Profil użytkownika

Fanpage: https://www.facebook.com/TheWickedG/         

 


komentarze: 2779, w dziale opowiadań: 2184, opowiadania: 725

Ostatnie sto komentarzy

@Finkla

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :) Nie pamiętam już dokładnych “granic” szorta, coś mi świta, że chyba wg jednej z klasyfikacji to 15k znaków.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję za komentarz, Darconie. "Wultf, jako dowódca, który sam łazi po polu bitwy by znaleźć tego jednego, ocalałego, jąkającego się. W jakiej bitwie w historii świata miało choć raz coś takiego miejsce? Pomijam już jednego ocalałego." W tym fragmencie nigdzie nie jest napisane, że Wulft jest jakimkolwiek dowódcą, ani że to on odnalazł osobę, która towarzyszyła mu w oględzinach pola bitwy. Napisałem, że to był jeden z niewielu ocalałych, a nie jedyny. Skrótowość, uproszczenia – OK, przyjmuję zarzut. Czarno-białość? Cóż, uważam, że ten temat da się przedstawić w bardziej spolaryzowany sposób, można poza dzieckiem żadna z postaci nie była tu bez winy, a ich decyzje warunkowało więcej czynników niż tylko pragnienie czynienie dobra czy zła.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@pgujda

Dziękuję za przeczytanie i rozbudowany komentarz :)

 

Nazewnictwo też bardzo udane. Z ciekawości: skądś te nazwy bierzesz, czy wymyślasz po prostu fajnie brzmiące zbitki słów?

To zbitki sylab, starałem się, żeby w obrębie jednej krainy były używane podobne, stąd Kanjira różni się od Wulfta.

 

W toku czytania pomyślałem na przykład nad takim rozwiązaniem, że ludzkość się prawie wykańcza albo przenosi na inną planetę i tam dopiero odkrywa jen-jii no i zabawa zaczyna się od początku. W sumie nie znam się na SciFi i nie mam pojęcia na ile to jest oklepane. Jak znam życie to pewnie jest. No ale wszedłbyś wtenczas też w obszary dyskusji nad liniowością/cyklicznością czasu (choć pewnie musiałbyś szukać jakiegoś cytatu o sinusie czy czymś cheeky) i pytanie o ludzką naturę (czy potrafimy się uczyć na błędach).

 

Chyba nie spotkałem się z tym w żadnym tekście kultury, z reguły w fikcji jeżeli cywilizacja dochodzi już do poziomu star-faring, w którym może zakładać osady na nowych planetach, odpada problem destrukcji habitatu, bo zawsze przecież można znaleźć nowy albo go stworzyć poprzez terraformację.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję za przeczytanie i komentarz, Reg :) Błędy poprawione.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję wszystkim za komentarze i kliki do biblioteki! Postaram się przejrzeć uwagi i sugestie poprawek wkrótce, weekend miałem zajęty Coperniconem. Outta, dobrze odgadłeś funkcje wstawek z Cierią i Ewim, chodziło dokładnie o ukazanie postronnych, żyjących bliżej natury cywilizacji dotkniętych ekspansją polityczno-gospodarczą oraz o los żołnierzy poszkodowanych na wojnie i zapomnianych przez system.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję wszystkim za przeczytanie i komentarze :)

 

To niestety jedna z moich licznych przywar, że lubię wymyślać rozległe światy i wciskać je w krótkie teksty, ale parę rzeczy, które zaczęło się od szorta, później rozwinąłem, tak było chociażby z “Czerwienią”. czy “Synem Czasu”. Krar dobrze odgadł, że głównym celem była tutaj refleksja nad paliwami kopalnymi i ich wpływem na cywilizację, stąd taka forma i sposób prowadzenia narracji. 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Gratulacje :) 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Koala75

Również dziękuję za komentarz :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Anet

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Anet

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Darcon

Rozumiem. Też nie uważam tego tekstu za swój najlepszy, na liście “zadowolenia z własnego dzieła” znalazłby się gdzieś na dalszej pozycji.

 

@Anet

Dziękuję za przeczytanie :) 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Darcon

 

Dziękuję za przeczytanie :)

 

 

Jaki to jest krzywy, a jaki prosty uśmiech? Masz jeszcze kilka takich kwiatków. Unoszące się co jakiś czas brwi, lekko otwarte usta czy groźne spojrzenia. Na Twoim poziomie pisarskim nie powinny już pojawiać się błędy początkujących.

 

 

Tych kilka przykładów powinno w zasadzie wystarczyć jako odpowiedź na Twój komentarz.

Dla wyjaśnienia dodam jeszcze, że postaci czasami wypowiadały się w dziwny, zawoalowany sposób nie dlatego, że miały taki styl mówienia, tylko dlatego, że starały się omijać system detekcji słów kluczowych zdradzających agresywne zamiary.

 

– Nie boisz się…?

– Kogo? Głosu mówiącego z sufitów? Jest niewiele bardziej inteligentny od dawnych smartfonowych asystentów. Nie mają tu superkomputerów, to system montowany na szybko przez szczury uciekające z tonącego statku. Nasłuchuje nas, owszem, ale nie analizuje wszystkiego, żeby oszczędzać zasoby. Jego działanie opiera się na wyłapywaniu słów kluczowych, które zdradzają niedobre zamiary lub są powiązane z niewygodnymi tematami. Banalnie proste do ominięcia.

 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@black_cape

Dziękuję za komentarz :) 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Cobold

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Ninedin, BasementKey, dziękuję za przeczytanie i komentarze :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Gratulacje dla wyróżnionych!

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Asylum

 

Dziękuję za przeczytanie i obszerny komentarz. Skacząca perspektywa z dużą liczbą postaci chyba już na zawsze pozostanie jednorazowym eksperymentem, bo ewidetnie to się nie sprawdziło :)

 

,To samo przeznaczenie budynku wprowadzało w podniosły nastrój.

Zerknij na dwa pierwsze zdania opowiadania. Trudno na szybko „złapać” sens. W wersji redukcjonistycznej – mini przynajmniej usunęłabym „to”, choć lepsze byłoby pokombinowane z kolejnością czy szykiem.

Usunąłem “to” na początku zdania.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Chodziło o rejestr położenia umożliwiający zlokalizowanie robota w klasterze, coś podobnego do tego, jak w aplikacji można śledzić pozycję robota sprzątającego. Dodałem “na interaktywnej mapie” w tekście, żeby było jaśniej.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję wszystkim za przeczytanie i kolejne komentarze :)

 

Widzę, że wątek Harolda raczej nie przyjął się zbyt dobrze – w założeniu miał być retrospekcją ukazującą wątpliwości etyczne towarzyszące realizacji doktryny panprogresywizmu, ale może rzeczywiście wprowadził zbyt tylko dodatkowe zamieszanie w i tak mocno porwanej narracji.

 

Zakończenie też chyba jest trochę przekombinowane, patrząc z innej perspektywy, modus operandi głównego antagonisty jest za bardzo rozmyty, żeby mógł zainteresować.

 

@Finkla

 

– Praktycznie – podkreślił Earl. – W teorii wszystko może się zdarzyć.

A to nie jest na odwrót – teoria prosta i zawsze działająca, a praktyka pokazująca, co jeszcze może się zepsuć?

Chodziło raczej o to, że prawdopodobieństwo wystąpienia niektórych awarii jest marginalne, ale ich istnienie jest dopuszczalne przez aktualny stan wiedzy naukowej. Choćby zmiana bitu wywołana promieniowaniem kosmicznym.

 

Ostatnia zapisana pozycja tego robota to osiemdziesiąt dwa metry na północ od miejsca eksplozji, […] robot wybuchł.

