samo jak ze 2 pierwsze Flasha, niestety potem poziom naprawdę drastycznie spadał i rzuciłem to w cholerę. Nie dotrwałem do Batwoman, ale i nie ruszałem Supergirl i nie za bardzo Legends of Tomrrow. Oglądałem jeszcze od nich Constantine jeden sezon który wyszedł, ale w czasach gdy wychodził wcale częścią uniwersum nie był, włączyli go później. Tak naprawdę z seriali DC z czystym sercem mogę polecić Gotham, chociaż Watchmeni jeszcze czekają w kolejce. 

 

Oglądam też oczywiście Mandaloriana i chociaż 4 odcinek jeszcze muszę nadrobić, to przyłączam się do generalnych zachwytów, strasznie przyjemnie się to ogląda, na takie SW ludzie czekali. 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Co prawda tych seriali z CW nie oglądałem jeszcze, ale widziałem już takie głosy, jak Twój. W zasadzie zgodzę się z Tobą, Arnubisie. Do Gotham dodałbym może Krypton, ale to może. Watchmeni w kolejce, ale czuję że mogą zdać egzamin. Jestem raczej przywiązany do bohaterów i chyba dlatego znoszę mierny poziom, czy niewykorzystany potencjał w tych serialach. Za to chciałbym jakąś odlotową produkcję z Ligą Sprawiedliwości albo Korpusem Zielonych Latarni.

Legends of Tomorrow – prawdziwy koszmar. Historia dla przeciętnego hamburgerozżeracza.

Nic się kupy nie klei,  tylko siąść i płakać...

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Ano, obejrzałem chyba ze 3 odcinki na siłę i rzuciłem w cholerę. Ale i tak najbardziej boli mnie upadek Arrowa, jak mogli z naprawdę fajnego, mrocznego serialu o “bohaterze” mordującym po nocach przestępców zrobili obrzydliwą, mdłą papkę nie mającą nawet cienia wcześniejszego klimatu, niszcząc przy tym dosłownie każdą ciekawą postać. Ech, aż mi smutno się zrobiło. 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Uwaga Uwaga !!

Nie wiem czy informacja warta osobnego wątku, ale chociażby tutaj wspomnę, że dwa dni temu (1.12) premierę miał pierwszy odcinek nowego programu telewizyjnego poświęconego fantastyce  ‘Alter’.  bo tak się nazywa ten program, jest prowadzony przez dziennikarkę Julie Chmielecką i pisarza, historyka Adama Podlewskiego.

Z tego co widzę program będzie emitowany na TVP Kultura w każdą niedzielę o 23.15.

Osobiście mam chwilowy brak dostępu do polskiej telewizji, ale jak tylko nada się okazja to pewnie obejrzę :)

https://www.facebook.com/watch/?v=282230706030983

Fosken, też jestem ciekaw tego programu. Ma ktoś może wiedze czy będzie można go obejrzeć gdzieś w necie?

Powtórka ma być. Jutro albo pojutrze zdaje się.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Czwarty sezon Ricka i Morty’ego jak zawsze wymiata :)) , i jak zawsze w jednym, dwudziestoparominutowym odcinku potrafi być więcej genialnych pomysłów, niż w całych sezonach innych seriali . Ech, gdyby “aktorskie” produkcje potrafiły tak trzymać poziom...

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Bailu jeszcze tego nie oglądałem, ale zbieram się i zacznę kiedy znajdę czas. Słyszałem, że dobre, jednak aż tak...? ;)

Jeszcze gdy chodziłem do podstawówki, to był tam taki Paweł, i ja jechałem na rowerze, i go spotkałem, i potem jeszcze pojechałem do biedronki na lody, i po drodze do domu wtedy jeszcze, już do domu pojechałem.

Wiadomo, że są różne gusta, trzeba lubić taką ześwirowaną jazdę bez trzymanki ze sporą dawką wulgaryzmów, ale dla mnie to jest mistrzostwo, z niesamowitą kondensacją świetnej treści. Normalnie dyńka nie nadąża za geniuszem scenariusza i dialogów, polski dubbing też pierwszorzędny. Do tego jakie to jest momentami pieruńsko życiowe. Zawrzeć to wszystko w jednym serialu? Best cartoon ever.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Wspomnę, bo chyba jeszcze nie było, że ostatnio oglądam na bieżąco “Outsidera” na podstawie powieści Kinga, produkcji hbo. Nie wiem jak książka, King za dużo ich wydaje, aby nadążyć, zwłaszcza że wkoło tylu innych pisarzy, ale serial, moim zdaniem, pierwsza klasa. Fajna obsada, podział na odcinki w ten sposób, że każdy trzyma w napięciu, no i jest klimat. Wolę nie polecać czegoś, póki nie zobaczę całości, jednak na etapie tych 8 z 10 epizodów jest naprawdę dobrze.

Popieram pozytywną recenzję “Outsidera” :). Poza tym ostatnio u mnie na tapecie straszne starocie – pierwszy raz oglądam w miarę porządnie “Detektywa Monka”; prostota i przewidywalność fabuł mnie chwilami męczy, trzymają mnie przy serialu aktorzy.  

ninedin.home.blog

Popieram – Outsider jest wspaniały.

Ale na HBO jest też wreszcie drugi sezon Babylon Berlin i to jest jeden z najlepszych seriali, jakie obejrzałam kiedykolwiek. Polecam jak mało co.

Outsider mi nie przypadł do gustu :( po genialnym pierwszym odcinku zjazd w dół...

 

@ocha dzięki za polecenie, już wiem co na wieczór przygotować ;)

 

Od siebie dodam:

 

Making a Murderer (Netlix) – ciekawa historia o Stevenie Averym, można sporo inspiracji do opowiadań złapać.

Wojna wietnamska (Netlix) – jeden z lepszych seriali/filmów historycznych jakie widziałem w życiu. Przy czym to serial na wiele wieczorów bo niektóre odcinki mają prawie dwie godziny.

