Czasopisma

Dodaj recenzję

Nowa Fantastyka 09/23

Wojciech Sedeńko

NESTOR POLSKICH FANTASTÓW

 

17 lipca odszedł Lech Jęczmyk. Miał 87 lat. Wielka, charyzmatyczna osobowość, nestor polskich fantastów, pisarzy, translatorów, redaktorów, wreszcie czytelników. Redagował kultowe antologie, na których wychowały się pokolenia. Przekładał kultowe książki. Był znakomitym kompanem, bohaterem opowieści i anegdot, autorem słynnych bon motów. Na swej drodze spotkał wielu legendarnych pisarzy, z którymi się przyjaźnił.

 

WIELKI STWÓRCA

wywiad z J. Michaelem Straczynskim

 

Joseph Michael Straczynski ‒ JMS (ur. 1954) to gigant fantastyki. To on stworzył „Babilon 5” ‒ rewolucyjny serial, w którym po raz pierwszy w historii telewizji fabuła stanowiła rozpisaną z góry na pięć sezonów, zamkniętą całość. Ma też potężny dorobek jako twórca komiksowy i jest prawnym opiekunem schedy po innej legendzie gatunku, Harlanie Ellisonie. Fani nadali mu zaczerpnięty z „Babilonu 5” przydomek The Great Maker ‒ Wielki Stwórca, a nazwiskiem Straczynskiego ochrzczono odkrytą w 1992 asteroidę 8379.

 

TO ZAWSZE BYŁY MACKI

 

Piotr W. Cholewa, tłumacz cyklu „Świat Dysku”, rozmawia z Robem Wilkinsem, przez wiele lat asystentem, sekretarzem i przyjacielem Terry’ego Pratchetta, autorem wydanej w tym roku bardzo osobistej biografii pisarza.

 

Agnieszka Haska, Jerzy Stachowicz

GŁOS Z MASZYNY

 

Panie i panowie, z przyjemnością opowiem swoją historię. Jestem mądrym gościem, ponieważ mam doskonały mózg z 48 przekaźników elektrycznych – takimi słowami w 1939 roku przedstawiał się publiczności odwiedzającej Wystawę Światową w Nowym Jorku robot Elektro. Na tej samej wystawie Homer W. Dudley zaprezentował inny wynalazek: Voder ‒ jedną z pierwszych prób elektronicznego syntetyzowania ludzkiego głosu. Te dwa wynalazki ‒ mówiący z płyty robot i sztuczny głos – wyznaczały koniec i początek w historii mówiących maszyn, wzbudzając zarówno entuzjazm, jak i przerażenie.

 

Ponadto w numerze:

– wywiad z pisarzem i publicystą Wołodymyrem Arieniewem;

– opowiadania m.in. Krzysztofa Rewiuka, Marty Kładź-Kocot i Niny Kiriki Hoffman;

– kolejne spotkanie z Lilem i Putem;

– nowa promocja prenumeraty;

– felietony, recenzje i inne stałe atrakcje.

Komentarze

obserwuj

Lato – urlop, upały i wrześniowy numer NF.

 

A w nim – po polsku.

„Krucze pióra” Adrianny Filimonowicz – słowiańskie fantasy z Tatrami w tle. Zjeżyłem się od razu, bo nie cierpię gór. W sumie nie było tak źle, ale też bez szału. Po prostu poprawne opowiadanie. No, może nie całkiem, bo kiedy spodziewałem się, że historia osadzona jest dość głęboko w przeszłości, to jak diabeł z pudełka wyskakuje turysta ze zdjęciami. Czyli czasy niemal współczesne? Skoro tak, to skąd pistolety u górali?

„Kapitan Rackham” Cezarego Czyżewskiego – w przeciwieństwie do gór, klimaty pirackie lubiłem zawsze. Ale to kolejny poprawny tekst, który emocji nie wzbudza. Przeczytać i zapomnieć!

„Zimno, ciepło, gorąco” Krzysztofa Rewiuka (cobolda) – że Autor pisać potrafi, wiadomo nie od dziś. Zajdla byle komu nie dają. Także ten tekst jest pięknie napisany, skrzący się odniesieniami (nie tylko do bajek i mitów). Umyka mi jedynie jakiś głębszy sens tego opka, ale kładę to na karb mojego gapiostwa. Bardzo, bardzo ładne!