Robot wybuchł osiemdziesiąt metrów od miejsca, w którym się znajdował?

Od miejsca, w którym znajdował się według rejestru monitorującego jego położenie. W trakcie zamachu został z tego rejestru usunięty, a następnie przemieścił się o 82 metry i dopiero eksplodował.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@wilk-zimowy

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

 

Raz, ze to “wyrywek historii”, opis jakiegoś przełomu. Dwa – to w pewnym sensie jest zamknięta historia, tyle że dla ludzi, którzy w niej uczestniczą, a nie jako cały proces.

Lubię podejście do prozy jako do fragmentarycznej narracji, bo odzwierciedla ona w pewien sposób tragizm życia – przez krótki czas egzystencji nie sposób poznać całości historii, bo zawsze jest coś, co dzieje się potem, a kres często przychodzi wcześniej, niż można było się spodziewać.

 

"Niestety, wraz z Lim"

– czy to się odmienia?

Z tego, co znalazłem tutaj – tak:

https://www.imiona.info/odmiana_Li 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@krar85

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

 

To brzmi osobliwie, i kojarzy się z kama sutrą przez to, konsultowałeś to z jakimś fizykiem? Z fizyki cząstek wiem niewiele, w “klasycznej” fizyce dokonuje się superpozycji, ale o wprowadzaniu w stan superpozycji nie słyszałem.

“Wyobraźmy sobie, że udało nam się wprowadzić kota w stan superpozycji: „żywy i martwy”. Argumentowaliśmy, że kot, w kontakcie z otoczeniem, ulegał będzie dekoherencji, co wytrąci go z tej upiornej superpozycji i wprowadzi w stan „żywy albo martwy”. “

 

to wypowiedź dr hab. Jana Chwedeńczuka z Wydziału Fizyki UW.

 

Bardzo pomysłowe i klimatyczne, tylko to ostatnie zdanie. Tłumaczenie niezrozumiałego zjawiska czymś sprzecznym ze “stanem wiedzy” jest nieco osobliwe. To jak powiedzieć, że najbardziej prawdopodobnym powodem niewyjaśnionego zniknięcia krowy z pola jest ingerencja kosmitów…

Zmieniłem nieco ten fragment, żeby nie brzmiał tak “konspiracyjnie”.

 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Irka_Luz

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :) 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Regulatorzy

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :) Błędy poprawiłem.

 

 

Na jego soczewkach kontaktowych wyskoczył monit o nowych narodzinach. → Czy Faleh zignorował wcześniejszą wiadomość i stąd monit?

Tu “monit” to powiadomienie wyświetlane interfejsie graficznym, słowo zaczerpnięte z żargonu informatycznego. 

https://support.microsoft.com/pl-pl/topic/zostanie-wyświetlony-monit-o-wprowadź-swoją-nazwę-użytkownika-i-hasło-wiele-razy-po-uruchomieniu-programu-outlook-lub-po-kliknięciu-folderu-programu-microsoft-dynamics-crm-w-programie-outlook-na-komputerze-z-systemem-windows-vista-d1b7792a-dea3-18a0-129a-c1165b129ef5 

 

 

Nad epicentrum eksplozji zawalił się dach. → Termin epicentrum odnosi się wyłącznie do miejsca na powierzchni Ziemi, leżącego bezpośrednio nad ogniskiem trzęsienia ziemi.

W literaturze fachowej to określenie jest używane także w odniesieniu do wybuchów.

https://www.researchgate.net/publication/306312830_Algorytm_opisujacy_rozklad_cisnienia_od_niekontaktowego_wybuchu_miny_morskiej 

https://books.google.pl/books?id=Qb9SAwAAQBAJ&pg=PA202&dq=epicentrum+wybuchu&hl=pl&sa=X&ved=2ahUKEwj-lY2j98fzAhWUy4sKHSaCA-kQ6AF6BAgIEAI#v=onepage&q=epicentrum%20wybuchu&f=false 

 

 

– Ciężki człowiek. Bredził coś o interferometrii… → Czy ten człowiek dużo ważył, czy może miało być: – Trudny człowiek. Bredził coś o interferometrii

https://sjp.pwn.pl/slowniki/ciężki.html 

Słownik podaje również znaczenie nieodnoszące się do wagi (10, 11). Wielokrotnie podczas rozmów słyszałem, że ktoś określał kogoś mianem “ciężkiego” w znaczeniu “nie do zniesienia” czy “problematycznego w kontaktach”. 

 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Alicella

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

 

zgrzytnęło tak łatwe zabicie Laikhos, skoro androidy miały prawa na równi z ludźmi

To była akcja wykonywana przez służby specjalne podczas ścigania terrorysty, Ashley podjęła decyzję pod wpływem impulsu. To, czy podejrzanym byłby tutaj człowiek czy android, nie miałoby w tej sytuacji większego znaczenia.

 

Nie wiem jakie znaczenie miały niektóre wątki jak np. ta z Ranniganem.

Ta scena miała ukazać, jak wyglądały programy badawcze po wprowadzeniu doktryny panprogresywizmu i wskazać wątpliwości etyczne przywołane we wcześniejszym podrozdziale przez Sigmunda.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Edward Pitowski

Dziękuję za przeczytanie, komentarz i bibliotekę :)

 

Jest sporo nazwisk i skakania po osobach co mi osobiście nie pomagało w czytaniu. Wiem, że to poniekąd mój osobisty problem, bo niektórym to nie przeszkadza, ale sporo tego nawet jak na nieco dłuższy tekst.

To był dość specyficzny i eksperymentalny zabieg, bo głównego bohatera w klasycznej postaci miało tutaj nie być – de facto jest nim Lalkarz ujawniający się w ostatniej scenie, stąd te liczne przeskoki pomiędzy punktami widzenia.

 

Powtórzona fraza u Changa i Mariny jest celowa, to kwestia wypowiadana przez Lalkarza, który przejął nad nimi kontrolę.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@dawidiq150

 

Dziękuję za przeczytanie i miłe słowa, cieszę się, że tekst się spodobał :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@bruce

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz, fajnie, że lektura okazała się satysfkacjonująca :) Błędy poprawiłem.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Żądania pana Semathery’ego miały raczej charakter reakcyjny; były jego tarczą przed wyrzutami sumienia: chciał mieć bezwzględnie posłusznych sługów, ale nie zadowalały go zwyczajne roboty (w świecie przedstawionym technologia nie została znacząco rozwinięta względem obecnego stanu). On w głębi duszy czuł to, że obcuje ze zniewolonym człowiekiem, po prostu starał się ten fakt wyprzeć:

 

Louis Semathery nie chciał widzieć w nich ludzi. Chciał wierzyć, że naprawdę są ślepo posłusznymi maszynami, które wiernie imitują emocje, ale w rzeczywistości ich nie odczuwają. Chciał czerpać korzyści wynikające z ich pomocy, lecz jednocześnie nie musieć walczyć z ciężarem spoczywającym na sumieniu.

Postępował więc tak samo, jak kiedyś, gdy widział wszystkie te informacje o wypadkach na platformach wiertniczych czy obrazy nędzy kolejnych osób dotkniętych nadzwyczajnie silnym huraganem. To były tylko zbiory liczb, słupki w statystykach. Stosował dehumanizację jako tarczę ochronną.

Mógł żyć tutaj jedynie z prostymi robotami-sługami o ciałach z plastiku. Ale bał się, że to mu nie wystarczy, że to nie zaspokoi wszystkich jego potrzeb. Że będzie czuł się tutaj sam, zamknięty w betonowym schronie, skryty przed światem, do którego zniszczenia przecież sam się w pewnym stopniu przyczynił. Przeklęty, skrzywiony paradoks jeża. Pragnienie bliskości splecione z pragnieniem uniknięcia krzywdy.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję za przeczytanie i komentarz, MrBrightside!