“The Good Place” ktoś ogląda? Polecam. I dla pośmiania się, i dla ciekawej fantastyki. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Good Place jest świetne, szkoda, ze już się skończyło. Jeden z oryginalniejszych seriali.

„Często słyszymy, że matematyka sprowadza się głównie do «dowodzenia twierdzeń». Czy praca pisarza sprowadza się głównie do «pisania zdań»?” Gian-Carlo Rota

No, Good Place już tu parę razy polecaliśmy, ja mam jeszcze ostatni sezon do obejrzenia, nawet nie wiedziałem, że już się skończyło :c

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

U mnie też “Good Place” bardzo na plus. 

A chwilowo oglądam “I Am Not Okay With This” na Netflixie: trzydziestominutowe odcinki nastolatkowego serialu z supermocami. Bohaterowie jak pop-wersja “Euforii”, supermoce jako koszmar życia nastolatki. Mnie się zdecydowanie podoba.

  

EDIT: LEKKI SPOJLET

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

*

Finał sezonu dla miłośników wczesnego Kinga :) 

ninedin.home.blog

No, Good Place już tu parę razy polecaliśmy, ja mam jeszcze ostatni sezon do obejrzenia, nawet nie wiedziałem, że już się skończyło :c

Przygotuj chusteczki.

Good Place to cudowny serial, uwielbiam <3

www.facebook.com/mika.modrzynska

Ale z tym good place’m to jakoś tak, że po pierwszym odcinku robi się lepiej? Bo ten pierwszy mocno mi nie podszedł i rzuciłem w diaboły (czy też bad place). Chociaż chusteczkami to się mnie raczej straszy ;)

Robi się lepiej :) Myślałam, że to będzie taki klasyczny sit-com, w którym przez cztery sezony Eleonor będzie udawać, że należy do Dobrego Miejsca, a tymczasem:

 

 

Uwaga, spojler (choć w sumie nie tak wielki biorąc pod uwagę całość historii)

 

 

 

koło piątego odcinka wszystko wyszło na jaw i cała historia zmieniła kierunek. I było już tylko cudownie.

 

 

A łzy dotyczyły finału serialu. Smutno żegnać bohaterów, których się tak polubiło.

www.facebook.com/mika.modrzynska

Vargu, “The Good Place” to jeden z tych seriali, do których przyzwyczajasz się przez parę odcinków. Za pierwszym razem odpadłem po czwartym, ale potem zrobiłem jeszcze jedno podejście i chwyciło. Nie ma co oczekiwać arcydzieła, ale to naprawdę porządna rozrywka. 

https://www.facebook.com/matkowski.krzysztof/

Znowu wzięłam się za Altered Carbon. O wiele lepiej się ogląda, kiedy wyrzuciłam z głowy, że czytałam książki. I za drugim razem inspiracje Blade Runnerem wcale nie są tak nachalne. Albo po prostu brakuje “ładnie” wyglądających seriali SF. 

Ja z Good Place odpadłam kiedy Jason próbował zbawiać ojca...

 

Za to polecam Pachnidło – nie ma fantastyki, ale są piękne kadry, dobra ścieżka dźwiękowa, a fabuła nie jedzie po sztampie. 

I would prefer not to. // https://www.facebook.com/anmariwybraniec/

#GoodPlace

Dzięki. W takim razie może podejmę się drugiego podejścia :)

@ocha dzięki za Babylon Berlin, sztos!

A proszę, proszę. Sztos, to prawda.

Więc dziś przychodzę z kolejnym sztosem – przedwczoraj skończyłam drugi sezon koreańskiego serialu Kingdom na Netfliksie i już jestem na głodzie. Na szczęście skończył się tak, że jasno daje do zrozumienia, że trzeci też będzie, ale naprawdę trudno będzie mi się doczekać. Między pierwszym a drugim cierpiałam nieznośnie, teraz zanosi się na to samo. 

Oglądajcie, bo to chyba jeden z najbardziej niedocenionych seriali. Piękny wizualnie, ze świetnie wykreowanymi bohaterami, którym się kibicuje albo pragnie ich śmierci. Jest polityka, są zombiaki, jest kawał koreańskiej tradycji.

Hmm, chyba trzeba będzie dodać to "Kingdom" do listy, Fun też wcześniej polecał...

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Obejrzany pierwszy odcinek. HBO GO. Mam tylko dwa słowa:

Devs. Genialne.

 

 

Jutro oglądam dalej. yes

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Obejrzyjcie Looking for Alaska na hbo go, szczególnie jak jesteście dziećmi, w sumie o niczym trochę bajeczka ale dla paru scen wartoo,

a z devs jadę jutro, dzięki za polecankę!

DEVS

Jeszcze raz polecam, bo dzisiaj obejrzałem wszystkie cztery odcinki (qwa, następny będzie w czwartek).

Są jak opowiadania Katii. Pełne emocji z pięknie wykreowanym światem i postaciami.  Ale jeśli oczekujecie akcji i fajerwerków, to odradzam.

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Obejrzałem 1 odcinek przed chwilą, konkret bajka 100% aleks garland odrobił lekcje, jego ex machinę uważam za kozacką, anihilację mniej ale też na poziomie, oby devs nie zjechało do dołu, idę oglądać.

Zajrzałem do Devs, pierwsze 2 odcinki: naprawdę ładnie, działa na zmysły, stopniem impresjonizmu zbliżony faktycznie do Anihilacji. Fabuła posuwa się do przodu jak walec i raczej nie zaskakuje, bo na wszystkie kluczowe elementy fabuły jesteśmy stopniowo przygotowywani – co nie znaczy, że nie wciąga. Myślę że spoko.

Na tym etapie nie wiem, czy będzie się to trzymało kupy, pewnie nie, ale może chociaż pozwolą nam po swojemu sobie interpretować.