„Moja matka stała się Słowem” Marty Kładź-Kocot – ech… Można ten tekst odczytywać jako bieżącą, polityczną agitkę: uchodźcy, płot, globalne ocieplenie, cierpiące zwierzęta, złe elity i odrzucone masy. Można, ale wolę nie. Wolę ten tekst traktować jako oskarżenie ludzi, że nie dorośli do ludzkości. I potrzebni nam są kosmici, żebyśmy mogli odnaleźć w sobie humanizm. Ale takie odczytanie tego tekstu też budzi mój głęboki sprzeciw. Chybiony jest tu dla mnie wtedy motyw biblijny. Znaczy – to opowiadanie nie gra mi na tylu poziomach, że je po prostu odrzucam jako fałszywie brzmiące w całości.

 

Za granicą natomiast znacznie lepiej.

„Rzep na duchy” Niny Kiriki Hoffman – opowiadanie nie udające niczego poza tym, czym jest: lekką literaturą rozrywkową, w sam raz na wakacje. Trochę w stylu „Szóstego zmysłu”.

„Pani na Żemerach” Ołeksija Gedeonowa – w sumie ciekawe, ale pewnie 80% siły tego tekstu tkwi w nawiązaniach do twórczości Gogola, której niestety nie znam. Przeczytałem z ciekawością, ale i żalem, że tyle mi umyka.

„Projekt smok” Naomi Kritzer – literatura rozrywkowa w najlepszym stylu. Choć właściwie cudów w tym tekście nie ma, to czytało mi się z wielką przyjemnością. Dla mnie najlepszy tekst numeru!

„Biuro rzeczy zagubionych” Valentino Poppiego – pomysł jak z Kinga, wykonanie ciut gorsze. Ale w sumie ciekawy tekst!

 

I publicystyka…

Odszedł Lech Jęczmyk – guru moich lat młodzieńczych i moich lat dojrzałych. Kiedyś ceniłem go za świetny dobór tekstów i mistrzowskie operowanie słowem, później – za trzeźwe spojrzenie na świat i przemyślenia, którymi się z nami dzielił. Na jego felietony czekałem kiedyś z nabożnym oczekiwaniem, a potem po lekturze zachodziłem w głowę, jak mogłem nie zauważyć tych zjawisk, które opisywał.

Żegnaj, Mistrzu!

Po Jęczmyku właściwie już nic nie zostało do powiedzenia, ale jeszcze dwie sprawy: w wywiadzie z Robem Wilkinsem indagujący mówi więcej niż indagowany. Tak to powinno wyglądać?

Oraz, już całkiem na marginesie, brawa dla Redakcji! Idzie w ślady Stephena Hawkinga, a to już wielka rzecz!

Do czego piję? Tak jak Hawking urządził przyjęcie dla podróżników w czasie, tak i Redakcja wspólnie z FineArtPrints organizuje promocje dla nich: „zniżka ważna do 30.07.2023 r.”. Zaiste fantastyczne posunięcie ;).

 

 Literówek – 4.

Pierwsze prawo Starucha - literówki w cudzych tekstach są oczobijące, we własnych - niedostrzegalne.

PUBLICYSTYKA

 

Orbitowskiego tym razem pochwalę podwójnie, bo “Pi” to naprawdę zacny film, wspaniały, niesamowity – i tak mógłbym jeszcze wiele przymiotników dopisać. Niestety również stopniowo zapominany, a przecież niesamowicie się to ogląda. Co ciekawe, na małym ekranie robi tylko ułamek tego wrażenia, co w kinie studyjnym – i to mimo braku jakiś superefektów. Chyba po prostu dobre udźwiękowienie tu mocno buduje klimat.

“W poszukiwaniu windy idealnej” – Jerzy! Rzadko widzę Twoje recenzje, ale jak już są, zazwyczaj wyławiasz bardzo ciekawe rzeczy. Tak kiedyś trafiłem na serial “Counterpart”. I ta recenzja tutaj też dość zaskakuje i… zamierzam sięgnąć po ten tytuł, bo brzmi intrygująco na wiele sposobów. Dzięki!

“To zawsze by macki” – no nie chwyciło.

“Niezniszczalna część ludzkiej natury” – a to dla odmiany bardzo ciekawe, głównie od strony podejścia do kultury i do procesu twórczego.

“Wielki stwórca” – a to bardzo inspirująca rozmowa, z wieloma wątkami, które mogą dawać do myślenia i odbiorcom i twórcom. Szczególnie fragment o wysyłaniu windy w dół cenny.