 

W sumie nie wyjaśniasz, jak konwersja ludzi w ludzi uważające się za androidy miałaby zachodzić, a to interesująca kwestia, np. maszyny mają wymienne części, są odporne na różne czynniki, a ludzie jednak chorują, deformują się, po prostu starzeją.

U człowieka na dobrą sprawę też można wymieniać organy :) Konwersja zachodziła wyłącznie na warstwie mentalnej, była przykładem tego, jak strach może wpłynąć na postrzeganie samego siebie i otoczenia. Wystraszeni groźbą kary i wszędobylskim okiem systemu słudzy ze strachu kształtowali swą świadomość na wzór maszyn, i z czasem to zaczęło określać ich byt.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Koala75

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Finkla

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :) Błąd poprawiłem. Tak jak wspominałem już Wilkowi Zimowemu, ten tekst miał mieć w sobie właśnie coś z manifestu.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Ninedin

 

Cieszy mnie ten fakt :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Golodh

Bardzo się cieszę, że Mgły nad Atlantis zdobyły twoje uznanie. Rzeczywiście, kreowanie świata i wplatanie do niego teorii naukowych sprawiało mi sporą satysfakcję przy tworzeniu :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję za kolejne komentarze!

 

@krar85

 

Cieszę się, że tekst Cię zainteresował!

Czytałem przynajmniej jedno z poprzednich opowiadań (mam wrażenie), o tej poszukiwaczce smoków, jak towar kupowała.

To chyba była “Czerwień”, ale tam był inny bohater. Nawiązanie do poprzednich historii pod koniec, kiedy Kronikarz wspomina o opowieściach, które słyszał.

 

Tika wyciąga na stół mocno porysowany smartfon.

– Zostało mi po niej tylko to – mówi, pociągając nosem. – Jedyna pamiątka po starszej siostrze.

Taki trochę realizm magiczny imho. A skąd się wzięła bateria w tym smartfonie, gdzie ją naładować? Bo jak rozumiem, AliExpress, Allegro i sieć energetyczna nie działają. Współczesne smartfony są dosyć ekologiczne i dosyć krótko żyją.

Sieci energetyczne działają, ale tylko na małą skalę: “Ktoś miał smykałkę do elektryki, spiknął się z kimś, kto dobrze spawał, postawili małą turbinę wiatrową, z której dało się wykrzesać trochę prądu”. Telefony rzeczywiście aktualnie dość szybko odchodzą na drugą stronę życia (chociaż są też chlubne wyjątki, mam tablet, który działa już prawie 9 lat bez wymiany baterii), ale w nieodległej przyszłości w obliczu deficytu surowcowego możliwe jest, że rynek przestawi się na produkcję trwalszych dóbr.

 

Pomysłowe, ekstrawaganckie nieco, bo trzeba się narobić by z tarczy zrobić nóż. A i stal na tarcze średnio się na broń białą nadaje z tego co pamiętam. Lepiej z resoru albo wahacza, albo może ze sprężyny.

Tu rzeczywiście trochę postawiłem na rule-of-cool w miejscu praktyczności. Zainspirował mnie ten pomysł: https://www.youtube.com/watch?v=Ag-fak1jlfg 

 

Łuk z plastikowej rury i z prętów z włókna szklanego.

Do czego używa się prętów z włókna szklanego, skąd to wziąć? Już łatwiej z drewna jakiegoś, bo kompozyty to się na łuk sportowy nadają, nie lubią UV czy uszkodzeń.

Pręty z włókna szklanego można dostać w sklepach ogrodniczo-budowlanych. Ten pomysł na łuk to z kolei dość sprawdzona konstrukcja, którą można zrobić nawet bez elektronarzędzi i uzyskać przy tym naprawdę sporą siłę naciągu: https://www.youtube.com/watch?v=0XofhpYmaEU 

 

 

Tuż zanim zdążył wlać do jeziorka beczkę zużytego oleju.

Zużyty olej to wymysł ASO ;-) Świat na krawędzi, a kumaty i obrotny koleś wylewa cenny opał do źródła wody… Wiem, że pasuje do fabuły i budzi emocje, ale jest to nieco osobliwe imho.

 

Racja, nie pomyślałem o tym, miejscami przy pisaniu tego tekstu miałem po prostu zaćmienie (np. pomyliłem Magdeburg z Brandenburgią). Zamieniłem na “kilka skrzynek odpadów”.

 

Broni, której się brzydziło. Wytworu zaawansowanej cywilizacji.

Ok, tylko że włókno szklane to wytwór znacznie bardziej zaawansowanej cywilizacji niż broń palna.

Źle to wyraziłem, chciałem skontrastować to z wcześniej używanymi przez Widmo brońmi-samoróbkami. Zamieniłem to na: “Musiało użyć pistoletu. Broni, której się brzydziło. Masowego produktu do masowych zabójstw.”

 

 

@Irka_Luz

 

Cieszę się, że chociaż forma okazała się świeża :) 

 

 

zaproszonym przez Ciebie (Kronikarza)

 

Kronikarz nie jest stuprocentowym porte-parole. Poprzednie historie z uniwersum nie były de facto przez niego opowiadane, on po prostu je zna, będąc samemu jednym z węzłów w sieci sudeckich postapokaliptycznych legend.

 

Wybacz, ale nie potrafię się przejąć jej historią.

Tu nie ma czego wybaczać, bo nie wszystkie fikcyjne postaci są tworzone po to, by można było im uniwersalnie współczuć czy z nimi się utożsamiać. Przypuszczam, że Lili i Widmo w oczach większości czytelników będą po prostu źli.

 

A potem spalił robaka, oczyścił się w ogniu, w którym płonął, i wyszedł z tego czyściutki jak duszyczka niemowlaka. Może spać i nie śnią mu się po nocach ofiary, ani dzieciaki, które “uratował”.

Czy wyszło czyste? Czy śpi spokojnie? Nie wydaje mi się, żebym przedstawił Widmo jako osobę niedręczoną przez okrutną przeszłość:

 

“– Dziękuję wam, przyjaciele – mówi nieśmiało. – Gdyby Widmo tu nie trafiło… Byłoby z nim źle. Tutaj odnalazło prawdziwego siebie. Nauczyło się żyć bez głodu zemsty.

 Spoglądasz Widmu prosto w chłodne, niebieskie oczy. Może zastanawiasz się, czy warto mu ufać. Czy jego Robak nagle nie zmartwychwstanie jak feniks i nie rozkaże mu zabić wszystkich w tym pokoju.

– Dziwna to była droga – kontynuuje Widmo. – Próba znalezienia ukojenia przez zniszczenie. Widmo teraz wie, że zniszczenie i tak przyjdzie. Nie ma potrzeby go przyspieszać. Nie ma potrzeby przelewać krwi. Własnej i cudzej. Nasze dni są policzone. Dość już mówienia. Widmo musi czuwać. Widmo musi czekać.

Skłania głowę i wzdycha głęboko, zmęczone swoją opowieścią.

 

I w gruncie rzeczy też egoista: mój kościół został zniszczony, ja straciłem ostoję, no to mam to gdzieś, idę se.

Nie nazwałbym podjęcia wędrownego trybu życia celem głoszenia wiary “pójściem se”:

 

“Czułem jednak, że to jeszcze nie koniec. Bóg miał jeszcze dla mnie jakiś plan. Pokazał mi, że mam jeszcze jeden dom. Jest nim ten ogromny Lewiatan, ten świat, te pola, te łąki i te lasy. Krążę po nim, głosząc Dobrą Nowinę.