Wstępnie lubię.

EDIT: Troszkę kojarzy mi się też z Grande Bellezza. Mimo że zupełnie co innego. Jakby... podobnie zmasowany atak bodźców.

Ostatni odcinek Devs to jakieś nieporozumienie!!!

A mnie się właśnie najbardziej podobał. Pierwsze cztery, to był taki wstęp do tego piątego. I jasne, jeśli ktoś oczekuje akcji, tajemnic, zawikłanych zależności, to się nie doczekał. Ale klimat, i zabawa teorią światów równoległych – przednie.

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Narodzie, co do oglądania polecicie na poprawę humoru? Bez katastrof, dylematów moralnych, śmierci i kalectwa, ale wciąż na dobrym poziomie?

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

The Good Place, bo to najpiękniejszy serial świata, a jednocześnie piekielnie zabawny

One day at a time – sympatyczna, robiąca ciepło na serduszku opowieść rodzinna ze słodkim humorem

www.facebook.com/mika.modrzynska

Ja teraz oglądam “Fargo” na HBO. To serial sprzed paru lat, ma trzy sezony, jestem na ostatnim. Każdy sezon co najmniej dobry, każdy inny. Pierwszy moim zdaniem był rewelacyjny, najbardziej klimatem podobny do filmu.

(Joseheim – ale nie, to nic co by pasowało do Twoich oczekiwań. Bez katastrof, dylematów moralnych, śmierci i kalectwa – hm, to takich chyba nie znam.)

 

A następny w kolejce – “Co robimy w ukryciu”. Już się nie mogę doczekać, bo słyszałam sporo dobrego, no a film był świetny.

“Co robimy w ukryciu”

 

To jest przezabawne! Naprawdę polecam na poprawę humoru ;D

I would prefer not to. // https://www.facebook.com/anmariwybraniec/

joseheim, a co Ci się do tej pory podobało, w podobnych klimatach? Mi humor poprawiają eleganckie kadry, ale mocno wątpię, żeby to było uniwersalne podejście do seriali. :D

A Sposób na morderstwo/How to get away with murder ktoś ogląda? Zostało 5 odcinków finałowego sezonu. :o

Oglądałam 2-3 sezony i odpadłam, szczerze mówiąc. Powtarzający się schemat odcinków mnie znudził :) Warto wrócić?

 

 

No 3-4 sezon są IMO najsłabsze, bo wchodzą za bardzo w obyczajowe wątki. 5, ten z morderstwem na ślubie, już trzyma poziom, a 6 zmierza do tego, że wszystkie zbrodnie wychodzą na jaw i jedni będą się żreć z drugimi. Myślę, że warto. :D

Hej. Pytałam o coś poprawiającego humor, bo jednak w większości dobrych seriali krew się leje ; p

 

Z okazji epidemii nadrobiliśmy Czarnobyl (który zdecydowanie nie poprawia nastroju, choć jest świetny ;p), ja obejrzałam Outsidera (kawałek porządnej ekranizacji), a razem z Berylem zasiedliśmy do Watchmen. Po trzech odcinkach ryją mózg mocno, ale serial zdecydowanie intryguje, a my lubimy odpowiednią dozę absurdu. Mam nadzieję, że fabuła ma ręce i nogi, bo inaczej szkoda by było mocnego początku.

Ja zrobię też teraz podejście do Mrocznych Materii, a potem pewnie sięgnę po Good Place. Dzięki za polecajkę, Kam ;)

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Jeśli chodzi o coś intrygującego, ale jednocześnie dość lekkiego, to zawsze myślę: “Bardzo tajne służby”. Szpiegowskie, absurdalne, z konwencją dostatecznie daleko od głównego nurtu. Jest trochę gier słownych, które gubią się w tłumaczeniu z francuskiego, ale to raczej norma na Netflixie.

Mniej zabawne, ale wciąż odjechane: “Maniac”. Przepyszne pomysły, gdzieś na granicy absurdu, humoru i psychologicznych wątków. Przypomina mi “The Lobster”, ale mniej dramatyczne.

Hej. Pytałam o coś poprawiającego humor, bo jednak w większości dobrych seriali krew się leje ; p

Rozczarowani. Animacja od twórców Futuramy :-)

Rozczarowani. Animacja od twórców Futuramy :-)

Potwierdzam! Rozczarowani są bardzo pozytywni. ;D

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Jose :), mi z kolei na poprawę humoru robi oglądanie staroci, ulubiony Fringe, no i ostatni postmodernistyczny serial – Lost (za wyjątkiem ostatniego sezonu, bo wiadomo, nie dało rady juz z tego wybrnąć).

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

I polecam też Beforeginers na HBO – wikingowie, ludzie z prehistorii i XIX wieku we współczesnej Norwegii, nowe tożsamości temporalne, obozy integracyjne, miód pity na rogi i slamy skaldów.

I zagadka kryminalna. Bardzo przyjemne. 

I would prefer not to. // https://www.facebook.com/anmariwybraniec/

Jestem już po nowym anime Ghost in the Shell: Stand Alone Complex 2045. Wrażenia mocno mieszane.

Jeśli ktoś zniesie grafikę-ziemniaka i modele postaci “made by Matelle” (bez obrazy dla ziemniaków i firmy Matelle), to będzie musiał najpierw przebrnąć przez osiem pierwszych (z dwunastu) odcinków pełnych bzdur, skrótów fabularnych i deus ex machin. Jednak kiedy dotrze do dziewiątego (albo przeskoczy – fabułę można pojąć w mig, nie jest zbyt wymyślna), wtedy seria robi zmianę o 180 stopni. Nagle pojawiają się emocje, intryga się zagęszcza, poznajemy drugą stronę medalu konfliktu. Cliffhanger na końcu dwunastego odcinka bardzo dobry, a seria ma już zapowiedziane drugi sezon, więc doczekamy się zakończenia. Szkoda tylko, że musiałem przejść przez osiem pierwszych, by dokopać się do czegoś tak dobrego.