 

OPOWIADANIA POLSKIE

 

“Krucze pióra” – bardzo cenię twórczość Adrianny Filimowicz, tu jednak tekst sporo by zyskał, gdyby go skrócić. Zwłaszcza początek trochę za bardzo się rozciąga. za to klimat góralski z elementami kultury pogańskiej bardzo fajnie wyszedł.

“Kapitan Rackham” – bardzo sprawny warsztat, aż mio się czyta. Z drugiej strony zmarnowany tym, że druga połowa opowieści jest po prostu po jednym szablonie, bardzo przewidywalna i… chyba sam autor zdaje sobie z tego sprawę, w pewnym momencie puszczając oko do czytelnika w dialogu, jaki bohater toczy z karczmarzem. Ale niestety, nawet lekki twist (na tyle lekki, że w granicach przewidywania) na końcu nie pomaga. Ostateczne wrażenia są dobre, ale dzieki pierwszej połowie opowiadania (nawet jeśli miało to być jedynie tło postaci).

“Zimno, ciepło, gorąco” – portalowy Cobold zafundował nam iście grimmowską baśń, pełną nawiązań do życia realnego. Tekst nie dla każdego, za to bardzo dobry i smutno-mocny.

“Moja matka stała się słowem” – smutny tekst, łączący wątki bliskiej przyszłości, katastrofy klimatycznej i zderzenia z czymś obcym. I łączy to bardzo umiejętnie, pokazując przy tym zagubienie jednostki, która miała zbyt wysoką wrażliwość na przetrwanie zarówno w tym świecie, jak i w kontakcie z obcą formą istnienia.

Nie rozumiem przy tym zarzutu Starucha o “agitkach”. Zmiany klimatyczne to coś, o czym naukowcy mówili zanim zainteresowali się tym politycy. A gdy już się ci ostatni zainteresowali tematem, problemy klimatyczne nie zniknęły. Jeśli przestaną o tym mówić, nadal zmiany klimatyczne będą wyzwaniem. Już od jakiegoś czasu dotykają wielu ludzi, tych na południu mocniej, ale nas też (nadmiarowe zgony osób starszych w upały, pustynnienie niektórych obszarów Polski). Sytuacja ta będzie stopniowo się pogłębiać, nawet jeśli spowolnimy tempo tych zmian. U będzie powodować (a w zasadzie już powoduje) mnóstwo zmian w ekosystemie, w dostępie do wody i żywności, ale też społecznych.

Opowiadanie co najwyżej pominęło aspekt wpływu na zakres chorób zakaźnych. Za to omawia jeden z możliwych scenariuszy, gdy część ludzi izoluje się od innych po to, by zachować jakiś poziom komfortu i w tym świecie opisano jednostkę empatyczną (która przeciez mogła zaistnieć), Jednostka ta bynajmniej nie jest przedstawiona jako ktoś bohaterski, przeciwnie, wręcz ucieka w zderzeniu z rzeczywistością poza enklawą spokoju. Agitka? (i w którą stronę, skoro obok pokazania problemów, zostaje tez pokazana ucieczka przed patrzeniem na nie). No chyba nie, raczej oddanie ludzkiej natury w scenariuszy przyszłości.

 

OPOWIADANIA ZAGRANICZNE

“Rzep na duchy” – sympatyczne, dla mnie do zapomnienia, ale to akurat raczej fantastyka młodzieżowa. Nie dla mnie, ale dobrze, ze NF myśli tez o młodszych odbiorcach, żeby się nie “starzeć” jako tytuł.

“Pani na żemerach” – opornie się czytało, trochę jakby lekturę szkolną. I chyba to porównanie może być trafne, zważywszy na przypis na końcu tekstu.

“Projekt smok” – tu w sumie uwagi jak w przypadku “Rzepu”. I z tymi samymi wnioskami – nie dla mnie, ale dobrze, że takie teksty się pojawiają.

“Biuro rzeczy zagubionych” – dobrze napisane, ale to jednak wariacja na temat historii, która już w wielu wersjach krążyła (po prostu zamieniono spełnianie marzeń na znajdowanie rzeczy, o których znalezieniu się marzy).

 

OKŁADKA

Niby prosta, a z zaszytym easter eggiem dla osób, które się dokładniej przyjrzą.

 

Stopka od dłuższego czasu z mocną zadyszką.

 

Świetny numer! Uśmiechałam się przy rzepie i smokach, a łzy wzruszenia drapały w gardle przy czytaniu wspomnienia o Jęczmyku i rozmowie z Wilkinsem.