 

W pierwszym przypadku – daj rozwiązanie, zaproponuj coś, zamiast tylko narzekać i straszyć. Wykresy nie pomogą, wręcz przeciwnie dają wrażenie dydaktycznego smrodku, a przecież nawet jego tu nie ma. W drugim – skoro wiesz, że Titanic i tak walnie w górę lodową i wszyscy i tak umrą, to po co ludzi straszyć, niech się nacieszą życiem, póki jeszcze mogą.

Interpretacje są dwie: jedna, libertariańska, o której wspominałem Reg, w której można jeszcze wszystko zmienić. Może da się coś zmienić, wszystko pozostaje jeszcze kwestią otwartą, gdzieś czai się czarny łabędź, efekt motyla, który odmieni przyszłość. Gotowych rozwiązań nie ma, bo ten tekst nie miał być instrukcją; wskazówki można odczytywać w tym, jak Cyryl opisywał tworzenie się oddolnych inicjatyw społecznych, wzięcia sprawy we własne ręce.

Druga deterministyczna, wskazuje, że nic nie da się już zrobić i w zasadzie od początku byliśmy skazani na taki los, zamknięci na małej planecie pod wrażliwą bańką atmosfery, napędzani przez ewolucyjne instynkty. Lecz nawet jeśli Titanica nie da się zawrócić z kursu, być może lepiej jednak wiedzieć o górze lodowej. By lepiej doceniać te ostatnie chwile grającej muzyki.

 

 

Nie próbują walczyć, szukać rozwiązań, nie próbują niczego pozytywnego, a nawet jak próbują, to poddają się przy pierwszym niepowodzeniu. I w gruncie rzeczy nigdy nie próbowali, zależni stale od kogoś. Tak cywilizacji ani nie zbudujesz, ani nie odbudujesz.

Złamali się przy pierwszym niepowodzeniu? Czy Lili nie próbowała odejść od brania, zanim zdecydowała się poddać? Czy Widmo nie próbowało uciekać od cywilizacji, żyć na uboczu? Czy Cyryl nie budował wspólnoty przez wielu lat, mimo straty ojca i matki? To nie była opowieść o herosach, którzy siłą własnej woli naginają rzeczywistość pod własne plany. Każdy ma jakiś punkt, w którym po prostu się łamie. Każdy jest od czegoś lub od kogoś zależny, choćby od tego kolejnego wdechu powietrza.

 

Edit:

 

@Ninedin

Również dziękuję za wpadnięcie, Twój komentarz pojawił się już po tym, jak skończyłem pisać swój. Przyznaję, że rzeczywiście ten tekst jest dość ciężki, za bardzo, nazwijmy to, nie wiem, “emo”, i długo zastanawiałem się, czy warto w ogóle go kończyć, ale ostatecznie zdecydowałem się go opublikować, chociażby ze względu na to, żeby zobaczyć, jak przyjmie się taka forma prowadzenia opowieści.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Zbiorczo dziękuję wszystkim za kolejne komentarze, wskazane błędy poprawiłem – z formą “autopoprawkową” jest u mnie gorzej, co widać po liczbie błędów, miejmy nadzieję, że to tylko chwilowa słabość.

 

@Asylum

Teksty wolałem zostawić w oryginale dla wierności wrażeń, a tekst łatwiej skopiować do tłumacza niż przepisać z obrazka, dlatego pod wykresami zostawiłem objaśnienia.

 

Lewiatan był raczej biblijny niż hobbesowski, tu dodatkowo nadałem mu nieco pan(en)teistycznego wydźwięku.

 

Grafikę ilustrującą przekroczone “planetary boundaries” znam, brałem pod uwagę różne wykresy do wrzucenia w ten tekst, ostatecznie zdecydowałem się na takie, które moim zdaniem łatwo oddziałują na wyobraźnie liczbową.

 

@Regulatorzy

Jeśli dobrze zrozumiałam, Wickedzie, piszesz o bliżej nieokreślonej przyszłości, dając do zrozumienia, że ta, zdawałoby się, dość odległa przyszłość już trwa. Tu i teraz. I wyłącznie od nas zależy, czy bohaterowie opowiadania będą dzielić się niedobrymi i trudnymi doświadczeniami, czy może ich przyszłość będzie lepsza od opisanej.

Jest to jak najbardziej trafna interpretacja.

 

@wilk-zimowy

Trudno mi stwierdzić, czy dalej będzie lepiej, osobiście najlepiej pisało mi się historie Tiki i Widma, przy Cyrylu nieco zmieniłem koncepcję w trakcie tworzenia. Generalnie ten utwór to raczej metafantastyka/swoisty manifest z pewną dozą symboliki niż typowe opowiadanie, stąd nie ma typowej “zahaczki”.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję za przeczytanie i komentarz, Alicello! Błędy poprawiłem

 

Początek opowiadania jest bardzo intrygujący i przy lekturze trzymała mnie głównie ciekawość kim jest przybysz, ale to się ostatecznie nie wyjaśniło.

Przybyszem w zamyśle jest czytelnik opowiadania, stąd narracja prowadzona w drugiej osobie i ostatnie zdanie:

 

Chyba że, jeśli chcesz, powiedz mi, co o tym wszystkim myślisz…

 

zachęcające do podzielenia się refleksjami na temat tekstu.

 

Kreacja świata pozostaje dla mnie zagadką, ale to prawdopodobnie wynika z nieznajomości poprzednich Twoich opowiadań.

Teksty z tego uniwersum są osadzone w czasach po kolapsie współczesnej cywilizacji, wywołanym przede wszystkim zmianami klimatu. W rejonie Sudetów de facto nie ma żadnej władzy i zaczął on funkcjonować na zasadach zbliżonych do anarchokapitalizmu, stąd zaczęto nazywać go Nowym Liberlandem, ku pamięci mikronacji proklamowanej przez Czecha Víta Jedličkę. Utwory zawierają historie mniej lub bardziej niezwykłych osób, które starają się przetrwać w tych realiach. Najlepszym wprowadzeniem do tego świata jest chyba “Czerwień”.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Fajnie się czytało, trochę w duchu starych seriali SF. Tropy science fiction zmieszały się tu z baśniowymi (motyw złej macochy). Zakończenie jest dość smutne, no i szeroko otwarte – chciałoby się zgłębić historię tego, jak Yank próbuje odkręcić te zawirowania w czasoprzestrzeni, żeby dotrzeć do swoich sióstr.

Sugestie poprawek technicznych:

 

Konferencja zakończyła się.

W miarę możliwości unikamy stawiania “się” na końcu zdania, więc tutaj proponuję zamienić na: “Konferencja się zakończyła”. Patrz https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/miejsce-sie-w-zdaniu;1524.html 

 

– Dziwnie się czuję… – wyznał i spojrzał przez okno na niebo.

Gwiazdy mrugały na grafitowym niebie, nad taflą oceanu i leżącym przy brzegu rozmigotanym miastem. Młodzieniec szukał czegoś na milczącym firmamencie. 

Powtórzenie. “na niebo” z didaskaliów można wyciąć, bo zaraz potem jest opis tego, na co patrzy chłopak.

 

„Nadal mogę je zdobyć.” – przetłumaczył translator. 

Kropka powinna stać za cudzysłowem: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/b-kropka-b-po-cudzyslowie;11581.html 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję za przeczytanie i komentarz, Sonato, fajnie, że się spodobało :) 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Konkurs na szorta do 1000 słów, temat “Zderzenie światów”. Nagroda główna to 500 zł + opracowanie utworu w formie słuchowiska po polsku i angielsku.  Wśród jury m.in. dr Krzysztof M. Maj.