Stąd moja rada – obejrzyjcie pierwszy odcinek. Jak się nie spodoba zabawiarsko-przygodowy klimat, przeskoczcie do dziewiątego. Nic nie stracicie, fabułę pojmiecie od razu, a serial dopiero wtedy robi się dobry, choć do bardzo dobrego jeszcze niemało mu brakuje.

Won't somebody tell me, answer if you can; I want someone to tell me, what is the soul of a man?

Dzięki za podpowiedź.

 

Ja porzuciłam Mroczne Materie po czwartym odcinku.

 

A Watchmen są świetni. Poziom absurdu, skomplikowania fabuły, zaskoczeń i nieokiełznanej wyobraźni rozwala na kawałki (przynajmniej mnie). Szczerze polecam.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Ja muszę kiedyś zrobić drugie podejście do Watchmen, bo widziałem pierwszy odcinek i zupełnie nie siadło.

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Mnie “Watchmen” zachwycili jak mało co ostatnimi czasy. Odbiłam się natomiast od “Devs”: zachwycona dwoma pierwszymi odcinkami, zaczęłam trzeci, zwątpiłam w kierunek rozwoju fabuły i zostawiłam. Niemniej, muszę Alexowi Garlandowi przyznać,  że nastrój niepokoju i dziwności buduje znakomicie.   

ninedin.home.blog

Tales from the Loop na Amazonie. Na razie jestem zaskoczona. Niespieszne sf, po trzech odcinkach wciąż nie wiem, do czego zmierza. W dziwny sposób zasysające.

Do Tales from the Loop i Devs się przymierzam

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Arnubisie, Watchmen są dziwni i faktycznie na początku człowiek ma niezły mindfuck, bo wszystko wydaje się chaotyczne i niepasujące do siebie, ale im dłużej się ogląda, im więcej elementów podają twórcy i im bardziej wszystko zaczyna się łączyć, tym jest świetniej. Zdecydowanie warto dać im drugą szansę ;) Przy czym my też to oglądaliśmy na raty, bo tak jednym ciągiem może być trudno znieść tyle absurdów naraz ;p Moja ocena to 9/10.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

I stand by Ocha.

Tales from the loop na Amazon Prime naprawdę swietne.

 

A jak już tam będziecie, to Dobry Omen i Człowiek z Wysokiego zamku ;-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Człowieka z Wysokiego Zamku porzuciłam po pierwszym odcinku. Wydał mi się serialem pełnym manekinów. Może za wcześnie?

Jose – właśnie nie bardzo nazwałbym to mindfuckiem. Nie mam nic przeciwko mindfuckom. Po prostu w tym pierwszym odcinku nie bardzo było coś, co mnie wciągnęło. Prędzej nuda niż szaleństwo xD No ale jak mówiłem, jeszcze spróbuję. 

A Dobry Omen wspaniały :D 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

@Ocha

 

→ pierwszy sezon robi się ciekawy w 2-3 odcinku, siada potem w końcówce (nielogiczność lub niewiarygodność niektórych przemian/decyzji postaci aż kłuje w oko), ale od drugiego sezonu wzwyż – > czymie poziom jak dla mnie. Przejście i rozwinięcie scenariusza w stronę inną niz oryginalna, Dickowska,  (trochę sezon 2, od sezon 3) uznałem za bardzo udaną adaptację.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Arnubisie, będziesz zatem miał mindfucki, wierz mi, jeśli jednak dasz Watchmenom szansę ;)

 

Człowieka z Wysokiego Zamku porzuciliśmy po pierwszym sezonie.

 

A Dobry Omen bardzo fajny.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

“Człowieka...” chcę teraz spróbować po tym, jak porzuciłam “Devs”, popieram opinię co do “Dobrego omenu”. Wczoraj z kolei, jakoś nie wiem czemu zła i zmęczona, chciałam coś w rodzaju “więcej znanego, bez myślenia” (czyli na pewno nie ekranizacja Dicka :D) i z desperacji włączyłam pierwszy odcinek  “Gotham”. Nie było źle, dam mu szansę :)

ninedin.home.blog

Mam podobne odczucia co Ninedin odnośnie do Devs, tylko że ja niestety ukończyłem to dzieło – klimat siedzi i w ogóle realizacja tego serialu jest niesamowita, przypomniał mi się serial Utopia, natomiast filozofowie to tego nie robili, fabuła została zniszczona, wszystko legło w gruzach. Smutne.

A Dobry Omen bardzo fajny.

Pomijając pierwszą połowę ostatniego odcinka, która była tragiczna.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Devs dociągnąłem do końca z mieszanymi uczuciami. Generalnie, jak mówiłem, ładne. Na pewno po takim rozwinięciu nie dało się tego skończyć inaczej i to może był największy problem – obejrzałem do końca, licząc, że wymyślą coś innego, a tu jednak wszystko prowadzi do tego, do czego prowadzi. Oś fabuły to dość stary, ale nie aż tak popularny, motyw, ale SF to na poziomie high fantasy raczej. Lecz wynikają z tego fajne rzeczy. Na pewno nie zapomnę sceny z 1-sekundowym lagiem (kto widział, ten wie). Zabawne to takie i straszne.

Devs ostatecznie  mnie rozczarował.  Intrygujący  z początku potem flaki  z olejem.

Po przeczytaniu spalić monitor.

Ja już piałem na temat Devs. Co by nie mówić, to warto, bo jest to coś innego. (No dobra, ja nie jestem zbytnio serialowy). Dla mnie siadło trochę w 6 i 7, ale końcówka mi to wynagrodziła. Wszystkie sceny z “lagiem” zacne. 

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Ostatnio "Terror" narobiłem. Świetny serial. Dobry jest też "Outsider" ale na podstawie Kinga lepszy "Castle  Rock".