 

Wstępniak

Obyśmy nie wysadzili siebie w kosmos, bo planeta i życie przetrwa. Obcy, byli, są i będą. Przesłuchanie, doniesienia i dyskusje "dookoło" niego były megaciekawe. :-)

 

Opowiadania polskie

Krucze pióra: przednia historia, miejscami coś językowo skrzeczy.

Kapitan Rackham: ciekawe, czyta się, trochę przesadne opisy Jamesa – czy uzasadnione?

Zimno, ciepło, gorąco: piękne, współczesne trawestacje baśni połączone w jedną opowieść. 

Moja matka stała się słowem: pomysły ciekawe i warte podrążenia, choć znajome. Wielka szkoda, że tekst niedopracowany, po łebkach. Narracyjny misz-masz z granicą i wtrąceniami postmodernistycznymi z przyprawą techno lekko trącącymi bełkotem; dziwne przejścia do czasu teraźniejszego. 

 

Opowiadanie zagraniczne:

Rzep na duchy: kapitalna opowieść, fajnie skonstruowana, odmiana supermocy, i tu akurat fajnie autorka używa czasu teraźniejszego, czyta się jak z nut.

Pani na Żemerach: dzięki za przypis, fajne, wciągające narracyjnie.

Projekt smok: zabawne opko, czytało się samo. Tekst naturalny, konkretny, a smoki są świetne!

Biuro rzeczy zagubionych: niesamowite, zabójcza wariacja utraty, sprawnie opowiedziana.

 

Najlepsze opowiadania numeru: z polskich – zdecydowanie Rewiuk; z zagranicznych – wszystkie były interesujące i warte przeczytania, lecz jeśli koniecznie musiałabym wybrać, padłoby na zmuszona "Biuro rzeczy znalezionych".

 

Publicystyka

Nestor polskich fantastów: dziękuję za wspomnienie! Chciałoby się zatrzymać odejście tak niezależnych, mądrych, świadomie żyjących osób. Tłumaczył mojego ukochanego Vonneguta i Lafferty'ego. Ostatnio zmarł Ireneusz Kania. I jeden, i drugi dbał o ciało, tężyznę fizyczną, byli sportowcami. Umysł to ciało, sprawnie funkcjonujący organizm.

To zawsze były macki: dziękuję za wywiad. Wzruszający!

Niezniszczalna część ludzkiej natury: wydaje mi się, że pytania o warsztat pisarski, samo pisanie niekoniecznie są ciekawe.

Wielki stwórca: o, twórca "Babilonu 5", serialu, który ciągam za sobą. Fajny, skromny, konkretny.

Głos z maszyny: taki trochę za bardzo erudycyjny, faktograficzny.

 

Felietony, jak zwykle mi się podobają. :-)

Vargas – syn marnotrawny z piekieł, i takie diabły bywają, haj;  Klęczar – zajmująca opowieść, zastanawia mnie jak to możliwe, że tyle baśni dotyka podobnych motywów (te są najstarsze), ostatnio poleciała sonda do Psyche, rozwikłać zagadkę "żelaznego jądra", czy jest niedoszłą, zniszczoną planetą?; Kosik – wygląda , że na to wygląda, niemniej tylko wygląda, bo nie lekceważyłabym procesów, na które zamykamy oczy i jednostek, gdyż tak jest łatwiej wygodniej, co, moim zdaniem, nie ma sensu, rzeczywistość jest obecna, ostatni tydzień był zabójczy, nasłuchałam się wielu analitycznych, eksperckich  "mądrości" i w zasadzie zastanawia mnie tylko jedno – dlaczego większość pływa, jeśli chodzi o Webera, zostawiłabym go już w spokoju, przewałkowany na tysiące sposobów, znamy wady i zalety biurokracji, wydajnościowego systemu, opisywał określoną rzeczywistość, poniekąd duszą instytucji i przepisów są ludzie, czego nam życzę; Orbitowski – kurcze, "Pi" zrobiło na mnie wrażenie, od niego uszczknęłam zamiłowanie i szacunek do liczb. Oraz transcendencji. ;-)

 

Recenzje książek: Clarca zawsze warto, do Matuszaka już sobie obiecałam, że zaglądnę, dzięki za "Intuicjonistkę" Whiteheada, do "Cyberpunka 2077" też zajrzę, choć pewnie nie moje klimaty.

 

Komiksy jak zwykle przeskanowałam, lecz zamieszczajcie i rozszerzajcie!

Lil i Put: dobre, niektórym nigdy nie dogodzisz! :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Nowa Fantastyka