 

http://contest.achara.studio/

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Koala75

Dziękuję za przeczytanie i komentarz!

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Asylum Dziękuję za bardzo obszerną recenzję! Fajny mem z mózgiem Boltzmanna :) Stylistycznie rzeczywiście momentami pozwalałem sobie na dużą swobodę i dryfowanie gdzieś po obrzeżach pól znaczeniowych, tak jak wiodła mnie intuicja pisarska. W wizji z Charybdą Stanisław ogląda ją w bardziej bezpośredniej formie, jego umysł ukształtowany na wzór człowieka ma problem ze zrozumieniem Nowego Świata, w którym się znalazł. To właśnie stanowiło oś opowiadania, którą zainspirowało "Solaris" – starcie człowieka z nieznanym, próba dogłębnych analiz, znalezienie języka teorii, który sprawi, że będziemy mniej zagubieni. Smok był "kolczasty", choć nie chciałem malować go jako groźnej bestii, po prostu jakoś pasował mi taki przymiotnik do istoty wzorowanej na Smoku Wawelskim.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

To ja może rzucę ciekawostką odautorską:

 

“Mgły nad Atlantis” czerpią bardzo mocną inspirację z “Solaris”, ale w tym opowiadaniu ważny jest również tytułowy wątek Atlantydy. To miejsce chciałem wykorzystać już od jakiegoś czasu w opowiadaniu, jednak motywowała mnie do tego nie tyle sama historia z mitologii, co piosenka – często mam tak, że jeden utwór muzyczny wystarczy, żeby dać mi inspirację do stworzenia literackiego dzieła. W tym przypadku było to “Atlantis (I Need You)” od LTJ Bukema – kawałek legendarny w kręgach jungle i DnB.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Ocha

Gratulacje!

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Gratulacje dla wszystkich! Miło widzieć powrót Śniącej :) 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Znalezione na FB:

Może być zdjęciem przedstawiającym pomnik, na świeżym powietrzu i tekst

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Niebieski_kosmita

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

 

bo nie chcę skończyć we wnętrzu gigantycznego jesionu-muchomora-cyborga, na dodatek oszalałego…

Cóż, rzeczywiście nie jest to zbyt przyjemna wizja przyszłości, ale nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej ;)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Również dziękuję wszystkim zaangażowanym w tworzenie antologii, to była wspaniała przygoda pełna wyzwań!

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję za wyróżnienie i gratuluję Gekikarze :) 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Irka_Luz

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

 

Budujesz opowieść o wrednym bogaczu i biednych niewinnych ludziach, których to monstrum, odpowiedzialne przecież za katastrofę, dehumanizuje. A ci zwykli ludzie to nie są równie odpowiedzialni? On mógł sprzedawać i bogacić się, bo zwykli ludzie kupowali. Gdyby coca-cola w ciągu miesiąca odnotowała spadek sprzedaży o 50 procent, bo ludzie mają rzeczywiście dość plastiku, zaczęłaby się poważnie zastanawiać nad wprowadzeniem szklanych butelek, gdyby to potrwało dłużej – wprowadziłaby. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni.

 

Szacuje się, że w latach 1990-2015 1% najbogatszych wyemitowała dwa razy tyle dwutlenku węgla co biedniejsza połowa ludzkości.

 

 

 

Dla porównania roczny ślad przeciętnego człowieka na ziemi to ok. 4 tony CO2eq. To diagram amerykański, więc przecinek nie oznacza tu miejsca dziesiętnego, tylko rozdziela tysiące.

 

Inna sprawa – wielkie jednostki mają znacznie większe możliwości kształtowania społeczeństwa poprzez lobbowanie, kampanie reklamowe, et cetera. Jako przykład:

 

“And Exxon Mobil allegedly knew about climate change in 1977, back when it was still just Exxon and about 11 years before climate change became widely talked about. Instead of acting on it, they started a decades-long misinformation campaign. According to Scientific American, Exxon helped create the Global Climate Coalition, which questioned the scientific basis for concern over climate change from the late '80s until 2002, and successfully worked to keep the U.S. from signing the Kyoto Protocol, a move that helped cause India and China, two other massive sources of greenhouse gas, to avoid signing.”

 

Wycinek z artykułu: https://www.gq.com/story/billionaires-climate-change 

 

Dobrym podsumowaniem są tutaj słowa George’a Monbiota:

 

“We are guided by an ideology so familiar and pervasive that we do not even recognise it as an ideology. It is called consumerism. It has been crafted with the help of skilful advertisers and marketers, by corporate celebrity culture, and by a media that casts us as the recipients of goods and services rather than the creators of political reality. It is locked in by transport, town planning and energy systems that make good choices all but impossible. It spreads like a stain through political systems, which have been systematically captured by lobbying and campaign finance, until political leaders cease to represent us, and work instead for the pollutocrats who fund them.

In such a system, individual choices are lost in the noise. Attempts to organise boycotts are notoriously difficult, and tend to work only when there is a narrow and immediate aim. The ideology of consumerism is highly effective at shifting blame: witness the current ranting in the billionaire press about the alleged hypocrisy of environmental activists. Everywhere I see rich westerners blaming planetary destruction on the birth rates of much poorer people, or on “the Chinese”. This individuation of responsibility, intrinsic to consumerism, blinds us to the real drivers of destruction.”

 

https://www.theguardian.com/commentisfree/2019/oct/09/polluters-climate-crisis-fossil-fuel 

 

 

Z jednej strony to fantastyka krótkiego zasięgu – pandemia, kryzys, załamanie się klimatu wymienione praktycznie jednym tchem. Więc jak oni, niewierzący w zmiany klimatyczne – zdołali wybudować to osiedle.

Przytoczę fragment mojego wcześniejszego komentarza:

 

“Polecam jeszcze artykuł Douglasa Rushkoffa, profesora City University of New York, właśnie na temat przygotowań bogaczy do przyszłości. Pomysł na paraliżujące kołnierze niestety nie wziął się czysto z mojej wyobraźni.

 

https://onezero.medium.com/survival-of-the-richest-9ef6cddd0cc1 

 

Finally, the CEO of a brokerage house explained that he had nearly completed building his own underground bunker system and asked, “How do I maintain authority over my security force after the event?”

The Event. That was their euphemism for the environmental collapse, social unrest, nuclear explosion, unstoppable virus, or Mr. Robot hack that takes everything down.

This single question occupied us for the rest of the hour. They knew armed guards would be required to protect their compounds from the angry mobs. But how would they pay the guards once money was worthless? What would stop the guards from choosing their own leader? The billionaires considered using special combination locks on the food supply that only they knew. Or making guards wear disciplinary collars of some kind in return for their survival. Or maybe building robots to serve as guards and workers – if that technology could be developed in time.

Wyżej są też linki o bogaczach wykupujących bunkry w Nowej Zelandii. Wiele osób z najwyższych warstw społecznych jest świadoma potencjalnie katastrofalnych konsekwencji kierunku, w którym zmierza cywilizacja, ale łatwiej jest utrzymać tak zwany “business as usual” i zabezpieczyć się na poziomie personalnym, o czym pisał Rushkoff.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Bruce

Dziękuję za wrażenia z ponownej lektury :)

 

@Crucis

Również dziękuję za komentarz. fajnie, że się podobało :)

 

@Cobold

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

 

Odnoszę jednak wrażenie, że zakończenie jest pisane bez przekonania, przez zmęczonego autora, chcącego zbyt łatwo domknąć już swoją opowieść.