Po przeczytaniu spalić monitor.

Ostatnio "Terror" narobiłem.

To prawda, narobiłeś terroru.

Mnie wciągnęło “Better Call Saul”. Postacie mają głębię. A największe jaja w serialu ma kobieta ;)

Broadchurch jeszcze. :-)

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

O, Broadchurch mnie się bardzo, ale ja mam straszną słabość do Davida Tennanta. 

ninedin.home.blog

Przypomniałam sobie, że mam do obejrzenia 5 sezon The Magicians i to był strzał w dziesiątkę. Najlepsza seria ostatnich lat.

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Przy­po­mnia­łam sobie, że mam do obej­rze­nia 5 sezon The Ma­gi­cians

Co mi przypomina, że ja mam czwarty... ;)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Wczoraj obejrzeliśmy “Into the night” za jednym zamachem. Nie jest długie – sześć odcinków po około 40 minut, za to dość intensywne.

Od razu zaznaczę, że do książki nie udało mi się jeszcze zabrać, no ale serial miał być luźno oparty na niej, więc zaryzykowaliśmy.

Mogłabym się prawdopodobnie doczepić do technikaliów, ale nie warto. Warto za to spędzić te kilka godzin przed ekranem, bo to, co wyróżnia ten serial, to budowa charakterów postaci i dynamika pomiędzy nimi. Jest mroczny i naładowany emocjami. Mnie się podobał.

Skończyłam oglądać The Magicians – kolejnego sezonu raczej nie będzie, więc mogę już powiedzieć, że to była wspaniała i dobrze fabularnie poprowadzona i zamknięta przygoda.

 

Elliot i Margo <3

 

 

Zapraszam na stronę autorską: www.facebook.com/LadyWrites - Anna Szumacher

Devs. Skończyłam 6 odcinek, ale od czwartego oglądam wyłącznie dla niezamierzonych efektów komicznych. Po drugim kieliszku wina zabawa jest świetna. Główna aktorka gra tak niesamowicie źle, że mam wrażenie, że na casting musiała wysłać kogoś innego.

Ja wysiadłam chyba przy trzecim, a poważne wątpliwości zaczęłam mieć wcześniej, w momencie, kiedy odsłania się to, co oni oglądają [mam nadzieję, że nie spojler]. Szkoda, bo wizualnie to IMHO majstersztyk, a kreowanie nastroju dziwności i alienacji wychodzi znakomicie. A tak strasznie się napaliłam po tym, jak reklamował to Marcin Zwierzchowski jako rewelację...  

ninedin.home.blog

Mnie ten nastrój właśnie zaczyna śmieszyć. W 6 odcinku była pewna rozmowa, wlaśnie mająca tworzyć napięcie, a wyszło -porobimy miny i ponuro opowiemy Wam, co było w poprzednich odcinkach, przy okazji robiąc przebitki na innych, ktorzy też nastrojowo gadają o dupie Maryny. Główna bohaterka cały czas mówi głosem, jakby zaraz miała umrzeć. A co do Zwierzchowskiego – polecane przez niego książki zazwyczaj przypadają mi do gustu, seriale za to prawie nigdy. I z tego powodu właściwie od początku podchodziłam do Devs jak do jeża.

Widzę, że nikt nie polecił miniserialu Netflixa ,,Grace i Grace” na podstawie prozy Margaret Atwood. Czym prędzej to robię – świetna historia, w moim odczuciu o kilka klas lepsza od niewiarygodnie przereklamowanej ,,Opowieści podręcznej”, która też opiera się na prozie tej autorki.

Polecam polecankę Adama, to świetny serial!

"Bądź spokojny: za sto lat wszystko minie!" ~Ralph Waldo Emerson

“Grace i Grace” też mnie ostatecznie rozczarowało. Jest świetne aktorsko, ma znakomicie kreowany nastrój, jest piękne wizualnie, ale sam sposób poprowadzenia i zwłaszcza rozwiązania historii mnie akurat nie zadowolił. 

ninedin.home.blog

Ostatni taniec.

Wprawdzie to sportowe, ale ładnie korzysta z retrospekcji (której przecież nie cierpię), a już cudownie przedstawia bohatera, ukazując go poprzez działanie. Niby serial o drużynie, ale tak naprawdę o tym jednym najważniejszym w Chicago Bulls, niejednoznacznym typie, zakręconym na tle rywalizacji. W gruncie rzeczy bardzo nietypowym, czyli jakby obcym.

Rzeczka nieduża i niegłęboka, choć przebyć ją łatwo, bo tu wszędzie same płycizny, to most na niej. A na moście mytnik z kilkoma zbrojnymi pomocnikami.

Ja obejrzałem parę odcinków “Beforeigners” i odpadłem.

”Watchmen” na razie jeden odcinek i jakoś mnie nie ciągnie, ale jak tak polecacie, to pewnie kiedyś wrócę.

Za to z czystym sumieniem polecam czwarty sezon “Ricka i Morty’ego”, jest jeden czy dwa słabsze odcinki (smoki), ale jest też kilka genialnych heart

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

Wiem, że zniknie w natłoku konkursowych komentarzy, ale nie mogę się powstrzymać.

Obejrzałem połowę (no, mniej) pierwszego odcinka “Another life” i zastanawiam się, kto *** *** to ogląda. Żenada.

 

Edit:

Co z fantastyki da się oglądać na netflixie?

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Kingdom. (!!!)

Obejrzałem połowę (no, mniej) pierwszego odcinka “Another life” i zastanawiam się, kto *** *** to ogląda. Żenada.

Ja z mężem. On lubi oglądać żenujące produkcje, a ja się z nich nabijać i też rozmyślać nad tym kto to zrobił, po co i dla kogo. 

 

Bail, mi się podobał Beforeigners. Bardzo fajny temat.

