
Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Epitafium Pierwszej Gwieździe Wschodu
Kim Dzong Ilu, Kim Dzong Ilu!
Byłeś jeden spośród tylu;
Byłeś słońce krwawych blasków
Albo rekin pośród wirów.
W Twoich oczach wszystkie maje
Przemijały w strasznym szale.
Patrzeć, jak myśl czasem staje
Się – to była piękna rzecz…
Ból Twój i mym bólem bywał
Gdyś się na swym krajem schylał
Co jest darty głodem, nędzą
Co go w mroki wilki pędzą.
Zostawiłeś wielką dumę –
Wolę zawsze wbrew wszystkiemu
Tę uniwersalną chlubę
Wlałeś w głowy całkiem puste.
Czy Cię wiodą dziś żurawie,
Czy kacyki w trumnę kładą,
Czyś Ty martwy gdzie na trawie,
Czy Cię szare tłumy sławią –
Panie Dżucze, o, Płomieniu!
Strachu Wschodu, dobry cieniu –
Bądź pozdrowion! Gdy umierasz…
Co zostawiasz?
Cóż rozdzielasz?
Sen przez byt Twój wykształcony
Udzielony – nieziszczony.
19.12.11
Generała żegnałem,
Tow. A….r V…x
W wierszu tym przed niemal dwoma laty starałem się oddać wpływ, jaki na przeciętnego nastolatka żyjącego we względnym dobrobycie demokratyczno – socjalistycznej wolnej Polski mogła wywrzeć postać genialnego wodza pewnego biednego azjatackiego kraju.
19.12.11
Generała żegnałem,
Tow. A….r V…x – zbyt banalne, gdybyś nazwał się na przykład X…v r… A?
I po co to było?
Oh, syfie, to ten sławny [ścisza głosem]… Vactur?
Mee!
Ym [ściszonym głosem] oczywiscie :)
Mee!
Arcturze, witamy… .
A witamy, witamy
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Głos w Milczenie się przerodził, a przecież słyszalne… Witamy po raz – no właśnie, który?
Wiersz jakoś mnie nie przekonał.
Mee!
Łoj.
Mastiff
Landrynki do kieszeni proszę
"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066
Głos w milczenie się przerodził A Arctur nas za nos wodzi. Pozdrowienia.