 

Cytując Kevina Gatesa:

 

Get it, get fly, I got six jobs, I don't get tired

 

;)

 

Była wyjątkowo kapryśna odnośnie serwowanych napojów i przekąsek

“odnośnie” zawsze “do”, ale to i tak nieładnie brzmi, może lepiej “w kwestii” albo po prostu “jeśli chodzi o”.

Poprawiłem na “w kwestii”.

 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Gratulacje dla wszystkich!

 

Tymczasem  dziś publikacja w duecie:

 

 

Napisałem scenariusz do Zewu Cthulhu dla Zgróz, a oprócz tego w dodatku jest też niepublikowane wcześniej opowiadanie Magdaleny Świerczek-Gryboś, czyli naszej portalowej Naz.  Fabuła dodatku jest osadzona w Polsce w dwudziestoleciu międzywojennym, tematycznie zaś (jak zapewne można domyślić się po okładce) to połączenie lovecraftiańskich klimatów z psychodeliką. Sam scenariusz ma również modularną strukturę ze stopniowym odkrywaniem historii, więc można go przeczytać wyłącznie dla fabuły, nawet jeśli ktoś nigdy nie miał styczności z Zewem Cthulhu czy nawet jakimikolwiek RPG-ami – nie są to wyłącznie suche tabelki i statystyki.

 

Zostało jeszcze trochę egzemplarzy PDF-a ze zniżkową ceną $1,33 (później scenariusz będzie dostępny za $2):

https://tinyurl.com/NoktyPremiera

 

Jako zajawkę wrzucę jeszcze jedną z ilustracji ze środka:

 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Bruce

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :) 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Miło mi było uczestniczym w tym projekcie :) Wszystkim zaangażowanym dziękuję!

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Gratulacje dla wszystkich, a zwłaszcza dla Sy (to chyba jej pierwszy papier, tak?)!

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Asylum

Dziękuję za ponowne wpadnięcie i dalsze słowa refleksji nad opowiadaniem :) 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Tarnina

 

Tak samo w kwestii problemów technicznych – zwracam na nie uwagę, owszem, ale raczej za pozycji "szkoda, że się nie nagrało"/"coś, co warto zapamiętać na przyszłość".

Jeśli dobrze pamiętam, to nagranie musieliśmy kleić z dwóch, bo to, które robiłem natywnie u siebie, zatrzymałem w pewnym momencie z jakiegoś problemu, a później… zwyczajnie zapomniałem je włączyć z powrotem. Niestety tu czasem dają się we znaki też uroki życia w obszarze pozamiejskim, moja przepustowość łącza pozostawia trochę do życzenia :/ Nad wystąpieniami publicznymi pracuję, choć stres i różne losowe wpadki czasem podcinają skrzydła, na przykład ostatnio w rozmowie na żywo z filmowcami od “Dziewczyny, którą znalazłem w śmieciach” na PFFN całkowicie wysypał mi się dźwięk…

 

    Ujednolicenie form i korzystanie tylko z jednej, w przypadku gdy dopuszczalnych jest kilka, jest wymogiem wewnętrznym Fantazmatów.

To ciekawe. Dlaczego?

Zapytałem o to redaktora prowadzącego, odesłał mnie tutaj:

https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/konsekwencja-w-wyborze-wariantu;15162.html 

 

Mimo różnic między wariantami warto zachować konsekwencję w wyborze, gdyż w oczach przeciętnego odbiorcy wahania typu spieszyć się i śpieszyć się w jednym tekście będą zapewne dowodem na jego niedopracowanie redakcyjne.

 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Tarnina

 

Redakcja była prowadzona w ograniczonym czasie i w nieizolowanym środowisku, więc daleko jej do perfekcji. W normalnym procesie redakcyjnym w Fantazmatach tekst jest czytany znacznie więcej razy niż dwukrotnie.

 

Trochę mi brakuje wypowiedzi słuchaczy w czasie wykładu, bo odpowiadasz na nie, a ja często po prostu nie wiem, o co chodzi. Albo milczysz, słuchając pytania, a ja nie wiem, czy coś się popsuło.

Nagranie było montowane z dwóch ze względu na problemy techniczne. Nie nagrywałem dalszej części u siebie, więc nie jestem do końca pewny, ale tam niektóre źródła dźwięku mogły się nie nagrać.

 

 

O co chodzi ze "spytać" i "zapytać"? Wyznaję, że nigdy się nie spotkałam z ich rozróżnieniem, poza kontekstem szkolnym, który podaje PWN, ale to też nieczęsto.

Ujednolicenie form i korzystanie tylko z jednej, w przypadku gdy dopuszczalnych jest kilka, jest wymogiem wewnętrznym Fantazmatów.

 

Albo te feminatywy typu "gościni" – dla mnie to nowomowa.

https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/goscini;12408.html 

“W zestawieniu gospodyni i gościni to drugie słowo brzmi nawet dość zgrabnie, ale tak czy owak będzie budzić opory jak każdy wyraz nowy, na pozór niepotrzebny. Napisałem na pozór, gdyż rozpowszechnione jest przekonanie, że feministyczny program przebudowy języka jest jakąś fanaberią, że nie można go traktować poważnie. Jestem w tej kwestii odmiennego zdania, uważam, że należy zmieniać polszczyznę w takim zakresie, w jakim jest to możliwe, aby powiększać w niej obszary charakteryzujące się symetrią płci.

 

Na przyszłość radziłbym też ostrożniej używać słowa “nowomowa”, bo ma dość mocne powiązania z totalitaryzmem. Komuś mogą podobać się feminatywy lub nie, z różnych powodów, ale korzystanie z takich określeń w przypadku, gdy autorka po prostu chciała użyć bardziej inkluzywnego języka, uważam  za niezbyt stosowne.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Regulatorzy

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :) Błędy poprawiłem.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@DanielKurowski1

 

Dziękuję za wpadnięcie i skomentowanie :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Joseheim

 

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :) Błędy poprawiłem.

 

Przyznam też, że nie rozumiem, jak androidy mogą być dziećmi i rosnąć.

 

Androidy były w rzeczywistości ludźmi (w odróżnieniu od plastikowych, nieświadomych robotów domowych, które też są wspomniane w tekście). Opisałem to w komentarzu wyżej:

 

Troszkę mi się też nie klei z tymi rekruterami – oni też wiedzą o oszustwach? Skoro prawdziwe androidy są “plastikowe”?

Rekruterzy wybierali służących spośród ludzi dla tych mieszkańców enklawy, którym nie wystarczała podstawowa automatyzacja smart-home i nieświadome roboty-asystenci:

 

Jak wspominali Janice i Ted, rzeczywiście miał dużo szczęścia, że w ogóle dostał się do służby. Należało spełniać odpowiednie wymagania zdrowotne i sprawnościowe, by zwrócić na siebie uwagę rekruterów. Pech chciał, że wolne miejsce było akurat tylko u pana Semathery’ego.

Za granicą enklawy zacierała się granica pomiędzy człowiekiem a “rzeczą mówiącą”, chociaż tylko u pana Semathery’ego odgrywano ten specyficzny teatr dla uspokojenia sumienia miliardera. Teatr, który z czasem niektórym wszedł w krew na tyle, że zamiast aktora rzeczywiście stawali się odgrywaną postacią androida:

 

Pech chciał, że wolne miejsce było akurat tylko u pana Semathery’ego.