 

Czeka mnie wreszcie re-watch The Expanse :D

Kingdom tak, bardzo. Wesprę się swoją opinią z Filmwebu – “Tak się robi porządny serial fantasy bez biedakrasnoludów.”

 

Dla mnie to Beforeigners to takie wyższe stany średniości, ale obejrzałem chyba ze trzy czy cztery odcinki, może później się rozkręca.

"Nie wiem skąd tak wielu psychologów wie, co należy, a czego nie należy robić. Takie zalecenia wynikają z konkretnych systemów wartości, nie z wiedzy. Nauka nie udziela odpowiedzi na pytania, co należy, a czego nie należy robić" - dr Tomasz Witkowski

A Wodnikowe Wzgórze jest przepiękne (oczywiście dla kogoś, kto za młodu czytał książkę).

Jeśli komuś się wydaje, że mnie tu nie ma, to spieszę powiadomić, że mu się wydaje.

Polecam Slasher i Curon. Do oglądania dla czystej rozrywki po pracowitym dniu:) Klimat umiarkowanie mroczny, fabuła do ogarnięcia nawet na wpół śpiąco. Aha i mała ciekawostka: wieża zatopionej wioski, z serialu Curon, naprawdę istnieje.

Umbrella Academy – po drugim sezonie mam mocno mieszane uczucia. Niby poziom swady oraz czarnego humoru został zachowany, to jednak miejscami serial się dłużył, a niektóre rozwiązania fabularne zbyt przekombinowane. Czasem lepiej pozostawić tajemnicę w swej pierwotnej postaci, niż zepsuć efekt wymuszonym wyjaśnieniem. Finał...cóż...kropka w kropkę jak finał czegoś innego, również między sezonami :P

Może mało ambitnie, ale z małżonką aktualnie przerabiamy Avatara (Ostatniego Władcę Wiatru, Korra jest w planach). Polski dubbing to droga przez mękę, ale zdecydowanie nie żałuję. :) Kończymy księgę pierwszą, bardzo podoba mi się jak z mocno durnowatej “a dzisiaj złola pokonamy tak” robi się faktycznie kilkuwarstwowa fabuła.

I jako gracza World of Warships niezmiennie bawi mnie generał Narodu Ognia o imieniu Zao. :D

Oglądał ktoś może netfliksowy “The 100”? Ma na tę chwilę tyle sezonów, że nie wiem, czy warto inwestować swój czas :)

Nie warto.

Dzięki, vargu :D to konkret na jaki liczyłam xD

Bardziej konkretnie się nie dało :) Ale mogę rozwinąć.

Obejrzałem tego ze 2.5 sezonu czy coś. Może nawet 3. Jest SF, setting może być, choć złożony niemal wyłącznie z klisz. To miłośnika SF może na chwilę zatrzymać, jak i mnie zatrzymało. Zwłaszcza gdy nie ma nic lepszego.

Jednakowoż: jest to produkt. Do cna amerykański. W dodatku produkt stworzony bez miłości, jest raczej rozciągnięciem do granic absurdu tego, co sprzedało się w Lost. Przede wszystkim chce zaskakiwać widza i stara się to robić na każdym kroku i do obrzydzenia, aż w końcu największym zaskoczeniem jest brak zaskoczenia. W Lost zwroty akcji polegające na tym, że ktoś postępuje inaczej, niż byśmy się spodziewali, czy też wręcz okazuje się być kimś zupełnie innym, niż myśleliśmy – to były cliffhangery, końce sezonu, wielkie niespodzianki. W The 100 takie atrakcje mamy 3 razy na odcinek, przez co traci się wszelką wiarę w równowagę psychiczną bohaterów.

Ale tak, jest grupa mniej lub bardziej atrakcyjnych “rozbitków”, są Others, są konflikty, są tajemnice. Fabularnie jest poziom... cóż, satysfakcjonujący może wielu, ale na pewno nie dla wybrednych, szukających wiarygodnych związków przyczynowo-skutkowych widzów. Zdecydowanie gorzej niż w Lost, a to już każdemu zostawiam do samodzielnej oceny. Podobno mają też podobny problem z kończeniem wątków. Prosiłem kolegę, żeby mi streszczał kolejne sezony, bo szkoda mi już było na nie czasu, a mimo wszystko ciekaw byłem odpowiedzi i to się naprawdę dawało zrobić przy jednym piwie.

Więc generalnie: może i dałoby się coś z tego wyciągnąć, jeśli przymknąć oko na typowo hollywoodzką głupotę scenariusza (gorzej nawet niż w ostatnim sezonie GoT), ale biorąc pod uwagę długość odcinków i ilość sezonów, moim zdaniem szkoda na to czasu.

Lepiej już coś napisać.

Albo obejrzeć The Expanse. Ja się na to przesiadłem właśnie z The 100 i niewykluczone, że dlatego tak się nim zachwyciłem. “Telewizyjne” SF nie musi być kretyńskie – odkryłem w wielkim szoku (telewizyjne to już średnio pasujące określenie, ale hm... nie mam lepszego).

Pierwotny konkret mnie satysfakcjonowal, ale rozwiniecie rozwialo wszelkie watpliwosci :) Zaczelam The Expanse i zapowiada sie obiecujaco.

A ja bez bicia się przyznam, że lubię “The 100” i jestem w trakcie ostatniego sezonu. Jest rozrywkowo, są ciekawe rozwiązania fabularne – nieco szalone, ale nie oczekuję od serialu realiów, ale takie “larger than life”. Akurat ten serial świetnie się w to komponuje. “The Expanse” to klasa, ale w końcówce trzeciego sezonu wkurzył mnie Holden. Przede mną czwarty sezon. 

Aggretsuko. Sezon trzeci właśnie zawitał na Netflixa.

 

Umbrela Academy też przyjemnie się ogląda.