Nicholas przypuszczał jednak, że inni bogacze wcale nie byli lepsi. Ale to, co widział tutaj… Nie przypuszczał, że wszyscy ludzie decydujący się na służbę będą podchodzili do tego w aż tak poważny sposób. Sądził, że będą udawać androidów tylko przed szurniętym miliarderem, między sobą zaś pozostaną tacy sami.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Jim

Dzięki, że wpadłeś i zostawiłeś komentarz :) Ten tekst był rzeczywiście takim trochę “hit or miss” ze względu na szczątkową fabułę (czy w zasadzie jej brak), co widać po ambiwalentnych opiniach.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Jim

 

BOA = Bardzo Osobisty Android lub Bliski Osobisty Android – taki eufemizm na sex-doll ze sztuczną inteligencją, uwarunkowany na bezgraniczną miłość do pana.

Motyw bytów tworzonych sztucznie celem zaspokojenia potrzeb romantyczno-erotycznych podjąłem też w szorcie “Funt kłaków”.

 

Edit: Polecam jeszcze artykuł Douglasa Rushkoffa, profesora City University of New York, właśnie na temat przygotowań bogaczy do przyszłości. Pomysł na paraliżujące kołnierze niestety nie wziął się czysto z mojej wyobraźni.

 

https://onezero.medium.com/survival-of-the-richest-9ef6cddd0cc1 

 

Finally, the CEO of a brokerage house explained that he had nearly completed building his own underground bunker system and asked, “How do I maintain authority over my security force after the event?”

The Event. That was their euphemism for the environmental collapse, social unrest, nuclear explosion, unstoppable virus, or Mr. Robot hack that takes everything down.

This single question occupied us for the rest of the hour. They knew armed guards would be required to protect their compounds from the angry mobs. But how would they pay the guards once money was worthless? What would stop the guards from choosing their own leader? The billionaires considered using special combination locks on the food supply that only they knew. Or making guards wear disciplinary collars of some kind in return for their survival. Or maybe building robots to serve as guards and workers – if that technology could be developed in time.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Gdyby ktoś był zainteresowany, na YouTube Fantazmatów pojawiło się wideo z redakcji na żywo, którą przeprowadzałem w trakcie Pasja MiniConu 2020. Można dzięki temu podejrzeć, jak wygląda redakcja w Fantazmatach, a może także poznać kilka sztuczek użytecznych przy pisaniu :)

www.youtube.com/watch?v=ah6IGMG1ylA 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Jim

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję za kolejne komentarze :)

 

@Drakaina

 

Błędy poprawione (za wyjątkiem wielokropków, bo jednak czasem lubię użyć ich w większej ilości).

Racja, opowiadanie jest dość mocno oszczędne, ale chciałem je takie uczynić – limit w konkursie wynosił 40k.

 

Troszkę mi się też nie klei z tymi rekruterami – oni też wiedzą o oszustwach? Skoro prawdziwe androidy są “plastikowe”?

Rekruterzy wybierali służących spośród ludzi dla tych mieszkańców enklawy, którym nie wystarczała podstawowa automatyzacja smart-home i nieświadome roboty-asystenci:

 

Jak wspominali Janice i Ted, rzeczywiście miał dużo szczęścia, że w ogóle dostał się do służby. Należało spełniać odpowiednie wymagania zdrowotne i sprawnościowe, by zwrócić na siebie uwagę rekruterów. Pech chciał, że wolne miejsce było akurat tylko u pana Semathery’ego.

Za granicą enklawy zacierała się granica pomiędzy człowiekiem a “rzeczą mówiącą”, chociaż tylko u pana Semathery’ego odgrywano ten specyficzny teatr dla uspokojenia sumienia miliardera. Teatr, który z czasem niektórym wszedł w krew na tyle, że zamiast aktora rzeczywiście stawali się odgrywaną postacią androida:

 

Pech chciał, że wolne miejsce było akurat tylko u pana Semathery’ego.

Nicholas przypuszczał jednak, że inni bogacze wcale nie byli lepsi. Ale to, co widział tutaj… Nie przypuszczał, że wszyscy ludzie decydujący się na służbę będą podchodzili do tego w aż tak poważny sposób. Sądził, że będą udawać androidów tylko przed szurniętym miliarderem, między sobą zaś pozostaną tacy sami.

 

@Chrościsko

 

I przyznam się, że po zakończeniu sam nie wiem, kim ten Nicholas w końcu był. Czy prawdziwym androidem, zaprogramowanym, by służyć ludziom i zachowywać się jak istota ludzka, czy może człowiekiem, który ostatecznie został złamany i nie potrafił się już pozbyć piętna niewolnika.

 

W zamyśle Nicholas był człowiekiem, który przeistoczył się w jinzō ningen:

 

Jego brat zginął w zamieszkach. Rodzice zmarli z powodu lokalnej epidemii nowego, nieznanego wirusa. Nicholas stracił wszystko. Dotarcie do enklawy było jego celem, wiarą, która podtrzymywała go przy życiu. […] Czy wszystkie wygody życia w enklawie były wartego tego poświęcenia? Przymusowej sterylizacji? Wszczepienia sobie kołnierza z paralizatorem? Konieczności udawania robota?

Ale oczywiście można interpretować to jako fałszywe, sztucznie wygenerowane wspomnienia androida, który zaczął uważać siebie za człowieka.

 

A może odszedł? Tylko gdzie? Po co?

Louis znajdował się w niestablinym stanie. Ucieczka mogła nie mieć czysto racjonalnego powodu i celu (fuga dysocjacyjna). Jak wspominałem wcześniej, odpowiadając BasementKey, zdecydowałem się tutaj na zakończenie cliffhangerem (i to w zasadzie dosłownie, bo opowiadanie kończy się, gdy bohater znajduje się przy urwisku), w moim odczuciu to najbardziej pasowało, gdy pisałem ten tekst.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję za kolejne komentarze :)

 

@Wilk-zimowy

 

Błędy poprawiłem :)

 

Biblioteka tak, ale mam wrażenie, że z bardzo dobrego pomysłu nie wycisnąłeś tego, co w wielu Twoich opowiadaniach wydaje się wręcz Twoją specjalizacją. Jest tu sporo przemyśleń na temat ludzkości i cywilizacji, choć jakoś tak mniej dostanie, niż w przypadku terrapercepcji.

 

Konkurs był raczej zorientowany na SF, więc postanowiłem odejść tutaj od zwyczajowych oniryzmu i psychodeliki na rzecz bardziej przyziemnej narracji.

 

 Swoją drogą początek mocno kojarzył mi się z Akta Manniskor (True Humans), musze w końcu pomyśleć o obejrzeniu tego serialu. Tu w każdym razie dobrze wyszło, że jest skojarzenie w tym kierunku, a jednocześnie treść jest zupełnie inna.

Nie słyszałem jeszcze o tym serialu, ale ogółem jestem raczej mało serialowym typem ;)

 

@LanaVallen

Cieszę się, że tekst się spodobał :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Drakaina

Dziękuję za klika, czekam na komentarz :)

 

@BasementKey

Dziękuję za obszerny komentarz :) 

 

Jeżeli chodzi o końcówkę, spodziewałem się, że w jakiś sposób Nicholas przedierzgnie się w nowego pana. To by mi świetnie pasowało do tych obaw o kontynuację androidowego azylu :)

Lubię zakończenia w stylu “taking the mantle”, ale tutaj jakoś mi nie pasowało, wolałem zostawić cliffhanger z niepewnością Nicholasa co do swojego statusu “jinzō ningen”.

 

– Nie wiem, panie – odparł Nicholas. – Nie znam tych książek. Może ta druga?

Hmmm… Na jakiej podstawie “robot “zaproponował drugą książkę? Trochę to dla mnie niejasne i nierobotyczne ;)

Random Number Generator ;)

 

Żałował, że w ogóle się tutaj znalazł. Tak być nie mogło. Nikt nie powinien zaznawać takiego upokorzenia. Co stało się z tym światem, że doszło do tego wszystkiego?