Into the Night aka Kierunek: Noc

 

Takie sobie. Jak nakręcić serial na podstawie kilku pierwszych zdań z książki? Właśnie tak XD. Krótko trwa, można sobie włączyć. Oglądane w kwietniu, mocny vibe apokaliptyczny sprzyjał. Zapada w pamięć, ale nic wybitnego.

 

The Great – humorystyczny serial “historyczny”, prawie jak fantastyka.

Czasem bardzo, bardzo śmieszny. Czasem nie. Poważne wątki wypadły tak sobie. Można zobaczyć. Nie opiera się na historii, wszystko jest pozmieniane.

 

Parę dni temu oglądałem dwa odcinki The OA, który jest anulowany. Opłaca się oglądać dalej? Bardzo fajnie się zapowiadało. Może ktoś widział?

The OA oglądałam jak tylko wyszedł, więc pamiętam niewiele. Zapowiadał się nieźle, pewne pomysły i rozwiązania były niebanalne, ale… im dalej tym gorzej. I niewiele wyjaśnione. Pozostawił mnie w zawieszeniu z postanowieniem odpuszczenia sobie drugiego sezonu, co też uczyniłam. Może to błąd, może był lepszy, ale nie lubię tracić czasu.

Jednym słowem – rozczarowanie.

 

Przypomniało mi się, że najlepiej zapamiętałam z całości Jasona Isaaca. I to pozytywnie.

Ja za to zacząłem właśnie “Lovecraft Country”. Póki co widziałem jeden odcinek, ale zapowiada się bardzo dobrze. 

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Lovecrafta zostawiam na później, w międzyczasie sprawdziłem Raised by Wolves. Jest trochę głupotek, ale no cóż, gdzie nie ma, show musi być.

A poza tym zapowiada się nieźle: s-f jest, trzyma w napięciu, widowisko pełną paszczą, no i przynajmniej jedna aktorka wymiata (dużo niepokojącego niemrugania, a bo co, tylko Hopkinsowi wolno?).

Zobaczymy, wstępnie zachęcam.

Wiem, już o tym tutaj pisałem, ale jak widzę nicka “varg”, to nie mogę nie wspomnieć o tym, że wyszedł kolejny sezon Norsemen-ów. 

Serial jest grany przewspaniale, jest obleśny, obrzydliwy, zbereźny, absurdalny i norweski. Polecam i przepraszam za tę rekomendację zarazem.

 

Jarl Varg:

Zacząłem oglądać netflixową Castlevanię i, jak na coś robione na podstawie gry, jest nad wyraz wciągające i klimatyczne ;) Więc polecam.

Pierwszy sezon "Castlevanii" też mi się nawet spodobał. Żadna rewelacja, ale fajna rozrywka. Drugi mnie rozczarował, zwłaszcza z jednego konkretnego powodu. Ale trzeci i tak obejrzę. EDIT: Znaczy, trzeci mnie rozczarował. Dwa pierwsze obejrzałam naraz i mi się zlały w jedno.

W tej chwili oglądam “Star Trek Discovery” od Netflixa. Jest dobrze:) Co prawda kilka niedociągnięć się znajdzie, ale serial całkowicie mnie satysfakcjonuje :) Świetna główna bohaterka. Jestem w połowie drugiego sezonu i jak na razie mogę powiedzieć, że jest dużo lepszy od pierwszego :)

OK Raised by wolves poszli w kierunku, który mnie rozczarował, więc wycofuję swoją rekomendację. Oczywiście nadal warto oglądać, jeśli ktoś ma czas, niemniej mój znak jakości wymaga nieco więcej ;)

A Norsemen są spoko. Zdarza mu się przekraczać granice, których przekraczania nie lubię. Więc też zarzuciłem oglądanie. Ale poza tym naprawdę są spoko.

Skończyłem Castlevanie ^^

Trzeci sezon rzeczywiście trochę odbiega od dwóch pierwszych, akcja znacznie spowolniła, ale klimat trzyma nadal, więc się podobało.

 

Obejrzałem też Dragon’s Dogma, na podstawie gry, no i jest już gorzej. Trzy różne style animacji trochę gryzły się ze sobą i czasem odnosiłem wrażenie, że oglądam średnią fanowską animację. Jest tylko siedem odcinków (bo siedem grzechów głównych), przez co można odnieść wrażenie, że przemiana bohatera jest raczej odbębniona niż rzetelnie przedstawiona. Finałowa walka mnie nie przekonuje, choć na końcu był nawet fajny twist.

 

/EDIT:

Zacząłem oglądać przygody Dirka Gently’ego, z Elijah Woodem (Dirk Gently's Holistic Detective Agency). Na razie dwa odcinki, ale zapowiada się dobra jazda. Już pierwszy był przepełniony szybką akcją, drugi niezwykle ciekawy ;)

Może ma ktoś doświadczenie z Walking Dead? :D Do którego sezonu warto oglądać tego tasiemca, a kiedy zaczyna się już zwykła papka? :)

Według mnie do 8. Sezonów 9 i 10 nie widziałem, ale 8 tak mocno i kompletnie podsumował całą historię, że więcej mi nie trzeba. 

 

Oczywiście kiedyś obejrzę te dodatkowe sezony, ale jakoś mi się nie spieszy :D Po sezonie 8 jestem kontent.

Ja przestałem oglądać gdzieś w okolicy 5-6 sezonu, kiedy ominąłem ze dwa odcinki i uświadomiłem sobie, że zupełnie mnie nie obchodzi co tam się działo i nie chciało mi się nadrabiać.

Może nie wyglądam, ale jestem tu administratorem. Jeśli masz jakąś sprawę - pisz śmiało.

Ok, to ja jestem dopiero na 4 i póki co jest spoko, tylko właśnie z tymi tasiemcami zawsze jest tak samo – nadchodzi ten moment, kiedy szkoda już inwestować w niego czas. Nawet nie lubię  zombie, więc sam fakt, że WD mi się spodobało, to niemała niespodzianka. Zwłaszcza różne przemiany bohaterów w stosunku do rozwoju sytuacji i adaptacji są interesujące.