Może: “ Nie powinno tak być”. Bo mogło i było.

To wyrażenie niezadowolenia i sprzeciwu, a nie stwierdzenie stanu rzeczy. “Powinno” powtarzałoby się z następnym zdaniem.

 

Wiedział, że w głębi duszy wszyscy go nienawidzą. Że knują przeciwko niemu i tylko czekają na dogodny moment, na jakąś usterkę systemu bezpieczeństwa, by wbić mu nóż w plecy.

Mam pewien problem z tym fragmentem i dalszymi zdaniami też, coś mi tutaj nie gra. Raczej wyobrażałem sobie, że Semathery wierzy w te brednie, bez wiary w ten sztuczny świat, wg mnie, traci on sens, zamienia się w teatr w którym Semathery odgrywa rolę człowieka a słudzy role robotów. Być może taki właśnie jest cel…

Louis Semathery cierpiał na zaburzenia emocjonalne – nie miał jednak typowo psychopatycznej osobowości, stosował raczej mechanizm wyparcia, by przytłumić negatywną reakcję sumienia na koszty, jakich wymagała realizacja jego wizji życia. Można powiedzieć, że nosił cechy osób określanych jako “control freak” i nieustannie gdzieś w głębi duszy obawiał się, że stabilne życie nagle wymknie się spod kontroli.

 

 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Katia72

 

Dziękuję za komentarz i bibliotekę :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Dziękuję za kolejne komentarze :)

 

@Finkla

złote sztućce zabrzęczały cicho,

Zastanawiam się, czy złote sztućce byłyby wygodne w użyciu. Czy noże nie byłby za miękkie, żeby kroić? Czy widelce nie byłyby ciężkie albo nie wyginały się podczas jedzenia?

 

Wygodne raczej nie były, dlatego większość współczesnej zastawy stołowej określanej jako “złota” jest w rzeczywistości wykonywana ze stali nierdzewnej pokrytej warstwą złota. Drzewiej natomiast wykonywano sztućce z czystego złota, więc przypuszczam, że ktoś bardzo bogaty mógłby kupić takie zabytkowe sztućce do swojego schronu jako ekskluzywny dodatek. Tym bardziej, że omlet raczej nie wymaga dużej siły krojenia ;)

 

https://www.delightedcooking.com/what-are-the-pros-and-cons-of-using-gold-cutlery.htm 

 

. Since gold is such a soft, malleable metal, it is also true the cutlery is not as durable as silverware or stainless steel. This is in large part due to the fact that most gold cutlery is in actuality made from zinc or copper with a thin plating of pure gold on its surface, which can easily be abraded, scratched, and marred over time.

Modern gold electroplating processes have made gold cutlery very affordable.

Modern gold electroplating processes have made gold cutlery very affordable.

The relative fragility of this cutlery compared to that of other types of silverware is its major drawback in repeated use. Plated cutlery has a layer of surface gold that is only several microns thick. By comparison, a human hair is usually between 50-120 microns in thickness. Antique gold cutlery that is solid gold may present even more difficulties, as the soft quality of gold makes it likely that harm will occur. For example, the tines in forks will break with repeated use and the cutlery will sustain bending and warping damage with regular use that is difficult to repair.

 

@SolidGrecky

 

Fajnie, gdyby kiedyś jeszcze coś powstało w tym kołnierzowym świecie. 

Mam jeszcze kilka innych opowiadań postapo osadzonym w nieco zbliżonym świecie przedstawionym (w zasadzie to nawet mogłoby być to samo uniwersum, nie ma w nich nic wzajemnie wykluczającego), tym razem w Polsce:

 

Czerwień

Prāṇa-345

Rozpad theta

Cienka zielona linia

 

@Asylum

 

W kwestii samej treści uroczo staroświeckie, bo raczej nie roponośni magnaci będą "tłoczyli" się w enklawach. Chociaż może i dla nich znajdą się tam ostatnie miejsca.

Opowiadanie było zainspirowane między innymi raportami o miliarderach wykupujących bunkry w Nowej Zelandii, temat ostatnio jest dość modny i pojawił się na kilku portalach informacyjnych:

 

https://www.dailymail.co.uk/news/article-8235565/Billionaires-fled-doomsday-bunkers-New-Zealand-coronavirus-crisis-escalated.html

https://www.bloomberg.com/features/2018-rich-new-zealand-doomsday-preppers/

https://edition.cnn.com/2020/07/15/business/bunkers-new-zealand-intl-hnk/index.html 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Ninedin

Dziękuję za przeczytanie i komentarz, fajnie, że się spodobało :)

 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Aaron333

Dziękuję za przeczytanie i komentarz, błąd poprawiłem :)

 

Nie wiem czy dobrze zinterpretowałem, ale te mrowienia jednak nie były niczym? To, że je odczuwali (chyba w szczególności bardziej świadome androidy), wynikało właśnie z faktu, że kontestowali istniejącą rzeczywistość oraz podział na “panów” i “sługi”?

W zamyśle miały być to wrażenie fantomowe – podobne do odczucia wibracji telefonu w kieszeni, chociaż w rzeczywistości nikt do nas nie dzwoni. Strach przed karą był na tyle silny, że zniewoleni słudzy zaczęli mimowolnie antycypować porażenie prądem, gdy myśleli o czymś, za co mogliby zostać ukarani… Nie prezentuje jednak tej interpretacji jako definitywnej – równie dobrze kołnierz mógł wysyłać “sygnały ostrzegawcze” o niskiej intensywności. Brak możliwości jednoznaczej oceny sytuacji był jednym z elementów męki “sztucznych ludzi”, bogaci zniewalali ich także właśnie fasadą niewiedzy. To także komentarz do rzeczywistej sytuacji – ile to rzeczy było dotychczas ukrywanych lub tuszowanych przez korporacje/bogaczy/rządy (choćby ostatnia afera z fałszowaniem testów emisji spalin przez Volkswagena)?

 

I jeszcze jedno pytanie, tak z ciekawości. Kiedy pisałeś o pandemii, to było nawiązanie do naszej obecnej sytuacji, czy to tylko przypadkowa zbieżność?

Tak, to nawiązanie do obecnej pandemii, tekst pisałem latem 2020 roku.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Gratulacje!

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Drakaina

Finkla

Ninedin

Cobold

Chrościsko

Wilk-zimowy

Joseheim

Naz

Werwena

CountPrimagen

Black_Cape

STN

 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Anet

Dzięki za przeczytanie i komentarz :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Do mnie już przyszły zamówione egzemplarze :)

 

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Rrybak

Dziękuję za komentarz i bibliotekę :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Kawałek fajnego cyberpunku, mocno klasyczne klimaty, czytało się przyjemnie :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Ciekawa reinterpretacja motywu Czterech Jeźdźców Apokalipsy, postaci zostały twórczo przetworzone w intrygujący sposób, z opowiednią głębią. Całkiem sprawnie napisane stylistycznie.

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Gratulacje!

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Anet

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@SaraWinter

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

 

Czekam, wypatruję. :)

Uprzejmię proszę o cierpliwość :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Katiusza

Dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Anet

Dzięki za przeczytanie :) To stary tekst, więc od czasu jego opublikowania sporo podciągnąłem warsztat, ale nadal mam do niego sentyment, bo to było jedno z pierwszych dłuższych opowiadań, które napisałem, więc cieszę się, że tu wpadłaś :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Niebieski_kosmita

Również dziękuję za przeczytanie i komentarz :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

@Chrościsko

Dziękuję za przeczytanie, komentarz i bibliotekę :)

Those who can imagine anything, can create the impossible - A. Turing

Nowa Fantastyka