Nie było, więc piszę – po 7 odcinkach The Boys jest świetne. Poza zakręconą fabułą, przy której nie sposób się nudzić, przede wszystkim bardzo podoba mi się gra aktorska i ogólnie dobór aktorów do poszczególnych postaci. Szczerze polecam. 

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie było o The Boys? :o

To dodam tylko, że drugi sezon również nie zawodzi :P

A macie do polecenia coś spoza kręgu anglojęzycznego?

Ja właśnie jestem po 4 sezonach brazylijskiego “3 %”. Interesująca wizja społeczeństwa, czasem odrobinę naiwna, czasem mocno psychologiczna. Tego samego twórcy też ciekawe jest “Omnisciente”.

... życie jest przypadkiem szaleństwa, wymysłem wariata. Istnienie nie jest logiczne. (Clarice Lispector)

Nie wiem, czy ktoś tu już wspominał o serialu “Mesjasz” (”Messiah”) na Netflixie, ale jeśli nie, to ja wspominam i zachęcam do obejrzenia. Od razu ostrzegam: został zdjęty po pierwszym sezonie, więc dużo sobie tego nie pooglądacie. Ale ten jeden sezon jest tak mięsisty i dający do myślenia, że warto, a nawet trzeba go obejrzeć.

Bardzo dobry serial, kilkukrotnie mieszający, gdy już się wydaje, ze zna się odpowiedź. Finał zresztą też umiejętnie otwarty. Pozostaje mieć nadzieję, że może jakaś firma podchwyci w formie serii komiksowej.

Piąty sezon Expanse na razie dobrze, choć dupy nie urywa jak pierwsze dwa, to nadal najlepszy s-f średniego zasięgu ;-) 

A kolejny sezon Star Trek: Discovery może odepchnąć tak do 5-6 odcinka, potem jest na szczęście lepiej. Dla fanów serii.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Akurat ten sezon Discovery najlepszy ze wszystkich.

Szału nie ma, ale jest nadzieja!

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

Ja, ponieważ bardzo mnie namawiano trochę zerkam na The Crown. Jest niezły z jednego względu, ale nie jest moja bajką. Zerknę na Wasze.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nie wiem czy było, więc podrzucam. “Miłość, śmierć i roboty” na netflixie. Nie tyle serial, co seria chyba 18 animacji. Krótkie odcinki, każdy o czymś innym. Każdy w innym klimacie SF/Cyberpunk/Postapo/itp :) i inaczej zrobiony. Odcinek to coś jakby strzelić krótkie opowiadanie na NF w wolnym czasie :)

"Nic mnie nie zmusi dzisiaj do biegania, mimo wszystko znów zasiadam zaraz do pisania."

A kolejny sezon Star Trek: Discovery może odepchnąć tak do 5-6 odcinka, potem jest na szczęście lepiej.

 

Właściwie to mi się podoba, że oni wszyscy tam tacy pozytywni, ale pierwsze cztery odcinki trzeciego sezonu to była jakaś masakra. Przypomniałam sobie, dlaczego odrzuciło mnie od tego serialu za pierwszym razem – za dużo się uśmiechali, w każdej sytuacji. Jednak początek pierwszego sezonu to nic w porównaniu z początkiem trzeciego – serio, miałam wrażenie, że oglądam warsztaty psychologiczne w klasie mojego 11-letniego syna. Tak sobie wyobrażam ten poziom argumentacji i motywacji – naiwność nie do zniesienia nawet dla nieco bardziej rozgarniętego szóstoklasisty.

Od piątego odcinka jednak coś się wreszcie dzieje i dali sobie spokój z warsztatami motywacyjnymi. Mam nadzieję, że do nich nie wrócą.

A ja nieodmiennie jeszcze będę polecać "Prospect" (jest w PL na hbogo). Dobre, skupione na historii i bohaterach s-f.

 

Ocho, dokładnie tak. Poziom fejspalmowatości przy tych wtrętach dawno nie notowany. Ale jak ktoś wytrzyma, to potem jest duuużo lepiej.

 

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Ostatnio wyszedł drugi sezon "Mrocznych Materii" moim zdaniem wspaniały serial, gorąco polecam.

Odkopię produkcje sprzed kilku miesięcy. Moim faworytem za rok 2020 jest zdecydowanie Devs. Oglądałem zaraz po premierze finałowego odcinka, ale siedzi we mnie do teraz. Generalnie uwielbiam styl Alexa Garlanda i nie miałbym żadnych oporów, by oglądać nawet wyreżyserowane przez niego Kobiety Mafii III. Genialny twórca. Sam Devs również był dla mnie czymś odświeżającym, nawet jeżeli początkowa tajemnica okazała się czymś bardziej kameralnym niż się spodziewałem. Jedyny minus to w zasadzie osoba ochroniarza i logika wokół niego. Trudno mi sobie wyobrazić, by tak majętna postać jak Forest opierała swoje bezpieczeństwo na jednym, podstarzałbym gościu, który w sobie tylko znany sposób był zawsze i wszędzie. Dobra, w sumie szczegóły. 

 

Druga produkcja, która mi się podobała to Raised by Wolves. Z tym, że ostatnie 20 minut trochę moje uwielbienie wystawiły na próbę. Raz, że mózg protestował widząc te głupoty, a dwa, że oczy również cierpiały z powodu kiepskich efektów. Do tego momentu wszystko przebiegało sprawnie (ok, czasami konieczne było przymknięcie oczu i zapomnienie o ciągu przyczynowo-skutkowym). Mimo wszystko bardzo czekam na drugi sezon. 

 

Na koniec polecam Teda Lasso na Apple TV +. Dawno nie oglądałem produkcji tak optymistycznej i sympatycznej. 

Nowa Fantastyka